Skocz do zawartości
Forum

justaz85

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez justaz85

  1. gratulacje dla wszystkich lipcówek 2013 - dla tych które już zobaczyły upragnione dwie kreski, dla tych co jeszcze czekają i dla tych co nawet jeszcze sobie tego nie wyobrażają że to będzi ich miesiąc niedoszła lipcówka 2012 bo zostałam jednak czerwcówką 2012 jak spora część naszego miesiąca trzymam za was i wasze dzieciaczki kciuki
  2. szara kasiuleńko wielkie gratulacje
  3. kodomoWidziałyście mamy już pierwsze czerwcowo-lipcowe szczęście :) Synek Koralowej już po tej stronie brzuszka :) to nasze pierwsze lipcowe słoneczko, które zawitało do nas trochę wcześniej a swoją drogą uświadomiłam sobie jeszcze bardziej, że to może być już tuż tuż tym bardziej, że termin mam na kilka dni po naszej koralowej
  4. witam ja też pospałam prawie do 10 ale co tam jak tylko się da to mam zamiar się wysypiać póki co mały w nocy jest aniołekim - śpin i wstaje razem z mamusią mam tylko nadzieję, że za te pare tygodni nie zmieni swojego trybu życia
  5. ja to mam dopiero szczęście tam opócz elus puściutko i tutaj też nikogo ni widu ni słychu a potem jak ja będę się relaksować przy Karmi (bo to mi teraz wchodzi) to wy będziecie dopiero szalały
  6. KotkaPsotkamosiaKotkaPsotkaA ja juz stracilam nadzieje kompletnie. Wczoraj zaczely sie znowu brazowe plamienia. Zawsze tak mam przed @ i dlatego biore castagnus ale widac jeszcze nie pomogl. Tak ze jestempewna ze ciotka zajedzie i to pewnei nawet wczesniej niz w poniedzialek:/. Gdyby przyszla w poniedzialek mialabym 25dc ale ostatni cykl mial tylko 23 dni i tak mnie brzuch bolal ze myslalam ze zejde z tego swiata. Tak ze teraz spodziewam sie tego samego kotka a może trzeba wziąć jakiś lek na te plamienia. najprawdopodobniej to za niski progesteron Pije ziolka z niepokalankiem. Moja gin powiedzia ze to nie jest nic zlego te plamienia i ze te ziolka wspomoga druga faze ale generalnie to te plamienia nie przyszkadzaja w zajsciu w ciaze. Okresu jeszcze niby nei dostalam ale skoro juz mam brazowe plamienia to pewnei dostane :( ja też miałam takie plamienia nawet na 5-7 dni przed niemal każdym okresem i co ciekawe przed staraniami o dziecko niczego takiego wcześniej nie miałam, brałam wtedy przez 2 m-ce duphaston (na wydłużenie II fazy cyklu i na ewentualne utrzymanie ciąży od jej początku) - mimo iż progesteron był w porządku, ale odstawiłam go bo nic nie pomagał, a po tym wszystkim cykle skróciły się do 22 dni i musiało minąc kilka miesięcy zanim wróciły do normy jak widać mimo wszystko udało mi się zajść w ciążę (w tym szczęśliwym cyklu nie było żadnych leków i o dziwo żadnych plamień), też piłam ziółka (ale inne) więc może to one mi pomogły, ale ja oprócz tego miałam jeszcze inne problemy od początku ciąży biorę zapobiegawczo luteinę, ponieważ progesteron nie był u mnie nigdy za wysoki - ale jak pisałam wcześniej w normie także sama nie wiem skąd u mnie były te plamienia - lekarz też nie umiał mi na to odpowiedzieć (na początku twierdził nawet,że to może zagnieżdżenie), faktem jest natomiast, że to nic dobrego i wg mnie trzeba to jak najszybciej sprawdzić
  7. no to ja w porównaniu z wami to tak jakbym miała kawalerkę jak narazie najmniejszy metraż bo niecałe 50m2 do sprzątania, ale uwaga ..... też trzy pokoje, kuchnia, łazienka, wc i przedpokój - małe bo małe ale są - kiedyś to mieli wyobraźnię na tak małym metrażu wszystko wcisnęli elus czy ta też mogę do tego forum?
  8. ja w zeszłym tygodniu narzekałam mojemu M. że mały taki jakiś spokojny ostatnio no i chyba usłyszał, bo w czwartek wieczorem (od mniej więcej 20.30 do 1.00) przez ponad 4 godziny wariował jak szalony - to nie było tylko smyranie i pukanie mamusi w brzuszek to był boks, w piątek powtórzym swój wyczyn, a od soboty znów się trochę uspokoił genralnie raz na jakiś czas szleje, a czasami ma swoje "ciche dni", ale najbardziej aktywny i tak jest oczywiście codziennie wieczorem w ogóle to lubi jak mój M. do niego mówi albo smyra mnie po brzuchu - wtedy się wycisza nie podoba mu się za to jak gram w jakąś grę - bo wtedy widocznie podnosi mi się ciśnienie, i nic do niego nie mówię, ani nie głaszczę - pewnie czuje się wtedy opuszczony :-)
  9. jejku nie było mnie parę dni i teraz nadrabiałam to wszystko co pisałyście jestem za tym prywatnym forum - więc proszę mnie poinstuować co i jak - jeśli oczywiście można przed zalogowaniem otworzyłam tego linka, który był wcześniej podany Lipcowe maludy 2012 i wszystko czytałam tam bez problemu, więc coś chyba jest jeszcze z nim nie tak, czy może się mylę?
  10. kodomoA powiedz mi justaz jakie to bakterie. Z tego co wiem na pewno paciorkowiec a 2 pozostałe??? My z chrzestna tez mamy problem bo miała być W siostra ale jakiś czas temu strasznie się ścieliśmy tzn Ja. W i jego mama z W siostrą.Coś jej się w głowie poprzestawiało. Tak więc chrzestnym będzie mój brat a chrzestną chciałam dać mojej mamy chrzestnej córkę ale moje kochanie chce kogoś za swojej rodziny. Tylko że tam wszyscy lubią popić więc mam wątpliwości bo dziecko idzie w ślady chrzestnych. Matko nie wiem czy coś zrozumiecie bo tak to napisałam zawile że masakra :)he he he pałeczki okrężnicy prawdopodobnie, gronkowca i paciorkowca z grupy b. na pewno no ja mam właśnie paciorkowca (jestem nosicielem, więc nie wiem czy antybiotyk mi coś pomógł) i trochę się stresuję, żebym tylko przy porodzie o tym nie zapomniała powiedzieć
  11. kodomoHej ... Wczoraj mi napisali eska że wynik wymazu coś wykazał i jutro na 16 mam bezpłatna konsultację ,tak więc dobrze że zrobiłam. Teraz tak się zastanawiam czy dostanę globulki czy jakiś doustny antybiotyk i co to za cholerstwo. ... najważniejsze, że zrobiłaś ten wymaz bo teraz wiadomo co i jak dostaniesz pewnie globułki dopochwowe (ja miałam specjalnie robione, bo oprócz wymazu dostałam też antybiogram) a potem lactovaginal i kontrola w późniejszym etapie ciąży podobno często coś tam się pojawia, a tak naprawde tylko chyba 3 bakterie są niebezpieczne - że też akurat ja musiałam mieć jedną z nich także głowa do góry
  12. z tym wyborem chrzestnego to jeszcze pożyjemy zobaczymy - może z czasem samo sie to rozwiąże - jak się pokłócimy o tzw. "sprawiedliwe podziały" ja po ślubie wyprowadziłam się z domu i kupiłam na kredyt mieszkanie (żadnej pomocy, na zasadzie radź sobie sama, albo mieszkaj z teściami w pokoiku 7 m2), mój starszy braciszek po moim ślubie wrócił do rodzinnego domu mimo, iż wcześniej mieszkał u dziewczyny (która ma swój domek) i mieszka do dnia dzisiejszego, no a teraz ją też sprowadził do domu rodziców i zamierzają tam zamieszkać - czyli jednym słowem mnie wykukali, no ale podobno jego nie stać na nic własnego (mówie o domu oczywiście, bo mieszkania nigdy nie kupi, bo to wg niego klitki ) - żart jakiś a mnie to było stać na cokolwiek, też wolałabym dom a nie mieszkanie a ona jest zazdrosna o mnie od jakiś 6 lat jak poznałam mojego M. - wg niej niewiadomo czemu jej wszystko z trudem przychodzi, a ja mi się jakoś wszystko układa (praca, studia, ślub, mieszkanie, za dobry facet, powinnam spotkac jakiegos pijaczka :-) - tylko co ja mam do tego, że ona tak późno zaczęła pracować, albo że nawet matury niezrobiła, dom dostała a i tak jej mało no musiałm się wyrzalić, bo mój M. już też ma dosyć jego i jej boję się tylko tego, że oni tak się rządzą, a moi rodzice z tych uległych niestety
  13. cirijustaz85 ja na szczęście nie mam zatrucia ciążowego (tak mi sie zdaje, zresztą nic nie wskazuje na to), ale wydaje mi się, że pierwszy kardiolog właśnie dlatego wpomniał mi że ciśnienie mo że wzrastać około 5-6 miesiąca bo pewnie bał się, że może mnie to też spotkaća co do ADHD to ja chyba też je mam bo ciśnienie zawsze miałam podwyższone (do tego niewielka arytmia), ale u mnie to może też być spowodowane problemami z tarczycą niemniej jak już zaczęłam to mam brać ten lek i nieprzerywać i co najważniejsze mierzyć dalej codziennie ciśnienie u mnie jak pisałam ciśnienie nie spadło jakoś znacząco i jest podobne do tego co miałam przed braniem leków, więc nie jestem pewna tego co by było gdybym w tym 20 tygodniu nie zaczęła brać tego dopegytu, być może teraz miałabym ciśnienie powyżej 140/90 także ciri kontoluj je i jakby co zawsze możesz zacząć brać lek, bo z tego co słyszałam ciśnienie to nawet w 8 miesiącu dopiero może skoczyć ja kontroluję (jak jestem co jakiś czas u mamy to zakłada mi nawet u siebie tego holtera ciśnieniowego żeby zobaczyć jak to się zmienia w czasie doby) i w razie co dopezyt w szufladzie leży i dawka też ustalona :) oni się właśnie tego nadciśnienia tak boją ze względu na to zatrucie - więc dodatkowo u mnie obserwują mocz (czy nie ma białka - bo to też jeden z symptomów) plusem u mnie jest właśnie to że serducho jak dzwon dopezyt musisz brac co najmniej dwa miesiące żeby zadziałał na obniżenie ciśnienia a jakie masz tętno? bo podobno jeszcze jak tętno jest wysokie to lepiej rozważyć betablokery mój średni puls (miała holtera, ale nie tego ciśniniowego tylko tego drugiego) to 90 uderzeń na minutę - min 50 (jak śpię) max 140 (jak wchodziłam po schodach), zreszta w ciąży tętno ok. 100 to podobno normalna sprawa dzięki a informacie o dopegycie - nie wiedziałm, że dwa misiące potrzebuję na obniżenie, myślałam że od razu zadziała, więc u mnie jeszcze jakiś miesiąc i powinnam zobaczyć różnicę mocz kontroluje co m-c i zawsze lekarz najpierw sprawdza właśnie czy nie ma białka ja przez moment bałam się, żebym nie miała tego zatrucia bo oprócz ciśnienia szybko zaczęłam przybierać na wadze (ok. 4,5 kg na m-c)
  14. elus.dreptusjusta ciezki orzech do zgryzienia pomysl czy Szymus chcialby chrzestnego ktory nie bedzie mial do niego czasu gdy bedzie potrzebował pomocy . . . to samo mi dziewczyny w pracy powiedziały, tylko że ja się boję, że jak go nie wezmę za chrzestnego to jeszcze bardziej się oddali ode mnie, a tak to mam nadzieję, że może to poprawi nasze reacje i w przyszłości będzie miał chociaż jakiś powód by mnie odwiedzić cały czas mnie to męczy, ale chyba zaryzykuję, bo nie chcę za 10,20 lat żałować że mogłam tak zrobić - może Szymek go zmiękczy i bez tego mamy różne problemy i spory
  15. elus.dreptusjustaz85jeśli chodzi o odwiedziny to ja dzisiaj razem z moim M. zastanawialiśmy się, czy mój ukochany brat z narzeczoną znajdzie chwilę wśród tych zapracowanych dni, żeby w ogóle mnie w domu odwiedzić i zobaczyć swojego siostrzeńca oboje stwierdziliśmy, że to jest mało realne, ale kto wie może nas zaskoczyrozumiem ze on chrzestnym nie bedzie?? no właśnie tutaj pojawia się duży problem, ponieważ to mój jedyny brat (drugi zginął w wypadku) i chciałam by był chrzestnym mojego dziecka świadkiem na ślubie był z wielkim trudem, ale jego wtedy jeszcze dziewczyna miała jakiś problem i w ogóle nie przyszła na ślub ani na wesele - przez co między innymi ponad 2 lata się nieodzywałyśmy sądze po ich podejściu do mnie, że ona będzie chciała go odwieść od tego, a on nie będzie się przed tym jakoś bronił, tym bardziej że nasze stosunki ostatnio są dziwne co ciekawe ostatnio dowiedziałam sie niej, że ona nie musi mieć ślubu żeby mieć dzieci i że zajście w ciążę to żaden problem, a najlepszą porą na rodzenie jest wiosna a najlepiej to marzec i ona tak będzie celować, więc kto wie może niedługo usłyszę że za 9 miesięcy zostanę ciotką w końcu ona nie może być ode mnie gorsza
  16. elus.dreptus ja mialam super polozna!! w wieku naszych mam, rowna babeczka, przychodzila co tydzien, w wielu rzeczach mi pomogla i dobrze ukierunkowała jesli chodzi o opieke nad malym a zaznacze ze nigdy wczesniej nie malam do czynienia z nworodkiem! Taka polozna to skarb dlatego warto poszukac jej juz teraz!! ja zadzwonila juz jakies 3 tyg temu i powiedziala mi ze teraz jest tak ze jedno spotkanie z polozna musi byc jeszcze przed porodem w celu wyjasnienie wszystkich watpliwosci i pytan!!!! ja tez dostałam namiar na położną (znajoma teściowej) i właśnie uświadomiłam sobie, że muszę przed świetami do niej zadzwonić podobno w każdej przychodni jest taka położna i jak ktoś sobie życzy to po 27 tyg. ciąży może przyjść do domu i powiedzieć co i jak, nie wiem tylko ile razy przychodzi, ale i tak zamierzam z tego skorzystać tym bardziej, że to kobita która wcześniej pracowała na porodówce w szpitalu w którym zamierzam rodzić
  17. jeśli chodzi o odwiedziny to ja dzisiaj razem z moim M. zastanawialiśmy się, czy mój ukochany brat z narzeczoną znajdzie chwilę wśród tych zapracowanych dni, żeby w ogóle mnie w domu odwiedzić i zobaczyć swojego siostrzeńca oboje stwierdziliśmy, że to jest mało realne, ale kto wie może nas zaskoczy
  18. elus.dreptusjustaz85elus skoro jesteś to mam do ciebie pytanko jak długi urodził się Tomuś - znaczy się ile miał cm? heh Tomus był wielki:) mial 60 cm:) no to mi nie pomogłaś - bo liczyłam na odpowiedź 56 lub mniej :-) żaruje z tym 56, po prostu kupiłam kilka rzeczy na 56 i teraz przez myśl mi przechodzi co będzie jak mały urodzi sie dłuższy, albo jak będzie miał właśnie te 56 - to na ile mi to starczy? pewnie na jakiś tydzień a w rozmiar 62 pamiętasz jak długo się mieścił - do którego miesiąca?
  19. cirijustaz85ciri z tego co piszesz i z mojego przypadku wnioskuję, że ciśnienie około 140/90 w ciąży jest dość problematyczne dla lekarzy, stąd różne opinie - niemniej większość lekarzy dla bezpieczeństwa włącza lek no tak - tylko że zatrucie ciążowe ma dodatkowe symptomy - puchnięcie, rzucawkapoza tym według Ryśka to dotyczy tych kobiet którym ciśnienie rośnie w ciązy - a mi nie rośnie - zawsze było wysokie (ja mam lekkie ADHD) ja na szczęście nie mam zatrucia ciążowego (tak mi sie zdaje, zresztą nic nie wskazuje na to), ale wydaje mi się, że pierwszy kardiolog właśnie dlatego wpomniał mi że ciśnienie mo że wzrastać około 5-6 miesiąca bo pewnie bał się, że może mnie to też spotkać a co do ADHD to ja chyba też je mam bo ciśnienie zawsze miałam podwyższone (do tego niewielka arytmia), ale u mnie to może też być spowodowane problemami z tarczycą niemniej jak już zaczęłam to mam brać ten lek i nieprzerywać i co najważniejsze mierzyć dalej codziennie ciśnienie u mnie jak pisałam ciśnienie nie spadło jakoś znacząco i jest podobne do tego co miałam przed braniem leków, więc nie jestem pewna tego co by było gdybym w tym 20 tygodniu nie zaczęła brać tego dopegytu, być może teraz miałabym ciśnienie powyżej 140/90 także ciri kontoluj je i jakby co zawsze możesz zacząć brać lek, bo z tego co słyszałam ciśnienie to nawet w 8 miesiącu dopiero może skoczyć
  20. elus skoro jesteś to mam do ciebie pytanko jak długi urodził się Tomuś - znaczy się ile miał cm?
  21. ciri z tego co piszesz i z mojego przypadku wnioskuję, że ciśnienie około 140/90 w ciąży jest dość problematyczne dla lekarzy, stąd różne opinie - niemniej większość lekarzy dla bezpieczeństwa włącza lek z neta ....Zwykle w pierwszych miesiącach oczekiwania na dziecko ciśnienie krwi nieznacznie się obniża. Jest to spowodowane zmianami zachodzącymi w organizmie. Rosnący dzidziuś oraz powiększające się łożysko i macica potrzebują dodatkowej objętości krwi do odżywiania. Tętnice i żyły tracą elastyczność, wskutek czego krew krąży nieco wolniej. Około 7. miesiąca następuje powrót do normy. Czasem w ciąży dochodzi do wzrostu ciśnienia. Dotyczy to ok. 5 proc. kobiet spodziewających się dziecka. Nadciśnienie pojawia się po 20. tygodniu i jest nazywane gestozą (dawniej – zatruciem ciążowym). Dotyka częściej te kobiety, które przed poczęciem cierpiały z powodu wysokiego ciśnienia, cukrzycy i schorzeń nerek lub układu odpornościowego. Ryzyko wzrasta, jeśli kobieta jest w ciąży po raz pierwszy lub spodziewa się wieloraczków. Przyczyny mogą tkwić także w genach. Gestoza miewa poważne konsekwencje i wymaga opieki lekarskiej......
  22. cirijustaz85od miesiąca dołączyłam dopegyt (na nadciśnienie) Justaz a jakie masz domowe średnie wartości ciśnienia? pytam bo u mnie dwóch lekarzy się biedzi czy ten dopezyt wprowadzić czy nie...mam takie graniczne podobno ja też byłam u dwóch kardiologów pierwszy u którego byłam na początku 3 miesiąca uważał, że lek na obniżenie należy mi włączyć już od 4 miesiąca (czyli po zakończeniu I trymestru), ponieważ moje ciśnienie wtedy właśnie oscylowało w granicach 140/90 (zdecydowanie częściej było poniżej, ale zdarzało się też większe), a podobno w ciąży ciśnienie się zwiększa tak mniej więcej od 5-6 miesiąca, a zbyt wysokie może prowadzić do złego przepływu krwi do dziecka dodam, że mierzę je prawie codziennie od chyba 8 tygodnia ciąży, ponieważ zalecił mi to mój gin. drugi kardiolog (byłam u niej na początku 5 miesiąca) natomiast nie był przekonany, ale mimo wszystko dla mojego spokoju włączył mi ten lek - biorę od połowy piątego miesiąca mój gin. też nie był przekonany co do tego dopegytu, bo w sumie to ciśnienie nie jest jakieś wysokie, ale na ostatnie wizycie wypisał mi receptę bo w gabinecie miałam jak nigdy powyżej 140/90 także już ponad miesiąc biorę ten lek i ciśnienie wcale mi jakoś nie zmalało, ale co najważniejsze nierośnie moja koleżanka, która twierdzi, że w ciąży też miała podwyższone ciśnienie, na własną odpowiedzialność nie brała nic i z tego co mówiła takie ciśnienie miała do samego końca i wszystko było ok natomiast mojego M. cioteczna siostra leżała w ciąży w szpitalu wlaśnie z powodu wysokiego ciśnienia, tyle że ona miała je podobno naprawdę wysokie
  23. jejku czytam was i czytam i już sama nie wiem co miałam napisać po pierwsze ja też uważam, że nacinanie przy porodzie (podobnie zresztą jak dawanie leków w ciąży) to mniejsze zło i dlatego jak trzeba to niech robią mi w szpitalu co chcą byle mały był zdrowiuśki i nie namęczył się za bardzo ja od początku ciaży biorę oprócz witamin, także euthyrox (na niedoczynnosć tarczycy) i luteinę (najpierw na potrzymanie, teraz na skurcze), od miesiąca dołączyłam dopegyt (na nadciśnienie) a w między czasie brałam przez moment urosept i rutinoscorbin, a także urinal na bakterie w moczu oraz antybiotyk dopochwowy i lactovaginal na paciorkowca, no i kilka razy nospę (wolę mieć teraz jak najmniej skurczy ze względu na nie za długą szyjkę) - trochę dużo tego jak sobie tak pomyślę, ale wszystko jest mi niestety potrzebne, albo w danym momencie było potrzebne zastanawiam się tylko jak długo będę brać luteinę, bo euthyrox to po cięży oczywiście też a dopegyt pewnie do końca ciąży july mam nadzieję, że wizyta u kardiologa i pulmunologa rozwiej wszystkie wątpliwości i te duszności nie okażą się niczym złym ja z własnego doświadczenia wiem, że w ciąży właśnie wychodzą jakieś ukryte choroby - u mnie problemy z nerkami, które kto wie gdyby nie ciąża długo jeszcze by nie wyszły na światło dzienne, a tak to wiem, że po ciąży muszę się tym zająć mój synuś w 24 tyg. 4 d. miał ok. 770g twój 780g też mniej więcej w tym czasie - no to spore chłopaki nam się szykują ciri duży masz ten brzuchol , a zakupy super
  24. ehhh widzę, że większość ma "problemy" z rodzinką ja na rodziców i teściów w sumie nie mogę jakoś narzekać, owszem czasami się zetniemy w jakiś kwestiach, bo w końcu mamy inne zdania i podejście do życia, zdarzają sie mniej lub bardziej życzliwe rady, ale ogólnie żadne z nich nie wtrąca się do naszych spraw, ani nam nic nie narzuca, bo w końcu mieszkamy na swoim i za swoje a do tego jesteśmy już naprawdę dorośli i świetnie dajemy sobie radę sami ogólnie wychodzę z założenie, że im mniej się widujemy to jesteśmy wszyscy zdrowsi bo, my mniej wiemy co się u nich dzieje i oni co u nas mój jedyny brat - to już zupełnie inna bajka - nie mam z nim żadnego kontakty, no może pomijając ten wzrokowy jak spotkam go u rodziców, wciąż zapracowany nie mający ani czasu ani ochoty na odwiedziny u siostry (w zeszłym roku był dwa razy po jednej godzinie) ogólnie nie rozmawiamy ze sobą, bo nie mamy wspólnych tematów i w ogóle nie podoba mi się jego podejście do życia
  25. Małgośka35 Niestety głowa nadal boli - no nic - trzeba przecierpieć. Na szczęście to nie migrena. Co do ciężkości - to ja jestem wykończona!!! Jestem taka duża...mam zadyszkę i strasznie nie podobam się sobie! Mam przyjaciółkę w stanach i poprosiła mnie o aktualne zdjęcia z brzuszkiem . Zrobiłam pare i ani jednego nie wysłałam - bo wyglądam jak potwór! Tak zazdroszczę dziewczynom, którym kg idą w brzuszek a nie w dupsko i uda tak jak mi chyba muszę iść bo ogólnie mam dzisiaj wisielczy nastrój - trochę problemów, hormony, ból głowy i ciągle chce mi się płakać. Nawet w kościele zaszkliły mi się oczy jak pomyślałam o tym cudzie który mamy w brzuchach...ech małgosia ja też jak sobie pomyślę o tym, że już 12 kg na plusie (cały czas mam niezły przyrost ok. 1 kg na tydzień) i że większość rzeczy mimo, iż dałoby radę założyć na siebie to opinają mnie tak, że wyglądam w nich jak szyneczka, a do tego sapię jak wchodze po schodach to wtedy pocieszam się tym co mi mówiła moja koleżanka tzn. ona najpierw schudła 8 kg, potem wróciła do pierwotnej wagi i dorzuciła do tego 23, te 31kg to było w niespełna 6 miesięcy a mimo wszystko zrzuciala te kilogramu i co najwazniejsze mala urodzila sie zdrowiuska
×
×
  • Dodaj nową pozycję...