Skocz do zawartości
Forum

katarzyna1234

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez katarzyna1234

  1. Dzięki dziewczyny pozostaje mi tylko chyba zrobić test choć i on może być niewiarygodny... joanna19 mój mąż ma takie samo zdanie i kiedyś nawet powiedziałam mu że z chęcią się zamienię a on na to "i będziesz miała od razu ubezpieczenie i będziesz dorabiała dodatkowo na fuchach..."Szkoda gadać... Wczoraj byliśmy u znajomej i jak wróciłam do domu to dostałam doła...Przykro mi było że mnie nie stać na takie luksusy...Tzn że kupili sobie mieszkanie w surowym stanie i sami go wyszykowali no i wszystko nowe mają i eleganckie. No i na dodatek dowiedziałam się że prawko zrobiła i kupiła sobie samochód aż w szoku byłam bo znam ją z dzieciństwa razem pracowałyśmy kiedyś i wiem jaka jest i jaki ma charakter tzn że jest nieśmiała boi się wyzwań itp. No ale tak jak ona powiedziała że jak już była zrezygnowana (bo podchodziła kilka razy) to mąż ją wspierał i dzięki niemu zdała.No a ja nie dość że nie mam co liczyć na wsparcie męża to i na dodatek nie mam co liczyć na takie finanse jakie oni mają ech...Chociaż żeby nas było stać na dwupokojowe mieszkanie to już by było inaczej...A tak to nie dość że ciągle się martwię o finanse to i kłótnie są...:(Jednak ja to jestem głupia że ułożyłam sobie tak życie...Wszystko bym dała żeby to zmienić...
  2. Tak już dawno się tak nie napracowałam...A jeszcze jak mąż wrócił to zmienialiśmy dywany więc też trochę roboty było... Ale powiem szczerze że dzięki temu że sama się chciałam wziąść za to to w końcu mój mąż się wziął za to bo nie mogłam się doczekać...:) Jeśli chodzi o leki to dla mnie to jest paranoja bo lekarz zaleca leki które wiadomo trzeba podać od razu dziecku a tu trza czekać na nie.A co gdyby dziecku groziła śmierć jak nie weźnie od razu leków...? Dziewczyny mam dylemat który mnie dręczy od rana.Otóż dziś rano kochałam się z mężem bez zabezpieczenia i potem po stosunku zobaczyłam że krew mi leci i okazało się że okresu dostałam i teraz mam dylemat czy czasem nie zajdę w ciążę...To te pierwsze dni okresu są płodne ale ja mam nieregularnie okres i raz mam a raz nie mam (ze względu na tarczycę) więc nie mogę wyliczyć dni płodnych i nie płodnych i mam teraz dylemat czy czasem nie ma prawdopodobieństwa że dojdzie do zapłodnienia....:( Jeśli zajdę w ciążę teraz to nie wiem co dalej będzie...:(
  3. aagnieszkaa1 Pati nie ma jeszcze 3lat żeby iść do przedszkola poza tym jeszcze robi w pampersa. Macie rację te spotkania poprawiają mi nastrój nawet ostatnio w czwartek było śmiechowo i ciekawie:) Jestem dziś padnięta.Nie mam siły na nic i się chyba przeforsowałam bo sama ściągałam dywan z trzepaka a potem chciałam jeszcze go rozłożyć w kuchni tylko że okazało się że trzeba szafki podnieść no a to już niestety nie dla mnie...:(No i oczywiście jeszcze sprzątałam i dopiero siadłam na pupę bo rano musiałam wyjść do apteki wykupić małej receptę bo wczoraj byłam u pani doktor no i mała ma uczulenie.Żałuje że od razu jak byłam u rodziców u lekarza to nie wykupiłam recepty bo poszłam dziś i okazało się że takich samych leków nie ma i muszę czekać do wtorku.No ale z drugiej str skoro w mieście nie ma to i na wsi pewnie by nie było...
  4. joanna19 mój mąż też pracuje dorywczo w sezonie no i teraz też dorabia co mnie dziwi bo rzadko kto robi remonty w zimie.No i wkurza mnie to że robi takie roboty ze swoim ojcem czyli kasa na pół...:(I z doświadczenia nie mam zaufania co do zarobków z dodatkowych robót które mój mąż bierze do ręki bo może mnie okłamać i część zachachmęcić... aagnieszkaa1 pierwsze słyszę o takiej pracy szukałam nie raz pracy przez internet i nic same oszustwo albo po znajomości. ola2710 no właśnie ja dziś nawet dzwoniłam w spr ogłoszenia opieki nad 5letnim dzieckiem i 1,5rocznym dzieckiem i co?Odrazu mi odmówiła jak się zapytałam czy nie przeszkadzałoby jej żebym się też i swoim dzieckiem opiekowała... Także nie oszukujmy się ale póki mała nie pójdzie do przedszkola to mogę tylko pomarzyć o pracy... Dzięki ola możliwe że on nie rozumie o co mi chodzi ale problem tkwi w tym że jak chce coś powiedzieć to on odrazu mówi dobra koniec tematu i tyle...Albo właśnie jak mu coś nie idzie po myśli to się wkurza i nie mówi mi o swoich planach i co go boli... Najgorsze jest to że po jakimś czasie się zachowuje jakby nigdy nic a mnie to jeszcze bardziej wkurwia...I tak wczoraj nie poszłam po receptę która mi załatwił i nie odzywałam się cały dzień.A on myślał że przyjdzie przytuli mnie i wszystko będzie ok niech się w du... pocałuje. Odzywam się do niego tylko służbowo i niech nie myśli że wszystko jest ok.A co do spotkań to nie wiem czy mi pomagają ale inaczej się po nich czuje.Mam lepszy humor.Poza tym rozmawiałam dziś z matulą swoją która trochę dała mi do zrozumienia żebym nie rezygnowała z tych spotkań bo i tak siedzę tylko z dzieckiem cały czas 24godz na dobę i przynajmniej raz na tydzień wyjdę do ludzi bez dziecka a co do teściowej to żebym zacisnęła zęby i się nie denerwowała.Nie wiem czy mi się to uda...:( No a wczoraj teściowa mi jeszcze ciśnienie podniosła bo zadzwoniła do mnie powiedzieć mi że widziała ogłoszenie do pracy do sklepu na dział mięsny a gdy ja jej powiedziałam że przecież ja nie mam z kim małej zostawić to ona na to że rozumie ale że mogę iść zapytać się tylko jakie warunki ile płacą itp i że jak będę siedziała bezczynnie w domu to nic nie będę miała.A z czasem może będzie nas stać żeby posłać małą do przedszkola prywatnego.I słyszałam jak teścio to skomentował że póki mała nie pójdzie do przedszkola to babcia (teściowa) będzie siedziała a ja na to że ona ma zbyt napięty grafik żeby zająć się moim dzieckiem (bo ma różne wizyty u lekarza niedługo będzie miała rehabilitację na rękę no i stara się o sztuczną pierś nie wiem jak to się nazywa więc jeździ na różne konsultacje itp poza tym w pierwszej kolejności jest jej córusia a nie ja) a ona na to że dziadek (teścio) będzie zwalniał się z pracy żeby siedzieć mi z dzieckiem.No większej głupoty to nie słyszałam...Poczułam się tak jakby chciała mi dać do zrozumienia żebym wzięła się za pracę a nie siedziała bezczynnie w domu.Powiem szczerze że ona jak coś palnie nie raz to nie wiadomo czy się śmiać czy płakać...Ostatnio nawet jak byliśmy u teściów na obiedzie i był na deser budyń i wciskała ten budyń mojemu dziecku a ja na to że ona nie zje budyniu a teściowa na to "a skąd wiesz?"No ręce aż mi opadły... W każdym bądź razie jak na razie będę chodziła na spotkania a co do pracy to się zobaczy.Jak na razie musimy sobie dawać radę...
  5. Przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz o której miałam wspomnieć. Otóż zastanawiam się czy nie zrezygnować z tych grupowych spotkań u pani psycholog...Dlaczego? Ponieważ ostatnio teściowa siedziała z małą podczas gdy ja poszłam na spotkanie a gdy wróciłam ona sobie smacznie spała pierdolnik niesamowity a mała robiła co chciała.Jeszcze którymś razem jak teściowa siedziała z małą jak wróciłam ze spotkania zobaczyłam że mała była cała zasikana aż ubranie było mokre a teściowa sobie siedziała i się śmiała oglądając TV.Czy tak trudno posiedzieć z dzieckiem i przypilnować zabawić i spr czy nie ma mokro?Mam wrażenie że łaskę mi robi siedząc z małą i że robi to od niechcenia.I w jaki sposób mała ma się oduczyć pampersa jak nikt o to nie dba żeby ją wysadzić na nocnik tylko ja o to dbam a jak mnie zabraknie...?Wszytko jest na mojej głowie.Wszyscy krytukują że mała jeszcze nosi pampersa ale żeby posadzić ja na nocnik to już ciężko...I to jest kolejna osoba od której jestem uzależniona...Mówcie co chcecie ale nie zawsze da się wszystko połączyć nawet nie wiem jakby ktoś się starał...Nic tylko strzelić se w łeb...:(
  6. Oczywiście ola2710 tylko że nikt nie powiedział że ja będę pracować od poniedziałku do piątku.Raczej nie mam co liczyć na pracę jednozmianową poza tym mam już upatrzoną firmę do której będę startować jak tylko mała pójdzie do przedszkola a tam nawet i w święta się pracuje... adasaga3 właśnie o to mi chodzi i dlatego napisałam że nie mam co liczyć na pracę jednozmianową i to na dodatek w swoim wykształceniu...Kiedyś zaraz po ślubie pracowałam w hotelu jako sprzątająca pokoje co prawda ogłoszenie było na pomoc w kuchni ale ze względu na brak doświadczenia zaproponowali mi sprzątanie pokoi.Zgodziłam się choć to nie była wymarzona praca szczególnie że miałam 25lat i byłam najmłodszą osobą sprzątającą.Ale liczyły się dla mnie pieniądze.Obiecali mi po miesiącu ustnej próby umowę.Niestety musiałam chodzić i się upominać a pewnego dnia przyjechałam do pracy i zostałam wezwana na dywanik gdzie usłyszałam że nie umiem myć kibli i że jestem leniwa i podziękowali mi za współpracę.A jeszcze jakiś tydzień przed zwolnieniem rozniosła się plotka po firmie że jestem w ciąży bo każdy wiedział że jestem świeżo po ślubie...I tak popracowałam kilka miesięcy na czarno.Ale to było do przewidzenia bo przy rozmowie kwalifikacyjnej dyrektorka z która rozmawiałam sama się zapytała czy nie planuję dziecka dowiedziawszy się że jestem świeżo po ślubie więc to było do przewidzenia że mi nie dadzą umowy... aagnieszkaa1 żeby iść do szkoły to też trzeba mieć za co a ja nie słyszałam o darmowych studiach czy szkoleniach jedynie co to jeśli się jest zarejestrowanym w urzędzie pracy to tak.Sama nawet byłam na jednym kursie z urzędu pracy który okazał się pic na wodę fotomontarz. Może w jakiś większych województwach są za darmo ale u nas nie ma czegoś takiego. adasaga3 dokładnie...:)no tak najpierw trzeba gdzieś zarobić żeby iść na te 5letnie studia potem pięć lat studiować a potem znowu znaleźć pracę tylko że inny zapominają że tego się nie zrealizuje w dzień tydzień miesiąc czy rok tylko latami a dziecko trzeba za coś utrzymywać...A gdy już po tych kilku latach bym osiągnęła to co chcę to już by mi to nie było potrzebne bo moje dziecko by było dorosłe i prawdopodobnie samo na siebie pracowało... joanna19 doskonale cię rozumiem. Sama mam wrażenie że jestem skazana sama na siebie i że do niczego się nie nadaję...Nawet wczoraj usłyszałam od męża że nie robię mu łasku gotując co mnie jeszcze bardziej przygnębiło.A inni mówią o wsparciu... Piszecie dziewczyny o zleceniu dla mnie to by było jak gwiazdka z nieba bo przeważnie pracowałam na czarno... U nas ostatnio coraz częściej są kłótnie o pieniądze.Nawet ostatnio mój mąż zmienił swoje postępowanie wobec mnie stał się bardziej opryskliwy i wyładowuje agresje na mnie słownie.Nie wyzywa mi ale ostatnio jak miałam pretensje że mi nie powiedział o czymś a sam wypytuje mnie rzeczy mało ważne to mu powiedział że fajnie że mnie poinformował a on na to że ja się wydzieram na niego. Czasami czuje się przy nim jak jego podwładna że jemu wszystko wolno a mi nic...Zaczynam żałować że się przeprowadziłam...
  7. Dziewczyny może źle się wyraziłam.Fakt za późno nie jest na naukę ale teraz nie mam możliwości żeby to zrealizować i prędko nie będę miała bo mała jak pójdzie do przedszkola to ja chce iść do pracy więc jak jedno to nie drugie...:(
  8. aagnieszkaa1 moja córcia skończy w marcu 3latka. ola2710 myślisz że się doczekamy?tylko ciekawe w jakim wieku...:) joanna19 masz taką samą skończoną szkołę co i ja...:)też nigdy nie byłam dobra ze ścisłych przedmiotów.A teraz najchętniej poszłabym na kurs komputerowy bo uwielbiam robić zdjęcia i różne poprawki chciałabym poznać te wszystkie programy no i tez ciekawi mnie zawód psychologa no ale teraz to już trochę za późno...:(
  9. ola2710 mój mąż też ostatnio zaczął mówić "na poważnie" o drugim dziecku (co mnie zdziwiło) ale niestety jak na razie musimy z tymi planami poczekać... adasaga3 masz rację dlatego ja żałuję że się nie zdecydowałam wcześniej na drugie dziecko bo mogę już go nie mieć... ola2710 nie wiem jak inne kobiety w ciąży (bo ja miałam problemy w ciąży więc chodziłam jak na szpilkach) ale wydaje mi się że jeśli ciąża dobrze przebiega i kobieta dobrze się czuje to nic nie stoi na przeszkodzie (z umiarem oczywiście).Moja znajoma w 8miesiącu ciąży skakała z stołka na stołek i myła okna a ja pamiętam jak byłam już bodajże w zaawansowanej ciąży i chciałam pomóc swojej mamie umyć okna to jeszcze opierdaty dostałam...:) Ja teraz coraz częściej myślę o drugim dziecku oglądam zdjęcia jak Pati była taka malutka i brakuje mi tych chwil i żałuję że to tak szybko minęło że nie zwracałam uwagę na te chwile które mijają tylko nie mogłam się doczekać kolejnych etapów mojego dziecka.A teraz jest już za późno teraz są ważniejsze rzeczy i przeszkoda na drugie dziecko i nie wiadomo czy jeszcze kiedykolwiek będę miała drugie dziecko a na karku już 30stka...:( Tak sobie przeglądam ogłoszenia o mieszkaniach do wynajęcia i coraz bardziej żałuję że tak szybko podjęliśmy decyzję.Ale z drugiej str ledwo na to mieszkanie nas stać więc co dopiero na większe...:(Ale gdybym jakąś pracę znalazła nawet dorywczą to tylko te 2-3stówki więcej kosztuje takie mieszkanie...Ech...tak mi się marzy takie mieszkanie tyle okazjonalnych jest ofert a my nie możemy z tego skorzystać...:(Czasami się zastanawiam czemu to mi się przytrafia?Czemu nie może mi się poukładać odpowiednio w życiu...Czasami nawet myślę że to przez mój charakter i moje podejście że nie jestem zbyt silna i konsekwentna...:(
  10. anaa ja właśnie czekam na to słoneczko...:)A co do adwokata to ja wierzę w niego że pomoże mojemu mężowi i mam cichą nadzieję że rozwiąże ten problem... ola2710 no właśnie też nie mieści się mi to w głowie ale takie są fakty.Z krukiem miał identyczną sytuację bo też spłacał kredyt i pod koniec spłaty dowiedział się że pół roku wcześniej bank sprzedał ten kredyt krukowi i kruk twierdził że on nie dostawał żadnych pieniędzy i zażądał spłaty całego kredytu... Tak jak i teraz oni chcieli założyć sprawę tam u nich w sądzie (bo mają swoich ludzi tam w sądzie i są pewni że wygrają) ale mój mąż napisał pismo że z jakiej racji ma być ta sprawa u nich a nie tutaj i że mój mąż nie jest wstanie dojechać tam.No i miał szczęście bo sąd zarządał rozprawy w mińsku mazowieckim i mój mąż wygrał tą sprawę bo nikt się nie pojawił na rozprawie (bo wiedzieli że przegrają) z kruka ale niestety mój mąż musiał spłacić odsetki i tak o rok przedłużył się kredyt.Teraz w tym miesiącu zapłacił ostatnią ratę i zarządał potwierdzenia spłaty ale niestety nie dają od ręki...:(No i sytuacja się powtarza teraz z tym drugim kredytem tylko że teraz nikt go o niczym nie informował...I pomyśleć że tak ładnie się reklamują w tv...(kruk) Co prawda mój mąż wczoraj miał spodkanie z adwokatem i jak na razie mają związane ręce bo nie mają wniosku od sądu i nie wiedzą co tak naprawdę sąd zarządził.A ten adwokat wziął nr od mojego męża do tego faceta co przyjechał do mojego męża i straszył go komornikiem ale powiedział że nie może się z nim skontaktować.Także na razie nie wiadomo co będzie z tym fantem...I co się okazało że ten facet co był u mojego męża to nie żaden przedstawiciel tylko pracownik indywikacyjny (czyli zapewne znowu kruk)... Bettyy masz rację takie rzeczy tylko w Polsce.Moja mam też nie chciał w to uwierzyć ale ktoś kto nie miał z tym styczności nie wierzy w takie rzeczy... joanna19 wiem że ten bank zaczyna się na literkę d wiem jak powiedzieć ale nie wiem jak napisać.Masz rację bank jest miły jak się bierze kredyt a potem już chce się pozbyć dłużników... adasaga3 masz rację lepiej nie zawdzięczać nic nikomu i mieć satysfakcję że się coś osiągnęło samemu bez niczyjej pomocy. A my dziś z Pati byliśmy na spacerze bo taka fajna pogoda było normalnie wiosna...:)Ubaw miałam bo chciałam zabrać Pati do parku bo ona lubi wodę no ale po drodze też była woda (bo szliśmy w zdłóż rzeki która prowadzi do parku) i kaczki i jak pati to zobaczyła to jej nie mogłam oderwać no i jeszcze bułkę jej dałam to już w ogóle... No ale jak już dotarliśmy do tego parku to tyle atrakcji miała że nie wiedziała gdzie iść a jak zobaczyła plac zabaw to już w ogóle nie mogłam jej oderwać...:)
  11. ola2710 wlasnie tylko to mnie pociesza ze nie ma takiej ostrej zimy...No wlasnie i tu tyle kosztuje zlobek ale niestety poki ja niepracuje to nie stac nas na zlobek a poki nie znajde opieki nad pati nie pojde do pracy i kolko sie zamyka...:( anaaa ja juz tak jesem ze sie denerwuje za wczasow no i wlasnie i ja mam na celu odlozenie kasy z rozliczenia na rachunki i czyns zebymn potem sie nie martwila bo mielismy inne plany o ktorych pisalam ale niestety sytuacja centralnie sie zmienila i jak narazie kupowanie mebli jest zbedne...nawet lozeczka dla malej.... aagnieszkaa1 dofinansowanie z gminy?pierwsze slysze...chyba u nas to nie jest realne bo jak mialam rozmowe w gopsie to mi nic niepowiedzieli o tym...nasza pati tez ma dwie babcie i wraz nie ma kto z nia siedziec:( ola2710 dokladnie...:)ja to chyba nie zaznam emerytury... anaaa nasz mala odkad sie przeprowadzilismy to tylko ryczy i nic wiecej bo u dziadkow miala wszystko a teraz jak sie jej zabroni lub krzyknie to jest placz... ola2710 ja tez nie moge sie doczekac szczegolnie ze u nas raz w roku jest przyplyw takiej wiekszej gotowki kiedys jeszcze moj maz mial 13stke ale niestety wycofali.... No a tak z niemilszyk wiadomosci to moj maz znowu ma problem finansowy.Otoz moj maz jakis czas temu mial do wplacenia ostatnia rate kredytu i co sie okazalo ze banku mu tego nie przyjal i odeslal mu wiec moj maz napisal pisemko z pomoca adwokata i od tamtej pory byla cisza az do soboty.W sobote bylismy u tesciow i szwagier rozmawial na osobnosci z moim mezem i pozniej wyszlo szydlo z worka ze byl jakis facet u mojego meza i prosil o kontak wiec moj maz zadzwonil i co sie okazalo ze wlasnie w tej sprawie (tej ostatniej raty) odbyly sie dwie rozprawy w bielsko bialym ktore moj maz przegral i o ktorych nie zostal poinformowany a teraz chcea splaty calego kredytu od poczatku plus koszty rozprawy i nawet zaczeli mu grozic komornikiem....Boze jak nie z krukiem problemy to teraz z tym.Ja sie zalamie chyba psychicznie...Ja nie wiem jakies fatum chyba wisi nad nim...:(
  12. No i stało się.Wiedziałam że to by było za piękne żeby mogłobyć prawdziwe.Wpierdzieliliśmy się w niezłe gów... z tym mieszkaniem bo wczoraj mój mąż rozmawiał z naszym współlokatorem który powiedział że jak ogrzewanie jest włączone cały czas to przychodzą rachunki nie z tej ziemi i co się jeszcze okazało że nasze mieszkanie jest zimniejsze niż jego dlatego każdy stąd zwiewa a my jesteśmy 5tą osobą wynajmującą to mieszkanie...Na noc jest wyłanczane ogrzewanie a rano jest taka lodownia że szok...Normalnie ryczeć mi się chce że wpakowalismy się w takie gów... aagnieszkaa1 no tu u nas jak patrzyłam w necie to jest za 600zł i jest i za 750zł to jeszcze drożej niż przedszkole ech... Nic może uda mi się z czasem coś znaleźć... joanna19 wiem że kiedyś trza się odizolować od mamy bo teraz jest najważniejsza rodzina ale mi brakuje jej nawet pod względem opieki nad moim dzieckiem zawsze mogłam ją zostawić (nawet jak mam była w pracy) jak gdzieś chciałam wyjść czy jechać a teraz teściowa musi dojeżdżać do nas albo ja muszę zawozić pati...Z drugiej str zawsze chciałam mieszkać w mińsku...Niestety nie da się mieć wszystkiego na raz...Co do dziadka to moja mama ma tak samo trudno jest jej się przyzwyczaić do wolniejszych ruchów i siedzieć bezczynnie bo zawsze była ruchliwa i nigdy nie lubiła siedzieć bezczynnie.No ale choroba to choroba robi swoje...
  13. aagnieszkaa1 nie nie dodawałam takiego ogłoszenia ale wydaje mi się że trudno będzie mi znaleźć pracę żeby zajmować się jednocześnie dzieckiem pracodawcy jak i swoim dzieckiem...No ale nic nie zaszkodzi zamieścić i szukać.I tak jeszcze do września będę siedziała w domu a potem pati pójdzie do przedszkola a ja będę miała większe możliwości znalezienia pracy.Chyba że posłałabym ją do żłobka do września ale pewnie nieźle kosztuje... anaaa musi nam się udać prędzej czy później jeśli tylko będziemy szukać... ola2710 dzięki:) joanna19 to niezłe atracje mieliście...nie no u nas nie ma takich akcji.Jedyne co to moja mam mi tylko doradza jeśli mam jakąś wolną gotówkę a raczej doradzała bo teraz już nie mam jej na co dzień...:( A tak szczerze mówiąc to żałuję trochę że się wyprowadziłam no ale niestety nie cofnę czasu...Pocieszam się tym że są plusy i minusy tej wyprowadzki...
  14. aagnieszkaa1 nie wiem kto wyłączył chyba elektrownia bo nasz współlokator powiedział że często tak robią nie wiem może coś im tam zerwało bo straszny wiatr był a łazienkę mamy wspólną z chłopakiem który wynajmuje po drugiej str... anaaa a na allegro?tam też są ciekawe propozycje.Ja to dostałam swojego LG za przedłużenie umowy... A my dziś z mężem byliśmy w przedszkolu dowiedzieć się kiedy są zapisy (bo u rodziców to chyba od lutego są zapisy...) no i w marcu już prawdopodobnie trza składać dokumenty.No i wczoraj znalazłam dwa ogłoszenia do pracy jako opiekunka i rano nie mogłam się dodzwonić do jednego bardziej atrakcyjniejszego i niedawno znowu zadzwoniłam i okazało się już nieaktualne a drugie ogłoszenie to chcieli tylko żeby ktoś zajmował się tylko ich dzieckiem no a ja niestety nie mam z kim zostawić pati...:( Cienko widzę te moje szanse znalezienia pracy...Cały czas myślę o finansach czy damy radę...Kurde gdybym wcześniej weszła na neta to może bym się załapała na to ogłoszenia a teraz pluję sobie w twarz bo było ciekawe bo 4dni pracy po 8-10godzin jeden dzień wolny i 8zł/godz...Ech ja to zawsze mam pecha...:(
  15. No i jestem.Mamy już neta od współlokatora który pozwolił nam się podłączyć i dokładać się finansowo. Jeśli chodzi o to jak się mieszka to SUUUUPER ale martwię się o finanse.Mój mąż cały czas mnie pociesza że damy radę...Właściciele super można się z nimi dogadać.Co prawda nie ma tu luksusów ale od czegoś trza zacząć.No i muszę się przyzwyczaić bo inaczej meble są poukładane no i trochę inne ruchy muszę robić ale to jest kwestia wprawy.Jedyny minus to to że mamy wspólną łazienkę klitkę gdzie nie można nawet się obrócić no i że cholernie zimno jest w niej bo jest we wnęce i zawiewa ale mój mąż ma coś z tym wykombinować.Dziś już mieliśmy pierwszą niespodziankę bo wyłączyli światło i kąpaliśmy małą po ciemku w wanience...Ogólnie to warunki są tak jakby polowe ale da się radę...Już wszystko przewieźliśmy (mąż załatwił busa) i wczoraj godzina 23 dopiero siadłam na tyłek.Aaaa...i jeszcze jeden minus jest to że jest rano zimno...:(Dziś byliśmy u moich rodziców (po wanienke) i moja mama już powiedziała że pati ma chrypkę ech...Nie powiem bo porzyczyła nam kasiorkę na czynsz ale chyba nie nie obejdzie się bez komentarzy... Także jestem zadowolona ze swojej decyzji tylko że szkoda mi mojej mamy że nie będzie komu jej pomagać bo jak tylko dowiedzieli się że się wyprowadzamy to zaczęła ze mną rozmawiać pytać się gdzie co i jak a ojciec powiedział swoje zdanie i chyba myślał że ja weznę całą winę na siebie żeby nie mieć wyrzutów sumienia...Ale to chyba jest specjalnie robione żeby mnie przekabacić w ogóle oni chyba nie brali tego na poważnie że się wyprowadzę...Mam żal tylko do mamy że nie nie daje mi możliwości usamodzielnienia się (tak jakby nie chciała się pogodzić że ma już dorosłe córki) a do ojca mam żal że takich głupot nagadał policjantowi że miał ze mną problemy wychowawcze jak byłam panną że nie chciałam się kształcić a moje siostry są wykształcone że on nigdy mi nie ubliżał itd...Aaaa i jeszcze usłyszałam od niego (jak wczoraj się pakowałam) że go upokorzyłam...Także nadal on uważa że nic nie zrobił że to wszystko przeze mnie bo to ja wezwałam policję...Ech... Także jak na razie się jakoś ułożyło a co będzie dalej to się okaże... A co do tel to ja mam LG 65 i jestem zadowolona z niego...
  16. Witam!Ja tylko na chwilkę.Znalezlismy mieszkanie i wlasnie sie przeprowadzamy wiec przez jakis czas nie bede miala netu (musze cos wykombinowac).A co do rodziny to ola2710 masz racje przyszli w laske wczoraj jak sie dowiedzieli ze sie wyprowadzam.Mama chciala zebym zostala... anaaa ja chodze do psychologa od wrzesnia co czwartek tylko teraz byla przerwa swiateczna... Napisze wiecej jak bede miala neta...
  17. No i stalo sie...Matula tez sie odwrocila odemnie dowiedziawszy sie o policji (ale nie odemnie sie dowiedziala) nawet nie chciala mnie wysluchac.Co gorsza odtracila mnie mowiac 'odsun sie' nigdy nie pozwole na to zeby moje dziecko przezylo cos takiego chocby nie wiem co zrobila... U nas sylwek spokojnie minal (o 3padlismy) nawet mala z nami poszla pierwszy raz w zyciu puszczac fajerwerki ale zaraz potem padla...Niestety humor sie popsul jak tylko wrocilismy do domu... Jutro raczej dzis (bo jest juz 5rano a ja jeszcze nawet nie usnelam) jedziemy ogladac mieszkanie ale nie sadze ze wszystko sie pouklada.Niemam juz ojca ani mamy ani zadnej siostry.Zostal mi tylko maz i corka ale nawet z tego nie potrafie sie cieszyc. Myslalam ze jeszcze bede mogla liczyc na wsparcie mamy niestety przeliczylam sie czego sie nie spodziewalam...
  18. Niestety Ulla takie jest moje życie ale może kiedyś doznam w końcu odrobinę szczęścia... Wczoraj znowu mnie naszło na płacz i nie mogłam spać:(Cały czas myślę o tym wszystkim...Nie daje mi to spokoju.A jeszcze na dodatek liczyłam na pocieszenie odrobinę wsparcia ze strony męża a on co?Odwrócił się i poszedł spać...:(teraz się zastanawiam czy dobrze zrobiłam wzywając tą policję...A może ja za bardzo to przeżywam i on ma już dosyć tego?
  19. joanna19 dlatego ja nie chcę mieszkać u teściów bo niby mamy mozliwość bo moglibyśmy sobie wyszykować górę (liczniki oddzielnie) i tak miało być jakiś czas temu ale teścio zaczął szykowac po swojemu (kwestja różnic zdań) i powiedziałam że ja tam nie będę mieszkać.Moja mama się dziwi że nie chcę mieszkać jak ktoś mi wyszykuje ale ja wole sama po swojemu sobie wyszykować i miec tak jak ja chcem...Natomiast u moich rodziców mamy oddzielne wejście tylko że w środku w domu są schody na górę więc ojciec wchodzi kiedy chce.U moich rodziców tez mamy mozliwość wyszykowania sobie strychu ale nie chcę mieszkać w jednym budynku z ojcem i ruszac "jego" rzeczy żeby potem się wpierniczał do remontu i do życia... anaa ja nie liczę na poprawę bo nie wierze w to ale boli mnie to że rodzina jest za nim (nie wiem jak mama) i to że nie mogę się wyprowadzić z trybem natychmiastowym.Co do sióst to ich zdaniem powinnam się wyprowadzić a nie policje wzywać tak jak one... Z tego co policja powiedziała to jak juz pismo dostarczono do gops-u to powinni go wezwać na rozmowę a jesli nie będzie się wstawiać to wtedy my mamy pisać wniosek do sądu o przymusowe leczenie i tu jest cały pies pogrzebany bo jesli by doszło do rozprawy to ja bym musiała udowodnić że się znęca... Policia coś jeszcze mówiła o kuratorze ale to właśnie jest kwestia chyba dogadania się z gopsem. ola2710 świetnie to ujęłas: "jakby nie dopuszczali do siebie konsekwencji z tego wynikających I często niesprawiedliwie oceniają jego bliskich twierdząc,że albo pije przez nich właśnie,albo bliscy przesadzają (bo co to w ogóle za problem,że pije,co to komu przeszkadza),albo jak bliskim przeszkadza,to niech coś z tym zrobią"...Dlatego napisałam że zdaniem rodziny powinnam się wyprowadzić a nie policje wzywać na ojca tak jak siostra mojej mamy powiedziała "kasia ale odrazu policje wzywać"... Mała?Mała przy policji leciała do dziadziunia i płakała bo ją odciągałam i policja stwierdziła że ja jestem zazdrosna że mała woli dziadka niż mnie.Ale to było specjalnie zrobione prowokacja specjalnie schodził na dół żeby mała go zobaczyła i żeby leciała za nim.I tak jest codziennie.Ostatnio nawet jak byłam w wigilię na górze po opłatek co ojciec powiedział do mnie wypad (wspominałam o tym) to mała widziała to i zaczęła krzyczeć mama tak jakby bała się o mnie słysząc krzyk ojca na mnie... Wczoraj z mężem dzwoniliśmy w kilka ogłoszeń ale te ceny mnie przerażają...Szkoda że ja nie pracuje i nie mam żadnych dochodów nawet te 500zł to juz by było coś...Tak myślę że może gops nam coś pomoże ale chyba to by bylo za piękne żeby mogłobyć prawdziwe...:(
  20. anaaa czy zastarasza rodzine?nie sadze.po prostu tylko mama i ja wiemy co sie dzieje tak naprawde w domu a reszta tylko to co ktos im powie i mimo tego ze wiedza ze ojciec pije to nie dopuszczaja mysli ze pije do takiego stanu ze sie wyzywa psychicznie...Siostry?Siostry sie wyprowadzily i maja w dupie to co sie dzieje ze mna jak to siostra mi ostatnio napisala ze jestem dorosla i mam juz swoja rodzine wiec sama o siebie powinnam zadbac... ola2710 idealnie to ujelas "taki juz jest"...I mysla ze powinnam go zaakceptowac takim jaki jest...Tylko ze to nie ja stwarzam awantury a jak go unikam to i tak sie sam wprasza wszedzie bo przeciez jest u siebie... Ech...teraz zyje tylko w strachu...Tak jak dzis bo dostalam tel z GOPS-u i zaprosili mnie na rozmowe w piatek i teraz chodze cala w nerwach bo nie wiem po co mnie wzywaja i co mam powiedziec i czy jak sie zapytaja czy nadal chce mu zalozyc karte to czy nie zrezygnowac...Moze jak mama wroci to sie uspokoi szczegolnie po wizycie policji przy mamie na pewno nie bedzie sie mscil a i tak sie wyprowadzimy...Sama nie wiem juz co robic...Najchetniej zadzwonilabym do mamy...:( Teraz jestesmy u tesciow (wczoraj przyjechalismy) i zostajemy do czwartku (akurat mama jutro wraca) bo balam sie sama zostac z ojcem poki mama nie wroci... Najgorsze jest to ze boje sie reacji mamy na to wszystko i nawet nie wiem cyz powinnam jej to mowic i nawet sni mi sie to po nocach juz nie wspomne o budzeniu sie z placzem...
  21. Macie rację dziewczyny.Ale ja podjęłam pewną decyzję (wezwałam policję) i teraz muszę brnąć dalej by coś się zmieniło w naszym życiu... Tak mieliśmy trochę spokoju od ojca ale wczoraj jak tylko dowiedziałam się że już wyjechali w drogę powrotną odrazu straciłam humor...A im bliżej domu tym większy niepokój...I znowu zaczęły się przepychanki i pyrganki przez mojego ojca.A gdy wyjeżdżał z siorami zamknął bramę na kłutkę gdzie nigdy nie była zamykana na kłutkę no i w niedzielę po awanturze zamknął na klucz kotłownię i zabrał klucz i kto tu jest psychicznie chory? Najgorsze jest to że nie potrafię się cieszyć rodziną tylko cały czas myślę o tym co się stało i że w oczach rodziny to ja jestem najgorsza...:(Nawet ostatnio czytałam na temat nerwicy lękowej i chyba to jest to...Ale jeszcze 4dni i mama wróci do nas i mam nadzieję że ona mnie trochę podniesie na duchu...
  22. ola2710 masz rację ja nawet ostatnio zaproponowałam mamie wspólne wynajęcie ale mama powiedziała że jej szkoda tego wszystkiego zostawiać bo wszystkie swoje oszczędności wsadziła w ten dom a teraz będzie płaciła za wynajem?Z jednej str ją rozumiem bo ja też powiedziałam że nie zostawię swoich rzeczy i też zaczęłam tu sobie urządzać...Nawet pytałam kiedyś mamy czemu się nie rozwiedzie a mama na to że już za późno na rozwód. Zresztą sama mama powiedziała że jak wróci to pogadamy tylko ciekawe czy jak się dowie że była policja to czy nadal będzie za mną...Może przemyślała to i zmieniła zdnaie po tym pobycie na leczeniu... Wczoraj byłam na górze po małą bo przyjechały moje siory i mała poleciała na górę i chciałam wziąść opłatek od mamy bo mi kazała i na to ojciec wszedł do kuchni i z mordą do mnie co ja tu szperam więc się nic nie odzywałam a on na to wypad mi stąd.A gdy wychodziłam powiedział a to komu zostawiłaś?(chodziło raczej o małą bo nic tam swojego nie miałam).Najgorsze jest to że moja siora stała przy tym słyszała to i widziała i nawet słowem się nie odezwała...Na szczęście ojciec pojechał z siorami do mamy więc mamy spokój...Wrócą dopiero pewnie w weekend... Życie jest okrutne i niesprawiedliwe...:(
  23. Korzystajac z okazji bo nie wiem czy jeszcze tu wejde chcialam zyczyc wszystkim wesolych pogodnych swiat i szczesliwego nowego roku...Abyscie te najpiekniejsze chwile spedzili w spokoju w gronie rodzinnym zycze dla was i dla waszych najblizszych...:)
  24. ola2710 dzieki za mile slowa to wlasnie chcialam uslyszec...:)Masz racje ze to bedzie sie powtarzac i wczoraj nawet mama powiedziala ze jak wroci to sie uspokoi ale jak mamy znowu nie bedzie to znowu sytuacja sie powtorzy.Wlasnie mamy zamiar sie wyniesc stad tylko najpierw musimy znalezc lokum na nasz kapital.Wczoraj powiedzialam mamie ze szukamy mieszkania a mama sie poplakala a ja razem z nia.I teraz jestem pomiedzy mlotem a kowadlem bo szkoda mi mamy zostawiac samej z tym wszystkim.Nie czuje sie z tym najlepiej i nikomu tego nie zycze bycia w takiej sytuacji...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...