Skocz do zawartości
Forum

agagt

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez agagt

  1. Lema, piękne to maka... będzie łatwiej mu się uczyć jak wymawiać Makka Pakka:) Bańki, rewelacja... Jaś łapie je i uwielbia rozbijać.
  2. Maskotki teletubbisiowe naprawdę są fajne. Choć ja się nie zdecydowałam na tańczącego bo był mało przytulankowy (z uwagi na mechanizm). Jak się okazało z czasem nie musiałam. Mamy dwie przytulanki Po i Dipsy oraz dmuchaną Lalę (świetnie to brzmi) i plastikowego Tinky Winky (wszystko sprezentowane). Co do samodzielnego zasypiania... nasz synek zasypiał od początku w swoim łożeczku, natomiast miał etap spania z nami po karmieniu nad ranem, mniej więcej do 9/10 miesiąca. Potem stopniowo zaczęliśmy go odkładać. Łatwo nie było, sporo płaczu, ale teraz już się nauczył. Przy wieczornym rytuale siadamy przy nim na chwilę. Tłumaczymy, że czas spać i prosimy by się położył. Przypominamy o przytulankach, które ma w łożeczku. Potem wychodzimy. Też nie od razu tak było. Czasem zdarza się, że jeszcze zapłacze, czekam minutę i wracam, zwykle jednak w ciągu tej minuty sam się kładzie i zasypia. Nie jest to wszystko proste, szczególnie gdy się jest zmęczonym, samemu chce się spać albo najnormalniej usiąść i nic nie robić. W ciągu dnia z zasypianiem bywa różnie, ale stosuję ten sam manewr co wieczorem.
  3. ninare mój synek urodził się w terminie, ale był bardzo mały i też mnie ciągle lekarze straszyli. Dopiero jak trafiłam do mądrej pediatry to mnie uspokoiła, że liczy się od wagi urodzeniowej, a nie średnią z ostatnich tygodni. Niby wiedziałam, ale dopiero jak ona mi to potwierdziła to się uspokoiłam (a do tej pediatry, co mi kazała dokarmiać nie wróciłam). U nas z kaszkami gorzej, mój synek nigdy za nimi nie przepadał. Teraz zaczął jeść grysik i płatki owsiane, bardzo mu smakują, ale kaszek typowych zje kilka łyżek i koniec.
  4. To był kryzys laktacyjny związany z okresem wzmożonego wzrostu. Początkowo nic nie zauważyłam, bo akurat skończyły się Jaśkowi kolki i wydawał się być spokojny. Po tygodniach, gdy mieliśmy koszmarne popołudnia zaczął nagle więcej spać i kilka razy opuścił jedno karmienie. Niby nic takiego, ale przy okresie wzrostu wyszło szydło z worka. Podczas wizyty u pediatry, okazało się, że Jaś przybył za mało (no był przy dolnej granicy). Kobieta nie wdając się w szczegóły, nie pytając o nic, o karmienie itp. zarządziła dokarmianie. Dodatkowo zdenerwowała mnie tym, że nie spytała o reakcje alergiczne itp., a ja miałam ścisłą dietę z uwagi na kolki. Wyszłam z jej gabinetu i obiecałam sobie, że nigdy tam nie wrócę. Usiadłam w domu i zaczęłam analizować sytuację, obserwować Jasia przy karmieniu, sprawdzać czy za bardzo nie ulewa, ściągać pokarm, żeby zobaczyć ile go jest. W ciągu kilku karmień intuicyjnie czułam, że wiem o co chodzi. Poczatkowo się trochę zmartwiłam, kondycji psychicznej też nie miałam najlepszej, ale coś wewnętrznego podpowiadało mi, że muszę dać radę. Zaopatrzyłam się w herbatki laktacyjne, środek homeopatyczny na laktację i moduł elektryczny do medeli. Cały weekend nie wychodziłam niemal z Jasiem z łóżka. Chciał ssać non stop. Miałam naprawdę ciężki czas... pamiętam jak siedziałam cała we łzach. Samozaparcie mimo wszystko było silniejsze... i przetrwaliśmy. didianka, a na jakim etapie jesteście, jeśli chodzi o stałe posiłki? Nam się udało stopniowo odchodzić od karmienia w ciągu dnia dzięki zastępowaniu karmień posiłkami stałymi. Na pewno sprzyjało temu też moje wychodzenie do pracy (choć nieregularnie, ale jednak mimo wszystko wychodziłam). Wiele też zależy od tego czy karmisz wg jakiegoś planu czy na żądanie. Z czasem na pewno uda Wam się ograniczyć ilość karmień w dzień. Jaś zasadniczo je rano i wieczorem, ale zdarza się, że przystawię go raz w ciągu dnia, jeśli widzę, że go to nieco uspokoi, nie jest to już jednak teraz zasada.
  5. To uzbrajam się w cierpliwość:)
  6. Zgłaszam się i ja. Karmię Jasia prawie 17 miesięcy (minie dokładnie za 4 dni). Teraz karmimy się tylko rano i wieczorem. Dotąd wyjeżdżałam dwa razy i udało się z pomocą laktatora utrzymać laktację. Nie ustawiłam sobie żadnego terminu zakończenia karmienia. Zobaczymy jaki będzie rozwój sytuacji. Jaś początkowo też nie dawał się przekonać do butelki z moim mlekiem (smoczka nie chciał nigdy, gdy miał kolki to byłaby ulga, ale nic z tych rzeczy, nie wziął do ust). Z czasem udało się przyzwyczaić go do picia mleka z butelki i gdy było to potrzebne zamrażałam mleko. Teraz, gdy mnie nie ma pije już z klasycznego kubeczka. Mam za sobą trzy poważne kryzysy (3 tydzień, 3 miesiąc i 6 miesiąc). Najgorzej było w 3 miesiącu, ale się zaparłam i przetrwałam.
  7. To faktycznie, masz po prostu inne doświadczenia.
  8. My ograniczyliśmy się narazie do opowiadania o Mikołaju. Do tego odgrywaliśmy scenki z poszukiwaniem prezentów i to się Jaśkowi bardzo spodobało. A w ramach przygotowań zrobiliśmy pierniczki, które podobno mają skruszeć do dwóch tygodni. Nic nie zapowiada tego kruszenia, więc jakby co będą na choinkę i dla naszej psiny.
  9. Znalazłam taniej Maxi Cosi Priori, czy któraś z Was go używa?
  10. Mój synek próbował już czekolady i problemów nie było. Hm, pewnie, że podczytywanie jest bez sensu... Wolałabym móc robić to na bieżąco, ale na to nie ma szans. Trzymajcie się!
  11. Okolice Dietla, Grzegórzeckiej, Ronda...
  12. Tylko problem tkwi w tym, że ja chciałabym Maxi Cosi, ale jest dla nas za drogi:(
  13. Jak najbardziej dla tych z nas, które chcą też podzielić się doświadczeniami... Spotkanie będzie powtórzone pod koniec stycznia. Wkrótce napiszę o tym więcej.
  14. Dziubala, tak, jestem z Krakowa, okolice Ronda Grzegórzeckiego... asia78, jakoś te pyzy kupne mi nie smakują... muszę jednak się zabrać za zrobienie. Podziwiam Waszą płodność postową. Ja nie mam szans nadążyć:( Chyba będę więc tylko podczytywać, bo i tak ciągle jestem nie w temacie. Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
  15. My mamy Playdoh i prócz jednej próby J. jej nie je, za to lubuje się w niej nasz pies:) Nie zostawiam synka sam na sam z ciastoliną, bo moze wtedy miałby więcej pomysłów.
  16. Z Krakowa melduję się i ja:) Szkoda, że dopiero teraz doczytałam o tych badaniach, ale chyba i tak by nic z tego nie wyszło, bo J. był chory i jeszcze pokasłuje.
  17. asia78Agagt a Ty pracujesz? Pracuję, ale mam nienormowany czas pracy. Jednak nawet jak jestem w domu to mój synek niezbyt chętnie widzi mnie przed komputerem:) Dziubala, tak, używałam żelu. Beckmann (pobiegłam sprawdzić nazwę do łazienki:) ma to do siebie, że prócz uniwersalnego możesz kupić małe buteleczki na specyficzne plamy. Choć oczywiście są plamy, których nie usunie się niczym, niestety:( co do kąpieli, J. zaczął sam myć głowę, w ogóle kąpiele uwielbia. asia78, co do upadania, Jaś dziś spotkał się z chodnikiem na spacerze, bo uciekał i maniacko chciał schylać się po śnieg... teraz jego czoło zdobi piękny siniak. co do zabawek dla dziewczynek i chłopców... chyba wiele zależy od tego, co rodzice kupują, bo także zabawki wychowują do ról płciowych. Jaś ma różne zabawki, staramy się by były różnorodne i nie ograniczone tylko do jednej płci, co wcale nie jest takie proste (na rynku zabawkowym nawet kolory wyznaczają dla kogo jest dana zabawka). Mój synek ma też lalkę (po mnie), która idealnie sprawdzała się w nauce pokazywania oczu, uszu itp. Uwielbia różową świnkę i Teletubbisie, a prócz tego ma pełną gamę samochodów i instrumentów muzycznych:) Ja też daję naleśniki i to jeden z przebojów:), do parówek też się przyznaję, choć wybieram je starannie. A jak przeczytałam o pyzach na parze (bo ja to znam pod taką nazwą) to myślę kiedy mi się uda je zrobić, nabrałam ogromnej ochoty i Jaśko zapewne je polubi. Uwielbia tzw. pierogi leniwe. Chyba trochę nadrobiłam, z ostatnich 4 stron, ale jutro tzn. dziś będę pewnie do tyłu.
  18. Liczę na Wasze doświadczenie. Muszę na dniach oddać pożyczony Maxi Cosi Tobi, który jest idealny, ale na zakup takiego nas nie stać aktualnie (a używanego nie chcę kupować z nieznanego źródła, podobno ludzie potrafią sprzedawać nawet takie po crash testach). Szukam czegoś tańszego, ale dosyć dobrego. Co polecacie? Co macie sprawdzone? Czy ktoś ma: - Coneco Atos lub Zenith - Tufifi - Graco Logico M Prócz kwestii bezpieczeństwa interesuje mnie też jakoś tapicerki. Nawet w Maxi Cosi mój synek pocił się w upały, więc nie wiem czy w ogóle uda znaleźć się idealny materiał, ale być może macie doświadczenie i w tej kwestii.
  19. Nie nadążam za Wami, ilość postów na godzinę imponująca:) Ja używam doktora Bekhama, dostępny jest też w Almie z tego co pamiętam. Sprawdza się lepiej niż vanish. Choć trzeba pamiętać o zasadzie by zabrać się za plamę przed praniem.
  20. Zapraszam na pierwsze spotkanie z cyklu: My i nasze dziecko pt. Przed pierwszym spotkaniem czyli jak przygotować się do porodu naturalnego. Spotkanie poprowadzi Anna Pułczyńska, położna w Szpitalu im. Stefana Żeromskiego w Krakowie, mgr pedagogiki, instruktorka szkoły rodzenia, zwolenniczka porodów naturalnych, aktywnych. W 2006 r. głosami kobiet otrzymała tytuł Anioła akcji Rodzić Po Ludzku. Miejsce: Księgarnia Warto, Kraków, ul. Grodzka 58 Data: 26 listopada 2008, godz. 17.00 WSTĘP WOLNY
  21. Ja chodzę do świetnej fryzjerki - Gosi - od ponad czterech lat. Jedynie jej powierzyłam się gdy zmieniałam drastycznie fryzury (a zawsze miała wcześniej długie włosy). Wykonała też moją fryzurę ślubną, dodam że dosyć oryginalną, jej prywatny pomysł. Przed rokiem otworzyła własne studio i polecam zarówno ją, jak i pracujące u niej osoby. Dla stałych klientów jest rabat. Studio znajduje się w okolicach ul. Dietla. Na priva mogę podać namiar.
  22. agagt

    Szpital w Krakowie

    Ja rodziłam w Żeromskim i moją szerszą opinię umieściłam w wątku o tym szpitalu. Porodówka świetna, wspaniałe położne. Polecam panią Anię Pułczyńską, Anioła Akcji Rodzić po Ludzku. Polecam też lekarkę p. Nowak. Niestety minusem jej prywatnego gabinetu jest to, że czeka się tam bardzo długo na wizytę. Niestety oddział poporodowy w Żeromskim tragiczny. Warunki sanitarne okropne, szczególnie jeśli musi się tam zostać dłużej. Za to wyróżnia się personel. Położne uczą karmienia, niektóre wspierają duchowo. Personel to ogromny atut tego szpitala. Poza tym można być pewną, że dziecko jest pod dobrą opieką. Na dzień dzisiejszy nie wiem czy bym tam wróciła, ale rozważam taką ewentualność.
  23. Ja "Cień anioła" Zafona pochłonęłam w dwa dni, nie mając żywcem czasu. Sama nie wiem jak mi się to udało, ale to taka książka, że nie da się jej nie skończyć. Bez wątpienia jedna z najlepszych jakie czytałam w życiu. Na dniach kupuję jego kolejną książkę. Ciekawe czy będzie tak dobra, jak pierwsza.
  24. Nasz synek wychowuje się z dalmatynką starszą od niego o dwa miesiące. Dlaczego tak zdecydowaliśmy... to długa historia, związana z trudnymi przeżyciami i utratą innej dalmatynki. Wiele miało więc wpływ na naszą decyzję i choć bywały trudne chwile to muszę powiedzieć, że nie żałujemy. Zarówno mój synek jak i sunia wspaniale się razem bawią, ustalili między sobą swoje zasady i widzę, że obydwoje się od siebie uczą i bywa to bardzo zabawne.Czasem trzeba uważać, gdy emocje psie wzrastają i uruchamia się ogon, albo nasz synek bada sunię na wszystkie strony, ale... są obydwoje dla siebie bardzo wyrozumiali:) Oczywiście nigdy nie zostawiamy ich samych. Zawsze też obserwujemy ich w zabawach.
  25. Ja trafiłam szukając porad dotyczących karmienia, ale to już było jakiś czas temu. Dopiero niedawno nadszedł czas i się zarejestrowałam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...