Skocz do zawartości
Forum

MadziulkaPM

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez MadziulkaPM

  1. A jak jest w przypadku, gdy szpital ne ma sprzętu do porodu wertykalnego, lub personel niedokształcony??
    Podczas ostatniego porodu- marzył mi sie w wodzie i cieszyłam sie jak głupia,że porodówka wyposażona w wannę do porodu w wodzie- okazało się,ze personel nieprzeszkolony do takich porodów i na tym się skończyło:(
    Super się czułam na stojąco/ kucaka i tak mogłabym rodzić, ale oczywiście przegoniła mnie położna na łóżko/ fotel.
    Więc jak to teraz w praktyce jest??
    Jak wygląda sprzęt do porodu wertykalnego- tak przykładowo, bo nasze położne to takie troszkę podchodzące do sprawy- jak im lepiej i trzeba się by było po domagać swego zapewne.

  2. Sweethope
    to wogole nie ma wplywu na dziecko.....toz farba wchodzi tylko we wlosa a nie do organizmu...:Kiepsko:

    Wiecie dziewczyny, to ja wam z innej beczki coś podrzucę.
    Swego czasu na studiach podyplomowych miałam zajęcia z bardzo wyjątkową profesorką ( bardzo mądra kobietka) nauki medyczne. Ponieważ- jak to na podyplomówce, wiele nas było w ciąży, babeczka postanowiła strzelić pogadankę na temat farbowania włosów.

    Otóż, przytoczyła nam przykład pewnej kobiety, która urodziła dziecko z ogromną ilością wad rozwojowych - niestety dziecko długo nie przeżyło, ale z punktu widzenia profesora najważniejsze okazało sie dociekanie przyczyny występowania wad.

    Dziewczyna ( matka) była pytana min. o to jakich kosmetyków używa( wszak, kremy, balsamy i inne substancje przenikaja częściowo przez skórę i poprzez naczynka włosowate chemia może dostawać się do krwioobiegu- znikoma ilość, lecz jednak.
    Była tez pytana o farbowanie włosów- kiedy, jak często, jakie farby.
    Owszem, farba ma kontakt głównie z włosem, lecz skóra głowy jest bardzo dobrze ukrwiona, a farby mają zapach- czyli wydzielają substancje lotne, więc matka farbująca włosy ma z nim kontakt dość długi.
    To samo tyczy się malowania paznokci- wszak to rozpuszczalnik i lakier, czyli dość drażniące i jednak niezbyt zdrowe opary.
    Zapachy- opary chemiczne wdychamy do płuc, a z płuc razem z krwią cała ta chemia rozprowadzana jest po naszym organiźmie i jednak dostaje się do dzidziusia - niewiadomo na ile łożysko to wszystko przefiltruje.

    Kto nie wierzy, niech zerknie do atlasu ciała człowieka pod hasłem : układ krwionośny i oddechowy " jak działaja płuca" :) i wszystko będzie jasne:)

    Powiem wam,ze mnie to troszkę zastanowiło i jednak osobiście wolę chuchać na zimne.
    W pierwszej ciąży nie używałam lakieru do paznokci, żadnej chemii do włosów- jedynie szampon i odżywka, delikatne mydło ( miałam strasznie wrażliwą skórę, wiec jedynie Bambino dziecięce i Biały jeleń eko- mnie nie podrażniał), na skórę jedynie naturalne maści z np. wosku pszczelego- tylko eko i "organiczne". Oczywiście bez makijażu :)
    Wcale nie czułam się zaniedbana:)
    I tak mi troszkę zostało;)
    Tzn. po ciąży zrobiłam sobie pasemka itp. ale jakoś stronię od chemii.

    Pozdrówka gorące:)

  3. Gosiu, u mnie to była i jest norma w ciąży.
    Tak śmiesznie - jak w czasie dni płodnych;)
    Upławy też się mogą zdarzać i uważaj na infekcje, bo teraz to wszystkie paskudztwo się może łapać ( by dzidzia mogła rosnąć organizm zwolnił z odpornością- u mnie to chyba ją zupełnie wyłączył ;)

  4. Ja ze swej strony polecam Bebilon Pepti- jest on na receptę, ale każdy pediatra chętnie pomoże. Podobno ma ono najlepszy skład z obecnych na rynku i do tego jest dość tanie- na receptę puszka 450g kosztuje mnie około 9-10 zł.
    Jest to mleko zalecane głównie alergikom, dzieciom podejrzanym o skazę białkową, tym z kolkami i ulewającym.

  5. Hej dziewczyny!!!

    Marzyło mi się po pierwszej ciąży zrzucenie nadwagi ( oj nie ma co ukrywać zawsze był ze mnie niezły pączek;)) Taką mnie męzuś poznał, taką brał, sam podtuczył ( uczył sie gotować i przeciez trzeba było jeść, choc smażone i mięsiwko głównie robił by chwalić i mężusia przyszłego wówczas jeszcze przysposobić do garnków;) )

    Niestety mimo starań( biję się w piersi,że jednak w kratkę one były), jakoś tak wyszło i przytyłam jeszcze bardziej ;) Pewnie to zasługa deprechy poporodowej, bo słodyczami zajadałam toto wrrrr.
    I tak stało się, drugie dzieciątko w brzusiu rośnie, a ja mam jeszcze więcej kg niż przed pierwszym- a już wówczas nieźle ponad normę było.

    Ech... czy jest ktoś może w podobnej sytuacji, czym sama na forum XXL i w ciąży??
    Wsparcie potrzebne :)

    No odchudzać się teraz nie będę, ale tak się boję co to będzie, gdy jeszcze przybędzie :(

  6. Hehe:) Czyli jednak coś w tym jest,że przy kolejnym dzidziusiu brzusio szybciej rośnie- ja juz się czuje jakbym jabłko twarde miała w brzuszku - choć u mnie to i niezły brzucho został po Błażku ;)
    Fajnie,że u ciebie już precz poszły poczatkowe przypadłosci- a Wiesz czy będzie chłopiec czy dziewczynka??

  7. Kejranka
    Witajcie dziewczyny :))
    co do kawy to ja też piję rozpuszczalną ale kupuję tak która ma 70% kawy zbożowej i resztę naturalnej + mleko do tego :D dziewczyny a powiedzcie mi dlaczego nie można jeść Fety, te pleśniowe, tatar itp to wiem ale Feta :// hmmm ja tam w poprzedniej ciąży ją jadłam, uwielbiam ten ser :D

    mosia naprawdę bardzo długo się staraliście, napewno to nie był łatwy czas dla was :(( my o Hanię się pół roku starliśmy, niby to niewiele a już taka nerwówa była, płacz przy każdej @ i wogóle, dlatego naprawdę cieszę się że wam się udało i trzymam kciuki, za nas wszystkie :)) obyśmy wszystkie w styczniu doczekały się zdrowych maluszków :))

    ale u nas brzydka pogoda dzisiaj :(( mimo to miłego dnia wam życzę :))

    Kajeranko, ciekawa jestem cóż to za kawusia o takim fajnym składzie:D

    Moniś, koniecznie się pochwal:) och te serduszko to jak muzyka brzmi:) najpiękniejsza:)
    :kot:

  8. Witaj Mosiu :)
    Witajcie dziewczyny :)
    Jak Wam weekendzik minął??
    Jak kolejny tydzień ciąży?? :D:D:D
    Ja już niecierpliwka złapałam i czekam tylko na kolejną wizytę u doktorka i USG- powiedział,ze jeśli młode sie na niego nie wypnie to 3D chce je uchwycić :D:D:D:D:D

    Madzialska - jeśli mam fetę z mlekovity, czyli nic powinno grozić?? :D:D
    Też gdzieś o tym słyszałam, że nie powinno sie takich rzeczy jeść. Ale jak tak baaardzo smaka na to akurat mam :D

    Ech te mdłości- ja mam jednak wieczorne, gdy do łóżeczka sie kładę:(
    Chyba wolałabym jak Wy mieć poranne.
    Wczoraj mężusia urodzinki były, synek grzecznie poszedł spać przed 20, świeczusie, muzyczka, extra koszulka, miał być prezencik wieczorkowy i co?? i wyszedł z tego wszystkiego romans z wielkim uchem w łazience :( ech...

    A dziś już smyka wykąpałam, pielusie z weekendu się piorą i zaraz lecę z syneczkiem się bawić:)
    Pozdrówka gorące wszystkim przyszłym i obecnym mamusiom:D !!!

  9. Wiecie, mój synek na 6 mc - Boże narodzenie dostał krzesełko do karmienia ze stoliczkiem. Wówczas zaczął trafiać pustą łyżeczką do buzi, teraz potrafi zjeść łapkami np. gotowaną marchew, ziemniaczki, rybkę, brokuła, ale łyżeczką to jakoś nie załapał, ze można "na pełno" tankować- jak chcę mu pokazać, to zaraz bunt bo- "Mamo to jest do zabawy a nie do brudzenia jedzeniem" .

    Ale w sumie ma dopiero 10,5 mc.

    Czy wasze smyki też tak uwielbiają wszystko zwalać ze stolika?? muszę mu warzywka gotowane po jednym kłaść na stoliku- kilka razy gdy postawiła talerzyk z obiadkiem całość porozrzucał po całej kuchni :/
    Najgorsze jest to, że to straszny wiercipięta i nawet przy stoliczku ciężko mu wysiedzieć- ciągle muszę mu coś pokazywać, dawać nowa zabawkę i przez nieuwagę karmić:(
    Kilka pierwszych łyżeczek je ładnie, a po jakiejś 5- 8 to już rączkami macha i chce wstawać- taki niecierpliwek - od 9 mc zaczął chodzić i właśnie uczy się biegać, może to go tak z miejsca wyciąga??

    Czy macie pomysł co z takim delikwentem zrobić który czasu na jedzenie nie ma i szybko się nudzi??

  10. Gosia83
    Hej dziewczynki:)
    Ja tak tylko na szybko wpadłam zobaczyć co u Was.... mężuś czeka:D

    Mosiu wcale nie dziwię się, że piszesz o majowym cudzie.... rozumie Cię doskonale choć nie musiałam czekać, aż tyle czasu na ciąże.

    Co do kawy to ja piję rozpuszczalną "de lur":D pół łyżeczki kawy na normalny kubek + dużo mleka. Jedną lub dwie dziennie. W pierwszej ciąży w ogóle nie piłam kawy, żadnego alkoholu, nawet nie jadłam tych wszystkich zakazanych produktów (np ser feta, czy pleśniowy). Kawę to dopiero zaczęłam pić jak Mati miał 6 m-cy i to właśnie taką słabiznę ( ze względu na karmienie cycem)

    Idę do mężulka. Dobranoc:)

    witajcie dziewczyny:)

    Hehe "de lur" u mnie to mąż sie ,śmieje,że piję "wodę kawową" albo herbatę o aromacie kawy;) też z duuuuuuuuuużą ilością mleka:):):)
    Wiesz, ja jakoś od serów nie mogę wolnego wziąć- mężus dziś urodzinki ma, wczoraj mu grilla z przyjaciółmi z tej okazji zrobiliśmy nio i jaki byłby to grill bez pomidorków z fetą i czosnkiem i co, i najadłam sie tej fety aż mi sie pić chciało :D:D:D:D
    hehe:)
    A wiecie, mężuś dziś stwierdził,że brzuszek mi twardnieje :D

    Pięknej niedzielki wam życzę

  11. Anka25
    Czesc:)
    Ja tez od drugiego tygodnia karmie butelka.Troche ciezko mi jest czasami jak widze te wszyskie mamy ktore karmia piersia.To taki piekny widok:)
    pozdrawiam:)

    Aniu, z każą chwilką będzie łatwiej- ja też wyłam gdy widziałam matki karmiące, gdy każdy pytał, dlaczego na butli ( jakbym dziecku krzywdę niewiadomo jaką robiła). Czasem poprostu inaczej sie nie da :) a butla wcale nie jest taka zła- mój synek rośnie na schwał:) a odporność ma taką samą jak inne dzieciaczki- te "piersiowe" więc jest to mit.
    Wiem przynajmniej,że te mleczko jest odpowiednio zbilansowane, a tak przy karmieniu piersią to jednak trzeba bardzo uważać na jedzonko by właściwie wszystkiego dostarczyć maluszkowi i nie zaszkodzić.
    Pozdrawiam gorąco!!!

    Dzięki Wiolka za milusie powitanie:D:D

  12. mosia
    wiesz, ja od samego początku miałam problem z @, która mi się zatrzymała.
    wtedy jako 15-latka trafiłam do szpitala z bólem po prawej stronie. myśleli, że to wyrostek.
    po tygodniu przenieśli mnie na oddział endo, myśleli, że mam guza mózgu, bo miałam zaburzone hormony - prolaktynę.
    okazało się, że to hyperprolaktynemia.
    ale z tabletkami szybko wróciła do normy.
    i tak brałam leki, nieświadoma, że jest dobrze.
    potem luteinę na wywołanie @. albo duphaston.
    i tak do teraz.
    w listopadzie potwierdzone pco.
    to tak w wielkim skrócie.
    ogólnie rzecz biorąc, dopiero teraz jakiś lekarz się mną zajął odpowiednio, po tylu latach.
    czasami sobie wyrzucałam, że mogłam ja o to bardziej zadbać, ale co ja wiedziałam wtedy.
    dopiero gdy zaczęliśmy się starać to zrozumiałam cały ten mechanizm.
    i dlatego też cud, bo ktoś kto nie wiem ile czynników wpływa na poczęcie dziecka, bo no nie musi wiedzieć, to inaczej to pojmuje. a ja zdaję sobie sprawę jaki to jest wielki cud.
    i mam nadzieję, że będzie trwał :36_3_3:

    Mosieńko, ja też bym nie wiedziała jak się zachować w takiej sytuacji- przecież lekarzowi jednak trzeba troszkę ufać, bo komu??? no chyba,ze jest się po medycynie. oj niestety- tak jak z dzieciatkiem, mysmy się już nachodzili i każdy lekarz co innego, a w końcu intuicja mamy okazała się najlepsza:)

    Ale najważniejsze,że Wam się udało!!!!

    I niech trwa cud, trwa i owocuje w odpowiedniej porze:D:D i cieszy, raduje!!! Już po 2 latkach wielgachne pokłady miłości się nazbierały :) Trzeba nią teraz obdarzyć to maleństwo, prawda?? :D:D

  13. Wiesz, co do tych pieluszek to taka tańsza alternatywa do wielo - które niestety tanie nie są. A cena w zależności od ilości użytego do uszycia materiału danego materiału i jego ceny - od 16 zł do około 35zł za sztukę.

    To taka moja odskocznia od dnia codziennego- więc nie główne żródło dochodu, stąd mogę sobie pozwolić na niższe ceny :D Bardziej dla przyjemności i idei propagowania wielorazowego pielęgnowania maluszka:D

    Oj okrutnie drogie są niestety wielorazóweczki - orginałki, choć muszę stwierdzić, że naprawdę się opłacają - mimo tego co piszą inne dziewczyny na temat kosztów prania itp.
    Mi wychodziło jakieś 40 zł na pranie i proszki ( woda, prąd z naddatkiem liczony, bo piorę w temp 40-60 C, a tylko czasem 90, a liczyliśmy przy ciągłym praniu 90C ) na miesiąc. Pampków za tyle nie kupisz:)
    Koleżanka zaczynała 2 mc wcześniej ( rodziła w maju równo rok temu)- wydała na orginałki jakieś 800zł, ale po jakichś 7 mc jej się zwróciło- teraz jej córcia już na nocniczku:) nawet w nocy nie siusia :)
    A i chusteczek nawilżanych jednorazóweczek nie używam, tylko też mam szyte - o niebo lepsze moim zdaniem, bo 1-2 sztukami ładnie szkrabka umyję. Żałuję,że wcześniej na taki pomysł nie wpadłam i od początku na nich nie ruszałam, tylko bączka chemią katowałam- a szło ich okrutnie duużo :/
    Ale jeśli umiesz coś niecoś na maszynie szyć prostym ściegiem, to sama spróbuj :) chętnie podpowiem i pomogę:) Ja też zawodową krawcową nie jestem:) a szyć zaczęłam właśnie pieluszki synkowi i tak się to toczy:) :7_20_7:
    To naprawdę nie jest mega trudne, a ile radości i satysfakcji daje!!!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...