
fete551
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez fete551
-
Benedykta i Igasia - gratuluję dziewczyny!!! Dużo zdrówka dla Waszych pociech! Szczęścia z pociechami dla Mam!!!
-
Kawazmlekiem - to mnie pocieszyłaś z tymi żołądkowymi sprawami, bo myślałam, że tylo mnie tak wzięło. W zeszłym tygodniu to był wirus, ale teraz ciągle mi niedobrze. Jednego dnia, tak jak wczoraj, wszystko było ok, a dzisiaj non stop nudności. To chyba kwestia ułożenia dziecka. Przy synu tak nie miałam... Izaaa - oj zleci Ci ten czas szybciej niż myślisz. Zobacz ile już minęło. Ja z jednej strony chciałabym, żeby to już było a z drugiej ciągle jeszcze brakuje kilku dni na dopięcie spraw. Kamaa - mi ostatnio mały spadł właśnie z łóżka, a nigdy wcześniej tego nie zrobił. Jak byliśmy chorzy to musiałam mocniej zasnąć i mimo ograniczników jakoś je ominął. Dlatego ja nie lubię spać z dzieckiem, ale jak jest chory to inaczej sobie nie wyobrażam. A córę masz śliczną :) Wanilia - masakra z tym nfztem. Limit na usg się wyczerpał... Normalnie ręce opadają... fiadusia - jak tam dzisiaj samopoczucie? Pospałaś trochę?
-
Cześć Mamusie, Benedykta - trzymaj się, będzie dobrze. Na pewno wszystko się uda i dziś w nocy zostaniesz szczęśliwą mamusią. A ja dzisiaj ledwo żywa. Poszłam spać po 23 a po 2 moje dziecko wstało wyspane i do 5 z nim walczyłam, żeby zasnął. No i o 7 pobudka, bo do przedszkola. Jem śniadanie, ogarnę trochę i się położę na jakąś godzinkę, może się uda zasnąć. Chociaż z moim szczęściem akurat kurier wtedy przyjdzie... No nic odezwę się później, na spokojnie już. Miłego dnia Dziewczyny.
-
Fiadusia - a tak w ogóle to u nas równy m-c został. Ale zleciało :))) Daisy - serdeczne życzenia! Sto lat!!! Izaaa - Ty jeszcze chwilę poczekaj. Wyjmij wody ;))) I dzięki Laski za życzenia zdrowia - mam nadzieję, że się spełnią, bo chwilowo mam dość :)))
-
Cześć, Dziecko zasnęło, pies zasnął, koniec obowiązków na dziś, więc mogę parę słów napisać. Olala1724 - serdeczne gratulacje. Niech się Mała zdrowo chowa :))) nataliab - jak stwierdzisz, że jest szansa, że się uda z tym orgazmem to bierz kamerę i nagrywaj. Chciałabym zobaczyć minę personelu ;). kamaa - z tym niezdecydowaniem, to wiem o czym piszesz. Ja od 2m-cy próbuję kupić becik. Opcji mnóstwo, w końcu wybrałam firmę, ale znowu guzdrałam się kilka dni. No i wczoraj siadłam zamówić, to wyprzedali już wszystkie prześcieradełka, które przy okazji miałam wziąć, a bet i tak wzięłam inny niż zakładałam... fiadusia - no coś z pogodą do dupy. Ja dziś muchy mam w nosie cały dzień i lepiej nie zaczepiać bez powodu :))). Pół dnia wogóle się nie odzywałam, a potem albo warczałam albo jęczałam, więc chyba rodzina wolała pierwszą opcję ;). Szamika - witaj wśród lipcówek! Wanilia - daj znać co na wizycie lekarz powie. A bóle jak na okres też miewam, ale jak pisały dziewczyny raczej krótko trwają. Pewnie to znak, że się wielki dzień zbliża :))). Gravitacia - ja takich bóli nóg nie odczuwam... Może rzeczywiście to chodzi o wapń. A co do badania miednicy, to ja miałam jeszcze przy przyjęciu na położniczy. Najpierw zrobili mi usg, i mniej więcej podali wagę dziecka, a potem miednicę badali. Ale ja znowu jestem wysoka, a dziecia urodziłam 3760, więc takiego średniaka raczej. Martula - 6 lipiec, z jednej strony fajnie że już wiesz, i naprawdę już mało czasu zostało. A płaczliwość i drażliwość to chyba już wpisane u nas w standardy w tym stanie :)))
-
Cześć Mamusie, Ja na chwilkę tylko, i przepraszam, ale nie odniosę się do wszystkich wpisów, bo nie mam siły już dziś. Powiem Wam, że nie wiem kto z nas przyniósł paskudztwo do domu, ale tak nas wszystkich dopadło, że do wczoraj od poniedziałku umierałam. Jakiś wirus pewnie okrutny. Do łazienki co 15 minut, osłabienie masakryczne - temperatura dopiero wczoraj wieczorem dobiła u mnie do 36, a tak była między 34,8 a 35,3 cały czas, zimne poty. Na szczęście mały się krecił i wiercił standardowo, więc mam nadzieję, że z nim wszystko ok. Zaczęłam ciążę rotawirusem i kończę podobnie. Na szczęście synek w inna stronę poszedł trochę i u niego katar i kaszel i gorączką lekka. Także powiem Wam, że mam dość tego tygodnia. Tyle miałam planów, torba miała być spakowana, wszystko przygotowane, a palcem nie ruszyłam... Dom wygląda jakby coś tu wybuchło... Wrzucam link do napawających optymizmem opowieściach o porodach :))) Postaram się ogarnąć i jutro poczytać wszystko i więcej napisać. Miłego weekendu Mamusie.
-
Hej, Ja z tel tylko na szybko. Jutro więcej czasu będę miała. Bavarie kupuję w Auchan, Tesco lub winotekach. Jest normalna, pszeniczne i jabłkowa. Kama - głowa do góry Kochana. Jak piszą dziewczyny dzis nowy dzień jest. Z mama się pogodzisz a nerwy tylko Ci szkodzą. Trzymaj się
-
Hehe Laski to widzę że nie tylko u mnie tak wesoło z płcią brzydką. Mam nadzieję, że moi synowie będą inni dla swoich partnerek. Ja uśpiłam syna, teraz jeszcze tylko przygotować psu zostało. Mój poszedł do kolegów na jakiś mecz, oczywiście po drodze lekka burda, bo wymyślił sobie że zabierze jakiegoś browara a pod sklepem tłum. No i mówię mu, że w lodówce ma 2 inne rodzaje, chyba z 5sztuk to niech któreś z tych weźmie. No i obrażony. Bo on chciał tamto... Jak dziecko normalnie...W końcu wyszedł, a ja będę miała chwilę dla siebie. fiadusia - to chyba u wszystkich jakoś kiepsko dziś z samopoczuciem. Ja wciąż połamana, i głowa też dawała znać. Teraz wypiłam piwko 0 - bavarię jabłkową, i zajadam ciacho z truskawkami. A co tam, trzeba mieć coś z życia ;) Daisy 84 - to widzę, że nie tylko u mnie tak wesoło ze znajomymi. To tak jak w żłobku miłam synai jak zachorował, to siedział w domu tak długo aż nie miał żadnych objawów. Kombinowaliśmy z pracą na zmianę, ale szedł zupełnie zdrowy. A tak naprawdę każdy tam miał gdzieś, dzieci z zielonym gilem, mega kaszlem a często rodzice i ze stanem podgorączkowym potrafili przyprowadzić. No i kończyło się tak, że za moment nasz znowu chory... Szkoda słów. nataliab - trzymaj się tam. A wody ponoć potrafią się zregenerować, więc trzymam kciuki. izaaa- ja się nauczyłam, że jak wyjeżdżam gdzieś na kilka dni to zaznaczam kilkakrotnie, że ma być czysto jak wrócę. Raz nie zaznaczyłam, to co zastałam po powrocie... Ręce opadły. Była burda, a teraz powtarzam do znudzenia, no i wtedy na ostatnią chwilę - najczęściej dzień przed moim powrotem - ogarnia mieszkanie. kamaa - cienka aura na prasowanie. Na mnie też czeka i się nie może doczekać... Dzisiaj jedynie do rossmanna wyszłam na chwilę. Zakupy 15 minut, a zmęczona wróciłam masakrycznie. No i oczywiście zapomniałam kartki i bez 2 rzeczy wróciłam. A co do czasu po porodzie, to mój weźmie tydzień wolnego pewnie. Potem starszy syn do przedszkola, a my jakoś będziemy musieli sobie radzić. Może moja mama weźmie kilka dni wolnego, choć przy pierwszym nie chciałam i byłam zosia samosia. Na teściową raczej nie mam co liczyć.... Kawazmlekiem - ja też bym chciała gdzieś we wrześniu. Chciałam do Włoch na jakiś czas, ale trochę za daleko od nas jednak. Także może gdzieś bliżej na przedłużony weekend, a może w grudniu gdzieś samolotem, a Włochy za rok... Strasznie lubie podróżować. Adaś był z nami pierwszy raz na dłuższej wojaży jak miał pół roku. Po Tatrach Wysokich chodziliśmy. Super było! mblusia - masz rację, goń towarzystwo. Tym bardziej w przypadku wcześniaka, to musi mieć chwilę dla siebie. gravitacia - masz jeszcze trochę czasu niby na dokompletowanie wyprawki. Chociaż ja jak dziewczyny zaczęły do szpitala jedna po drugiej trafiać to przyspieszyłam akcję. Jeszcze kilku rzeczy brakuje, ale takich drobnych raczej.
-
anecia 85 - no to trzymam kciuki, żeby szybko poszło :))). Dawaj znać jak będziesz mogła :) lipiec - mnie czasami tak pobolewa, ale krótką chwilę raczej.
-
Hej, A u mnie jakoś piątek 13 źle się zaczął. Przewiało mnie wczoraj na spacerze, i dzisiaj średnio się ruszam. A roboty w bród, i małego już za 1,5h odebrać muszę z przedszkola. I jak słyszę swojego, że mam odpocząć zamiast zapierniczać to mi się nóż otwiera w kieszeni. Od rana go szykował i gdzie nie stanęli tam zostawili wszystko. Tu pidżama, gdzieś rzucone skarpetki, szklanek od wczoraj z 10 na stole, zabawki rozwalone. I jeszcze im śniadanko przygotuj. No ale przecież mogę leżeć... Poza tym ocham bezmyślność ludzką. Umawiałam się na dziś ze znajomą. No i ok, wczoraj upiekłam ciasto, ogarnęłam wszystko, a wieczorem dzwoni do mnie koleżanka i mówi że mąż tej znajomej właśnie świnkę przechodzi. Świetnie, nie dość że ja w ciąży, Adaś dwuletni w domu. Odwołałam spotkanie. Ja wiem, że ona nie choruje, ale może wirusa przenieść. A to ostatnia rzecz jaką bym chciała teraz załapać. Tym bardziej że nie miałam świnki. Czy ja przesadzam? Igasia - hehe, skoro jest mus, to chyba musisz się poświęcić i w weekend się rozpakować :)). Mblusia - ja maiałam film po urodzeniu syna, że musze sprzątać, gotować, nie spać po 20h na dobę, bo karmienie co 3h w nocy, i jeszcze przy tym się uśmiechać, ładnie ubrać, pomalować itd. Mało tego urodziłam 18 grudnia, a 25 miałam gości na świąteczny obiad... Tym razem tego błędu nie popełnię. Kończyło to się płaczem, kosmicznym zmęczeniem. Także teraz mam zamiar odpoczywać przede wszystkim, a cała reszta w ramach rozsądku. kamaa - hehe to dobrze, że chociaż miałaś klej w aucie. Średnio na szkoleniu na boso być ;). Daisy84 - ja też średnio chciałabym malego na te dni zostawiać, ale nie ma wyjścia... Mam nadzieję, że mój weźmie wolne i poświęci mu czas. Dziadki ostatnio tak mnie wkurzają, że najchętniej zupełnie bym olała odwiedziny u nich, także wołałabym żeby w domu był. Jednak podejrzewam że jak coś to mój od razu u nich wyląduje z synem... A mentosa nie miała gdzie kupić, bo na trasie już żadnego sklepu ;). Muszę się zaopatrzyć na zaś ;) anecia85 - powodzenia w szpitalu. Może się uda i się zacznie na życzenie. Ona 89 - powiem Ci, że nie słyszałam o zakładaniu pessara na tym etapie ciąży. No ale ja lekarzem nie jestem. A w naszą służbę zdrowia już dawno przestałam wierzyć. Jak nie zapłacisz to traktują jak zło konieczne. Powodzenia tam, trzymaj się! Martula - współczuję dolegliwości. Dobrze, że to już ostatnia prosta :))). Trzymaj się tam, zjedz coś dobrego, przeczytaj coś śmiesznego. Może zaproś jakąś kumpelę na plotki, zawsze to czas szybciej ucieka. izaaa- to jak kiedyś zaopatrzę się w kozę, to przyjedziesz pokazać jak się zabrać za dojenie. Ja kiedyś jako dziecko próbowałam wydoić krowę. Średnio to szło... basienka2 - ooo jaka miła niespodzianka. Fajnie, że tak pomyślały o swojej pani :) nataliab - no to powoli możesz zacząć skakać, myć okna, i jeszcze oddawać się nocnym rozkoszon (bo to ponoć też potrafi wywołać poród). Ja w pierwszej ciąży też strasznie chciałam, żeby to już było, a nic nie skutkowało. A jak odpuściłam i stwierdziłam, że pewnie dotrwam do terminu to się zaczęło :)
-
A zapomniałam Wam opisać wczorajszą przygodę. Wyszłam wczoraj po syna, wzięłam psa ze soba i wózek. Odebrałam Adasia z przedszkola i ruszyliśmy na spacer jeszcze. Po jakimś czasie odpadł i jeden pasek w sandałku. No ale co zrobić, idę dalej. Po drodze kupiłam jeszcze truskawki i na jakieś 800m od domu odpadł mi drugi pasek... Także do domu wracając wyglądałam bosko. Wielki brzuch, pchając wózek z dzieckiem, w ręku smycz z psem i trusawki i.... na bosaka. Uwielbiam takie przygody..... Myślałam, że stopy nie doszoruję :)))
-
kamaa - no właśnie słyszałam, że kozie mleko jest fajne przy alergiach. Ostatnio byłam na kursie serowarskim - przy okazji wypoczynku, i tam prowadzący opowiadał, że kozę można już za 50pln kupić :))). A właśnie już przetworzone mleko nie powinno uczulać przy odpowiednich dawkach. A dla każdego jest inna granica odpowiednich dawek. Ja jakoś nie mogę się do koziego przekonać, i póki co krowie na tapecie :))) igasia - raczej z kondycją nie jakoś super, czasem po prostu nie ma wyjścia. Ty przy 2 dzieci tez podejrzewam, że lekko nie masz :)) Kurde muszę się ruszyć i pozbierać i porozkładać pranie, odkurzyć trochę, bo za jakieś 1,5h po syna do przedszkola i przy okazji jakieś zakupy. Może dziś uda się go uśpić w dzień, bo rano nieprzytomny był :)))
-
Cześć, Dzięki wielkie za wszystkie informacje o położeniach dzieci i stanikach. Trochę mnie pocieszyłyście. Mam nadzieję, że się obruci jeszcze. kawazmlekiem - fajnie, że koty nie są jak mój labrador. temu to się zawsze chce na spacer... Właśnie wróciliśmy z godzinnej przebieżki. Padam na twarz...;) kamaa - znam ten ból z nicniechceniem. Wczoraj młody mój wrocił z przedszkola i myślałam, że zaśnie. A on nic, ja za to koło niego się położyłam i co chwilę odpadałam. Gdyby nie to, że po mnie skakał co jakiś czas to bym odpada pewnie. A tak to do wieczora nieprzytomna... Wanilia - właśnie też myślałam, że cesarki są wcześniej zaplanowane, i ostatnio mnie znajoma oświecila, że czekała aż się zacznie i wtedy jej zrobili. Z jednej strony zazdroszczę, że już tak blisko u Ciebie, a z drugiej sobie myślę, że niech jeszcze siedzi ;), bo dopiero się wesoło zacznie. viletka - u mnie tez nic nie wskazywało jak bylam w 38 tygodniu pierwszej ciązy u gina i dwa dni później był Adaś na świecie, więc kto wie ;)) fiadusia - zazdroszczę młodego wyglądu. Absolutnie nie miałabym nic przeciwko ;). A posiadanie dzieci mając lat dwadzieścia pare ma wiele zalet. Energi jakoś więcej. Ja już jestem stara i zmęczona i nic mi się nie chce ;))). nataliab - to krótką już szyjkę miałaś. U mnie ciągle 4cm... Wcześniej lekarz mówił, że jakaś miękka ale na ostatniej wizycie już nie wspominał, więc czekam. Zresztą ja mam jeszcze ponad miesiąc, także w przeciągu 3 tygodni nie spodziewam się żadnych ruchów porodowych. Wiesienka - zdrowia dla córki. Najgorzej jak jedno zaraża drugie. Ja tego się boję w związku z przedszkolem syna, że zacznie do domu przynosić różne choroby. anecia 85 - daj znać po wizycie jak się sprawy mają. A my wczoraj kupiliśmy łóżeczko i materac. Zostało jeszcze przescieradło i ochraniacz do łóżeczka. Tylko to już pewnie z allegro zamówię. Poza tym w ramach zdrowego odżywiania rodziny znalazłam fajny mały zakład mleczarski, który robi bez chemicznych dodatków przetwory mleczne. Krótkie daty ważności, ale zdrowsze zawsze. No i dowożą 2 razy w tygodniu na moją dzielnicę, więc mega mnie to cieszy :))). I ceny mają dobre, więc już pierwsze zamówienie zrobiłam. Jutro mają dowieźć.
-
Cześć Dziewczyny, U nas kolejny dzień gorąca... Niby ma się popsuć niedługo pogoda, więc może dobrze że jeszcze trochę ciepła, chociaż pranie porobię. Moje dziecię poszło dzisiaj pierwszy raz do przedszkola. Dzisiaj tylko na 3h. Za chwilę po niego pójdę. Ciekawe jak tam mu się podobało. Ja w tym czasie ogarnęłam mieszkanie, zrobiłam 2 prania, umyłam łazienkę. A teraz klapnęłam na chwilę przed spacerem. Nie mam totalnie ochoty na gotowanie i wymyślanie jedzenia przy tych temperaturach, więc chyba zostanę dziś przy zupce z wczoraj. Wczoraj zrobiłam zakupy w aptece internetowej, potem częściowo w sklepie dla dzieci. Został jeszcze rossmann i łóżeczko. Pech chciał, że to które dla mnie było ok, było ostatnie powystawowe... Mam jeszcze jeden sklep, ewentualnie ikea lub net i będzie wszystko już. Jeszcze staniki do karmienia zostaną. Gdzie dziewczyny kupowałyście staniki? Mi się podobają w mothercare, ale muszę jechać tam 30km a strasznie mi się nie chce. No i jeszcze muszę poprasować rzeczy małego. A ja nie znoszę prasować. Mam nadzieję, że będzie trochę chłodniej to wtedy łatwiej znieść ciepło przy prasowaniu. Czy Wasze dzieci już się ułożyły dobrze główkowo? Mój młody cały czas pośladkowo ułożony, ciągle mnie kopie po pęcherzu. Mam nadzieję, że jeszcze się ułoży dobrze, bo nie chciałabym cesarki.
-
Cześć Mamusie, Mblusia i Benia 30 - serdeczne gratulacje Dziewczyny!!! Dużo zdrówka dla Maluszków!!! Martula - Tobie też dużo zdrowia! Dobrze, że udało się zatrzymać zagrożenie! Teraz odpoczywaj w domu. Nie było mnie kilka dni i tyle się wydarzyło. Przez te Wasze akcje na tempo zaczęłam kompletować wyprawkę ;). Zaraz mąż wróci to podjedziemy jeszcze za łóżeczkiem. Benia30 - ja też przy synu przez pierwsze dni miałam problem z laktacją, do tego Adaś przez żółtaczkę non stop spał i nie chciał się budzić na jedzenie. W związku z tym laktatorki kazały mi pobudzać laktatorem. Robiłam program 7minut na każdą pierś, potem 5, potem 3. Łącznie 30minut po każdym karmieniu. Dość upierdliwe to było, ale na 3 dobę jak mi uderzył pokarm to już młody do 8m-ca nie dostał sztucznego. Może tak spróbuj. A fakt, że stres nie ułatwia też laktacji, ale wiem jakie początki są ciężkie, i łatwo się mówi. Jakby co dasz mm, i dzieciątko też da radę. Ja dostawałam mm od początku a wyrosłam całkiem spora i całkiem zdrowa :))). Benedykta - współczuję tych przeżyć. Może odpocznij już dziś i rzeczywiście jak mówi lekarz prowadzący wróc za dzień czy dwa na izbę. Ona 89 - poczytaj coś pozytywnego, może jakąś bridget jones 3 część niech mąż Ci przyniesie czy inną babską lekturę. Trzymaj się tam ciepło! Kamaa - ja ostatnio byłam na 2 imprezach i mimo że tylko siedziałam to wytrzymałam do 22. Tak więc i tak nieźle Ci poszło. A jak mąż będzie narzekał dalej to zrób to o czym pisze któraś z dziewczyn, przyczep mu te 10kg cukru i niech pochodzi cały dzień za dzieckiem, ugotuje, posprzata a wieczorem weź go na imprezę :))) basienka2 - bardzo ładna sukienka, i super kolor! Lubię taki styl.
-
Cześć Dziewczyny, A ja się muszę jakoś ogarnąć, bo dzisiaj wieczorem lekarz, a jutro wyjeżdżamy na kilka dni, więc jakieś pakowanie itd. A nie mogę się z kanapy podnieść. Zjadłam śniadanie, wypiłam kawę i poprawiłam ciastem z truskawkami i tak siedzę :))). Dziecię moje chwilę się bawi samochodami, więc jest ok. Co do dyskusji odnośnie słodyczy to ja też popieram. Adaś do końca 2 roku życia w ogóle nie jadł słodyczy jako takich. Pił sok raz dziennie. A potem wszyscy dookoła mu zaczęli podtykać, a to czekoladkę, a to ciasteczko, no bo przecież dziecko. No i się nauczył... Teraz ja mam nad tym kontrolę w domu. I wtedy jest ok, bo dostanie raz na kilka dni kawałek czekolady, często gorzkiej. Jednak jak idzie do dziadków np to już nie wiem co zjada. Słodyczy mu dużo nie dają, ale kompociki w dużej ilości, jakieś deserki niby owocowe... Na szczęście jest tam raz w tygodniu około 3godzin, więc przeżyje. Za to udało nam się załatwić mu miejsce w przedszkolu eko i tam jest zakaz słodyczy. Dzieci nie dostają i nie mogą przynosić. Tak więc bardzo się cieszę. Raz dwa tygodnie dostają kawałek ciasta własnego wypieku słodzonego ciemnym cukrem. Co do pakowania rzeczy do szpitala to nie ogarnęłam tematu wciąż. Jak wrócę to się tym zajmę. Ciuszki dla malucha częściowo wyprane, ale wyprasowane jeszcze nie... Łóżeczko nie kupione... Jakoś mniej poukładana jestem w tej ciąży. Kamaa - co do miłości do truskawek, to są to moje ulubione owoce i ja też na wszystkie możliwe sposoby. Wczoraj kupiłam 2kg to jadłam same, piłam w musie i jeszcze ciasto zrobiłam... Ale ponoć mega zdrowe są więc chociaż tyle :) nataliab - super, że Ci się polepszyło. Oby tak dalej. A jest szansa, że ta cholestaza zupełnie się cofnie? mblusia - niestety takie niewdzięczne są te ostatnie tygodnie przed porodem. Ja teraz jakoś łatwiej znoszę niż w pierwszej ciąży, może dlatego że już przywykłam do nieprzespanych nocy przez ostatnie 2,5roku. Ale pamiętam że w pierwszej ciąży to ciągle narzekałam, i prosiłam o wcześniejszy poród. No i w sumie 10 dni przed terminem urodziłam :))). A potem byłam tak zmęczona że kwiliłam, że mogłam jeszcze te 10 dni pochodzić w ciąży ;). Fiadusia - ponoć na zgagę też dobrze bardzo głęboko pooddychać. Ja mam często jadąc samochodem, i wtedy kilka głębokich oddechów i jest lepiej. Mi też migdały pomagają i zimne mleko. A jak nic nie pomaga to renie. Sorrki, ale nie odpiszę wszystkim bo niestety czas już goni na spacer z dzieciem i psem. Sąsiadki się smieją, że ja urodzę między jednym placem zabaw a drugim w biegu. Może być, więc bliżej porodu nigdzie się nie ruszam :)))
-
Cześć Dziewczyny, Strasznie długo mnie nie było, ale różnego rodzaju obowiązki domowe, remonty, syn, który przestał spać w dzień tak mnie pochłonęły, że niestety na forum nie było już siły :(. Starałam się za to czytać co tam u Was słychać, i cieszę się, że mimo jakiś problemów wszystkie wciąż w dwupakach :)). U nas też w porządku. We wtorek na wizytę wieczorem idę, więc zobaczę jak synek rośnie. Na ostatniej wizycie w 30 tygodniu miał ok. 1450g, więc raczej średniak. No i muszę zrobić badania końcowe wszelkie. Poza tym malowanie mieszkania, zmiana częściowa mebli, próba przygotowania miejsca na nowego członka rodziny, i generalny chaos od rana do wieczora. Póki co torba do szpitala nie spakowana, zostało jeszcze trochę drobiazgów do kupienia. W przyszłym tygodniu wyjeżdżamy na kilka dni odpocząć, a jak wrócimy, to pewnie takimi rzeczami się zajmę. Z ciekawszych rzeczy wczoraj byliśmy z mężem na fajnych warsztatach o uśmierzaniu bólu porodowego. Fajna sprawa. Babeczka opowiadała o tym w jak niefarmakologiczny sposób można z tym sobie poradzić. Polecała codzienną relaksację od dziś do dnia porodu, aby nauczyć się wyciszać, gdyż to ułatwia poród. Ponoć stres i adrenalina go opóźniają, więc można nad tym popracować. Jest jakaś strona relaksacja.pl gdzie za darmo można takie treningi ściągnąć. Może którejś się przyda :))). Poza tym próbowałam takie urządzenie, które nazywa się tens. I on pomaga na bóle krzyżowe, które były moją zmorą w czasie pierwszego porodu. U nas można wypożyczyć to urządzenie na miesiąc, więc fajnie że nie trzeba kupić, za 99pln. Także mam w planach je ze sobą zabrać na salę porodową. Wezmę wszystko co mogłoby pomóc. Poza tym pokazywała ćwiczenia w trakcie porodu, które pomagają. Mówiła też, żeby do 5cm rozwarcia i w trakcie nieregularnych skurczy nie wchodzić do wody, bo przedłuży to pierwsza fazę o ok. 1,5h. Woda jak najbardziej w każdej postaci - prysznic czy wanna, ale w drugiej fazie porodu. Wtedy nic nie opóźni a przyniesie ulgę. To tyle co pamiętam w tej chwili :). Jak coś mi się przypomni to dopiszę. Pozdrawiam :)))
-
Hej, Ja już po połówkowym wczoraj i po wizycie. Wszystko ok na szczęście i kolejny raz przez 2 lekarzy potwierdzony chłopiec. Na 4d widać było twarzyczkę ładnie, ale się śmialiśmy, że do nikogo jakiś nie podobny. Na co lekarz mówi "bo my mamy jedno zdjęcie na cały świat i głupczymy z tym 4d". Także wizyta na wesoło :))). No i maluch już ponad 470g waży, więc całkiem słusznie. Ale pierwszy syn też był zawsze trochę do przodu z wagą i długościami :). Po wrażeniach wczorajszych padłam przed 22, więc dzisiaj już przed 6 na nogach :). Piękna pogoda, więc niedługo na spacer. Trzeba dziś wykorzystać, bo coś w weekend ma się już zepsuć. Dopisuję chłopca do listy : Olala1724 - 01.07 dziewczynka Mblusia - 01.07 nataliab - 03.07. - dziewczynka anecia85 - 04.07 - chłopiec Wanilia- 05.07 - dziewczynka Viletka - 05.07 - dziewczynka Benia -9,07 - chłopiec anna_1989-11.07- dziewczynka izaaa-13.07 - chłopiec Kamaa-18.07 - chłopiec Fiadusia - 21.07 Fete_551 - 21.07 - chłopiec Kawazmlekiem - 22.07 Benedyktynka - 22.07 - chłopiec Sylwunia26 - 23.07 Manamana - 24.07 ONA89 -28.07 - dziewczynka Gravitacia - 29.07 basienka2 - 29.07 - chłopiec Selena - 30.07
-
kamaa - nie miałam niedowagi, w normie się mieściłam generalnie. No cóż, będę sobie tłuściutka po prostu, a potem przejdę na jakąś restrykcyjną dietę, żeby wrócić do formy. Aczkolwiek gorzej mi się dźwiga te dodatkowe kilogramy biegając za dwulatkiem, więc miałam nadzieję, że nie będę tyła tak dużo... A jeżeli chodzi o kolkę, to Ty jesteś taki szczuplaczek, że się nie dziwię, że dziecko sporo miejsca zajmuje i może uwierać na narządy. Mój ma sporo miejsca, więc nie mam takich dolegliwości ;). nataliab - no to zazdroszczę opanowania, mnie takie rzeczy mega stresują. Dobrze, że nic się nie stało.
-
Cześć Mamusie, Bardzo ładne brzuszki na zdjęciach :) A ja dzisiaj wstałam z dołem, bo strasznie dużo zaczęłam przybierać na wadze. Nie wiem dlaczego, bo ani nie zmieniłam diety, ani ilości jedzenia, na słodkiego coś pozwalam sobie tylko w weekend i to w ograniczonych ilościach. A dzisiaj na wadze miałam +4,5kg od ostatniego ważenia m-c temu. Jakaś masakra. Mam nadzieję, że to woda mi się gromadzi, bo ostatnio w nocy wstaję co godzinę siusiu, i w dzień tez co chwilę biegam. Łącznie od początku to niby 8kg mi przybyło, ale ten ostatni m-c mnie załamał. Jutro idę na wyniki a w czwartek na wizytę, to się wyjaśni. Poza tym pogoda wciąż boska, choć dzisiaj nieco chłodniej było. Spacerek zaliczony, i może popołudniu jeszcze jeden się uda. Wczoraj byłam też na zakupach - musiałam buty wiosenne kupić i kurtkę. Udało się znaleźć jedno i drugie, więc fajnie. kamaa - mnie nie kłuje w boku akurat ale w pośladkach. Nie kłuje tylko bardzo ciągnie od pośladków w górę do kręgosłupa. A może to kolka jakaś? manamana - brzusio ładnie widać, a na zdjęciu jakoś nie ma tych pryszczy itd, także głowa do góry. Może to jakieś przesilenie wiosenne? fiadusia - gratuluję synka :))). Podejrzewam, że tata dumny chodzi, oni już tak mają z tymi synkami ;). Chociaż ostatnio słyszałam opinię, że tylko prawdziwego faceta stać na córkę ;). Także każemu można dogodzić. Mój znowu mówi, że u informatyków same córki są. I w jego firmie to się sprawdza, tylko jeden kolega ma syna, a mój będzie miał już dwóch. Także się śmiejemy, że on chyba dupa a nie informatyk jest ;).
-
Cześć Dziewczyny, My tak korzystaliśmy ze słońca wczoraj, że jeszcze dzisiaj czuję się zmęczona. Po ponad 3h biegania za synem nad morzem i w parku ledwo żyłam :))). A dzisiaj od nowa zabawa. A wydawało mi się, że z moją kondycją nie jest najgorzej. Dzisiaj się jeszcze dowiedziałam, że sąsiadka w 3m-cu ciąży. Fajnie, w grupie raźniej zawsze. Basienka - ja przez dziury w drodze trafiłam rodząc do szpitala. Tak mnie wytrzepało, że skurcze się zaczęły i rozwarcie zrobiło, chyba młody po prostu po tych skokach sie obniżył i tak wyszło ;). A co do pasa to się zastanawiałam w poprzedniej ciąży czy nie kupić adaptera, ale pas mi nie przeszkadzał wogóle. Benia 30 - gratuluję i witaj :) Benedykta - ja też mam ukruszony ząb już dłuższy czas i dojść nie mogę na wizytę. Jednak u mnie to ze strachu wynika niestety. A że to 8 i nie widać, nie czuć specjalnie to tak odkładam. Ale w tym tygodniu już na bank się umówię. Kawazmlekiem - my mamy w planach pomalować całe mieszkanie i zrobić kawałek kostki brukowej w ogródku. I też mnie to przeraża. Jednak na sam czas malowania ucieknę do mamy, żeby oparów nie wdychać. Izaaa - super, że cukiernik. Ja uwielbiam piec, ale żadnej szkoły nie kończyłam w tym kierunku. Chętnie wybrałabym się na jakiś kurs np. z dekorowania, ale u nas niestety bieda z tym. mblusia - super prezent. Biżuteri nigdy za dużo :). fiadusia - fajnie, że wieczór się udał. Ja mam się spotkać z laskami z pracy za kilka dni. Już się cieszę. Kamaa - nie strasz z tą kamicą. U mnie sporo w rodzinie wyciętych woreczków było. Rodzice też mieli. A nie słyszałam do tej pory, że po porodzie takie rzeczy się zdarzają...
-
Cześć, Ja niedawno zaczęłam dzień lenia. Trochę tylko ogarnę, żeby w bałaganie nie siedzieć, a potem już tylo błogie nicnierobienie. Jutro chcemy się wybrać do zoo, bo niby ma być 13stopni. Ciekawe tylko czy już wypuszczają wszystie zwierzaki. kamaa - kamica to nie brzmi dobrze. Słyszałam właśnie, że to ból porównywalny z porodem. Współczuje. Ale miałaś wcześniej jakieś problemy z drogami moczowymi, czy tak po prostu? A co do karmienia, to też przeszłam zapalenie 2 razy, więc wiem jaka to frajda. Również mam nadzieję, że tym razem uda się uniknąć. Piersi strasznie wrażliwe w trakcie karmienia się robią, jeden kanalik się przytka i już masakra. basienka - u nas w jednym szpitalu dają znieczulenie na życzenie, pod warunkiem że akurat jest wolny anestezjolog. Tam gdzie ja rodziłam nie ma takiej możliwości. Był też gaz, niby mi go dali na samym końcu na minutę, ale wciąż twierdzę, że nie odkręcili kurka ;) fiadusia - fajna tradycja z tymi spotkaniami. My mamy tradycyjne spotkania z 3 dziewczynami z pracy, raz na 2-3 m-ce kolacyjka u ktorejś. Fajne takie babskie pogaduchy.
-
fiadusia - spokojnie, każda z nas to przechodzi, więc dasz radę. U mnie w szpitalu był osobny pokój przyjęć dla tych rodzących kobiet. Także w zasadzie bez kolejki poszłam do pokoju. Tam zanim zeszła lekarka to już położna przeprowadziła wywiad, zbadała rozwarcie, ciśnienie, wagę, wypisała papiery. Lekarka jak zeszła to tylko zrobiła usg i przyjęli mnie na oddział. A co do nacięcia np. to robią je przy skurczu i w zasadzie nic nie czujesz. Po wszystkim pracuje adrenalina, co pomaga. Potem szwy trochę ciągną, kilka dni ciężko się siada, ale nie jest to jakiś koszmar. Ja po 2h po porodzie, jak tylko mnie przewieźli na normalną salę, wstałam i poszłam pod prysznic. I od tego czasu byłam już normanie na nogach, z pewnym dyskomfortem w kroczu ;)
-
Cześć, Weekend zapowiada się super pogodowo u nas, więc już się cieszę. Coś mąż wspominał, że jutro w ramach dnia kobiet zabierze dziecko i psa na większość dnia do teściów, żebym miała chwilę dla siebie. Bardzo się cieszę, bo ostatnio już zaczynałam łapać doła, że nic tylko same domowe obowiązki i zero czasu dla siebie na coś innego. Tak więc będę miała czas poczytać, wziąć długą kąpiel, zrobić włosy i paznkocie :))). Super! fiadusia - przeprowadzka z małym dzieckiem ma swoje plusy. Powiesz, że jesteś zmęczona, zajęta dzieckiem, zabierzesz się do rodziny lub znajomych i ze wszystkim męża zostawisz ;). A co do szpitali to zapisz się gdzieś na szkołę rodzenia to o wszystkim opowiedzą. Fajnie jak jest przy jakimś szpitalu właśnie. Ja się w wyborze kierowałam m.in tym, żeby był oddział noworodkowy tam. Tak chuchając na zimne. izaaa - kurde jak zaczęłam czytać Twoje przygotowania to sama weszłam i kupiłam już trochę rzeczy. Część mam - np. koszule szpitalne, ale sporo tych higienicznych typowo muszę kupić. Ja robię zakupy w sieci aptek gemini. Mają super ceny, a jedna jst niedaleko mnie, więc zamawiam przez net a potem odbieram tylko. Np. za 60szt tabletek falvit mama zapłaciłam tam 22pln. A normalnie w aptece 30pln za 30szt. Przesada jakaś. kammaa - grrr przypomniałaś mi przygody z brodawkami. Też to przechodziłam. Już pierwszego dnia podczas pierwszych prób karmienia młody mnie pociął dziąsłami. Jest to zdecydowany minus karmienia piersią, ale wiadomo, można przeżyć. viletka - gratuluję córki, i zazdroszczę zakupów. Fakt, że dla dziewczynki większe pole do popisu :))). A co do laktatora - to ja planuję kupić i zabrać już do szpitala. Z synem bardzo się przydał, bo on nie chciał sę budzić na jedzenie pierwsze 3dni, miał żółtaczkę i non stop chciał spać. Położne nie mogły go dobudzić. Tak więc dodatkowo pobudzałam laktację laktatorem. Później używałam systematycznie już. Rano miałam tyle mleka, że nie przejadał, a wieczorem za to mniej, to dawałam odciągnietę, i dzięki temu do 8 m-ca w zasadzie obyło się bez dokarmiania sztucznym. Ale u każdego indywidualnie. Nie wszystkim pewnie się przyda.
-
Hej, A ja mam jakiegoś lenia dzisiaj. Do 14 jeszcze jako tako, ale potem zasnęłam na godzinę i odkąd wstałam nie mam mocy. Za to wczoraj trochę przesadziłam, bo do 21 non stop na nogach, łącznie z myciem okien :))). Jakiś nagły zryw. manamana - ja nie mam tachykardii, ale mam wypadający płatek. W zasadzie mówią o tym lekarze "taka uroda". Nie jest szkodliwe, ale bywa upierdliwe i objawia się właśnie szybszym biciem serca. I w poprzedniej ciąży dawał czasem znać o sobie, wtedy pomagał mi aspargin. kamaa - ja miałam na toxo w I trymestrze i pzy negatywnym wyniku mam powtarzac w każdym. Teraz na wizytę mam zrobić i potem jeszcze raz w 3 trymestrze. olala - spokojnie, moja koleżanka zaraziła się toxo w I trymestrze ciąży - i była pod kontrolą, brała leki i ma zdrowego cudnego synka. A jeżeli przechodziłaś ją wcześniej to nie jest chyba groźna dla dziecka. Głowa do góry - będzie dobrze. ona89 - mnie dopadło w sobotę. W zasadzie po 1 dniu przeszło. Podejrzewam, że winogrona dały mi popalić, bo sporo wsunęłam. Także zdarzają się takie rzeczy. mblusia - Ty chociaż ćwiczyłaś, ja wciąż jestem na etapie "od jutra" ;)). Jedynie codziennie 2-3h spacerków uskuteczniam. Wanilia - zdrówka życzę! Moje chłopaki też smarczące jakieś od kilku dni, ale chyba już lepiej jest niż było :). Kawazmlekiem - ja naprawdę polecam masaże, tylko u profesjonalisty najlepiej. Ja cierpiałam kilka lat temu na takie bóle rąk i po masażach przeszło. Albo poćwicz w domu coś na kręgosłup. W necie pełno tego. Dla ciężarnych na piłce. Może to od kręgosłupa te bóle. fiadusia - zazdroszczę tych kręgli. Bardzo lubię a coś ostatnio nie mogę się wybrać. Za to współczuję samochodowych przygód.