-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez kassia_34
-
Dzień dobry :) Beatko wszystkiego najlepszego :) wielu lat w miłości :) Rachotka gratuluję pięknej nocki :) Hibi szkoda, że nie udało się nam spotkać w komplecie :( może następnym razem będą bardziej sprzyjające warunki :) Venezzia pisz do dziewczyn, Yvone zostaje do czwartku więc masz jeszcze czas wprosić się do Loli ;) Jak Wam napiszę, że babskie ploteczki są super to uwierzycie ;)))))??? Co prawda wpadłam do dziewczyn wczesną nocą, więc czasu na pogaduszki nie miałyśmy za dużo ;( Ale i tak było bosko :) :) Oczywiście wieczorem Jasiek wyczuł, że matka chce się go szybko pozbyć po kąpieli i w związku z tym postanowił nie zasypiać :/ Za to jak zasnął to nawet nie pisnął ojcu, spał jak aniołek. To się nazywa męska solidarność ;)) A jak tylko przekroczyłam próg mieszkania od razu się obudził :/ chyba potrzebuję córki dla równowagi, bo inaczej mnie moje chłopaki zamęczą ;))
-
Cześć Kobitki :) Boziu, ledwo żyje. Jasiek przez całą noc wybudzał się z płaczem, co 40 min. :( dopiero po 4 nad ranem zasnął na 3 godziny :( nie miałam juz siły wstawać do niego i spałam przy jego łóżeczku na podłodze :( Rachotka czyli jednak to ta bostońska cholera! Trzymaj się dzielnie :) Beata mój Niunio też mnie gryzie :( niby całuje ale potem wgryza się. Nie lubię tego :( Yvone nie wątpiłyśmy w wyjątkowość Bola i Loli ;) Nie chce mi się wierzyć, ze Kalinka taka charakterna ;) mam nadzieje, ze Bolo jako gentelmen ustępuje damie i pozwala bawić się swoimi zabawkami :) My po kontroli u pediatry i lipa, migdały powiększone (chociaż juz bez nalotu), gardło zaczerwienione i ciągle coś słychać w płucach :( mamy dokończyć antybiotyk i włączyć lek p. uczuleniowy. Trochę teraz po omacku ta lekarka szuka przyczyny tych zmian :/ W związku z tym nie udało się zrobić mega spotkania forumowego :( poza tym (Lola mam nadzieję, ze nie zdradzam tajemnicy) Bolo ma zapalenie krtani :( Ale żebyście się nie cieszyły z naszych nieszczęść i jednak mogły nam troszkę pozazdrościć, to napiszę, ze spotkanie odbędzie się, tylko po uśpieniu maluchów :) Mój M zostaje z Jasiem, a ja jadę do dziewczyn :)
-
Lola, Yvone, Hibi jak tylko jutro na kontroli pediatra potwierdzi ozdrowienie Jaśka to wpadamy do Was :) o matko, ale będzie „rozpierducha” ;) Mówicie, że Wasze maluchy też lgną do cycków? Czyli to pewnie jakiś etap :) :) Beata gratuluję kolejnego ząbka :) Venezzia ech, ja też samotna w opiece nad Jasiem :( ale tutaj nawet nie jest kwestia niechęci czy braku umiejętności mojego M ale tego, że Jasiek tak cholernie jest „przyklejony” do mnie, że ciągle tylko mama i mama :( do zajechania matki :( Rachotka oby najgorsze było już na nim :) a te Twoje krostki może to tylko przypadek? Tfu, tfu ;)
-
Witam wieczornie :) Adarka ale Was dopadło :( współczuję bardzo. Jak teraz się czujecie? Jak Leoś? U nas na szczęście nie ma problemu z podaniem lekarstw, nawet tych wstrętnych. Jasiek na hasło Witaminki otwiera dziubek i łyka wszystko. Przynajmniej na razie ;) Katarzyna skąd na to wszystko bierzesz siły? 2 etaty, 3 dzieci i mąż, do tego jeszcze sprzątanie i to takie gruntowne! Oj, blado przy Tobie wypadam :( Mimo tego gratuluję drugiej pracy :) Daj znać jak Ci tam :) Rachotka jak czuje się Kuba? Super, że Majka zdrowieje :) A Wy nie zaraziliście się? Dorośli też na ta chorują? Yvone no to jutro przed Wami wielka wyprawa :) trzymam kciuki za spokojną podróż :) Mamy cycoholików opowiem Wam coś w ramach ciekawostki. Zaczął się 5 miesiąc od momentu kiedy odstawiłam Jasia od piersi. Do tej pory zachowywał się jakby nigdy nie miał do czynienia z moimi piersiami. Aż do momentu choroby – nie wiem czy to z braku poczucia bezpieczeństwa, czy z jakiegoś innego powodu ale od kilku dni mój synuś usypiając usiłuje wsadzać mi rączki pod bluzkę w celu potrzymania sobie moich piersi. Nigdy wcześniej tak nie robił. Powiem Wam, że jestem zaskoczona jego zachowaniem, bo wydawało mi się, że już zapomniał o cycusiach. Jak widać faceci nigdy nie zapominają ;) Poza tym u nas bez zmian, Jasiek mega marudny i jęczliwy, pogorszył mu się apetyt, nawet to co do tej pory ładnie jadł teraz wypluwa. Poza tym cały dzień biega z pchaczem i każe się gonić. Masakra ;( Powiedzcie mi jaki probiotyk podajecie przy antybiotyku? Teraz podaję Dicoflor30 i powiem Wam, że nie mam cierpliwości do rozpuszczania zawartości kapsułki w wodzie. Jakoś to mi się zbryla, klei. Generalnie wkurza mnie. Dobrej nocki :)
-
Witam sobotnie :) U nas jakiś obłęd :( Jasiek od wczoraj czuje się dobrze i postanowił nadrobić zmarnowany czas, normalnie jakby miał motorek w tyłku. Latam za nim caly dzień bo teraz bawią go tylko zakazane rzeczy i miejsca :( Ech, z tym L4 będzie trudno, bo nie mam skąd go wziąć. Poza tym ostatnie pół roku byłam na zwolnieniu i teraz juz tego źródła ponownie nie mogę wykorzystać, a nikogo innego nie znam. Katarzyna ja często mam opryszczkę i stosuje takie plasterki przyklejane. Nie są może najtańsze ale są higieniczne i szybko goja ranki. Naklejam szczególnie na noc, kiedy nie moczę ust. Wspolczuję dziadostwa, potrafi boleć :( Rachotka fatalnie macie z tym wirusem. Niech już da Wam spokój :) Zdrówka. Hibi dobre wieści :) oby to był początek Waszego nowego spokojnego życia :) Bugi och te zęby :( Jasiek też cierpiący, całe piąstki pcha do buzi. Jakoś trzeba to przetrwać :( Beata popieram, jeśli w samochód ciągle trzeba wkładać kasę na naprawy to trzeba go zmienić. Ja też mam starsze autko, odpukać na razie jeździ tfu, tfu ;) Uciekam, bo młody dobija mi się do łazienki (to jest jedyne miejsce skąd moge do Was spokojnie napisać ;) ) Milej soboty :)
-
Cześć Kobitki :) Dziękuję za słowa otuchy :) z jednej pensji pewnie byśmy przeżyli gdyby nie kredyt na mieszkanie, który pochłania 1/4 pensji M :( i tak jeszcze przez 27 lat :( Ale jak to się mówi, nad rozlanym mlekiem nie ma co płakać. Na początku grudnia muszę zgłosić się do UP, żeby mieć ciągłość w ubezp. do emerytury. No i oczywiście muszę szukać pracy. Jednak chwilowo nie mam czasu tym się zająć, bo Jasiek rozłożył się na całego. Byliśmy dziś na kontroli i dostał jednak antybiotyk :( W dodatku chyba bardzo bola go dziąsła :( w nocy od 3 do 5 znów wpadł w histerię, nie dało się go uspokoić. Noszenie, tulenie, wzięcie do łóżka, czytanie książek, nucenie kołysanek - NIC nie pomagało. W końcu padł ze zmęczenia. W ciągu dnia powtórka, wył od 12 do 17 z przerwami na jedzenie :( nie chciał spać, dopiero teraz zasnął :( nie wiem co się dzieje, lekarz mówił ze to od choroby, ale takie noce zdarzały się przecież wcześniej. Sił mi do niego juz brakuje :( Rachotka współczuję chorobska :( ta choroba to jakaś masakra :(a powiedz, te bąble to pękają czy wchłaniają się? Dużo zdrówka dla pozostałych chorowitków.
-
Niestety wolno, to wielka korporacja, każdy ruch konsultują z prawnikami. Jak jechałam na to spotkanie to szanse na zostanie u nich, a otrzymanie wypowiedzenia wynosiły 50%/50% ale mimo, ze trochę się spodziewałam to i tak mnie to dobiło. Do tej pory byłam pracownikiem, którego to praca szukała bo byłam świetna w tym co robiłam (sorki ze tak nieskromnie). Oni zwolnili mnie bo mój projekt juz nie istnieje. To tyle. Jedyny plus sytuacji to taki, ze teraz kiedy Jasiek choruje będę mogła być przy nim.
-
Dostałam wypowiedzenie Dla nas oznacza to bankructwo :( Przepraszam ale nie mam siły nic pisać. Odezwę się niedlugo
-
Cześć Kobitki :) Kurka, ale nam się maluchy rozkładają :( duuużo zdrówka i szybkiego wyzdrowienia dla nich, a dla Mam dużo cierpliwości. Rany, ja znów na szybko, bo ostatnio nie mam na nic czasu. U nas kanału ciąg dalszy, bo Jasiek chory, a ja jutro zaczynam pracę ;((( Byliśmy dziś z Niuniem u lekarza, ma zapalenie gardła i zielone gluty. Lekarka przytomny człowiek na razie nie przepisała antybiotyku, mamy podawać mu jakieś syropy i pokazać się w środę. Wtedy obejrzy Jasia ponownie i podejmie decyzję o ewentualnym włączeniu antybiotyku. Jutro i pojutrze babcia będzie przyjeżdżała do Jasia. O stopniu marudności mojego syna nie wspomnę, bo żeby o tym mówić spokojnie musiałabym najpierw znieczulić się alkoholowo. MASAKRA ;(((( nie wiem jak babcia sobie z nim poradzi. Proszę trzymajcie jutro za mnie kciuki, mam stracha jak nie wiem co :/
-
Yvone, Lola zabanować Was ;))) A tak szczerze to gratuluję spontaniczności :) Yvone nie martw się, w najgorszym wypadku będziesz całą podróż zwiedzała z Kalinką wszystkie wagony :) ale jak znam Kalinkę to pewnie zauroczy Szefa pociągu :) Buuuu a u nas jakieś dno :( Jasiek w nocy dostał gorączki, nie za wysokiej więc na razie mu nie zbijam. Do tego katar zaczyna zamieniać się w zielony :((( zadzwoniłam do przychodni, gdzie mam pakiet medyczny (wykupiony przez firmę, ja prywatnie doubezpieczyłam Jasia i M) i okazało się, że 9.10 to dodatkowe ubezpeiczenie dla Jasia i M skończyło się :(((( i że jeśli chcę to mogę iść do lekarza ale muszę zapłacić za wizytę 160 pln!!! Kurcze, myślałam że to ubezpieczenie będzie się samo automatycznie odnawiało. Co za kanał :(((( Poza tym pada śnieg :))) wielbiam zimę :))))
-
Kochane bardzo dziękuję za wsparcie, ale nie załatwiłam prawie niczego, bo na spotkanie przyszła „płotka” z kadr. Jedyny pozytyw to taki, że na skierowaniu na badania kontrolne (po długim zwolnieniu trzeba takie zrobić) mam wpisane poprzednie stanowisko, czyli kierownik. Także nadal nie wiem na czym stoję, ale na początku przyszłego tyg. wszystko się wyjaśni. Yvone wiedzę, że nasze maluchy mają ten sam zakres słów ;) Jasiek poza ma – czyli nie ma, nie mówi nic. Mmmaaaammaa pada w chwilach rozpaczy i niedoli. No i jeszcze mówi brum brum na wszystko co ma koła ;) Rachotka wierzę, że to opanowanie i konsekwencja nie przychodzą Ci łatwo. Tym bardziej szacun :) A chorobie się nie daj, bo mamy już weekend :) szkoda czasu na chorowanie. Katarzyna to witaj w klubie :) tak jak wcześniej pisałam z niedoczynnością walczę od kilku lat. Jeśli dobrze ustawi się leki i obserwuje organizm to choroba na co dzień nie jest odczuwalna. U mnie niezbitymi dowodami, że TSH skacze są wypadające włosy i tycie (mimo nie obżerania się). Czasami jeszcze dochodzi sucha, szorstka skóra. Dobrze, że masz już diagnozę i możesz zacząć leczenie :) będzie dobrze, zobaczysz :) Widziałam fryzurkę na FB – laseczka z Ciebie :) Sylwuńka też stawaim na zęby, bo dziś był już całkiem grzeczny (poza jedną histerią). Z tego co piszesz to rzeczywiście Alanek chciałby Tobą rządzić :) z drugiej strony nie ma się co dziwić dziecku, że lubi szaleć na podwórku gdzie jest tyle atrakcji. Współczuję @ ciężki ten los kobiecy :( Kama ojej, współczuję bardzo śmierci cioci i wujka :( po takich ceremoniach rzeczywiście ciężko jest zmienić nastrój i świętować rocznicę ślubu. Z drugiej strony może na imprezie rodziców troszkę się rozweselisz. No co te chłopy wyprawiają?! Widzę, że jak za długo jest spokój to muszą jakiś numer wywinąć. Kama bycie samotną matką to nie sielanka, wtedy pewnie marzy się o męskim ramieniu do wypłakania. Niestety niektórych facetów wychowuje się przez całe życie. Cierpliwości życzę :) Brawa dla Was za piękne usypianie. Jest i przytulanie i czytanie :) Co do usypiania maluchów, to ostatnio Jasiek jest tak padnięty wieczorami, że praktycznie sam zasypia w swoim łóżeczku. Wcześniej troszkę poprzytulam się z nim w fotelu, pokazuje gdzie mam oczy i nocek, wycałuję go milion razy i odkładam, puszczam kołysanki i mój maluch w ciągu minuty zasypia :) do niedawna mu czytałam ale teraz nawet szept zaczął mu przeszkadzać ;) kiedyś nie marzyłam nawet o takim spokojnym zasypianiu ;) Rany, co za akcję miałam dziś z Jaśkiem. Słuchajcie wył mi przez 40 min. i zupełnie nie mogłam zorientować się o co chodzi. Aż spazm dostawał. Bawiliśmy się na podłodze i nagle zaczął koszmarnie płakać. Przytulanie, bujanie, noszenie, napojenie nic nie dawało ukojenia. W końcu pomyślałam, że go rozbiorę, może coś go boli i odkryłam w pieluszce mega ładunek. Nigdy wcześniej kupa nie wywołała u Jasia takiej reakcji. Szybko poszłam go przewinąć i umyć, ale nawet po zmianie pieluchy ciągle strasznie wył :( Mam wrażenie, że chyba bolał go brzuch. Dałam troszkę IBUM, ciepłą herbatę i na szczęście uspokoił się. Ciekawe czym karmią te dzieciaki w żłobku, że powodują takie zachowania. Spokojnej nocki :)
-
Dzień dobry Kobitki :) Ja tylko na chwilkę, bo jadę do firmy na spotkanie z kadrową. Znalazłam zapis Kodeksu Pracy, że: Zgodnie z art. 1832 , 1864 kp pracodawca dopuszcza Cię po zakończeniu urlopu macierzyńskiego lub wychowawczego do pracy na dotychczasowym stanowisku pracy. Jeżeli nie jest to możliwe, zatrudnia Cię na stanowisku równorzędnym z zajmowanym przed rozpoczęciem urlopu lub na innym stanowisku odpowiadającym Twoim kwalifikacjom. Wynagrodzenie na nowym stanowisku nie może być niższe od wynagrodzenia za pracę przysługującego Ci w dniu podjęcia pracy na stanowisku zajmowanym przed urlopem. Mam zamiar troszkę powalczyć o lepsze stanowisko. Zobaczymy czy coś ugram, bo niestety moją firmą rządzą PROCEDURY. One są wręcz święte, jak czegoś nie ma w nich zapisanych to nie istnieje :/ Odezwę się wieczorkiem. Miłego dnia :)
-
Witam wieczorową porą :) Bugi historia z pajacykiem super :) a jakbyś miała chłopca, to czy mąż przyniósłby samochód ? ;) Katarzyna dobre wieści po USG :) Oj, tak, Ty jesteś najlepszym dowodem na to, że pozytywne myślenie czyni cuda :) powinnam brać przykład z Ciebie :) Rachotka twarda babka z Ciebie, brawo za konsekwencję w stosunku do Majki. W takich sytuacjach dla mnie najgorsze są spojrzenia ludzi mówiące, jak to matka nie może poradzić sobie z własnym dzieckiem?! Ale kto nie ma dzieci, ten nie zrozumie. Yvone ale fajnie z tym spotkaniem :) a tym, że jesteś wśród nich nowa to się nie przejmuj, na pewno zjednasz sobie sympatię niejednej osoby :) Kalinka to taka robotna po mamie :) a gotować też już potrafi? ;) Kama powiem Ci, że bardzo optymistycznie działają na mnie takie historie nerwuskowych dzieci, które kończą się happy endem. Dają mi nadzieję :) Powiem Ci, że ja nawet myślałam o melisie, nawet kupiłam taki wyciąg z melisy, ale nie wiem ile mu podać :( Rany, jak Ci zazdroszczę tej spokojnej kawy buuuuuuu :( u nas ciągle mamusia jest Numer Jeden, tatuś poszedł teraz zdecydowanie w odstawkę, nawet jak wraca z pracy to Jasiek nie przerywa tego co aktualnie robi. No i trzymam kciuki za pracę :) Kochane bardzo Wam dziękuję za wsparcie i słowa otuchy. Normalnie jesteście potrzebne jak powietrze :) Nienawidzę się za to, że tak szybko tracę cierpliwość do Jasia, w momentach tych jego histerii. Wiem, że to mu nie pomaga i że przez to traci poczucie bezpieczeństwa, ale nie umiem nad tym zapanować. Nawet mąż zaproponował żebym kupiła sobie jakieś ziołowe leki na nerwy :/ Jaś był dziś w żłobku. Rano dostał Camilię, i było nawet całkiem nieźle. Poprosiłam Panie aby w razie gdyby znów zachowywał się nerwowo podały mu niecałą dawkę syropu p. bólowego. No i to pomogło, bo dziś był już spokojniejszy. Szybko dziś usnął, zobaczymy co będzie dalej. Martwi mnie jego kaszel, bo wczoraj był suchy, a dziś mam wrażenie że jakby zrobił się troszkę wilgotny, bo jak kaszle to słychać lekkie bulgotanie. Gorączki nie ma, tylko ciągle ten nieszczęsny przeźroczysty katar. Dziewczyny, czy powinnam iść z nim do lekarza, żeby go osłuchał? Bo już sama nie wiem :( w dodatku na wtorek mamy umówione szczepienie i nie wiem, czy do niego dojdzie, a bardzo mi na nim zależy. Poza tym zadzwoniłam do mojego przyszłego szefa z przypomnieniem się, bo teoretycznie we wtorek powinnam iść do pracy. No i co usłyszałam, że zostanę potwornie zdegradowana :( ze szczebla menadżerskiego wrzucą mnie do call center, czyli do najgorszej roboty w banku :( załamka, mówię Wam :( Poza tym muszę jutro upomnieć się w kadrach o skierowanie do lekarza medycyny pracy i przynieść papierek , że mogę pracować. Boże, spraw zebym wygrała w totka i nie musiała wracać do pracy :))))) Dobrej nocy :)
-
Cześć :) Nie mam siły pisać, jestem tak wkurzona i zmęczona, ze nie mogę ogarnąć myśli. Wszystko przez tragiczną nockę :( popłakałam się z bezsilności. Jasiek od przez 2 godz. wył histerycznie :(, a zaczął przed 1. w nocy. Może to przez zęby, może żłobek, może po prostu histeryczny charakter Jaśka ale dobijają mnie takie noce. I to nie dlatego, ze jestem niewyspana ale dlatego, ze nie rozumiem o co mu chodzi :( *****, roczne dziecko a zachowuje się jak niemowlak. Beznadziejne to wszystko. Sorki, ze tak marudzę z rana ale załamują mnie takie noce :(
-
A co tu taka cisza? Katarzyna znasz powiedzenie, ze praca nie zając, nie ucieknie :) jak USG? U nas średnio :( Jasiek miał dziś fatalny dzień w żłobku. Nie mógł spać, popłakiwał, wszystkie zajęcia go denerwowały. Jak go odbierałam to pierwszy raz rzucił się w moim kierunku prawie płacząc. Niestety potem w domu też był bardzo płaczliwy i marudny. Może jakieś zęby idą. Dostał syrop p.bólowy i troszkę się uspokoił. Trochę martwię się jutrzejszym dniem :( Mam nadzieje, że to chwilowe pogorszenie a nie np. złość na żłobek. W dodatku zaczyna często pokasływać :( Dobrej nocy :)
-
Ech, człowiek czasami walczy o jakieś pierdoły, a przecież zdrowie jest najważniejsze. Tylko o tym przypominamy sobie najczęściej w kryzysowych chwilach. Dodatkowo ta rodzina ledwo wiąże koniec z końcem, pracuje tylko chrzestna Jasia, mieszkają u teściów, rodzice też mało zamożni. Trzeba być dobrej nadziei, że wszystko skończy się dobrze. Z drugiej strony, tak jak Twój kuzyn, jeśli ktoś chorował na nowotwór złośliwy to chyba zawsze będzie czuł się zagrożony nawrotem choroby. To takie życie z piętnem. Dużo zdrowia dla kuzyna i jego żony.
-
Witam cieplutko :) Venezzia tak ja już 4 miesiące nie karmię :) i powiem Ci, że czasami za tym tęsknię :) ale generalnie odstawienie od piersi uważam za super sprawę :) człowiek przestaje być "uwiązany" do dziecka :) Zazdroszczę Ci tego psiaka :) ja wychowywałam się z psami, jestem straszną psiarą i żałuję, że na razie nie możemy wziąć psa. Ale jak kiedyś zmienimy mieszkanie na większe, to pierwszym zakupem na nowe lokum będzie właśnie pies :) Pochwal się nowym członkiem rodziny i wrzucaj zdjęcia :) Yvone ogromnie miło słyszeć, że papcie się u Was sprawdzają :) podobne kupiłam Jaśkowi do żłobka :) Rany, to tyle lat się z tą dziewczyną nie widziałyście. Trzymam kciuki żeby dostała wizę :) Katarzyna i jak tam u lekarza? Jak się czujesz? Kobieto Ty nie kracz, o TYM najgorszym. Musi być dobrze :) dużo zdrówka :) Rachotka to super, że Majka troszkę złagodniała. Czyli najlepszym lekarstwem jest mama? :) Tak mnie zainspirowałaś tym sprzątaniem, że sama wzięłam się za porządki :) szczególnie te, których nie mogę robić przy Jaśku czyli np. mycie szyb drzwiach od szafy. Jak próbuję robić to przy nim, to on uwielbia przykładać swoje obślinione paluszki tam gdzie właśnie przejechałam szmatką ;) Beata zdrowiej szybko :) Jasiek zaczął pokazywać w żłobku kto rządzi ;) wczoraj Pani powiedziała, że zaczął wyrywać dzieciom zabawki :/ śmiałyśmy się, że skoro jest najstarszy w grupie, to musi ustawić hierarchię ;) Poza tym nie mógł wczoraj zasnąć w żłobku i troszkę popłakiwał. Ale jak go odbierałam był niezmiennie zadowolony. Za to nockę zafundował mi taką, że ledwo żyję. Ale jak mówi powiedzonko co się polepszy, to się popieprzy ;) Zapomniałam Wam napisać, że mamy rodzinny problem. Mąż chrzestnej Jasia jest chory na ostrą białaczkę szpikową :( zdiagnozowano to u niego 2 tyg. temu. Kurde, młody facet, nigdy wcześniej nie chorował, w najbliższej rodzinie nie było nowotworów. Od kilku tyg. źle się czuł, był osłabiony, lekarze przepisywali mu różne antybiotyki, aż w końcu któryś skierował go na morfologię. Szczęście w nieszczęściu, że w skali od 0 do 5 (gdzie 5 to łagodna odmiana choroby) on ma 3 stopień, podobno mocno wyleczalny. Już jest w szpitalu, na razie przetaczają mu krew aby poprawić wyniki badań, żeby zacząć podawać chemię. I wiecie co, najbardziej szkoda mi jego żony. Oni mieszkają pod Warszawą, ona niezmotoryzowana, dojeżdża do pracy na 7:00 kolejką podmiejską. Potem po pracy leci na drugi koniec miasta do szpitala do męża, potem znów tą kolejką do domu . A w domu czeka na nią 11 miesięczny synek. Lekarze mówią, że jak dobrze pójdzie to na Boże Narodzenie wypuszczą go do domu! Nawet nie bardzo mamy jak im pomóc :( no koszmar, mówię Wam :(
-
A, jeszcze coś. Yvone, Beata przeczytałam, że macie problemy z odparzeniami. Z całego serca polecam połączenie Tormentiolu z Sudocremem 1:1 (nakładam sobie na wierzch dłoni i mieszam). Ja co jakiś czas walczę u Jasia z odparzeniem pupy oraz pękniętą skórką pod siusiakem i żaden specyfik nie pomaga tak jak to :) z reszta nie tylko mnie, bo nie jedno znajome dziecko jest wdzięczne za ten specyfik ;) poleciła mi go babka ze szkoły rodzenia. Nie można tego stosować codziennie, jako pielęgnację, to jest do stosowania przez max 3 dni, ale nigdy jeszcze tyle nie stosowałam bo szybko wygaja wszelkie zmiany :)
-
Dzień dobry :) Zacznę od chwalenia się, bo to dla mnie duża sprawa :) wczorajsza nocka była cudowna :) Niunio jak poszedł spać przed 21:00 to obudził się dopiero po 6:00 :) co prawda raz w nocy zapłakał chwilkę ale sam usnął. Rany, to już druga taka nocka w całym życiu Jasia, może będą zdarzały się częściej :) Poza tym Niunio do żłobka odwieziony, jak zobaczył Panie, zabawki i dzieci to strzelił swój najładniejszy uśmiech i poszedł się bawić. W locie udało mi się pocałować go w policzek ;) Sprzedajne dziecko ;) Zeberka masz rację z tym odciąganiem. W domu odciągam katar tylko wtedy, gdy mimo że wycieram po prostu leci mu z noska prawie non stop. Ale w żłobku to nawet wycieranie odbywa się rzadko, niestety jak odbieram Jasia to zazwyczaj ma glutki zaschnięte wokół noska. Ale wczoraj przeprowadziłam atak na katar, dostał wit. C, a na noc posmarowałam mu klatkę i stopy Pulmexem. Pamiętam jak sama byłam mała, to jak chorowałam mama zawsze na noc smarowała mi stopy maścią kamforową i zakładała ciepłe skarpety i na drugi dzień była zdecydowana poprawa. Jednak niektóre stare metody są niezawodne :) Adarka nie będę Cię namawiała na odstawienie Leosia, bo dopóki Ty nie będziesz pewna, że tego chcesz to żadne metody nie pomogą. Od Ciebie musi wręcz emanować pewność i zdecydowanie do działania, bo ono upewni Leosia że dobrze działacie. Jak dojdziesz do tego momentu to daj znać, będziemy kombinować jak Ci pomóc :) Beata a co to za papcie domowe? Pokaż jakieś zdjęcie :) ja wczoraj z nudów też pojechałam na zakupy, miały być dla mnie a wróciłam do domu z kurtką i spodniami dla Jasia :) No, ale jeśli w Smyku była kurtka z szalikiem i rękawiczkami za 50 pln to grzechem było nie wziąć jej ;) Yvone ale fajna znajomość, to już tyle lat :) a widziałyście się w międzyczasie, czy to będzie pierwszy raz od tamtych wakacji? No, co ten Twój mąż wyrabia?! Może pomyśl nad karnym jeżykiem dla niego? Sylwuńka tak, niestety Jasiek jest strasznym nerwusem i jeśli nie robimy tak jak on chce, to płacze jakby mu się mega krzywda działa. No histeryk z niego i tyle. Ale staram się być twarda i myślę wtedy, co to będzie podczas buntu dwulatka :) i od razu obecne krzyki wydają mi się takie cichutkie ;) Odnośnie jedzenia to dałam sobie na luz, jeśli nie chce jeść to go nie zmuszam, zjada tyle na ile ma ochotę. Wczoraj np. jedliśmy na obiad domową pizzę i Jasiek aż piszczał żebym mu dawała kolejne porcje. I zjadł cebulę, salami, paprykę - wszystko ładnie pogryzł i połknął. Śmiałam się, że niedługo poprosi o piwo ;) Lecę prasować :)
-
Dobry wieczór :) Yvone a gdzie Ty takie międzynarodowe znajomości zawarłaś :)? Zeberka powiem Ci, że obserwując Jaśka to powinnam zapisać go do żłobka sportowego ;) Rany, skąd te dzieci biorą tyle energii? :) Rachotka naturalnie, że tęskniłyśmy :) wracaj do nas szybko i na stałe :) Kama oj, a co się dzieje? Może jesienna melancholia? Karwenka o matko, nawet nie wyobrażam sobie co czułaś szukając Natalki brrrr :( Katarzyna współczuję choroby :( Ech, chyba grzybki wychodzą Ci bokiem. No, i po co Ci L4,zawsze przecież możesz wziąć urlop – co za babsztyl, masakra. Koniecznie walcz o siebie, może jutro będzie inny lekarz, bardziej ludzki. Zdrówka dla Was :) Tarczyca, skąd ja to znam. Z niedoczynnością walczę od 6 lat i wiem, jak gadzina potrafi dokuczyć. A jakie masz wyniki TSH? Chorowałaś wcześniej? Bugi kurde, tylko u nas ten katar to się chyba nigdy nie skończy :( prawda jest taka, że w ciągu dnia to Panie zasmarkanym maluchom wytrą nos dopiero jak glut wisi do pasa. A bez regularnego czyszczenia to katar długo będzie siedział :( Jeśli chodzi o jedzenie, to Panie opowiedziały, że wszystko ładnie zjadł – i zupę i drugie. Co prawda na drugie był makaron z sosem, czyli coś co lubi mój Niunio. W domu sprawdziłam, Jaś był najedzony, bo nic nie chciał jeść. Zobaczymy jak im pójdzie z innym menu :) Zdrówka dla Lidzi i dla Taty :) U nas nuda więc nie mam o czym pisać ;) Dobrej nocki :)
-
Yvone, Katarzyna spróbuję zachęcić Jasia do samodzielnego wyboru talerzyka, ale to nie tu jest problem. Dziś np. teściowa ugotowała kalafiora, wzięłam kawałeczek i trzymając Niunia na rękach chciałam dać mu spróbować. Od razu odkręcił głowę, nawet nie spróbował. Ale jak byliśmy w piątek na fast foodzie, to frytki chętnie podgryzał. Na razie jedzenie, które mu przygotowuję musi być breją ;) od czegoś musimy zacząć ;) Hibi w ubiegłym tygodniu przynosiłam mu obiady z domu, od jutra Jaś zaczyna jeść jedzenie żłobkowe, zobaczymy jak pójdzie. A żelazem chętnie się podzielę ;) tak, powtórzę badania. Beatka u nas to samo, jak raz podam Jaśkowi coś co mu nie pasuje (np. ziemniaki kilka dni temu) to potem nerwowo reaguje na każde podawane danie, a szczególnie jeśli ma ten sam kolor co jedzenie, którym pluł. I tu mam teorię, Jasiek tak samo histerycznie reagował na mleko podawane w butelce (ale to było 7 m-cy temu) i, nie wiem czy to możliwe że ma związek, ale on nie chce jeść białych rzeczy, właśnie ziemniaków, kalafiora itp. Zeberka nie znam się na technikach odstawiania od nocnego karmienia, ale Ty chyba nie masz wyjścia tylko czekać aż Oli zrozumie, że duże dzieci (jak on :) ) w nocy nie jedzą, bo wszelkie techniki siłowe, czy przechytrzanie u Was kończą się tragicznie. A tak swoją drogą to Oliwier ma super apetyt, może on po prostu szybko spala to co zje, dlatego tak dojada w nocy (je, a się nie rusza ;) ) Katarzyna karmić dwa razy w nocy, to jeszcze jestem w stanie zrozumieć (chociaż nie bez przyczyny mówi się o próchnicy butelkowej). Ale jeśli Leoś gnębi Adarkę co 2 godz. lub częściej, to według mnie nie jest to podyktowane głodem, tylko potrzebą bliskości. Uważam, że trzeba przyjrzeć się dziecku czy w nocy woła jeść bo jest naprawdę głodne, czy dlatego że ma utrwalony odruch ssania w nocy (smoczka czy piersi). Ale to wszystko to moje zdanie oparte na własnych doświadczeniach. Metoda z budzeniem Czarka na kakao - super :) tylko do tego potrzebne jest rozumujące już dziecko :) Bugi o kurde, co za krwawa historia :/ dobrze, że okazało się mniej tragicznie niż zobaczyła to siostra. Szybkiego powrotu do zdrowia dla taty. Jaś był dziś u teściów, nakarmili, przewinęli, poszli na spacer. W przyszły weekend będą go usypiać. Kurde, u nas nawrót kataru buuuuuu :( Niunio nie może oddychać i budzi się co chwila :(
-
Cześć Kobitki :) Ja tak na szybko, bo wychodzimy z domu, odwozimy Jasia do dziadków na naukę obsługi dziecka ;) Chciałam tylko powiedzieć, ze dziś nocka była super :) Więcej napiszę wieczorem. Buziaki :)
-
Adarka zastanawiałaś się nad odstawieniem Leosia od nocnego karmienia? Jestem tego pewna, że on nie potrzebuje jedzenia w nocy, tak naprawdę to on jest już za duży na jedzenie przez całą dobę. Nawet dla dobra jego układu trawiennego powinnaś skończyć z nocnym karmieniem, żołądek musi mieć moment odpoczynku. Wydaje mi się, że im dłużej z tym zwlekasz tym będzie Ci ciężej. Wiem, że się boisz ale kiedyś musi nadejść ten dzień :) Tak jak kiedyś pisałam, odstawienie od piersi nie gwarantuje że będzie lepiej spał, bo on niestety ma już nawyk przywoływania Cię w nocy ale musisz go tego oduczyć. Naprawdę zastanów się nad tym :) Poza tym nie przejmuj się tym, że Leoś nie układa klocków, po prostu jeszcze go to nie interesuje. Powoli zacznie na dłużej skupiać się na jednej czynności, to wtedy klocki przydadzą się. A mój Jaś też niecierpliwy a do tego złośnik, jak mu coś nie wychodzi to rzuca z wielkim hukiem albo stoi i tupie nóżkami. Yvone jak wizyta rodziców? Bo tego, że byli zachwyceni Kalinką i tym co przygotowałaś do jedzenia, jestem pewna :) Brawa dla Kalinki za samodzielne uśnięcie :) MM rany, no masz przerąbane kobitko :( mam nadzieję, że cokolwiek wybrałaś było dla Ciebie przyjemne i chociaż trochę odpoczęłaś. Ja marzę o 5 godzinach przespanych ciągiem :) Katarzyna i dobrze jej powiedziałaś. Oby ta rozmowa coś dała. Słuchaj, w takim razie co ta Marcysia je u babci? Pewnie na twoim miejscu gotowałabym obiady i zostawiałbym dziecko wraz z wałówką. Z resztą pewnie będę tak robić, jak Jasiek będzie zostawał z dziadkami. Grzybobrania nie zazdroszczę, ja rozróżniam tylko muchomory ;) za to zazdroszczę łażenia po lesie, w ciszy :) Beata no co wy wyprawiacie z tym katarem? Koniecznie odciągaj Kubie gluty, bo bez tego katar będzie się odnawiał. Zaparłam się, że nie będę dawała Jasiowi jedzenia ze słoiczków, od tygodnia staram się moje dziecko przechytrzać. Dziś ugotowałam zupkę, warzywną z kurczakiem. Ponieważ spodziewałam się krzyków i odsuwania łyżki, bardzo drobno posiekałam wszystkie składniki, tak jak dla niemowlaka. I co? Jasiek ZAJRZAŁ do talerza i w ryk! Nawet nie spróbował. Oznacza to, że jedzenie domowe źle mu się kojarzy. Tylko zupełnie nie wiem dlaczego? :/ Ponieważ postanowiłam nie poddawać się, szybko przelałam tą zupę do słoiczka, pokazałam młodemu że podgrzewam słoiczek i młody wciągnął zupę, aż uszu mu się trzęsły. Czyli na razie udaję, że je słoiczkowe i przyzwyczajam go do nowych smaków. Tylko jak zmieścić w słoiczku schabowego? ;) Poza tym Niunio zaskoczył nas bardzo, bo usnął nam na kanapie, co nigdy się do tej pory nie zdarzyło. M siedział na kanapie i przeglądał coś w necie, Niunio leżał obok taty, oglądał TV i podstawiał tacie swoje nóżki do głaskania. Ja patrzę, a Niuniowi oczy zaczynają się zamykać i po chwili zapadł w sen :) wiecie, ja już straciłam nadzieję, że mój syn kiedykolwiek poczuje zmęczenie i sam zaśnie. Aż zdarzył się cud ;) Dobranoc :)
-
Witam weekendowo :) Beata Jaś też gryzł mnie okropnie, szczególnie w miękkie miejsca czyli np. brzuch. Ale przestał jak krzyknelam się kilka razy z bólu, on się tego krzyku przestraszył i przestał mnie gryźć. Hibi no właśnie dziwne ale szef nie dzwonił do mnie. Co prawda do pracy wracam 30.10, wiec ma jeszcze trochę czasu żeby coś wymyślić dla mnie. Na razie czekam spokojnie. Jaś nie ma wyciągniętych szczebelkow, bo tak kreci się w nocy, że prawdopodobnie wypadłby przez nie. Katarzyna i jak tam grzybki? :) Yvone a Ty jak zwykle zawyżasz poziom na forum, juz tyle zrobiłaś?:) Spodziewasz się dzis gości? Zeberka super pomysł z zoo :) oby wypad się udał :) Kobitki mam mega problem :( a nawet dwa. Pierwszy z Jasiem. Odkąd chodzi do żłobka to nocki mamy tragiczne :( dziś prawie wcale nie spalam :( Niunio budzi się co godzinę z płaczem i od razu wybudza się :( no i nie moge go potem uśpić. Nawet jak biorę go do nas do łóżka, to poplakuje, kreci się, szczypie mnie, ciągnie za włosy. Kurcze, martwi mnie to bo może to oznacza, ze jemu jest w tym żłobku źle :( Wczoraj jak go odbieraliśmy, to był zadowolony, uśmiechał się do pań, wyciągał do nich rączki, zachowuje się tam jak u siebie. Naprawde nie wygląda na przestraszonego. W dodatku wczoraj usnal w żłobku w ciągu 30 sekund i spal ponad 2 godziny, co dla mnie jest dowodem, ze czuje się tam bezpiecznie. Dlaczego w takim razie w domu nie mogę go uśpić na noc, kreci się, poplakuje no i wybudza się co chwile? Co Wy o tym myślicie? A drugi problem mam ze sobą, robiłam badania i okazało się ze mam za dużo żelaza we krwi. Zdziwiło mnie to, bo po pierwsze prawie nie jem produktów zaw. dużo żelaza, a po drugie badanie robiłam podczas @, czyli poziom tego pierwiastka byl niższy niż normalnie. Jak poczytałam czym grozi wyższy poziom żelaza we krwi, to się trochę przestraszyłam. Kurde, zawsze powtarzam, ze lepiej się nie badać bo inaczej zawsze cos się znajdzie niepokojącego :( Miłego dnia :)
-
Dzień dobry :) Niunio w żłobku, to matka ma czas na forum z rana ;) Yvone co Ty gadasz za głupoty!!! Świat bez Ciebie nie byłby już taki sam :) A mąż to się niestety nie spisał, przykro mi :( Wiesz, może on myśli że się gniewacie i dlatego zachował się tak ozięble? Bugi, MM, Katarzyna jak czytam ile macie obowiązków związanych z pracą, domem i dziećmi to zastanawiam się skąd macie na to wszystko siły :) no i jak w się wyrabiacie w ciągu doby?;) MM zdrowia dla dzieci :) Beata super, że już po katarze :) u nas też prawie po, jeszcze tylko nocki ciężkie, bo spływa katar i Niunio się dusi. Adarka nie poddawaj się, pisz jeszcze raz o Leosiu :) Wiesz co, mnie też się wydawało, że jestem niezbędna Jasiowi do uśnięcia ale jak się okazało, nie jestem ;) Wczoraj pierwszy raz w życiu usnął beze mnie. Czyli da się, tylko ma matki musimy na to pozwolić :) Katarzyna to zależy jaki dwulatek. Jeden jest super samodzielny i poradzi sobie w przedszkolu, a drugi nie. Bo niestety w przedszkolu wymaga się od dzieci już pewnej samodzielności. Ale jeśli mówimy o Osce, to chłopak jest bardzo roztropny, szybko robi się samodzielny i szybko uczy, więc myślę że by sobie poradził. Wczoraj jak odbierałam Jasia ze żłobka, to Niunio obsypał mnie buziaczkami :) brał moją buzię w swoje łapki i całował mnie :) a robi to tak śmiesznie, bo ma otwarte usteczka, jak rybka :) No tak mnie tym rozczulił, aż opiekunka była pod wrażeniem. Czyli troszkę tęskni ten mój maluch za mamą :) a już się bałam, że zapomni o mnie ;) Miłego dnia :)