-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez asiula84
-
-
Hej dziewczyny
Ja z dobrymi wieściami moje maleństwo mierzy 4 cm i serduszko pięknie bije
Termin 3 czerwca wedle wyliczeń gina, wedle USG 7.06
Piękny malusi człowieczek Gratuluję dobrych wieści
-
Fakt, trochę nas aniołkowych mam dużo na tym czerwcu, ale zwróćcie uwagę, że było nas wszystkich wiele i statystycznie wszystko się zgadza,jakkolwiek brutalnie by to nie zabrzmiało.
Dziewczyny ja myślę w ten sposób, ze skoro nam kilku się nie udało, to Wy macie większe szanse. Proszę Was, błagam, dbajcie o siebie, nie zamartwiajcie się, przeganiajcie złe myśli jak tylko się da. Musicie być zdrowe i wasze fasolki też będą!!!! zróbcie to dla mnie, jeszcze do piątku jestem ciężarna, nie możecie mi odmówićjesteś cudowna Świeżynko:*
Dokładnie Świeżynko, sama dramat przeżywasz, a jeszcze pozostałe kobietki pocieszasz...
-
Wiecie co wczoraj to był chyba jakis przeklęty dzień
u mnie też nie jest dobrze, dzidzia jest za mała do terminu wg. OM który powinien byc na 18 czerwca a z usg wyszło dopiero na 4 lipca
niby czytałam ze to we wczesnej ciązy może tak być ale tak miałam za 1 razem i wiecie jak się to skończyło
za dziećmi tak juz nie miałam chyba że nie pamiętam po prostu
więc jestem przygotowana na najgorsze i chyba nie spodziewam się już niczego dobrego w związku z tą ciążąEch Margo... faktycznie jakiś przeklęty dzień to był... Myślę, że płomyczek nadziei nadal powinien tlić się w Tobie. Życzę Ci, aby wszystko było jednak dobrze.
-
A u mnie rozpoczął się koszmar. Właśnie się dowiedziałam, że rozwój mojego maluszka zatrzymał się na 7 tc. Serduszko nie bije. W piątek idę na zabieg.
Dziewczyny tym bardziej z całego serca życzę Wam, aby Wasze dzidziusie zdrowo rosły. Z całej siły dopinguję Wam i zaciskam kciuki, aby Wam się udało.
Aż mi serce stanęło jak to przeczytałam...
Tak mi przykro...
Nie wiem co więcej mogłabym napisać... -
marcelinka daj znac jak już będziesz cos wiedziała,przykro mi bardzo że tak się dzieje
Oj kochane, za mną najgorszy weekend jaki w życiu przeżyłam. Wczoraj zaczęło się krwawienie, myślę że już po wszystkim. Okropnie mnie boli brzuch i krwawię mocniej niż przy normalnej miesiączce. Wczoraj powiedziałam o wszystkim siostrze, która od 5 lat zmaga się z niepłodnością Bardzo mi to pomogło, dziś żałuje, że wcześniej jej nie poprosiłam o wsparcie... Ale nie chciałam jej martwić.
Przykro mi, że się nie udało i serce mi się kroi, że nie będę z wami do czerwca :) Ale będę o was ciepło myśleć i trzymać kciuki żeby wasze maleństwa były zdrowe i wy mamusie także :)Jutro idę do gin potwierdzić, że się wszystko samo dobrze oczyszcza, z tego wszystkiego jeden pozytyw, że poronienie rozpoczęło się samo i że nie muszę iść do szpitala na zabieg :( No i szybko można zacząć ponowne starania. Siora jako że sama nie jednego lekarza spotkała i wiele historii zna, napisała całą listę badań na jakie powinnam się zgłosić. jutro jeszcze wszystko skonsultuje z Gin.
Trzymajcie się ciepło
I jeszcze raz Dziękuję za wsparcieBardzo mi przykro Marcelinna... ale z tego co czytam masz dobre nastawienie i widzę, że sobie z tym co się stało radzisz i poradzisz. Dobrze, że znalazłaś wsparcie w siostrze i że zdecydowałaś się z nią porozmawiać. Ściskam Cię mocno. Trzymaj się Kobieto
-
Ja do lekarza umówiłam się na piątek. Wiem od pielęgniarki, która mnie zapisywała, że USG nie będę miała (ich filozofia jest tak, zresztą słuszna moim zdaniem, że USG powinno być jak najmniej, tylko te trzy zalecane, jeśli nie ma takiej potrzeby), tętna też nie będzie szukał. Na moje pytanie, "to jak stwierdzi ciążę?" usłyszałam, że skoro test ciążowy pokazał, że jestem w ciąży to jestem no i badanie ginekologiczne wykona... Spróbuję go poprosić, żeby może jednak zajrzał na chwilę przez USG, a jak się nie uda to pójdę prywatnie zrobić samo USG, żeby się upewnić, że Dzidzia jest, bo cały czas nie mam objawów praktycznie żadnych. A jeśli lekarz okaże się bucem (bo ten brak USG mi jakoś strasznie nie przeszkadza), to wtedy będę szukać dalej, choć szczerze mówiąc nie chce mi się na samą myśl.
-
Marcelina trzymam kciuki za bete, kiedy bedziesz robila?
Jestem po becie, niestety nie jest dobrze 737 :( poprzednia była prawie 600, różnica 4 dni, urosła ale za mało
Konsultacja sms z moją lekarką - wynik - odstawić duphaston i czekać na krwawienie
We wtorek mam ostateczne USG, mój mąż jeszcze ma promyczek nadziei ja już chyba niePrzykro mi bardzo z powodu tego, co przeżywasz. Trzymaj się kobieto.
-
Oj Stokrotko, no to faktycznie masz urwanie głowy ze swoimi małymi urwiskami. Ale takie momenty jak opisałaś z tym tuszem to potrafią rozłożyć na łopatki Zdrówka im życzę, a Tobie dużo sił.
Solange, a Ty odpoczywaj sobie kiedy tylko możesz, bo niedługo to dopiero się zacznie
-
Hej, u nas wielka rewolucja, bo zdecydowałam się zacząć puszczać Ulę bez pieluchy. Zauważyłam, że gdy nie ma pieluchy to sygnalizuje, nawet gdy już jej leci po nogach, ale woła "sisi", a w pieluszce cisza, nic nie powie. No to postanowiłam zaryzykować. Pewnie, że wygodniej by było latem, gdy ciepło, ale i teraz damy radę, grzejniki grzeją, więc jest jak wysuszyć mokre majty
No i nie jest źle. Pierwszego dnia tylko dwa razy mokro, drugiego trzy, także dosłownie pojedyncze wpadki. Ogólnie rzadziej zaczęła sikać, jak jest bez pieluchy. Jestem z niej dumna i z siebie też, że podjęłam taką decyzję. Na początek jeszcze do spania i na wyjścia pieluchę zakładamy, ale jak będziemy pewniejsze to i z tego zrezygnujemy. A, no i jak Ula z babcią zostaje to też jeszcze na razie będę zakładać, bo nie jestem pewna czy Ula powie babci i czy babcia będzie wystarczająco czujna.
Trzymajcie za nas kciuki, żeby się udało odpieluchować Niunię -
HOP HOP! Jest tam kto?
Królowo, na zdjęcia cały czas czekam
-
Asia, i jak idzie odstawianie?
A wiesz, że dużo lepiej niż mogłam się spodziewać?! Ula w ciągu dnia się właściwie nie domaga cycusia, a jak się jej przypomni to da sobie wytłumaczyć, że "teraz nie" bez histerii. Wczoraj jak się po mnie wspinała to oparła buźkę o pierś i taka zdziwiona spojarzała i mówi "cycy", podotykała, poprzytulała, językiem nawet bluzkę polizała, ale zaraz czymś innym się zajęła Jeszcze trochę odczekam, żebyśmy całkiem się odzwyczaiły od dziennego cycusia (jak we czwartek był dzień wyjazdowo-gościnny i Ula trochę rozbita była to jak mnie poprosiła to cycuś był popołudniu) i zabierzemy się za to poranne karmienie.
-
My w domu nie włączamy TV, gdy Ula buszuje, dziadkowie też się nauczyli, i gdy jesteśmy u nich to starają się nie włączać. I nie wydaje mi się, żeby Ula z tego powodu cierpiała :P
Jeśli chodzi o oglądanie bajek to niedawno zdarzyło nam się kilka razy włączyć jej bajeczkę, ale taką 5-7-minutową, np. Misia Uszatka i oglądaliśmy ją razem z nią, komentowaliśmy, opowiadaliśmy co się dzieje Ale to dosłownie raz na kilka dni.
Słyszałam o tym, że do 3.r.ż. dziecko nie powinno oglądać telewizji i jestem jak najbardziej ZA! I powiem Wam, że da się. Wystarczy, że rodzice nie będą włączać TV
-
Asia, to rzeczywiście trzeba uważać. Jeśli masz skurcze to tym bardziej. Trzeba chronić maluszka, a Ula już duża panna :) Muszę Ci się pochwalić, że nam już zostało tylko 1 karmienie - koło 11 w południe :) Więc niedługo wielkimi krokami zbliżamy się do końca.Trochę smutno...no ale nic nie trwa wiecznie ;)
To może nie skurcze, ale jak uświadomiłam sobie, że podczas karmienia oksytocyna wywołująca skurcze się wytwarza, to jakoś zaczęłam na to zwracać uwagę i faktycznie czułam macicę podczas karmienia. Doradca laktacyjna z Parentingu napisała mi, że jeśli ciąża nie jest zagrożona to karmienie niczemu nie przeszkadza, ale i tak czas Ulę pożegnać z cycusiami powoli.
Czytałam właśnie, że Lila sama trochę zadecydowała, że wieczorem nie potrzebuje. A ja planuję to wieczorne karmienie sobie na koniec zostawić, bo to takie nasze "przytulanki" po kilkugodzinnym rozstaniu :) A w dzień na razie dobrze nam idzie, choć to zaledwie kilka dni. No i będę musiała znaleźć siły na to karmienie poranno-nocne (3-4 rano), żeby od niego odzwyczaić, ale damy radę. Mi też trochę szkoda, że koniec się zbliża... -
Dziewczyny mam pytanie, kiedy dostałyście pierwszą miesiączkę?
Z tego co pamiętam to jakieś pół roku po porodzie. Dwie pierwsze @ to jakieś takie nie-@ jakby, ale potem się uregulowało i już regularnie przychodziła.
-
No i się zagapiliśmy z kupnem zimowych butów, bo śnieg nam na Podlasiu spadł, a Ulka w jesiennych jeszcze... :P
-
U nas też jak coś się pojawiało to baaaardzo rzadko i w formie katarku jakiegoś tylko.
Zaczęłyśmy od soboty powolne odstawianie od cycka... Na razie staram się zlikwidować to środkowe jedzonko, czyli okołopołudniowe. Idzie nieźle, zobaczymy jak będzie dalej. Postanowiłam nie zwlekać, bo jakoś zaczęłam czuć moją macicę podczas Ulkowego jedzenia...
-
Ja też na początku pieluszki i ubranka prałam razem, ale potem zapaszek mi się nie podobał i wolałam więcej uzbierać i z płynem do płukania uprać (co przy pieluszkach zabronione).
A papierków używałam też wtedy gdy Ulcia była maluteńka. Niby te kupki wodniste, ale jakieś tam grudeczki były i przynajmniej one się na papierku zatrzymywały.
-
hehe, widzę, że wielorazowy temat rozruszał NHNowy wątek
Ja też tak miałam, że na początku byłam strasznie skołowana i nie wiedziałam co z czym się je, ale tu na forum jest p.Ewa, która cierpliwie odpowiada na wszelkie pytania. Będąc w ciąży przekopałam się przez wątek i nieco mi się rozjaśniło.
Tak jak większość, zdecydowałam się na otulacze z tetrą/prefoldami, przy noworodku, robiącym coraz to kupki, to naprawdę świetnie rozwiązanie, kieszonki były "na wyjścia" :) To rozwiązanie zresztą sprawdza nam się do teraz, z tym że kieszonki na noc tylko zakładamy.Tak jak Jadzik już pisała, gdy pieluszki zaczynają nieładnie pachnieć, warto przepłukać je w płynie do mycia naczyć, żeby je oddtłuścić. Ja prałam na początku w proszku ekologicznym BIO D z dodatkiem nappy fresh, ale potem przeszłam na Lovelę z nappy freshem, albo olejkiem z drzewa herbacianego, bo nie zawsze mogłam kupić Bio D. Piorę w 40st, właśnie ze względu na kieszonki i otulacze, no i dzięki tym odkażającym dodatkom temperatura prania może być niższa.
Aha, jeszcze ostrzegę, dostaliśmy w prezencie otulacze Blueberry, początkowo wszystko było OK, ale potem zaczęły przeciekać i to ostro, mimo że na PULu nie ma żadnych śladów popękania czy czegoś takiego... Nie wiem o co chodzi, ale jakby co to odradzam te otulacze. Za to Imse Vimse, które mieliśmy na początku (tak jak marzen@ pisała, na sam początek wzięliśmy rozmiarowe, moja córcia drobna to praktycznie pierwsze pół roku świetnie pasowały) były super, teraz poszły do mojej siostry i potem wrócą do mojego drugiego maluszka
Przymierzamy się do wełny teraz, ale coś nie możemy się przybrać do niej, jednak w końcu muszę się przemóc i spróbować, tym bardziej, że trochę kaski chyba sie niedługo znajdzie -
hihi, chyba mała pomyłka i o eko-jednorazówki Ci chodziło Glitter A ja jestem pozytywnie nastawiona do pieluchowania dwójki w wielo. Ula coraz mniej zużywa, więc będzie dopełnienie do tego co jej młodsze rodzeństwo naprodukuje
-
dzień dobry czy mogę do was dołączyć??
Ula, baaaaardzo miło mi Cię widzieć na czerwcowym wątku
-
Co do rozstępów to ponoć geny mają decydującą rolę i jeśli ma się predyspozycje to wyjdą nieważne czy smaruje się kremem za 100 czy za 10 złotych. Ale na pewno przyda się regularnie smarować, może to choć trochę zmniejszy "szkody" na brzuchu. Ja używałam też Babydream, ogólnie z tej serii są bardzo dobre kosmetyki dla dzieci, a pod koniec z Pharmaceris jakieś mazidło.
Ja po pierwszej ciąży na brzuchu nie mam żadnego, bo brzusio powolutku sobie rósł, na piersiach mam od spodu, bo zwiększyły się nagle o dwa rozmiary, na samym początku. Moja mama po pięciu ciążach nie ma żadnych rozstępów na brzuchu, więc tu by się potwierdziła teoria o wpływie genów. -
My też na Devikapie od dawna. Tylko, że niestety nie codziennie pamiętam żeby podawać Uli witaminkę A już specjalnie na widocznym miejscu sobie postawiłam pudełeczko, żeby mi przypominało...
Też czytałam o tym, że dorośli w naszym klimacie powinni wit.D przyjmować, bo większość ma niedobór, a przecież ta witamina za przyswajanie wapnia odpowiada. -
Między innymi z obawy o tą górę pampersów Ulkę praktycznie od początku na wielorazówkach chowamy
-
Witajcie Dziewczyny.
Byłam trochę odcięta od kompa i neta, bo mąż dniami i nocami swoją magisterkę pisał. Dziś skończył, może niedługo, po 9 latach "studiów" magistrem zostanie?
Ściskam mocno wszystkie martwiące się Mamusie. Wierzę, że wszystko u Was będzie dobrze i trzymam za to mocno kciuki
Świeżynko, piękne fasolkowe zdjęcia Kurcze, takie toto maleńkie a już przewraca świat do góry nogami i tyle miłości dostaje
U mnie nadal cisza w kwestii dolegliwości, czuję się dobrze, apatyt mam że hoho, tylko do kibelka na siusiu częściej biegam.
Mój mąż był przy porodzie Uli i nie musiałam go do tego wcale namawiać, wręcz ja na początku ciąży nie chciałam, aby mi towarzyszył, ale potem nie wyobrażałam sobie aby mogło być inaczej. Oboje jesteśmy bardzo zadowoleni, że przeżyliśmy to razem. Mąż widział wszystko, ale on niewrażliwy na takie widoki i w żaden sposób go ode mnie nie odrzuciło Tym razem też na pewno będziemy razem.
Jeśli chodzi o USG to lekarka, która prowadziła moją ciąże przy dopochwowym nie chciała męża widzieć, a tam gdzie robiliśmy pozostałe USG nie było problemu aby mąż był przy badaniu.
W czerwcu 2013 będzie dzidzia :)
w Noworodki i niemowlaki
Opublikowano
Ja tez podzielę się dobrymi wieściami z wczorajszej wizyty, wszystko ok serce bije jak dzwon, dzidzia ma 2,5 cm.
Niestety ma z moją córcią nie jest dobrze. Bylismy w szpitalu i okazało się że ma zapalenie stawu biodrowego w którym nazbierało się duzo płynu. Od środy wogóle nie chodzi a nawet jeśli by chciała to nie może. Podajemy antybiotyk i 24 na dobe leki przeciwbólowe. w przyszłym tygodniu do kontroli ortopedycznej - boje się cholernie bo komplikacje po takim schorzeniu sa nie ciekawe. A wszystko to wzięło sie po infekcji, którą Haneczka ostatnio przechodziła a był to zwykły katar i kaszel.
pozdrawiam i caluje wszystkie mamuśki.
Gratuluję zdrowej dzidzi I współczuję chorej córci... Piszesz, że od zwykłego przeziębienia to cholerstwo?? Oby obyło się bez komplikacji.