-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez asiula84
-
A Ula nastawia dzioba ni to do gryzienia, ni to do całowania tylko wieczorem, gdy odbijamy się po jedzonku przed snem :P No i cały czas, gdy trzymam ją nad nocniczkiem atakuje mój kciuk, który wystaje jej między nogami, ale nie pozwalam, bo tymi swoimi dwoma ząbkami potrafi naprawdę mocno ścisnąć! Dziś znów Ula "cudowała" przy cycku, ale to było takie słodkie tym razem :) Ostatnio bardziej intensywnie zaczęła się przewracać na brzuszek, a najfajniej jej się przewracać właśnie przy okazji jedzenia albo przewijania ;P No i dziś się przewróciła przy jedzeniu popatrzyła w moją stronę, zobaczyła cycusia i zaczęła pełznąć do mnie nieporadnie, więc podsunęłam jej cycucha do buzi, chwyciła, było jej strasznie niewygodnie, ale dzielnie ssała ;P Uznała to za świetną zabawę i zrobiła tak jeszcze kilka razy :P Akurat się nie spieszyłam nigdzie to się tak sobie powygłupiałyśmy przy jedzonku
-
realneasiula - wszystkiego naj dla małej z okazji kolejnego miesiaca tak przy okazji :) a tamto zachowanie mogło miec zwiazek z tym ze z piersi nie chciało tak fajnie szybko leciec, pomasowalas, mleczko polecialo i udalo sie przyssac :) Tylko, że ona nawet nie miała jak sprawdzić czy leci, bo się nie przysysała, a mleko u mnie owszem, po jednym, dwóch pociągnięciach leci, ale nigdy nie tryska od razu do buzi ;P I dziękujemy za życzonka :) :*
-
Ja właśnie jutro jadę do teściów w odwiedziny z Ulą, bo teściowa się "domagała". Mąż będzie pomagał tacie na budowie, a my będziemy dawać się nacieszyć babci wnusią ;P Super, że Aleksik tak dobrze się czuje w kubiku
-
Ja dzięki Uli to telewizję oglądam ewentualnie tyko wieczorem, gdy już śpi i wcale mi jej nie brakuje. Edit: oczywiście telewizji mi nie brakuje a nie Uli ;P Od dwóch miesięcy mieszkam u rodziców, ale nie jest źle. Omija mnie większość prac domowych, mogę spokojnie zająć się Ulą, ba mam nawet czas by pospać sobie z nią w ciągu dnia ;P A babcia i dziadek czy wujek pozabawiają, ponoszą, pocieszą się, pomogą i nie mieszają się ponad potrzebę :)
-
Ale dziś miałam dziwne zdarzenie z Uleczką... Zasnęła po jedzeniu o 10.30 i spała do 13.30. Po obudzeniu zaproponowałam jej cycusia, bo wiedziałam, że na pewno głodna. A ona owszem, zrobiła dzióbka i próbowała chwycić brodawkę, ale jej nie wyszło, nie zassała i tak kilka razy. Uznałam, że nie jest głodna i się wygłupia, więc poszłyśmy obiad dla rodziny zrobić. Po wszystkim znów wyciągnęłam cycka a sytuacja się powtórzyła, a głodna już na pewno była, bo to już prawie 15 była... Zaczęłam się martwić. Wczoraj Ula została zaszczepiona i wkręciłam sobie, że to może po tej szczepionce jej coś się odmieniło... że to przez nią zapomniała jak się ssie... :P Pomasowałam pierś tak, żeby mleko zaczęło płynąć, trochę wtrysnęłam jej do buźki i wtedy się udało, w końcu się przyssała i nie odessała się dopóki nie skończyła Nie wiem o co chodziło, ale niech to się nie powtarza, bo to było dziwne i niepokojące...
-
realnejadzik - moja znajoma przy 2,5kg coreczce strasznie popekala... dluuugo dochodzila do siebie [dobre 0,5roku]... ale i tak jestem za tym zeby chronic krocze :) Ja też jestem za tym, żeby położne wróciły do chronienia krocza jako swojego punktu honoru. Niestety poczytałam sobie więcej o tym będąc kilka ładnych miesięcy po porodzie i tylko się zdenerwowałam... :/ Bo ciachają jak leci, żeby sobie przyspieszyć. Nawet nie zapytają, nie popracują z kobietą, ba nie poinformują, że jest taka "potrzeba".
-
Solange, ale fajnie popatrzeć na taką ruchliwą istotkę Ja z Ulą jestem obecnie na etapie zachwytu nad jej obracaniem się na brzuszek :P Czyżby Emi telewizję oglądała?
-
Ula też mając jakieś trzy miesiące potrafiła przespać od 20 do 3 rano, a potem jej się pozmieniało i teraz trzy razy w nocy się budzi. Ale jak tylko opróżni cycusia to odwraca się na boczek i zasypia :) Od jakiegoś tygodnia zaczęła przesikiwać pieluszkę w nocy :/ Na pewno jakiś wpływ ma to, że śpi na boku i wycieka jej przy nóżkach, ale gdy ją przebieram (bo i ciuszki trzeba zmieniać) to wkłady są mokre na maksa... Jak można tyle sikać w nocy?? Przez sen?!?
-
Byłam dzisiaj w domu na rekonesans jak sprawa wygląda z remontem i na kiedy mamy się szykować z powrotem i tylko się wkurzyłam. Miałam ochotę wielką awanturę zrobić, ale nie było komu, bo co ja będę szeregowców opieprzać jak to kierownika wina... Tyle razy była rozmowa o tym, żeby od naszego mieszkania zaczęli, żeby najpierw tam zrobili, a potem niech sobie siedzą w budynku ile chcą, ale okazało się to ponad ich siły... termin mają do 1.10, a są w głębokiej d.... jeszcze. No i ten bałagan! Nastawiałam się na to, że trzeba będzie posprzątać, jak to po remoncie, ale to ile tam jest tego syfu i kurzu przekracza normy. No żeszszsz....
-
Gratki za zębolka U nas też zęby idą, udało mi się pogmerać trochę po dziąsłach i są rozpulchnione, ale rozdziawić paszczy nie chciała, nawet (a może zwłaszcza) dla pani doktor dzisiaj ;P Do tego maruda i najchętniej cały dzień na rękach by spędziła. Ale ślinić się nie ślini (zresztą u nas już od dłuższego czasu sucho), więc teoria o dojrzałych śliniankach do mnie przemawia :) Dzisiaj szczepiłyśmy się na żółtaczkę. Płacz był, ale szybko humor wrócił. Przy okazji mierzonko i ważonko - 68cm i 7840g Następna wizyta za dwa miesiące w ramach kontroli wagi i wzrostu (mam nadzieję, że szybciej nie będziemy musiały żadnego lekarza oglądać), a szczepienie po skończonym roczku. My dopiero mięsko zaczęłyśmy wprowadzać :) Jak dwa dni obiadek był pyyycha i mama dawaj jeszcze, tak trzeciego dnia ten sam obiadek był już be i ledwo kilka łyżeczek weszło
-
Moja szwagierka przybierała się do uczenia nocniczka, przybierała i tak zeszło jej do 3. roku życia Arka. Początkowo robił do nocnika siusiu, ale kupę tylko do pieluszki... A potem jakoś prawie, że z dnia na dzień chłopak zaczął z nocnika korzystać. No ale trzy lata w pampkach latał... realne, jadzik, chciałabym bardzo, abyśmy z Uleczką tak dobrze sobie radziły jak Wy z Waszymi córami w ich wieku. Boję się tylko, że zawalę, bo ciężko mi jakoś tak na dobre się za temat wziąć... Niby prawie od urodzenia się wysadzamy, a ja nie mogę Uleńki wyczuć na tyle dobrze, żeby ilość suchych pieluch się zwiększyła... :(
-
Ja też powitałam swoją Ulaszkę mówiąc jej, że jest piękna, cudowna, kochana i moja Na samo wspomnienie tego momentu ciepło na serduchu mi się robi Po miesiącach oczekiwania w końcu mogłam zobaczyć i przytulić tą maleńką istotkę, którą kochałam od samego początku
-
Gratulacje dla Emi Się zawzięła dziewczyna na to chodzenie A jak chodzi to nie ma czasu popracować nad zębami Najlepsze życzenia dla kolejnych bobasków kończących 7 mieszków Pretko, don't worry, bo nie masz czym :) Ja też, kiedy tak czytałam o postępach naszych forumowych dzieciaczków zaczęłam się zastanawiać czy aby mój mały leniuszek nie jest zbyt leniwy, a waga jej nie powinna ciążyć, bo ok.8kg mamy Z tego wszystkiego aż poczytałam sobie o rozwoju psychomotorycznym niemowlaków i się uspokoiłam. Raczkowanie jest "przewidziane" na dziewiąty miesiąc, więc jeszcze chwilę Uleczka ma na naukę. Owszem, może i z niektórymi rzeczami, zwłaszcza związanymi z mobilnością Ula jest odrobinę do tyłu, ale przecież nauczy się i siadać i raczkować (chyba, że będzie akurat jednym z nieraczkujących dzieci), stawać itp. Na razie Ula znów wróciła do ćwiczenia przewrotów z pleców na brzuszek i kombinuje z nóżkami coraz bardziej ochoczo Zresztą pamiętajmy o koronnej i zlotej zasadzie, którą każda mama powinna mieć cały czas w głowie: "każde dziecko rozwija się w swoim tempie" a jeśli wspomagamy nasze dzieciaczki w ich rozwoju to w odpowiednim dla siebie momencie załapią A tak w ogóle to super, że Aleks tak ładnie zaczął swoją przygodę ze żłobkiem
-
JomiraMaja generalnie tez ze zwyklego pic umie, nawet z wiekiej szklanki. Problem (a ulatwienie w Doidy) polega na tym, ze jedna ze stron kubka jest krotsza, co przeciwdziala odciskaniu sie kubka na czole :) Maja jak pije ze zwyklej szklanki (plastikowej), zwlaszcza jak ja sama trzyma, a siedzi nie oparta tylko lekko pochylona, to kubek tak cisnie do siebie, ze jej pozniej odcisk na czole zostaje :) Dlatego ja napełniam szklankę/kubek prawie do pełna, żeby nie było problemu z czołem przyciśniętym do przeciwległego brzegu i żebym coś widziała. Tylko w razie czego więcej jest do wylania ;P
-
W temacie "gadania" to u nas jakaś cisza. Nic szczególnego z gardziołka Uli się nie wyrywa, oprócz głośnych piszcząco-krzyczących "aaaaa" i jak to ładnie Mafinka nazwała, zgłosek wspomaganych palcami wkładanymi do buzi (czy jakoś tak). No i kolejne zęby nam idą, chyba znów podwójnie. Ula marudna, ale do życia. Dzisiaj rano pierwszy raz żelu użyłam, bo coś zasnąć nie mogła i pomógł, uspokoiła się i zasnęła spokojnie.
-
Jomiraasiula84Apropos szklanki :) Pisałaś Jomiro, że Maja elegancko pije sobie ze szklanek/kubków. Ula jak tylko zobaczy, że ja coś piję to mało jej oczy i serce nie wyskoczą do szklanki. Kłopot w tym, że ona kompletnie nie radzi sobie z kubkiem ;P Podgryza tylko jego brzeg (nie zaciąga) i wszystko wylatuje na nią (ew. ręcznik, który trzymam tuż pod brodą). Czasem słyszę, że jakby coś połyka, ale jej technika picia, a raczej jej brak :) pozostawia wiele do życzenia :) Jak to było u Was? Jak wyglądały początki, jak postępy, jak długo trwała nauka, jak jest teraz? Rozumiem, że Ty trzymasz jej szklaneczkę? Czy już Maja sama się obsłuży?My zaczynalysmy od kuba DOIDY, on sie tak uklada na jezyku, ze dziecko pije na poczatku wykorzystujac odruch ssania. Moze sprobuj kupic taki kubeczek. Sa na allegro za jakies 18 zlotych. Ma dodatkowa zalete, ze uchwyciki sa dostosowane do lapek malucha i praktycznie Maja tez go sobie sama trzyma. Generalnie Maja sie sama obsluguje, ale ja musze byc w pogotowiu, bo jak sama pije to czesc leci do buzi, a czesc scieka po brodzie. Poza tym jak juz skonczy to istnieje ryzyko, ze Maja swistnie kubkiem na odlew. Na szczescie kubek jest z takiego plastiku, ktory sie nie tlucze, wiec jak w nim jest tylko woda, to szkody niewielkie. Zwlaszcza, ze je generalnie wlewam jej tylko na dno i dolewam co chwilke, jak wypije to co bylo. Pewnie już inne tematy poszły, ale od razu odpowiadam, a doczytam później. Wczoraj znów Ula ćwiczyła z kubkiem (z moją pomocą oczywiście). Kubek miał delikatnie wywinięty na zewnątrz brzeg i zauważyłam, że gdy udało mi się tak przechylić go żeby tylko troszeczkę wleciało do buzi Uli to ona bardzo ładnie sobie to połykała, więc jesteśmy na dobrej drodze. O doidy myślałam, a skoro piszesz, że fajnie się sprawdza to przemyślę sprawę jeszcze raz :) chociaż jak ze zwykłymi coraz lepiej nam idzie... :)
-
U mnie poród nie był jakoś strasznie bolesny (przynajmniej tak go wspominam z perspektywy czasu ;P ), nie wiem co to bóle krzyżowe, parte nie były straszne i trwały krótko. Wzięłam ZZO, które dało mi godzinę bez bólu i unieruchomiło, bo byłam w szpitalu, w którym po znieczuleniu nie można było chodzić, więc nauki ze szkoły rodzenia przydały się tylko w domu, oddychaniu i parciu. Na kolejny raz nastawiam się bez znieczulenia :P Zła tylko jestem, że mnie nacięli nie pytając, bo czuję się źle zszyta :/
-
Apropos szklanki :) Pisałaś Jomiro, że Maja elegancko pije sobie ze szklanek/kubków. Ula jak tylko zobaczy, że ja coś piję to mało jej oczy i serce nie wyskoczą do szklanki. Kłopot w tym, że ona kompletnie nie radzi sobie z kubkiem ;P Podgryza tylko jego brzeg (nie zaciąga) i wszystko wylatuje na nią (ew. ręcznik, który trzymam tuż pod brodą). Czasem słyszę, że jakby coś połyka, ale jej technika picia, a raczej jej brak :) pozostawia wiele do życzenia :) Jak to było u Was? Jak wyglądały początki, jak postępy, jak długo trwała nauka, jak jest teraz? Rozumiem, że Ty trzymasz jej szklaneczkę? Czy już Maja sama się obsłuży?
-
W szpitalu, w którym rodziłam co nowa pielęgniarka przychodziła to inne rady dawała dziewczynom co do karmienia piersią, zgłupieć można było. My z Ulą na szczęście same, bez pomocy się ładnie dogadałyśmy, chociaż nie powiem, gdy ssała to ja zęby na czymś musiałam zacisnąć i łzy w oczach miałam tak mnie brodawki bolały na początku.
-
jul, pytałaś Monik o kolana, ale mnie też po porodzie dłuższy czas bolały, zwłaszcza przy kucaniu, siadaniu, generalnie zginaniu... Nie robiłam badań, ale z czasem samo przeszło. Może po prostu moje kolana "odchorowały" obciążenie ciążowe, które po porodzie wcale tak dużo przecież nie zmalało, a wręcz kolana były może nawet bardziej eksploatowane... Także życzę żeby szybko Ci ten ból minął. No i oczywiście aby Lenka przyzwyczaiła się do ćwiczeń, a te żeby dały oczekiwane rezultaty.
-
Oj Jadzik i Realne, u nas jeszcze daleko do suchych nocek i dni... pieluch u nas dużo idzie, ale i tak pranie jest co 2,5 dnia więc chyba nie jest tak strasznie :)
-
Ja nawet na początku, gdy cycki mi wariowały z mlekiem, nie ściągałam. Gdy były już naprawdę przepełnione to sobie je delikatnie pomasowałam i ten nadmiar sam wykapywał/wylatywał/wytryskiwał i było git :)
-
No właśnie ludzie myślą, że z wielorazówkami to tyle zachodu co kiedyś, gotowanie, prasowanie, składanie i tak w kółko, a to tylko ciut częstsze prania niż wcześniej :)
-
Fakt, szpitale są okropne, a pobyty tam nieprzyjemne... Ja to nawet nie przepadam chodzić w odwiedziny do szpitala.... :/
-
Nulka Asiula, a mogę ciekawsko spytać jakie zajęcia będziesz prowadzić? A możesz :) Jeszcze zbieram pomysły, to będzie taka świetlica dla tamtejszych dzieciaków. Myślałam o zajęciach "hand made'owych" (tu decoupage, makramy, glina, może robótki na drutach, może jakaś pani ze wsi zechce pouczyć :) i jakieś inne fajne techniki, które mi wpadną w oko, ewentualnie te, które młodzież będzie chciała), o zajęciach kulinarnych, o aerobiku ze dwa razy w tygodniu (może oddzielnie też dla starszych mieszkańców jakieś zajęcia ruchowe, tylko pytanie czy będą chcieli...), może jakieś przedstawienie przygotujemy, które potem zaprezentujemy, może pokazy filmowe z raz w miesiącu, mam podyplomówkę z socjoterapii to może uda mi się jakieś zajęcia tego typy przemycić, no i takie tam świetlicowe zajęcia. Na pewno przyciągnęłyby ich zajęcia taneczne, ale ja tańczyć uwielbiam, ale nie tak, żeby uczyć kogoś... Tak jak napisałam, muszę jeszcze to jakoś pozbierać i sensownie ułożyć i zaprezentować a potem ewentualnie zweryfikować w zderzeniu z rzeczywistością :) Już coś tam działaliśmy z częścią tamtejszej młodzieży i było pozytywnie, myślę, że damy radę i się z nimi dogadamy.