-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez jul100
-
A jaki wielofunkcyjny wózek wybrać, jeśli będzie używany raczej na nierównym terenie? Zależy nam żeby wózek starczył na cały okres w którym nasza córcia będzie go potrzebowała (gondola, potem spacerówka). Waga wózka nie jest dla nas bardzo ważna. Nasza córcia urodzi się pod koniec czerwca 2011. Zastanawiamy się nad X-landerem. Sprzedawca w sklepie powiedział nam że nawet do 3 roku życia wózek będzie odpowiedni. Prawdę powiedział?
-
Ja pewnie właśnie koło 32. tygodnia z racji tego, że moje dzidzi jest mniejsze w stosunku do wieku ciąży z miesiączki liczonego. Jakoś mi się dłuży ten marzec. Od stycznia to mi tak czas szybko leciał a teraz... jakoś tak dzień za dniem się wlecze... A dziś jakiegoś doła mam. Z A. już raczej ok. Tak po prostu myślę, jak my damy radę z tymi wydatkami wszystkimi. Niestety na pomoc finansową nie mamy co liczyć od rodziny. Moja mama ma utrzymanie domu na głowie z emeryturą 800 zł. Teściowie się budują. Także lipa. Słyszałyście może o tym, że od przyszłego roku mundurowym mają odebrać trzynastki i mundurówki? Po prostu mi się w głowie przewraca od tego wszystkiego.
-
renkakCześć dziewczyny Ja też tylko z meldunkiem - padam na mordkę Innym razem napiszę dłużej. Dziś tylko Was "odczytałam" Byłam u lekarza, wszystko w porządku, wyniki superaśne, Wojtuś duży chłopak (1200) i tak się zastanawiam gdzie on tam siedzi skoro brzuszek mam raczej nie za duży Zmykam do nauki Buziaki Wam wszystkim Hej Dziewczynki, skąd Wy wiecie jak duże jest Wasze dziecię? Dorotko to było USG to po 30. tygodniu?
-
A ja jeszcze pomęczę z tym wózkiem temat... Nasze potrzeby są takie: Spacery będą się odbywać raczej drogami nierównymi, laski, łąki, miasto tylko sporadycznie. Dlatego wózek musi mieć duże koła i amortyzację, żeby małą nie wytrzęsło. Spacerówka dobrze by było, gdyby była w miarę duża żeby starczyła na jak najdłużej. Dlatego interesuje mnie jak długie zastosowanie będzie miał ten X-lander. Fotelik musi być bezpieczny, bo będziemy dużo jeździć. Ale fotelik to akurat można dokupić osobno dobry, więc nie jest to warunek konieczny. Waga wózka nie jest sprawą pierwszorzędną. Dacie radę coś doradzić?
-
Monia, Ty chyba pisałaś że Twoja Pati miała X-landera, tylko starszą wersję. Pamiętasz jak długo śmigałyście gondolką, spacerówką?
-
Sie ma Laski:-) Oglądaliśmy dziś wózki. Powiem Wam, że X-landery są suuuper. Tylko mam pytanie. Któraś z Was (albo kilka, nie pamiętam) pisała, że właśnie X-landera kupuje. Czy Wy się kochane orientujecie na ile ten wózek "starcza"? Sprzedawca nam opowiadał, że do trzeciego nawet roku życia można spacerówką śmigać (mówię o wóżkach wielofunkcyjnych). Zastanawiam się czy to nie ściema jakaś. Co prawda spacerówka jest spora i do 20 kg z tego co nam powiedziano, ale ciekawi mnie jak to jest w praktyce. Wiecie może? No i czy kupujecie wózek w sklepie czy przez internet? Za wszystkie odpowiedzi będę wdzięczna.
-
Hej hej! Mamma, ale wredna baba z tej położnej!Jak tak można... Co do tego badania na krzepliwość Mirabell to ja mam do zrobienia nie tylko APTT, ale jeszcze INR i D-dimery. Masz racje, że samo APTT to nie majątek. A ja dziś się obudziłam po 6. i już nie śpie. Wczoraj pogryzłam się z A. Cały dzień nie gadaliśmy ze sobą. A wieczorem jeszcze dowiedziałam się że będę musiała jechać do mojego rodzinnego miasta za tydzień i to niestety nie w celach towarzyskich. I wogóle się mi pierniczy wszystko ostatnio. Ale cóż. Życie. Jak się Adhara czujesz? Lepiej już zdrówko?
-
Cześć Dziewczynki, Adhara, ja co prawda jeszcze w tej ciąży chora tak naprawdę nie byłam. Ale jak tylko czułam, że boli mnie gardło to piłam wodę z cytryną - pół cytryny w szklance wody, łyk za łykiem - i przechodziło. Płukanie gardła wodą z solą też pomaga. Wg mnie może być zwykła kuchenna. Ja zawsze do tych celów zwykłej kuchennej soli używałam i pomagało. Jak męczy kaszel to polecam gorące mleko z miodem, czosnkiem i masłem. Jak nie możesz jeść czosnku to nie dodawaj. Też pomaga. Przynajmniej mi. Tyle mogę powiedzieć ze swojej strony, bo innych specyfików nie brałam. A! I gin mi powiedział, że Rutinoscorbin mogę brać 3x2 w razie potrzeby. Btg, ale duzia ta Twoja Dzidzia. Fajowa. Elżbieto, wytrwałości u dentysty. Ja też w przyszłym tygodniu planuje się wybrać, bo mam plombe do wymiany. Ja jak pamiętacie byłam wczoraj u ginekologa. I tak. Podobno mam "wnętrze" wzorowe. Żadnych śladów plamień, czysto i gładko. Gin nie miał pojęcia skąd mogły się brać moje plamienia. Na wszelki wypadek mam luteine aplikować i mam do zrobienia badania na krzepliwość krwi. Jak sprawdziłam na internecie ile kosztują to... Ech. No ale cóż. I jeszcze coś. Jak gadałam z lekarzem to poczułam ruchy i zaczęłam się miziać po brzuszku. I dostałam za to opiernicz. Ginekolog powiedział, że jak kopie to można rękę położyć, ale w żadnym wypadku nie masować, bo można sobie biedy narobić. Podobno oni na porodówce jak chcą pobudzić macicę do skurczy to masują brzuch. A jak ja będę go tak dotykać to mogę wywołać skurcze macicy. Taka historia. I tyle. Następna wizyta za dwa tygodnie.
-
Cześć Dziewczynki! Ja dziś panuje leżeć w łóżku. Nie ruszam się bo znów mam jakieś plamienie... Jutro idę do ginekologa więc już nie będę wcześniej nigdzie jechać. Ale muszę poleżeć i odpocząć. Wczoraj się trochę przepracowałam, bo stałam prasując pół dnia, potem umyłam okno, a potem starłam podłogę w przyszłym pokoju małej, żeby można było położyć dywan. Teraz jest tam ślicznie, ale ja padam na ryjek. Mam spuchnięte dłonie, bolą mnie kolana i plecy. Usnęłam wczoraj o 20. i obudziłam się dziś o 8. Byłam w łazience i znów niespodzianka. Więc leżę.
-
ezelkaDzień dobry moje mamuśki Właśnie wróciłam od okulisty z zaświadczeniem, że mogę rodzić sn...hurrrraaaa, okulistka była w szoku, powiedziała, że jestem jej pierwszą pacjentką która chce rodzić naturalnie, zawsze babki przychodzą, nawet z malutką wadą wzroku, po zaświadczenie, że muszą rodzić cc, a ja na odwrót...cóż ja się cieszę bardzo, mój mąż troszkę mniej, ale jakoś zniósł te informacje Ezelko, ja też planuję się wybrać do okulisty niedługo. Sama już nie wiem, jak chcę rodzić, a raczej jak bym wolała. I cięcia się boję i SN. Zdaję się na los - co będzie to będzie. Chociaż dziś dowiedziałam się, że u nas w mieście w szpitalu nie znieczulają porodów SN, podają tylko ewentualnie środki rozkurczowe. Wiem to od położnej, więc informacja sprawdzona. Nie wiem co o tym myśleć, bo każda kobieta z którą rozmawiam i która rodziła mówi, że jak tylko można to koniecznie brać znieczulenie! Szczerze mówiąc to jestem przerażona.
-
Monia, baaardzo się cieszę że zmoczyłaś mężowi rękaw i że już jest lepiej. Widzisz, będzie dobrze!
-
A wogóle to dzień dobry Wielorybki!!!
-
iwonekrenkakjul100Powiem Wam jeszcze w tajemnicy.... ale ciiii. Dałam A. przeczytać, co Wam napisałam o nas. Popłakał się ze wzruszenia. Takie kochane to moje Kochanie.ooo i jeszcze wrażliwy my to jednak mamy dobrych facetów zgadzam się jul pozdrów Twojego fajnego męża;) i Ty Dorotko też :) Pozdrowiony :-)
-
Magda2808Witam w ten tlustoczwartkowy wieczor:)))Julitka, ja mam tak samo ze slodyczami, do tej pory jak ktos mnie czestowal odmawialam, a teraz jestem taki lasuch ze ho ho ;) niedlugo tez robie glukoze... kurcze staram sie ograniczyc ale roznie to bywa... aa waga + 8 kg:/ a co do slubu i chrzcin, my tez sie nad tym zastanawiamy, ale sporo osob nam odradza, ze jednak slb to nasza uroczystosc a chrzciny to dzidzi uroczystosc i zeby nie laczyc, choc z drugiej strony mozna to fajnie polaczyc i gosci zaprasza sie tylko raz:P Madziu, my wychodzimy z założenia, że ślub już mieliśmy i teraz to będą głównie chrzciny. Nie chcemy przyćmić chrzcin ślubem. Nie oczekujemy znów prezentów ślubnych, a może ludzie się boją że będą musieli dwa prezenty kupowac i dlatego odradzają. Nam nikt nie odradza. No i mamy pretekst, żeby nie zapraszać wszystkich, tylko najbliższych. Połączymy dwie imprezy i na pewno będzie taniej niż robiąc je osobno. Poza tym, gdybyśmy nie łączyli to pewnie byśmy już tego ślubu nie zrobili. A tak jak Iwonka napisała, podejrzewam że wszystko zależy od nas samych i od tego jaki charakter nadamy tej uroczystości. Myślę, że w moim przypadku, kiedy będzie mało osób, nikt nie będzie miał problemu z odnalezieniem się w sytuacji :-) Taką przynajmniej mam nadzieję :-)
-
Uciekam już ukochać włochaty torsik mojego A. Dobranoc Dziewczynki!
-
Powiem Wam jeszcze w tajemnicy.... ale ciiii. Dałam A. przeczytać, co Wam napisałam o nas. Popłakał się ze wzruszenia. Takie kochane to moje Kochanie.
-
renkak i romantico bije z tych Waszych historii... ehhh się człowiek rozmarzył, zaczął wspominać... a to tłusty czwartek a nie walentynki no właśnie. Już koniec z tym romantyzmem tłusto-czwartkowym
-
Ardharaa tam odwaga :) w sumie gdyby nie ten sposób kto wie czy kiedykolwiek byśmy się spotkali ;) ( szczególnie że mój M to zapalony informatyk i gg było jednym z nielicznych sposobów kontaktu z nim, aczkolwiek jakiś cud bo nie odpisywał normalnie na zaczepki nieznajomych hi hi ) W każdym razie, dobrze że jest jak jest i że wyszło jak wyszło :-) Amen.
-
Ja myślę, że coś z odwagi w tym jednak jest. Nas dzieliło 300km. Nie mogłam go sprawdzić, ani on mnie. Nie mogłam poznać jego znajomych. Bo widywaliśmy się rzadko i na krótko. Musiałam wierzyć w to co on mi mówi, a on w to, co mówię mu ja.
-
Wiesz Dorotko, myślę, że gdybyśmy przed ślubem to ciągnęli i dłużej widywali się raz na 2-3 tygodnie to nie dalibyśmy rady. Ja jestem taka przylepa i potrzebuję bliskości, a co to za bliskość raz na tak długi czas? Ale myślę też, że dużo zależy od charakterów, bo będąc już małżeństwem, gdyby nam na sobie nie zależało to w momencie, gdy było źle i się naprawdę dużo kłóciliśmy to ja bym odeszła a A. by mi na to pozwolił i by mnie nie zatrzymał. Ale A. nie pozwolił mi odejść, a ja choć chciałam wyjść... zostałam. Jestem pewna, że żadne z nas nie żałuje.
-
renkakJul ale historia bardzo mnie intryguje to, że męża poznałaś przez internet. Mogłabyś napisać coś więcej na ten temat? I przykro mi z powodu Twojego Taty Poznaliśmy się na Sympatii. Pisaliśmy ze sobą od sierpnia 2008. Potem rozmawialiśmy na gg, a potem na skypie. Długo nie chciałam się z A. spotkać ani dać mu numeru telefonu. Dostał go dopiero, kiedy miał do mnie przyjechać. I przyjechał. A ja... wcale nie zakochałam się od pierwszego wejrzenia, ale przez to że tak dobrze prowadziło mi się z nim codzienne rozmowy do 3. nad ranem (usypialiśmy razem w słuchawkach na uszach), postanowiłam dać nam szanse. A potem się zakochałam. Na amen :-) i kocham nadal. Coraz mocniej. Nie powiem, że było łatwo, bo musieliśmy się do siebie dotrzeć. Kłóciliśmy się często, do tego stopnia, że chciałam uciec. Miałam bardzo ciężko w pracy. Tęskniłam za rodziną bardzo. Ale wypracowaliśmy to, poznaliśmy się na nowo. Teraz są chwile cięższe też, czasem czuję się nie rozumiana. Ale już nie chcę uciekać tak jak kiedyś :-) Widzę naszą przyszłość i się nią cieszę.
-
mika, na naszych ślubo-chcinach będzie 15 osób w porywach do 20. Tylko najbliżsi. Zarezerwujemy stolik w restauracji a potem dobrze by było przenieść się do domku. Własnego nie mamy, więc czekamy na teściów aż wykończą. Nie chcę sukni. Chcę wyglądać elegancko. Nie zrobiliśmy kościelnego od razu, bo chcieliśmy być jak najszybciej razem. Przed ślubem widywaliśmy się co 2-3 tygodnie, nie mieszkaliśmy ze sobą wcześniej, a poznaliśmy się... przez internet:-) Spotkaliśmy się na żywo po raz pierwszy w listopadzie 2008. W maju 2009 się zaręczyliśmy. A we wrześniu 2009 wzięliśmy ślub cywilny. Pod koniec września przeprowadziłam się na Mazury. W październiku znalazłam pracę. W lipcu 2010 dostałam umowę na stałe, w październiku 2010 dowiedzieliśmy się że jestem w ciąży. Teraz oboje uważamy, że mogliśmy wziąć od razu kościelny. Ale wtedy A. chciał wesele. Teraz już uważa tak, jak ja. A ja jakoś nigdy nie widziałam się rzucającej welonem w sukni z trenem. Nigdy nie chciałam zapraszać na swój ślub ludzi, których widuję zwykle tylko na pogrzebach i którzy niby są moją rodziną, a nic o mnie nie wiedzą. Zawsze chciałam by byli ze mną w tym szczególnym dniu tylko ci, których kocham i których cieszy moje szczęście. I teraz też chcę, żeby chrzciny naszego dziecka i ślub były kameralnym spotkaniem właśnie takich ludzi. Strasznie tęsknię za moją rodziną. W kwietniu 2010 zmarł mój tata. Kurcze, właśnie sobie uświadomiłam, że chociaż teraz głównie leżę i nie robię nic, to w moim życiu dużo się działo i ... dzieje. Teraz czekamy na nowego członka rodziny i będzie się działo jeszcze więcej... :-)
-
Monia, nie wiem co i jak ale może weź to na spokojnie na tyle, na ile się da oczywiście. Odetchnij i jak będzie chwila odpowiednia to pogadajcie. Mój A. też od czasu do czasu mnie doprowadza do szału i mam ochote spakować walizkę i uciec daleko, ale jak się kocha to się zapomina... Tak jak Iwonka napisała - może to chwilowe. My nie wiem kiedy będziemy chrzcić dzidzię. Pewnie grudzień albo styczeń to będzie. A to z dwóch powodów. Po pierwsze, moja rodzina musi mieć gdzie nocować (więc czekamy aż teściowie wykończą dom, bo na hotel dla 6 osób mnie niestety nie stać). Po drugie, to będzie ślub + chrzciny, więc więcej zachodu ze wszystkim. Zastanawiam się jak my sobie poradzimy z tym wszystkim. Finansowo, czasowo i sprawnościowo. Nie wiem jak to rozplanować, nie wiem jak się ubrać, jak to zorganizować. Czytam czasem na internecie i trochę ludzi tak robi, więc łączenie tych dwóch uroczystości to nie jest jakaś nowość, ale mało ludzi pisze jak to u nich wyglądało, więc będę musiała użyć swojej własnej wyobraźni chyba. I takie to życie skubane skomplikowane...
-
Hej Dziewczynki, wizyta była rutynowa. Badanie "palczaste" i już. Zostałam przy okazji poinformowana, że pan doktor będzie zmieniał w niedalekiej przyszłość aparat USG na kombajn 3D/4D i że przez to koszt badania wzrośnie. No i mają wprowadzić kasy fiskalne, a więc... koszt wizyty też wzrośnie. Oby nie prędko. Ciąża to już i tak cholernie drogie przedsięwzięcie Słyszałyście coś o tych kasach fiskalnych w gabinetach? Od kiedy tak ma być? Magdziu, remont zleci, nawet się nie obejrzysz. Tym bardziej że masz czas wypełniony marketami, planowaniem itp. Sama zobaczysz. A mieszkanko będzie śliczne!!! Monika, ja też dziś piorę pościel Dorotko, mi też przeziębienie dokucza. Nos zapchany. Ledwo oddycham. Ech życie... A ja dziś spać nie mogłam bo mnie stawy w biodrach bolały i w kolanach, tzw. zawiasy. Kręciłam się całą noc. Masakra. Chyba rozluźniają mi się kości żebym mogła się zrobić jeszcze większa. No wczoraj jak stanęłam na wagę u ginekologa to się ze mnie śmiał, bo oświadczyłam mu głośno i stanowczo, że ja tyle absolutnie nie ważę i że ma popsutą wagę!!! Ja przecież nie mogę tyle ważyć! Gdyby nie życie które noszę w łonie to bym się na suchej gałęzi powiesiła... 9kg na plusie. Przerażające Dziś tłusty czwartek, więc pozbędę się zapasów słodyczy i wszystkiego i koniec ze słodyczami. Na początku ciąży wogóle mnie nie ciągnęło, a teraz codziennie muszę żuć coś słodkiego. Ale koniec. Pożrę to co mam i już nie dokupuję nic a nic. Głukozę mam niedługo. Trzeba zwolnić ze słodkościami. Mam 75 jednostek do wypicia. Po dwóch godzinach norma jest do 139. Ciekawe ile będę miała...
-
Cześć Wielorybki :-) Btg, ja też dziś mam wizytę. Pozdrawiam Was cieplutko! Dziś też fajniusia pogoda...