-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez jul100
-
A skoro nie macie nic przeciwko to mam pytanie. Może głupie, ale naprawdę nie wiem. Chodzi mi o taką rzecz. Jak kąpiemy dziecinę to potem czym ją i w jakiej kolejności nacieramy? Brakuje mi właśnie rzeczy do pielęgnacji Maleństwa bo nie wiem, co jak kiedy użyć, jakiej firmy? Podpowiecie mi czego będziecie używać?
-
Adhara, ja też miałam taki problem z obrączką jakoś tydzień temu. Smarowałam oliwką, mydliłam i nic. Za nic zejść nie chciała. Palec się fioletowy robił i koniec. Aż pewnego razu się zawzięłam i zaczęłam go masować tak, jakbym chciała wymasować z niego krew. Masowałam tak kilka minut. Potem posmarowałam oliwką i zszedł jakoś, choć też z trudem. Spróbuj, może Tobie też pomoże. Ja chyba kurcze upiekę jakieś ciacho... No nie potrafię się powstrzymać Ezelka mi narobiła ochoty na to Pysiowe ciacho... Jeju jeju!
-
Dzięki Dziewczynki za te odpowiedzi o praniu ubranek. Ja jak wiecie miałam lichą SR to jeszcze Was będę męczyć pytaniami jako lepiej wyedukowane. Mogę?
-
A u mnie burza. Tak ładnie było. Miałam iść na spacer to najpierw A. niespodziewany nalot mi zrobił. Znaczy na śniadanie wpadł do domu, a potem zaczęło grrzmieć, zrobiło się ciemno a teraz leje. Wyłączyłam wszystko z prądu i siedze. Ogólnie czasem lubię jak pada, ale wolę wtedy być we włochaty tors wtulona niż słuchać grzmotów sama w domu Siem bojem. Aż brzuch mnie zaczął boleć jak na okres. No i Dzidźka się kręci, jakby zwiać chciała.
-
Dziewczynki, pytałam Was ostatnio w czym pierzecie rzeczy dla dzieci. Słyszałyście o płynie do prania Biały Jeleń? Co o nim sądzicie? Muszę coś kupić niedługo i nie wiem co wybrać. Na razie prałam w próbkach płynu Lovela, ale nie jestem do końca do niego przekonana ze względu na zapach. Wolałabym płyn do prania od proszku z tego względu, że słyszałam, że łatwiej się wypłukuje go z tkanin niż proszek właśnie. No i kurde nie wiem... U Was pewnie jednak Lovela króluje, prawda?
-
Witam witam, ale dziś ładnie, pogodnie. Wciągam śniadanko i maszeruję na spacerek. Czekam aż mi się wicie gniazda włączy, bo sterta prasowania na mnie czeka. Kurcze, tak nie lubię prasować. Żeby A. jutro nie pracował to chyba bym mu zasugerowała żeby trochę tą kupę zniwelował :-) Dobrze że dziecinne rzeczy poprasowałam. Ale syndrom wicia gniazda by się i tak przydał bo lenia mam niesamowitego. A wogóle to jesteście okropne!!! Ja tu rekordy przybierania na wadze biję a Wy mnie tu ciastami od rana bombardujecie! Nieładnie. Kurde Ezelka, ciasto z zielonym Pysiem mnie tak pociąga, tak na mnie patrzy, matko droga! Jakaś siła nieczysta! Tym bardziej że wiem, że jest pyszne bo moja siostra takie robi... Szybko! Szybko zmieniam temat! Co do sutków (uffff), to widzicie, mi położne mówiły, żeby sutkami się teraz nie bawić, bo to niby nic nie da a mogę poród wywołać. A jak już muszę je wyciągać to od 38. tygodnia dopiero. No i nie wiem. Muszę się tym nakładkom korygującym (?) przyjrzeć bliżej. Ezelko, a jak Twoje dziecię? Przemieściło się? Ja brzuszek gładziłam w tą stronę w którą chciałam, żeby Mała się przekręciła. Nie wiem czy to akurat to pomogło, czy to był zbieg okoliczności, ale tego samego dnia zrobiła fikołka. Mam nadzieję że i Twojemu maleństwu fikołek się przydarzy.
-
Kurcze, też bym chciała być z Lenką dłużej w domu. Ale niestety. Nie damy rady finansowo, jeśli będę na wychowawczym. Moja praca też nie jest spełnieniem moich marzeń, ale tu na Mazurach o pracę trudno. Do tego chcemy się zacząć budować w przyszłym roku, to kredyt będzie potrzebny... Może macie jakieś pomysły na swój biznes? Chętnie wezmę pod uwagę. Jak pomyślę, że będę musiała zostawić moje maleństwo i pracować to mi serce pęka :-(((
-
Dzięki Dziewczynki za odpowiedzi. Widocznie coś Was wcześniej źle zrozumiałam. Ale pytam też dlatego, że położna z Olsztyna jak z nią rozmawiałam wcześniej to mi powiedziała, że w 36 tygodniu na KTG żebym przyjechała. Dziś będę z nią rozmawiać popołudniu już dokładniej co, jak i kiedy to się dopytam jeszcze raz. Ja już ubranka dla Lenki mam poprasowane. Dziś piorę ochraniacz, rożek, wyściółkę wózka. Korzystam ze słonka, że mogę wywiesić pranko na zewnątrz. Mój A. ostatnio panikuje i prosi żebyśmy już spakowali torbę do szpitala. Smiać mi się z niego chce, ale w sumie ma rację. W przyszłym tygodniu spakuję się już na pewno. Dziś pogadam z położną, dowiem się co i jak, spiszę sobie co jeszcze mi brakuje do tej torby i w przyszłym tygodniu przygotuję, żeby i mój trolek się nie stresował i ja też :-) Po wczorajszej wizycie u gina utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że chcę rodzić w Olsztynie. Tutejszy szpital jest co najmniej 100 lat za Murzynami. Nie ubliżając Murzynom. Wyniki morfologii za to mam dobre bardzo podobno. Jak to gin powiedział, jakbym w ciąży nie była hihi. Mocz mam trochę nie teges, ale podobno nie jest zle. GBS negatywny, więc też się cieszę. Tylko już bym chciała mieć poród za sobą... Ostatnio codziennie mi sie śni, że rodzę, a bardziej że zaczynam rodzić. Finału jeszcze w snach nie widziałam. Ale już bym chciała, bo się stresuję. Milly, ja brałam Rutinoscorbin nie raz w ciąży. Pytałam mojego ginekologa i powiedział, że można śmiało. Nawet jak był czas że bardzo leciała mi krew z nosa to kazał mi 3 razy dziennie po dwa łykać. Btg, no podobno musi się odbić. Ja mam inne obawy co do karmienia. Moje sutki są płaskie. Nie wiem co ja małej do buzi będę wciskać. Ale jestem zdeterminowana że będę karmić piersią. Mam nadzieję, że mi się uda. Monia, ale życie! Jak nie urok to sraczka. Życzę pomyślnej rozmowy z Pati. Nie martw się, wyrośnie z tego. Ja też w podstawówce zawsze lałam... chłopaków :-))) Teraz już nikogo nie biję :-)
-
Bardziej chodzi mi o to czy przed terminem macie robione i czy jakieś skierowanie jest do tego potrzebne?
-
Cześć Dziewczęta! Od wejścia wielkie gratulacje dla Pretty i Candys. Ale Wam zazdroszczę! Candys, a Ty to rekord jakiś chciałaś pobić? Wszystkim nam życzę tak szybkich porodów!!! Monia, kochana, cieszę się że z mężem już lepiej. Mój A. też jak wiecie mnie ostatnio wkurzał bardzo. W każdym małżeństwie są gorsze dni. Ale teraz najważniejsze żebyśmy myślały o naszych fasoleczkach, a życie i tak zweryfikuje wszystko. Ggłowa do góry, jestem z Tobą i mocno tyrzymam kciuki!!! Ja wczoraj byłam u ginekologa. Wszystko ok, nic się nie dzieje. Mała podobno się ułożyła główką do dołu, ale nie jestem tego taka pewna. Niby gin powiedział że czuje główkę przez brzuch na dole, ale po tym jak czuje kopanko i po obserwacji mojego brzucha, gdzie i co mi sie wypina to sądzę że głowka jest na dole ale bardziej koło lewego biodra niż "u wyjścia". Ale w 38.tyg. będę miała ostatnie usg to się dokładnie okaże. Poza tym przytyłam już 20 kg. Jestem tym faktem przerażona. Niby gin nic nie mówi, a nawet mówi, że nie jest jeszcze tak źle i że nie widać tego po mnie, ale HELLO!!! Jeszcze miesiąc przede mną. Jak będę tak tyła 3 kg na 2 tygodnie to będę małym mamutem a nie mamusią! Koniec ze słodyczami i innymi śmieciami!!! Zamierzam się już do końca pilnować. Powiedzcie jak to jest u Was z KTG? Dostajecie skierowanie do szpitala od Waszych lekarzy na KTG? Czy tak po prostu idziecie i robicie? Bo mój gin powiedział, że żadnego KTG przed data porodu nie robią. Dopiero jak przyjadę rodzić to się zrobi. Trochę to dla mnie dziwne, bo nawet co jakiś czas któraś z Was pisze, że na KTG idzie. Co o tym sądzicie?
-
Łał, ale natworzyłyście od rana. Potem poczytam. Na razie umieram. Prasowałam dziś rzeczy dla Lenki, potem piekłam keks, a potem jeszcze bułki z marmoladą upiekłam. Tylko że nie wiem co ze mną bo do bułek zapomniałam dodać cukru, a z keksa wyszedł zakalec. Także narovbiłam się, teraz boli mnie kregosłup i to wszystko na nic. Jestem wściekła. Ale nic to. Dziewczynki, mam pytanie do tych z Was które są z Warszawy. Poszukuję dobrego ginekologa dla mojej siostry, Ma jakieś poważne problemy. Bardzo Was proszę jeśli możecie kogoś polecić to wyslijcie mi namiary. Będę bardzo wdzięczna. Strasznie się martwię o moją siostrę.
-
Cześć Wszystkim Brzuchatkom, I znów szary poniedziałek. Mam jednak nadzieję, że będzie mniej szary niż wczorajsza niedziela. Ezelko, nie płacz. Mąż jeszcze zrozumie. Mój trolik po ostatniej akcji jest teraz grzeczny (tfu tfu - bo z nim jest zawsze tak, że jak go pochwalę to zaraz coś odwala wiec - odpukać w niemalowane) Mnie z kolei moje własne dziecko leje od środka porządnie. Dziś w nocy się budziłam, bo wierzgała smarkula nogami mi pod żebrami, a rączkami okładała mnie po biodrze. Myślałam, że się wścieknę z bólu. A całą sobotę przeleżałam nieruchomo, bo usadowiła się na jakimś nerwie chyba i nie mogłam ruszyć lewą stroną ciała, byłam jak sparaliżowana poza tym, że jak próbowałam się przekręcić z boku na bok to mnie kuło wszystko tak, że miałam łzy w oczach. A zaczęło się od tego, że próbowałam skłonić Lenkę, żeby się przekręciła odpowiednio za pomocą delikatnego głaskania po brzuszku we wskazaną stronę (zalecenia z linka od Mammy Położenie dziecka - arykuł ). To teraz mam co chciałam. Ale fakt jest taki, że się przekręciła. Nie wiem jeszcze czy tak jak powinna, ale leży inaczej. Mam nadzieję, że prawidłowo. Biegnę na śniadanko. Miłego dnia życzę i dużo słonka
-
MillyJul my tez kupilismy X- landera. No i prawie zrezygnowalismy z zakupu przez te "luzy" w raczce. Jednak bylismy w trzech sklepach i troje sprzedawcow powiedzalo, ze to normalne! Moj M jednak do konca przeonany nie byl i sprawdzal chyba z 5 wozkow w ostatnim sklepie. W koncu kupilismy. I jestem zadowolona. Wiec jak norma to norma. No te luzy są strasznie niefajne, jak na wózek za tą kasę... Wam też budka gondoli się rusza jak poruszacie rączką? Mój A. teraz wściekły chodzi na te luzy i warczy na mnie, co ja za wózek wybrałam. Mam już dość.
-
Adhara, a są większe rozmiary tych majtasów niż L/XL? Bo na Allegro nie widzę większych. Wymiary dupki, na którą pasują te gacie też nie są podane. A tak w ciemno kupować to kurde nie wiem, a tyłek urósł mi co nieco w ciąży.
-
Jeszcze coś fajno-śmiesznego Wam powiem. Dziś obudziłam się z brzuchem w kształcie nieokreślonym. Lenka wypięła pupę tak bardzo że miałam ogromną górę po prawej stronie brzucha. i tak się wypinała ok 5 minut. Śmieszne i miłe to było. Taka pupcia wypięta...
-
Cześć Dziewczynki, chyba dziś wyprzedziłam Was wszystkie. Jakoś spać nie mogę, zgaga mnie męczy i myślenie mi się włączyło jakieś... Agnes, ciasto wygląda super. Po prostu pysznie. Iwonek, fajowe to Twoje ciasto. Ciekawe jakie jest w smaku. Dosiu, Ty chyba korzystałaś z przepisu, polecasz? A ogólnie to mam do Was takie pytanka dwa. Jedno dotyczy gatek jednorazowych do szpitala. U mnie i w Szczytnie i w Olsztynie trzeba mieć jednorazowe majtki. Macie może jakieś spostrzeżenia jakie kupować, jakich nie? Może macie jakieś wypróbowane? Drugie pytanie do użytkowniczek X-landera. Nasz X-landerek jest złożony i czeka na Niunie. Wczoraj A. do niego podszedł i stwierdził że jakby się chybocze przy ruszaniu rączką do góry i na dół. Wydaje się taki niestabilny w okolicy tego miejsca gdzie się składa. Tak jakby te nity słabo trzymały... I zastanawiamy się czy to normalne? U Was też tak jest? Nie wiem czy dobrze wytłumaczyłam i czy mnie zrozumiałyście...
-
Milly
-
No stuknięta jest i to mocno. Milly, przepraszam że tak późno - najlepsze życzenia urodzinowe! Szczęśliwego rozwiązania i lekkiego porodu!
-
A w jakim płynie/proszku pierzecie rzeczy dla maluszków? Ja mam próbki płynu Lovella, ale strasznie drażni mnie zapach rzeczy po praniu w tym płynie. Zastanawiam się co zakupić. Co Wy stosujecie?
-
Cześć Dziewczęta :-) U nas dziś leje... i wogóle niezbyt przyjemna pogoda, więc raczej posiedzę dziś na dupce w domu. Może się za prasowanie wezmę, bo jak jest gorąco to nie chce mi się parować przy prasowaniu i w domu siedzieć też mi się nie chce. A dziś pogoda barowa. A że bar odpada to pogodzę się z żelazkiem :-) Ja też pomarudzę. Zgaga mnie męczy od jakiegoś tygodnia regularnie, po wszystkim, bez niczego i non stop. Masakra po prostu. Kolana mi wysiadają. Staram się nie kucać jak jestem sama w domu, bo bym musiała w takiej pozycji zostać do powrotu A. Ostatnio się strasznie przestraszyłam, bo puchną mi dłonie okropnie! A że ja w obrączce chodzę non stop i nie zdejmuję jej na noc to ogarnęła mnie nagła panika, bo okazało się że nie mogłam zdjąć obrączki z palca, bo ten robił się fioletowy i bolał. Już nawet pogodziłam się z tym, że zdejmę ją dopiero po porodzie, ale znajoma przestraszyła mnie, że jej koleżance musieli przecinać obrączkę i spanikowałam jeszcze bardziej, że jeszcze palca przy tej ciąży stracę. Dziś nawet mi się śniło zdejmowanie obrączki. I tak się przejęłam, że jak tylko dziś wstałam to masowałam tego palucha tak długo, aż chyba część krwi z niego odpłynęła i jakoś (ale nie bez bólu) udało mi się obrączkę zdjąć. Leży już w obrączkowym pudełeczku i czeka na lepsze czasy dla moich serdelkowatych paluchów. Wczoraj byłam na SR. Ta cudowna położna opowiadała o nacinaniu/pękaniu krocza. Powiem Wam, że miałam ciemno przed oczami chwilami. Przytoczony obraz rzeźni mojego krocza mnie przeraził, mimo że z tego co czytałam i co nawet siostra mi mówiła, przy bólach porodowych to nacięcie krocza odczuwa się jako takie zaszczypanie, to słuchając tego co mówi ta, za przeproszeniem, baba, miało się wrażenie że po porodzie z nacięciem krocza... nie będę miała już dupy. Najbardziej zaskoczyło mnie jednak to, że tylko jedna dziewczyna podziela moje zdanie co do prowadzącej, a inne stwierdziły - ale przecież o tym musimy się dowiedzieć i o tym mówić. Owszem, dowiedzieć tak, ale trzeba potrafić wiedzę przekazać. Nie wystarczy jak widać podać tego byle jak. Widać nie mam tak mocnych nerwów na tą szkołę rodzenia, jak inne dziewczyny, skoro opowieści o tym na mnie działają. Dziwna jestem. Zostało ostatnie spotkanie. Zastanawiam się czy wogóle tam pójde. Szczerze wątpię.
-
Sie ma z rana Ezelko, no ciekawe czy się przekręci... Moje też w poprzek leży na razie, ale ostatnie USG bedę miała koło 38 tygodnia to wtedy się dowiem, czy dziecię uparcie nie chce główką na dół się odwrócić. Nie nastawiaj się jeszcze na cc. Porozmawiaj z brzuszkiem :-) Może Brzdąc jeszcze zmieni zdanie Btg, łał, 2 cm i 22 maj! No super! Też już fcę Drucilla, upodobania kulinarne pierwsza klasa Agnes, zazdroszczę lekkości wypróżnień... Ja mam zawsze problemy Biegnę trochę pośniadać :-)
-
mika27hejka dziewczynki? witaj Jul ja dziś wstałam polamana,wczoraj jak zasnęłam na jednym boku to obudziłam sie po 3 godzinach z bólem nerki,no tak mnie bolało myslałam ze się porycze,wstałam z bólem,przeszłam kawałek i puściło a raczej mlody się przesunął,oj oj,ten mój mały najbardziej z całej trójki rozrabia. właśnie się dowiedziałam od mojego M że już mi nie wolno jeździć samochodem,i koniec,teraz bedę zawożona,a myslałam że M dziś zostanie z dziećmi a ja się wyrwe w końcu z domu,pojade do gina,potem kupie arbuza bo za mna chodzi,ale teściowa już powiedziała mojemu M że mi juz jeździć nie wolno i kiszka Współczuję. Ja się budzę z bólem nogi zazwyczaj. Jakby odpaść mi miała. A nerka to już wogóle musi boleć... Jeszcze trochę musimy wytrzymać. Już bliżej niż dalej. Tak szybko zleciały te wszystkie tygodnie....
-
No się wkurzyłam aż jak to pisałam. Nie no. Muszę dziś mojego trola przekonać do porodu w Olsztynie. Nie chcę się jeszcze takimi sprawami jak humor położnej stresować.
-
Z tego co mówiła mi ta połozna to najlepiej jak coś się zacznie dziać to zadzwonić albo do niej albo do pokoju położnych, opisać objawy i one postarają się ocenić sprawę, czy jechać czy jeszcze się wstrzymać. Postaram się jeszcze w najbliższym czasie pogadać z taką znajomą, która tam rodziła. Co prawda 3 lata temu, ale zawsze. I też musiała te 60 km jechać. Jeśli chodzi o komfort psychiczny to zdecydowanie większy odczuwam na myśl o Olsztynie. Chociażby biorąc pod uwagę tą położną, z którą mam SR. Baba tak nastraszyć potrafi, a zamiast nauczyć nas czegoś co nam się przyda to np. całe ostatnie zajęcia mówiła o skali Apgar, za co są przyznawane punkty, i każdy omawiała tak szczegółowo... No ale po co nam to tak naprawdę? Mogę to sobie sprawdzić w internecie, a jej wykładu dwugodzinnego i tak już nie pamiętam. Albo mówi nam, że jak nasze dziecko otrzyma 10 pkt to żeby się nie cieszyć bo to się potem może pogorszyć. Albo żeby nie pytać ich (położnych, lekarzy) czy dziecko jest zdrowe, bo to wychodzi z czasem dopiero a tylko ich denerwujemy. Albo opowiada jak to dziewczyny się "drą" przy porodzie. No kurcze. Albo opowiada o wszystkich komplikacjach, żeby się na nie przygotować, żeby się potem ich nie dopytywać. Miałam do tej pory 3 spotkania po dwie godziny. Na pierwszych dwóch wg mnie mówiła o tym samym w kółko. Na trzecim Apgar. I ogólnie na każdym spotkaniu straszenie. Nic praktycznego. Nic konkretnego jak zrobić to, czy tamto. Tak naprawdę nie dowiedziałam się niczego, czego już wcześniej nie przeczytałam w necie. Chciałabym się dowiedzieć jak pielęgnować maleństwo, jak karmić, jak postępować jak będę rodzić, jak może pomóc mi mąż, jak może mnie trzymać, jak masować. A tu nic. I tylko wychodzi na to, że krzyczeć nie mogę z bólu, pytać o nic nie mogę, bo wszystko szanowne panie położne będzie denerwować. Nie wiem, bo może tak ma być? Pierwszy raz rodzić będę. Może to trzeba tak kobietę przestraszyć. Dlatego też myślę o tym Olsztynie.
-
Dzień dobry Ezelko, widzę Cię, widzę :-P