-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez jul100
-
Hej Wielorybeczki !!! Dziś znów piękna pogoda... Powiem Wam, że mieszkanie w blokach mnie dobija. W zeszłym roku tak tego nie odczuwałam bo pracowałam to nie zwracałam tak na to uwagi. A teraz... jak jestem codziennie w domu to normalnie mnie szlag trafia. Ja całe życie mieszkałam w domu jednorodzinnym. Po ślubie przeprowadziłam się do mieszkania. Nie jestem przyzwyczajona do tego, że nie mogę wyjść przed dom, rozwalić się na kocyku na trawie, albo na ławce czy huśtawce, nie zastanawiać się jak wygląda moja fryzura, bo przecież jestem u siebie! A tutaj... Ech. Ale cóż. Zjem śniadanie, poprawię włosy i trzeba wypełznąć, bo grzech w taką pogodę w domu siedzieć. Myślę ciągle o tym szpitalu, ale chyba rzeczywiście zdecyduje się na ten Olsztyn. Jeszcze dziś pogadam z tym osobnikiem co mnie tak wkurza ostatnio. Ciekawe co mądrego mi powie...
-
To znowu ja :-) Myszko, kochanie nie martw się. Wszystko przecież musi być dobrze. Bądź dobrej myśli i jeśli będziesz mogła daj znać jak się czujecie. Mika, wszystkiego najlepszego z okazji urodzinek!!! Pomyślnego porodu przede wszystkim! Mi brzuch też twardnieje. Ostatnio coraz częściej. Czasem łapie mnie taki ból i chwilę trzyma. Obejmujący jakąś cześć brzucha i ciągnący się do kręgosłupa, ale nie wiem czy to skurcz czy może coś innego. Dziecię się rozpycha i pręży, ale nie jest to dla mnie bolesne. Czasem jak na pęcherzu się ułoży to jest to dla mnie nieprzyjemne, ale jeszcze chyba nie miałam tak, żeby mnie jakoś to bardziej zabolało. Tfu tfu :-) Dziewczynki, dzięki za rady odnośnie męża. Nie mogę się jakoś przełamać. Jak napiszę list to się pewnie dowiem, że nie potrafię rozmawiać. Nie mam za bardzo ochoty i siły się denerwować, więc wzięłam to na luz. Nie jestem teraz super czułą kochaną żoną (bo nadal mam lekką blokadę), ale zachowuję się w miarę normalnie. Jak mu znów odbije to albo mu wygarnę tak, że mu w pięty pójdzie a jak już mnie sytuacja zmusi do pisania listów to on na pewno na długo ten list zapamięta. Teraz najważniejsza jest dla mnie Lenka. Nie chcę jej stresować. A ja dziś rozmawiałam z położną z Olsztyna. Zastanawiam się czy jednak nie rodzić tam. Plusy są takie: Mają tam znieczulenie zewnątrz oponowe. Trzeba spakować dużo mniej rzeczy dla dziecka, bo większość dają w szpitalu. Oddział jest nowiusi. A właściwie to od czerwca właśnie będzie. Będzie więcej sal porodowych, co zmniejsza prawdopodobieństwo takiej sytuacji, że będę musiała czekać w bólach aż ktoś inny urodzi (u nas w Szczytnie są tylko 3 miejsca dla rodzących, w Olsztynie 15) Położna ta jest znajomą mojej znajomej, a ta moja znajoma prawdopodobnie pojedzie z nami do szpitala (jest pielęgniarką). Poza tym ta położna to młoda kobitka. Sama rodziła i tu i w Olsztynie i powiedziała, że tu mimo, że była byłym pracownikiem porodówki to nie była wcale zadowolona z opieki i traktowania. Minus jest taki, że to 60 km. Dojazd jakieś 40 minut zajmie na pewno. Ale znam dziewczyny, które tam właśnie rodziły, a są stąd. I kurcze nie wiem. Co Wy myślicie?
-
Hej Dziewczynki, u mnie pogoda cudna więc zapraszam na Mazury :-) Z mężem nadal oschle niestety. Mam wrażenie, że on nic nie rozumie. Każde moje słowo jest przekręcane i wychodzi na to jaką to ja jestem okropną żoną. Wczoraj z nim prawie normalnie gadałam, ale nadal nie mogę na niego patrzeć. Mam blokadę. I tak od ok 19. zamknęłam się w sypialni i siedziałam sama. Poinformowałam go, że nie chcę na razie z nim przebywać. Znając jego to dziś będzie awantura, bo nie chcę się "odbrazić" i usłyszę "jak chcesz się obrażać to się obrażaj" albo inne bardzo miłe słowa. Nie wiem jak mam do niego dotrzeć. Nie wiem... Ale nic to. Pozostańmy w temacie super pogody. Zaraz biegnę na śniadanko a potem poturlam się na spacerek. Milly, łał, mi też się wydaje że do 1. czerwca to Ty raczej nie dochodzisz w dwupaczku... Candys zamilkła. Ciekawe co u niej... Mamma, głowa do góry! Trzymam kciuki za Ciebie i Twoje Maleństwo!!! Jej, też bym chciała w 38.tygodniu się rozpakować z dwupaczka. Czuję, że zostanę sama na koniec czerwca i będę się stresowała porodem każdej z Was pokolei.... Ech. Ale cóż, mogłam majstrować wcześniej, prawda ? hihi
-
Hej, też już się melduję. Miałam dziś ciężką noc. Przez A. Przed samym snem się pokłóciliśmy i mam go tak dosyć, tak mi nerwy zszarpał, że nie mogę na niego patrzeć. Gdyby nie noc i brzuszek to bym chyba się spakowała i wyszła z domu. Rano przyszedł przeprosić, ale mam taki hamulec emocjonalny po wczoraj... Tym bardziej że ostatnio takie akcje się za często zdarzają. Jestem wykończona. Zaraz jeszcze spróbuję się do poduszki przytulić, ale na chwilkę tylko niestety, bo jadę dziś odebrać wyniki na ten GBS nieszczęsny. Mam nadzieję że to mi humoru nie popsuje dodatkowo. Potem się ze znajomą na spacer umówiłam. Ona też jest w ciąży i też w czerwcu rodzi. A potem to nie wiem, nie chce mi się wcale do domu wracać... Stwierdziłam, że muszę też torbę spakować wcześniej bo jak mnie co niektórzy tak będą wkurzać to jeszcze urodzę wcześniej... No i jak tu nie narzekać. Nie myślałam, że będę miała taką końcówkę ciąży... Wszystkiego się odechciewa.
-
*A*WÓZEK X-LANDER XA SPACERÓWKA+GONDOLA+FOLIA (1566529885) - Aukcje internetowe Allegro taki mamy wózek :-) Gondola kolor RASPBERRY-ciemny malinkowy z czarnym, spacerówka kolor Energy. Fotelik zamówimy na początku czerwca.
-
A powiedzcie mi Dziewczynki, czy do wózka coś będziecie wkładać w sensie jakiejś poduszki, kołderki czy cuś? Bo nie wiem jak wozić maluszka...
-
Już jestem. To tak. Trochę mnie nie było. Ale tak jak już pisałam taka jakaś jestem... rozklapiała ostatnio. Humoru u mnie za grosz. Nic mi się nie chce. Na nic nie mam siły. Tu mnie boli, tam mnie strzyka... Ogólnie taka dupka zbita Ale ogólnie oczywiście cieszę się że każdy dzień zbliża mnie do przyjścia na świat mojego Skarbu największego. Nawet zazdroszczę Candys, Milly, że już ten wspaniały moment tak jest blisko Was. Rzeczy dla mojej Lenki już praktycznie wszystkie zakupione. Pozostało wybrać się do apteki po jakieś higieniczne sprawunki, medyczne. Mi brakuje jeszcze majtasów jednorazowych (bo niestety innych u nas w szpitalu nie pozwalają używać), no i staników, ale z tym czekam jeszcze żeby dobrze dobrać rozmiar. Poza tym łóżeczko złożone, wózek stoi zwarty i gotowy itp itd. Do fotelika samochodowego w pierwszych dniach życia dziecka i użycia go do przewiezienia dzidzi ze szpitala do domu udało mi się przekonać A. i wszystko dzięki Waszym odpowiedziom, postom. Także dziękuję bardzo za pomoc Już niedługo będę startowała z praniem i mam pytanie do Was. Wiadomo już, że należy uprać ubranka. Czy to samo dotyczy rożka, kocyka, wyściółki wózka? Co jeszcze pierzecie?
-
Co do pakowania torby to ... niespakowana. Ale tak naprawdę to z zakupów została wizyta w aptece, majty i staniki i chyba tyle... Na następnej SR mamy dostać listę rzeczy do torby do szpitala to będę ją zapełniać. Wczoraj kurier przywiózł nam wózek!!! X-landerek kolor energy. Laptop mi pada cholercia. Dokończę pisać za jakiś czas, bo lenistwo nie pozwala mi ruszyć dupki po zasilacz do drugiego pokoju....
-
Hej Dziewczynki, Mamma już jestem. Dzięki za pamięć. Ja Was czytam regularnie, ale jakoś ciężka dla mnie stała się ta końcówka ciąży i wolę czasem nie pisać nic niż psuć humor jeszcze Wam. Zakupki dla Dzidzi prawie skończone...ale o tym później. Milly, współczuję urazu szyjki córci. Naderwanie mięśnia musi boleć. Dzielna dziewczynka ztej Waszej Laurki. Wszystkiego naj z okazji rocznicy ślubu!!! Candys, trzymam kciuki, żeby jednak ten 38. tydzień Ci stuknął. Spotkanie z maleństwem coraz bliżej!!! Poród w necie też mnie podkusiło obejrzeć już jakiś czas temu i do dziś SZCZERZE ŻAŁUJĘ. A brzuszek ładniusi Dosia, piękna ta zieleń. Ja mam taką właśnie kuchnię ezelko, szczerze współczuję tych chorób Kingi, biedne dziecko się namęczyć musi. Co do rodzenia to u nas w szpitalu normalnie w koszulach nocnych się rodzi, żeby właśnie nie biegać z dupskiem na wierzchu. Tak przynajmniej powiedziała nam położna na SR.Ja wezmę do rodzenia taka starą szarą. Jest rozpinana naklatce piersiowej. A po wszystkim nie będę się bawiła w pranie tylko od razu koszula wyląduje w koszu. Mirabel, ja tez miałam pobierany wymaz na GBS. Wyniki będę miałą w poniedziałek. Monia, praca męża w Norwegi... ciężka sprawa...Nie wiem jak ja bym postąpiła w takiej sytuacji. Mój A. też już z kolegami na pępkowe się umawia. Od połowy czerwca mają być pod telefonem... Co do zainteresowania rzeczami zakupionymi dla dziecka to mój mąż też srednio zainteresowany. Na początku się irytowałam, ale teraz już odpuściłam. To, że nie interesuje go kolor ubranek czy wzór na nich, nie znaczy, że nie interesuje go jego dziecko. Przyjdzie czas to będzie musiał interesować się wszystkim:-) Drucilla, Iwonka, Mamma, mam nadzieję, że bunt Waszych pociech szybko minie. Agnes, "zamoczyć grzybka". Genialny tekst!!! Kasia001, ja też jak kucnę to bez pomocy nie wstanę, bo kolana mi siadają, za długo stać nie mogę, a jeszcze ostanio coś mi "weszło" w biodra, że strasznie mi trętwieją. Więc rozumiem Cię i współczuję dolegliwości.
-
Cześć Dziewczynki! Święta święta i po świętach. Ja już po wizycie u rodzinki. Zrobiliśmy też większe zakupy dla dzidzi. Mam pytanie do Was! Jak zamierzacie przywieźć maleństwo ze szpitala? Chodzi mi o to czy w foteliku z wkładką dla niemowląt czy w jakiś inny sposób? Mój A. się ze mną kłóci, że fotelik się przez pierwsze tygodnie nie nadaje, bo kolega mu coś tak powiedział. No ale to w czym mam wozić dziecko do lekarza czy do miasta czy do teściów? Przepraszam, że nie będę pisała dziś do każdej z Was Kochane. Poprawię się. Obiecuję. Iwonko, ile kosztuje taka przyjemność zamówienia sobie położnej że przyjedzie na poród? Zastanawiam się właśnie nad taką opcją. Witam wszystkie nowo przybyłe Dwupaczki!!! Dobrej nocki życzę Wszystkim!
-
Dziewczynki!Ponieważ jutro wyjeżdżamy do mojej rodzinki z rana a dziś szał przygotowań to spieszę Wam złożyć najlepsze życzenia Wielkanocne! Zdrowych i pogodnych świąt Wielkanocnych, smacznego jajka oraz wiosennego nastroju w rodzinnym gronie!
-
Spieszę sprostować. To absolutnie nie jest tak, że co drugi dzień siedzą u nas koledzy mojego A. i odbywają się libacje. Wpada ktoś raz na ruski rok, dlatego też nie ciskam się o to zbytnio. Mężowi też grono kolegów się zmniejszyło odkąd nie jest swawolnym kawalerem. A ja na to nie narzekam, bo raczej jestem typem rodzinnym i nie lubię jak mi się obcy po mieszkaniu pałętają. A jak będzie mała Lenka z nami to wogóle nie będzie mowy o tym, żeby w drugim pokoju się jakieś picie odbywało, czy nawet siedzenie gości do późna. Absolutnie. Wtedy to już sama będę wypraszać natrętów. Na wczorajszą sytuację pewnie bym się bardziej wkurzyła i większą aferę skręciła. Ma mój A. szczęście, że byłam taka zmęczona. Tylko jak tak później nie mogłam zasnąć to powinnam i jego z łóżka ściągnąć za karę hihi. A dziś od rana taka zmęczona byłam, że aż mi się wymiotować chciało. Ale udało mi się na szczęście zasnąć i zregenerować siły. Aż się "zdrowsza" obudziłam i mniej rzeczy mnie boli :-) Chciałam być dobra i pozmywać i posprzątać kuchnię. Przed tym chciałam ukroić sobie tylko ogórka zielonego i go pożreć, ale paskudnie przecięłam sobie palucha w miejscu, gdzie go wcześniej sobie poparzyłam i stwierdziłam, że pier..le! nie robię! Także wszystko kwitnie i czeka na A. I dobrze. Na spacerze w końcu nie byłam, bo spałam. Ale może na budowę do teściów się przejedziemy jak A. wróci z pracy. Pogoda nadal super.
-
Cześć Dziewczynki! U mnie pogoda dziś śliczna, więc jak tylko uleży mi się śniadanko to lecę na spacerek Mnie tak jak kilka z Was też wszystko boli i strzyka. Ja w nocy muszę zmieniać boczki, bo jak leżę za długo np. na prawym to mi trętwieje prawa noga i muszę się przeturlać na lewy bok, co wiąże się z przebudzeniem i wcale nie jest już taki łatwe... Poza tym jak mam za dużo stania (np. przy obiedzie w kuchni), albo za dużo się zginam (np. sprzątając) to potem umieram przez dwa dni bo tak mnie kręgosłup napierdziela. Czasem coś mi "wchodzi" i kłuje mnie kość w pośladku. Do tego puchną mi dłonie. Niedługo będę zmuszona zdjąć chyba już na stałe obrączkę, żeby zapewnić dopływ krwi do całego palucha. Także mam na co narzekać Co do kosza na pieluszki to każdy robi jak mu wygodniej, a poglądami możemy się wymieniać. A nuż komuś to się przyda. Ja też chyba postawię na większą aktywność mojego A. w bieganiu na śmietnik. Sport to zdrowie My też po weekendzie majowym najpóźniej planujemy się już zaopatrzyć we wszystko (mówię o rzeczach dla dziecka, o torbie do szpitala itp.) Na koniec maja chcę być już zwarta i gotowa. Ten czas tak szybko leci... Święta coraz bliżej. Już nie mogę się doczekać. Zobaczę moją rodzinkę, a potem może przybędą do mnie dopiero po porodzie... Wczoraj całe mieszkanie wysprzątałam. Miałam rozłożyć sobie to na dłuższy czas, ale mój wspaniały mąż zakomunikował, że przyjdzie jego kolega, którego długooo nie widział. W końcu kolegów przyszło dwóch. Więc oprócz szybszej akcji sprzątania, robiłam się na ciężarne bóstwo, bo śmierdzieć potem nie wypadało... Wiedziałam, że o suchych pyskach nie będą siedzieć. Ogólnie nie mam nic przeciwko, kiedy wpadają do nas koledzy męża, ale kolega, swoją drogą stary kawaler, nie potrafił się wczuć w sytuację, i kiedy ja usypiałam na ramieniu A. on nie czuł się w obowiązku opuścić imprezy. Dopiero drugi z nich zauważył moje nieudane wysiłki skupienia uwagi na jego twarzy kiedy coś do mnie mówił i wpadł na genialny pomysł, że już pójdą. Byłam taka zmęczona... Ale oczywiście nie usnęłam do jakiejś trzeciej, bo na deser wkurzył mnie jeszcze mój A. Jeszcze zachciało mu się palić i jak ja się myłam w łazience to on się wymknął przed blok (do kolegi, którego to tak trudno było wykurzyć z mieszkania), pomimo, że powiedziałam że ma siedzieć już na tyłku w domu. Mojemu A. zawsze jakieś głupie pomysły przychodzą do głowy jak wypije. Potem zawsze obiecuje, że już tak nie zrobi... ale za każdym razem wymyśli jakąś inną głupotę. Ech. Opierdzieliłam go oczywiście. Trochę żałuję, że nie bardziej. Ale byłam taka zmęczona... Potem on chrapał, a ja się wierciłam z boku na bok. Taka sprawiedliwość. Ech. Idziemy na śniadanko.
-
Cześć Dziewczynki! U mnie pogoda dziś śliczna, więc jak tylko uleży mi się śniadanko to lecę na spacerek Mnie tak jak kilka z Was też wszystko boli i strzyka. Ja w nocy muszę zmieniać boczki, bo jak leżę za długo np. na prawym to mi trętwieje prawa noga i muszę się przeturlać na lewy bok, co wiąże się z przebudzeniem i wcale nie jest już takie łatwe... Poza tym jak mam za dużo stania (np. przy obiedzie w kuchni), albo za dużo się zginam (np. sprzątając) to potem umieram przez dwa dni bo tak mnie kręgosłup napierdziela. Czasem coś mi "wchodzi" i kłuje mnie kość w pośladku. Do tego puchną mi dłonie. Niedługo będę zmuszona zdjąć chyba już na stałe obrączkę, żeby zapewnić dopływ krwi do całego palucha. Także mam na co narzekać Tak myślę ;-) Co do kosza na pieluszki to każdy robi jak mu wygodniej, a poglądami możemy się wymieniać. A nuż komuś to się przyda. Ja też chyba postawię na większą aktywność mojego A. w bieganiu na śmietnik. Sport to zdrowie My też po weekendzie majowym najpóźniej planujemy się już zaopatrzyć we wszystko (mówię o rzeczach dla dziecka, o torbie do szpitala itp.) Na koniec maja chcę być już zwarta i gotowa. Ten czas tak szybko leci... Święta coraz bliżej. Już nie mogę się doczekać. Zobaczę moją rodzinkę, bo potem to pewnie przybędą do mnie dopiero po porodzie... Wczoraj całe mieszkanie wysprzątałam. Miałam rozłożyć sobie to na dłuższy czas, ale mój wspaniały mąż zakomunikował, że przyjdzie jego kolega, którego długooo nie widział. Więc oprócz szybszej akcji sprzątania, zrobiłam się na ciężarne bóstwo. W końcu kolegów przyszło dwóch. Wiedziałam, że o suchych pyskach nie będą siedzieć. Ogólnie nie mam nic przeciwko, kiedy wpadają do nas koledzy męża, ale kolega, swoją drogą stary kawaler, nie potrafił się wczuć w sytuację, i kiedy ja usypiałam na ramieniu A. on nie czuł się w obowiązku opuścić imprezy. Dopiero drugi z nich zauważył moje nieudane wysiłki skupienia uwagi na jego twarzy kiedy coś do mnie mówił i wpadł na genialny pomysł, że już pójdą. Byłam taka zmęczona... Ale oczywiście nie usnęłam do jakiejś trzeciej, bo na deser wkurzył mnie jeszcze mój A. Jeszcze zachciało mu się palić i jak ja się myłam w łazience to on się wymknął przed blok (do kolegi, którego to tak trudno było wykurzyć z mieszkania), pomimo, że powiedziałam że ma siedzieć już na tyłku w domu. Mój A. jak wypije to jest czubem (żeby nie powiedzieć gorzej). Zawsze mu jakieś głupie pomysły przychodzą do głowy. On zawsze obiecuje, że już tak nie zrobi... ale za każdym razem wymyśli jakąś inną głupotę. Ech. Opierdzieliłam go oczywiście. Trochę żałuję, że nie bardziej. Ale byłam taka zmęczona... Potem on chrapał, a ja się wierciłam z boku na bok. Taka sprawiedliwość.
-
Łał! Ezelka, tylko 1,8 kg przytyłaś? Mało strasznie. Serio? Przecież sama Twoja dzidzia waży 1,4 kg! A jeszcze wody, łożysko... To ja nie będę mówić ile przytyłam. Ja też będę rodzić koniec czerwca/początek lipca. przynajmniej tak wychodzi z usg i podejrzeń lekarza.
-
Ja po wizycie. Mała waży 1525g :-) Z tego co mówił gin - wszystko gra :-) Btg, ale masz dużą dzidzię w brzuszku. Monika, daj znać jak przetestujesz koszulkę nocną, bo też się nad nią zastanawiam... Nie rozpisuje się już. Chcę się położyć wcześniej dzisiaj. Więc spokojnej nocki Dwupaczki!
-
Hej Dziewczynki, Milly, dobrze że widmo szpitala się oddaliło. Współczuję szczerze problemów z dłonią. Że też coś się musi zawsze przypałętać.... Mamma, trzymam kciuki, żeby wszystko było jak najlepiej i żeby rozwiązanie nadeszło jak najpóźniej. Drucilla, gratuluje nocniczka. Muszę też wziąć z Ciebie przykład i ćwiczyć częsciej Kegla, bo do masażu jakoś nie mogę się przekonać... Mirabell, nie mam pojęcia jak czuć czkawkę. Ja nic takiego nie czuję... chyba. Ale ostatnio moja Niunia jest bardzo aktywna w brzuszku. Cudne uczucie. Ja jak patrzę na suwaczek to też zaczynam się przerażać, że ten czas tak zleciał, że już ostro z górki, że coraz mniej czasu na przygotowania i wogóle. I też się boję jak sobie poradzę. Boję się coraz bardziej porodu, karmienia, czy starczy mi sił i cierpliwości... Pełno obaw! A, i zmieniliśmy imię dla naszego Skarbka. Jednak będzie Lenka. Już na 99,9%. PS. Mamma, dziękuję za zmianę imienia na pierwszej stronie. Dziś do lekarza biegnę na sprawdzenie podwozia. Rano poczyniłam zakupy na święta. Kupiłam sobie spódnicę i bluzeczkę. Taka bluzeczkę, białą (niestety kwiat nie jest w komplecie) Happy mum - odzież ciążowa, bluzki, Sissy top . i taka spódniczkę Happy mum - odzież ciążowa, spodnice, Chocolate mint skirt . Wczoraj kupiłam sobie buciki. A w sobotę idę do fryzjera :-) Chciałabym coś jeszcze dla A. kupić. Czy możecie mi wkleić linka do tych kurteczek dla Waszych mężów? Ezelka, Ty chyba kupowałas na Allegro, dobrze pamiętam? Ktoś z Was jeszcze, ale nie mogę sobie przypomnieć. Wklejcie mi proszę ten link. Będę bardzo wdzięczna. Lecę teraz do wanny. I pomału się szykuję do lekarza. Miłego dnia. Papa
-
Cześć Dziewczynki! U mnie pogoda nie za fajna. Chmury na przemian z odrobiną słońca, ale wieje tak, że mało drzew nie połamie. Nie mam odwagi wychodzić na zewnątrz. Brrr.... Wczoraj miałam pierwsze zajęcia SR. Jestem przerażona tym wszystkim znowu. Oprócz opowieści o porodach mieliśmy spacer po oddziale. Może być... Po SR pojechaliśmy do znajomych. Mężczyźni oglądali mecz, a my plotkowałyśmy wbite w wygodne fotele. W sumie było nas 9 osób. Na koniec ja odwoziłam część znajomych, bo tylko ja nie piłam. Wszyscy byli zakręceni, a faceci najbardziej. Tylko ja jedna, bez kropelki alkoholu, a i tak najlepszy numer wywinęłam :-) Odwoziłam tych wszystkich zawianych ludzi... bez dokumentów. Zapomniałam od znajomych zabrać moją torebkę!!! I nawet o tym nie wiedziałam. Dopiero dziś przed chwilą zadzwonili do mnie i powiedzieli że nie wzięłam torebki :-) Taka jestem mądra. Hihi Miłego dnia Dwupaczki!
-
Siemka Laski! Ja chodzę prywatnie do ginekologa i usg mialam robione jakieś 4 razy. Na początku, żeby potwierdzić ciążę, potem sprawdzaliśmy wielkość płodu, a potem połówkowe. Teraz usg będę miała w 32. tygodniu a potem w 38. zeby okreslić wielkość dziecka, bo to jak jest ułożone to da się wyczuć przez macicę. Taką informację dostałam. Słyszałam też, że za dużo razy nie powinno się robić usg, ale nie pamiętam dlaczego... Uciekam Dziewczynki. Idę piec ciasto, bo idziemy dziś do znajomych wieczorem, no i mój A. ma urodziny w niedzielkę i już obiecałam, że mu jego ulubione ciasto - karpatkę - upiekę. Więc zabieram się do rooty. Miłej soboty.
-
Wiesz Ezelko, w małych rozmiarach to jest rzeczywiście dużo fajnych, ale takie moje xl to niestety bez rewelacji. Przeglądam średnio co drugi dzień i nie za bardzo coś mi sie tam podoba. Planuje w sobote za tydzień wyciągnąć A. do Olsztyna. Zapisałam sobie kilka adresów sklepów z ciążowymi ciuszkami. Mam nadzieję, że coś znajdę fajowego i nie zrujnuję się przy tym.
-
A wiosna jest cudna! Wczorajszy dzień też spędziłam najpierw na spacerze, a potem na działce i tak mnie ścięło świeże powietrze, że po 20. już usypiałam przed telewizorem. Dziś też już się spacerku nie mogę doczekać...
-
U mnie z wciskaniem w zeszłoroczne ciuchy letnie też problem będzie. Trzeba będzie na jakieś zakupy uderzyć niedługo.
-
bpiwak, a widziałaś może jakieś fajne ciążowe sukienki w H&M? Kurna, potrzebuję na święta jakiejś kiecki fajnej i nie wiem gdzie tu uderzyć...
-
gatto2000Byłam dziś u doktorka;)Marysia waży 1,35...i wszystko u niej dobrze;) aaaaaaaaaa.... i ma zadarty nosek - jak mamusia GORZEJ Z MOJĄ WAGĄ....DYCHA NA LICZNIKU....:36_2_12oktorek zalecił ODSTAWIĆ WĘGLOWODANY PROSTE - rozumiec słodycze i bezwarunkowo nie jeść po 20.... No i zrobił wymaz z pochwy na posiew. I to było komiczne..bo przy końcu wizyty dał mi taki jakby długopisik (z tym wymazem!!!!!)I kazał przywiesc (30km!)rano do laboratorium!!!!!Na szczeście mam nadzieję, że mi to u nas na wsi też odbiorą:36_19_1 No to ciekawe co mój ginekolog dziś powie na moje kilogramy (bo też mam wizytę)... U mnie jest już ok 12kg od początku ciąży. Ostatnio jak byłam to niby mówił, że w normie bo jestem wysoka. Ale ja boję się, bo jeszcze 3 miesiące, w których tak naprawdę tyje się przecież najwięcej... A z tym wymazem rzeczywiście komiczne
-
Cześć Wszystkim Wielorybkom! Jak tam pogoda dziś u Was? U mnie jakoś wieje chłodem. Miałam nadzieję, że już się w końcu wiosna prawdziwa zrobi, bo się w kurtce nie dopinam i miałam nadzieję na coś lżejszego się przerzucić czego np. zapinać nie trzeba :-) Wogóle chciałabym sobie na święta coś kupić. Myślę o jakimś żakieciku modnym, sukience, bucikach. Buciki to wiadomo, jakoś się dobierze, ale z resztą... nie mam pomysłu. Candys, ja też mam tak, że jak pomyślę, że to już niecałe 3 miesiące zostały to mnie panika ogarnia czy zdąrzę i też najchętniej kupiłabym już wszystko teraz w jednej chwili. Ale staram się powstrzymywać. Dostałam od sióstr moich kochanych teraz trochę super ubranek i rożek. Siostra powiedziała, że rożki to dwa by mi się przydały na zmianę. Czy Wy też będziecie mieć więcej niż jeden? I czy wybieracie te z usztywnieniem czy bez?