Skocz do zawartości
Forum

monia1305

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez monia1305

  1. martab0
    monia1305
    UPS
    chciałam napisać, że za 3 tygodnie :36_1_1:

    super moniu ze sie cieszysz:) mam nadzieje ze i tak bedziesz z nami pisac!

    ja tam nie lubie dopolski jezdzic i sie wzbraniam jak tylko moge....

    ciekawe jak isiaa?

    Martuś,
    bardzo sie ciesze !!!!!!! Oczywiscie ze bede do Was pisac :) szwagierka ma internet woec jak cos to na pewno bede zagladac i sie odzywac :) ja juz mam dosyc tej irlandii i ogolnie siedzenia tak daleko od domu i najblizszych ....

  2. natasza83
    Witam
    ja tez poronilam 21 maja tego roku ,nie spodziewalam sie tego jest mi bardzo ciezko bardzo chcialam tego malenstwa mam juz 6 letnia corke i wiem ze mam dla kogo zyc ale nie umiem sie zebrac ,moj maz pociesza mnie ze wszystko sie ulorzy ze teraz moje zdrowie jest najwazniejsze ale ja cierpie,nie chce mu mowic o tym co czuje zeby chociaz on byl spokojny .Moja najblizsza przyjaciolka jest przed porodem teraz ja musze codziennie patrzec na jej szczescie i sluchac wszystkich tych opowiesci jak to bedzie kiedy juz bedzie malenstwo na swiecie .... nie wiem co mam zrobic:( chciala bym postarac sie jeszcze raz ale co bedzie jezeli to sie powtorzy :(

    Kochana, jedyne co Ci teraz pozostaje to byc silną. Nie wiem jak to jest poronic, bo nigdy tego nie przezyłam, ale wiem dobrze jak to jest stracic dziecko. W zeszlym roku 28 czerwca zmarł moj synek Kubuś , miał tylko 9 miesiecy .... Ból jest ogromny i nic tego nie zmieni ale musisz byc silna.
    Nie powiem, ze jest latwo, bo bym sklamala, ale powoli trzeba nauczyc sie z tym zyc. W przyszlym miesiacu minie juz rok, nie powiem, ze mniej boli bo tak nie jest. Ale masz dla kogo zyc : dla meza i swojej coreczki, ktora kazdego dnia bardzo cie potrzebuje.
    Po smierci Kubusia podobnie jak Ty nie widzialam sensu zycia, dlugo borykalam sie z uczuciami, przede wszystkim poczuciem winy. Myslalam, ze to moja wina, ze nie potrafilam zajac sie nim tak jak powinnam sie nim zajmowac. Ale prawda jest zupelnie inna. Bóg potrzebował Twojego Aniolka wlasnie teraz dlatego powolal go do siebie. Mial tam wazna misje do spelnienia. Jesli tylko bedziesz miala ochote pogadac to pisz smialo.
    Myslami jestem z toba :) :big_whoo:
    A to może choć trochę ukoi cierpienie i pomoże przez to wszystko przejsc:

    "Kochana mamo,
    wiem, że mnie nie widzisz, nie słyszysz i nie możesz dotknąć. Ale ja
    jestem...istnieję ...w Twoim życiu, snach, Twoim sercu...Istnieję.
    Kidy byłem tam na dole ,w Twoim ciepłym brzuchu godzinami
    zastanawiałem się,
    jak to będzie kiedy będę już przy Tobie, w tym miejscu o którym
    powiadałaś
    gładząc się po brzuchu wieczorami kiedy chyba nie mogłaś zasnąć.
    Ja wsłuchany w Twoje opowieści i kojący głos chłonąłem każde
    słowo ,każdą
    informację, a potem cichutko, że by Cię nie obudzić, kiedy wreszcie
    zasypiałaś...marzyłem. Wyobrażałem sobie te wszystkie cudowne
    miejsca i Ciebie
    ,jak wyglądasz...
    Patrzyłem na swoje dziwne nóżki i rączki u których nie wiem czemu
    było po
    dziesięć palców i zastanawiałem się czy jestem do Ciebie podobny.
    Chyba nie –
    myślałem – bo Ty pewnie jesteś piękna, a ja taki dziwny..
    pomarszczony...no i
    po co mi te dziesięć palców?
    A potem się wszystko jednego dnia zmieniło.
    Płakałaś głośno głaszcząc brzuch i już nie było opowieści. "To nie
    może być
    prawda" -mówiłaś godzinami. Słuchałem teraz jak płaczesz, krzyczysz,
    prosisz i
    błagasz.. A ja nie wiedziałem o co i dlaczego?
    Chciałem Cię bardzo pocieszyć więc wywracałem fikołki, żebyś
    poczuła, że ja tu
    jestem i Cię kocham. Ale wtedy ty płakałaś jeszcze bardziej.
    A potem nadszedł tez straszny dzień. Zobaczyłem, że ktoś świeci mi
    po oczach,
    straszne światło wpadło w głąb Ciebie. I nagłe wszystko zrobiło się
    czarne. A
    mnie coś wyciągnęło. I zrobiło się cicho. Ktoś trzymał mnie na
    rękach, ale to
    nie byłaś Ty. A potem usnąłem i kiedy otworzyłem oczy, wszystko
    wokoło mnie
    zalewał błękit we wszystkich odcieniach. Byłem ten sam, mały
    pomarszczony, z
    dziesięcioma palcami u rąk. Ale Ciebie nigdzie nie było.
    Obok mnie siedział mały rudy chłopczyk. Witaj – powiedział i
    uśmiechnął się do
    mnie.
    Gdzie moja mama? - zapytałem. On wtedy opowiedział mi wszystko. Że
    nie każde
    dziecko trafia do swoich rodziców. Że to nie ma związku z tym jak
    bardzo mnie
    chcieli i kochali, że teraz tu jest moje miejsce, pośród innych
    małych Aniołków.
    Że będzie mi teraz Ciebie Mamo, brakowało, ale musimy oboje nauczyć
    się żyć
    bez siebie. I musiałem nauczyć się tak żyć. Nie, nie było mi łatwo.
    Płakałem
    tak jak Ty. I cierpiałem tak jak Ty.
    Ale jest mi tu naprawdę dobrze. Mam tu wielu przyjaciół, wiele
    zabawy i
    radości. Ale nie szalejemy całymi dniami na łące, mamo. Pomagamy
    starszym
    ludziom przeprowadzić ich na spotkanie tu w niebie. Znajdujemy ich
    rodziny,
    mężów, dzieci, żeby mogli się spotkać tu w niebie. Możesz być ze
    mnie dumna,
    mamo. Jestem grzecznym Aniołkiem, naprawdę. No...czasami tylko
    robimy sobie
    psikusy i troszkę rozrabiamy..
    Wiesz kiedy się tu znalazłem jeden Aniołek ,mój Przyjaciel
    wytłumaczył mi że
    nie mogę się skontaktować z Tobą osobiście. Czasem tylko wolno mi
    pojawić się
    w Twoich snach ...nic więcej.
    Ostatnio jednak zacząłem się robić przeźroczysty. I skrzydełka mi
    nie działają
    tak jak kiedyś. Mój Przyjaciel popatrzył na mnie smutny i...zabrał
    mnie na
    ziemię. Usiedliśmy na białym krzyżu i nagle Cię zobaczyłem.
    Wiedziałem że to
    Ty. Poznałem Twój głos. Stałaś tam w deszczu i płakałaś. Powtarzałaś
    ze bardzo
    cierpisz...tęsknisz... Przyjaciel popatrzył na moje skrzydełka i
    powiedział że
    musimy coś z tym zrobić, bo nie możesz tak dalej cierpieć. Musisz
    żyć, bo
    wobec Ciebie jest jeszcze wiele planów. Bo są gdzieś dzieci którym
    musisz
    pomóc przejść przez życie i otoczyć je miłością tak wielką, jak tą
    która
    powoduje teraz Twój wielki ból. Więc piszę, mamo ten list. Pierwszy
    i ostatni.
    Musisz wziąć się w garść, uśmiechać ,żyć. Ja Cię bardzo mocno kocham
    i wiem że
    to z mojego powodu płaczesz ale tak nie można. Każda Twoja łza
    powoduje, że
    moje skrzydełka znikają. Kiedy Ty się poddasz, ja też zniknę. Tu na
    górze
    istnieję dzięki tobie i Twoim myślom o mnie. Ale tylko tym dobrym
    myślom. Mamo
    uśmiechaj się częściej. Każdy Twój uśmiech to dla mnie radosna
    chwila. Dzięki
    Tobie mogę jeszcze zrobić tyle dobrego.
    Proszę, mamo, żyj dalej. Nie jesteś sama ...pamiętaj o tym. Nie smuć
    się bo
    smutek powoduje, że znikam. Pamiętaj, że ja jestem cały czas przy
    tobie.
    Kocham Cię mamo..."

  3. Martuś nie mamy jeszcze biletów ale chcemy kupic teraz jakoś póki jeszcze bardziej nie zdrożały ... :/
    bo 28 czerwca jest pierwsza rocznica śmierci Kubunia i bardzo chciałabym być już w Polsce, żeby móc do Niego iść i się pomodlić. Nie chcę mi się tu już siedzieć.
    Narazie będziemy mieszkać u teściowej a potem zobaczymy.
    A jak tam Twój Ronnardo? Taki jest słodki, że opanowac się nie mogę jak widzę Jego zdjęcia :) Po prostu cudo :)

  4. Kochane
    zmiana planów !!!!! Zmienili mi jednak termin USG !!!!! Planujemy lecieć 26 czerwca a USG ustalili mi na 24 czerwca, więc przed samym wyjazdem dowiem się czy to będzie chłopiec czy dziewczynka :D.
    Ale jestem szczęśliwa !!!!!!!! Najlepsze jest to, że wczoraj dzwoniłam do tutejszego Health Centre, żeby jakoś załatwili mi to, bo kiedy ja dzwoniłam to wogóle nikt do mnie nie oddzwaniał .Po godzinie zadzwonili i powiedzieli, że niestety nic nie mogą zrobić, bo USG musi byc wykonane w 21 tygodniu ciązy, żeby wykonac wszystkie pomiary dzidziusia itp. Ale dzis zadzwonił facet ze szpitala i powiedział, że nikt do nich nie dzwonił i że maja dla mnie wolny termin na wykonanie USG.
    Naprawde nie potrafie wyrazic swojej radosci, ale najwazniejsze ze bedze miec USG i ze przed samym wyjazdem wszystko sprawdza zebysmy mogli spokojnie leciec do domku :)

  5. Dziewczyny,
    nawet nie macie pojęcia jaka jestem zła ... chciałam przełozyc sobie termin USG, żeby jeszcze przed wyjazdem wszystko sprawdzić czy spokojnie moge lepiej itd. Ale oczywiście tutaj się nie zgodzili bo poiwedzieli, że to USG moga mi zrobic tylko od 21 tygodnia. Wiec sie nie zalapie.
    Jak to jest, że w Polsce robia USG co jakis czas a tutaj co 3 miesiace albo i rzadziej???
    Masakra ...

  6. Dziewczyny !!!!!!
    Mdłosci calkiem przeszly takze jest ok :). Do Polski planujemy wrocic 26 czerwca poniewaz 28 czerwca mija pierwsza rocznica smierci Kubunia i chcemy byc juz na miejscu.
    Nastepne USG mam dopiero na 30 czerwca ale chcialabym zrobic je jeszcze przed wyjazdem zeby zapytac o plec no i oczywiscie zrobic sobie jakies zakupy bo tutaj jest o niebo taniej jesli chodzi o ciuszki dla dzieci niz wpolsce. Np. taki Primark. Po prostu ,arzenie. Chyba za tym bede najbardziej tesknic :D.
    Poza tym ok.
    Panterko dziekuje bardzo za siatelko dla mojej kuzynki Ani ... Mam nadzieje, ze siedza sobie teraz razem z moim Kubusiem i patrza na mnie z gory .... bardzo mocno w to wierze.

  7. Hej Martuś :)
    Usg miałam w 11 tygodniu, teraz to będę miała chyba dopiero to w 20 tygodniu ... Tak na początku lipca mi to chyba wypadnie., ale nie wiem czy tu jeszcze będziemy ...
    Chcemy wracać do PL na stałe, ale załatwiamy tu wszystko i jakoś tak dłuuuuuuuuugo ze wszystkim schodzi. Jednym słowem idzie jak po grudzie.
    Nic nie jest tak jak pownno być ...
    Nawet biletów jeszcze nie mamy bo nie ma sensu teraz kupować tak na wszelki wypadek jeśli okazałoby się, że potem musielibyśmy je przebukowywać czy coś ...
    Wszystko stoi w miejscu ...
    Jakos ostatnio mnie brzuch pobolewa ... nie wiem czemu :(.
    Dziś odbieram wyniki wymazu z pochwy.., chyba cos poszlo nie tak, bo musieli to z lekarzem konsultowac ...
    Oprocz tego mam infekcje nerek, krew mialam w moczu. Biore antybiotyk ...

  8. Hej dziewczynki !!!!!!!!!
    U mnie nie najlepiej. W poniedziałek byłam u lekarza. Okazalo sie , ze mam infekcje nerek. Nieciekawie ... mam antybiotyk ...
    Dodatkowo pobrali mi wymaz na badania i cos chyba jest nie tak, bo musza najpierw skonsultowac to z lekarzem. Jutro mam dzwonic po wiecej informacji :(.
    I jeszcze te bole w podbrzuszu niby badala mnie i dotykala po brzusiu ale mowi, ze to normalne bo macica sie rozszerza. Ale i tak sie martwie. jak wiecie tutaj nie ma opieki ginekologicznej i troche mnie przeraza fakt ze dopiero w polsce pojde do prawdziwego ginekologa :(

  9. Witajcie kochane !!!!!
    Ja straciłam synka 9 miesięcznego. Zmarł niespodziewanie .... Okazało się , że była to bakteria - gronkowiec złocisty. Najgorsze jest to, że nie miał żadnych objawów. Oprócz gorączki :(.
    28 czerwca tego roku minie już rok, a ból jak był tak jest. Teraz jestem już drugi raz w ciąży. To już 14 tydzień ... mam nadzieje, że przynajmniej to dziecko nie odejdzie przede mna i bedzie mi dane dluzej sie nim nacieszyc ...
    Pozdrawiam Was i sciskam mocno. Jestem z Wami :)

  10. Dziękuję za pomoc dziewczynki,
    Ja odrazu nastawiałam się na Skarżysko, bo do Starachowic mam daleko a w Radomiu rodziła moja szwagierka, która też raczej nie była zadowolona ze standardu szpitala no i opieki oczywiście.
    Swoje pierwsze dziecko rodziłam w Irlandii i z opowiadań znajomych rodzących w Polsce to poród tutaj jest niebem a w Polsce ziemią :D.
    Swoj sala porodowa, własna położna, która nie odstępowała mnie ani na krok, non stop mierzyła ciśnienie i sprawdzała rozwarcie, no i co najważniejsze darmowe znieczulenie no i mąż obecny od samego początku do końca.
    Z miłą chęcią rodziłabym tu po raz drugi ale niestety życie pcha mnie do Polski. Za dużo tu wspomnień związanych z Kubusiem, które bardzo bolą :(.
    Nie mogłabym wychowywać tu kolejnego dziecka, nie mam na tyle siły niestety.
    A jak jest ze znieczuleniem i porodem rodzinnym w Skarżysku? Wiecie może coś więcej o szkołach rodzenia? Są jakieś? Jeśli tak to drogie? Czy za znieczulenie się płaci? A za poród rodzinny?
    Pozdrawiam Was gorąco :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...