Skocz do zawartości
Forum

elwira

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez elwira

  1. ja ma dorastającą córkę , w tym roku skończy 16 lat, i mimo nastoletnich "wybryków" wie ze zawsze może do nas przyjść i pogadać.......... nigdy nie oczekiwałam od niej ze powie mi wszystko ale wie ze jestem Nie mam wielkich problemow z nauka mimo ze spędza dużo czasu ze znajomymi, czy tez z telefonem w ręce lub przed komputerem, ostatnio miała 2 tygodnie testów w szkole i na ten czas sama z siebie "pogoniła" znajomych i chłopaka. Egzaminy się skończyły wróciło życie towarzyskie. Mimo ze moje 2 córka ma 9 lat to już powoli wprowadzamy podobne zasady jeśli chodzi o szkole itp kiedy tylko zaczęła szkole były jasne zasady co kiedy wolno i należy zrobić. Obecnie to ona nas pilnuje żebyśmy pomogli jej w lekcjach, potrafi za mną do toalety wejść żebym jej lekcje sprawdziła. Dla mnie najważniejsze jest nie zapomnieć jak to było samemu być nastolatkiem, a nad obowiązkowością dziecka pracuje się od wczesnych lat żeby miało to efekt.
  2. historyjka jako ciekawostka , ot tak większość naukowców wbrew pozorom wierzy w boga, a to czy jest to autentyczny pogląd Einsteina nie wiem i szczerze nie obchodzi mnie to ja osobiście wierze w bardzo wiele rzeczy, nie ograniczam się tylko do nauki lub tylko do wiary
  3. Na to student odpowiada: - Zło nie istnieje panie profesorze, albo też raczej nie występuje jako zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się w momencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, które jest skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która jest wynikiem braku światła. Profesor osunął się bezwładnie na krzesło. Jeśli udało Ci się dotrwać do końca tego tekstu i wywołał on na Twojej twarzy uśmiech podczas czytania końcówki, daj go do przeczytania również swoim Przyjaciołom i Rodzinie. PS. Tym drugim studentem był Albert Einstein. Einstein napisał książkę zatytułowaną "Bóg a nauka" w roku 1921.
  4. - Pozwólcie, że wyjaśnię wam problem jaki nauka ma z religią. Niewierzący profesor filozofii stojąc w audytorium wypełnionym studentami zadaje pytanie jednemu z nich: - Jesteś chrześcijaninem synu, prawda? - Tak, panie profesorze. - Czyli wierzysz w Boga. - Oczywiście. - Czy Bóg jest dobry? - Naturalnie, że jest dobry. - A czy Bóg jest wszechmogący? Czy Bóg może wszystko? - Tak. - A Ty - jesteś dobry czy zły? - Według Biblii jestem zły. Na twarzy profesora pojawił się uśmiech wyższości - Ach tak, Biblia! - A po chwili zastanowienia dodaje: - Mam dla Ciebie pewien przykład. Powiedzmy że znasz chorą i cierpiącą osobę, którą możesz uzdrowić. Masz takie zdolności. Pomógłbyś tej osobie? Albo czy spróbowałbyś przynajmniej? - Oczywiście, panie profesorze. - Więc jesteś dobry...! - Myślę, że nie można tego tak ująć. - Ale dlaczego nie? Przecież pomógłbyś chorej, będącej w potrzebie osobie, jeśli byś tylko miał taką możliwość. Większość z nas by tak zrobiła. Ale Bóg nie. Wobec milczenia studenta profesor mówi dalej - Nie pomaga, prawda? Mój brat był chrześcijaninem i zmarł na raka, pomimo że modlił się do Jezusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy możesz mi odpowiedzieć na to pytanie? Student nadal milczy, więc profesor dodaje - Nie potrafisz udzielić odpowiedzi, prawda? - aby dać studentowi chwilę zastanowienia profesor sięga po szklankę ze swojego biurka i popija łyk wody. - Zacznijmy od początku chłopcze. Czy Bóg jest dobry? - No tak... jest dobry. - A czy szatan jest dobry? Bez chwili wahania student odpowiada - Nie. - A od kogo pochodzi szatan? Student aż drgnął: - Od Boga. - No właśnie. Zatem to Bóg stworzył szatana. A teraz powiedz mi jeszcze synu - czy na świecie istnieje zło? - Istnieje panie profesorze ... - Czyli zło obecne jest we Wszechświecie. A to przecież Bóg stworzył Wszechświat, prawda? - Prawda. - Więc kto stworzył zło? Skoro Bóg stworzył wszystko, zatem Bóg stworzył również i zło. A skoro zło istnieje, więc zgodnie z regułami logiki także i Bóg jest zły. Student ponownie nie potrafi znaleźć odpowiedzi.. - A czy istnieją choroby, niemoralność, nienawiść, ohyda? Te wszystkie okropieństwa, które pojawiają się w otaczającym nas świece? Student drżącym głosem odpowiada - Występują. - A kto je stworzył? W sali zaległa cisza, więc profesor ponawia pytanie - Kto je stworzył? - wobec braku odpowiedzi profesor wstrzymuje krok i zaczyna się rozglądać po audytorium. Wszyscy studenci zamarli. - Powiedz mi - wykładowca zwraca się do kolejnej osoby - Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa synu? Zdecydowany ton odpowiedzi przykuwa uwagę profesora: - Tak panie profesorze, wierzę. Starszy człowiek zwraca się do studenta: - W świetle nauki posiadasz pięć zmysłów, które używasz do oceny otaczającego cię świata. Czy kiedykolwiek widziałeś Jezusa? - Nie panie profesorze. Nigdy Go nie widziałem. - Powiedz nam zatem, czy kiedykolwiek słyszałeś swojego Jezusa? - Nie panie profesorze. - A czy kiedykolwiek dotykałeś swojego Jezusa, smakowałeś Go, czy może wąchałeś? Czy kiedykolwiek miałeś jakiś fizyczny kontakt z Jezusem Chrystusem, czy też Bogiem w jakiejkolwiek postaci? - Nie panie profesorze. Niestety nie miałem takiego kontaktu. - I nadal w Niego wierzysz? - Tak. - Przecież zgodnie z wszelkimi zasadami przeprowadzania doświadczenia, nauka twierdzi że Twój Bóg nie istnieje... Co Ty na to synu? - Nic - pada w odpowiedzi - mam tylko swoją wiarę. - Tak, wiarę... - powtarza profesor - i właśnie w tym miejscu nauka napotyka problem z Bogiem. Nie ma dowodów, jest tylko wiara. Student milczy przez chwilę, po czym sam zadaje pytanie: - Panie profesorze - czy istnieje coś takiego jak ciepło? - Tak. - A czy istnieje takie zjawisko jak zimno? - Tak, synu, zimno również istnieje. - Nie, panie profesorze, zimno nie istnieje. Wyraźnie zainteresowany profesor odwrócił się w kierunku studenta. Wszyscy w sali zamarli. Student zaczyna wyjaśniać: - Może pan mieć dużo ciepła, więcej ciepła, super-ciepło, mega ciepło, ciepło nieskończone, rozgrzanie do białości, mało ciepła lub też brak ciepła, ale nie mamy niczego takiego, co moglibyśmy nazwać zimnem. Może pan schłodzić substancje do temperatury minus 273,15 stopni Celsjusza (zera absolutnego), co właśnie oznacza brak ciepła - nie potrafimy osiągnąć niższej temperatury. Nie ma takiego zjawiska jak zimno, w przeciwnym razie potrafilibyśmy schładzać substancje do temperatur poniżej 273,15stC. Każda substancja lub rzecz poddają się badaniu, kiedy posiadają energię lub są jej źródłem. Zero absolutne jest całkowitym brakiem ciepła. Jak pan widzi profesorze, zimno jest jedynie słowem, które służy nam do opisu braku ciepła. Nie potrafimy mierzyć zimna. Ciepło mierzymy w jednostkach energii, ponieważ ciepło jest energią. Zimno nie jest przeciwieństwem ciepła, zimno jest jego brakiem. W sali wykładowej zaległa głęboka cisza. W odległym kącie ktoś upuścił pióro, wydając tym odgłos przypominający uderzenie młota. - A co z ciemnością panie profesorze? Czy istnieje takie zjawisko jak ciemność? - Tak - profesor odpowiada bez wahania - czymże jest noc jeśli nie ciemnością? - Jest pan znowu w błędzie. Ciemność nie jest czymś, ciemność jest brakiem czegoś. Może pan mieć niewiele światła, normalne światło, jasne światło, migające światło, ale jeśli tego światła brak, nie ma wtedy nic i właśnie to nazywamy ciemnością, czyż nie? Właśnie takie znaczenie ma słowo ciemność. W rzeczywistości ciemność nie istnieje. Jeśli istniałaby, potrafiłby pan uczynić ją jeszcze ciemniejszą, czyż nie? Profesor uśmiecha się nieznacznie patrząc na studenta. Zapowiada się dobry semestr. - Co mi chcesz przez to powiedzieć młody człowieku? - Zmierzam do tego panie profesorze, że założenia pańskiego rozumowania są fałszywe już od samego początku, zatem wyciągnięty wniosek jest również fałszywy. Tym razem na twarzy profesora pojawia się zdumienie: - Fałszywe? W jaki sposób zamierzasz mi to wytłumaczyć? - Założenia pańskich rozważań opierają się na dualizmie - wyjaśnia student - twierdzi pan, że jest życie i jest śmierć, że jest dobry Bóg i zły Bóg. Rozważa pan Boga jako kogoś skończonego, kogo możemy poddać pomiarom. Panie profesorze, nauka nie jest w stanie wyjaśnić nawet takiego zjawiska jak myśl. Używa pojęć z zakresu elektryczności i magnetyzmu, nie poznawszy przecież w pełni istoty żadnego z tych zjawisk. Twierdzenie, że śmierć jest przeciwieństwem życia świadczy o ignorowaniu faktu, że śmierć nie istnieje jako mierzalne zjawisko. Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, tylko jego brakiem. A teraz panie profesorze proszę mi odpowiedzieć - czy naucza pan studentów, którzy pochodzą od małp? - Jeśli masz na myśli proces ewolucji, młody człowieku, to tak właśnie jest. - A czy kiedykolwiek obserwował pan ten proces na własne oczy? Profesor potrząsa głową wciąż się uśmiechając, zdawszy sobie sprawę w jakim kierunku zmierza argumentacja studenta. Bardzo dobry semestr, naprawdę. - Skoro żaden z nas nigdy nie był świadkiem procesów ewolucyjnych i nie jest w stanie ich prześledzić wykonując jakiekolwiek doświadczenie, to przecież w tej sytuacji, zgodnie ze swoją poprzednią argumentacją, nie wykłada nam już pan naukowych opinii, prawda? Czy nie jest pan w takim razie bardziej kaznodzieją niż naukowcem? W sali zaszemrało. Student czeka aż opadnie napięcie. - Żeby panu uzmysłowić sposób, w jaki manipulował pan moim poprzednikiem, pozwolę sobie podać panu jeszcze jeden przykład - student rozgląda się po sali - Czy ktokolwiek z was widział kiedyś mózg pana profesora? Audytorium wybucha śmiechem. - Czy ktokolwiek z was kiedykolwiek słyszał, dotykał, smakował czy wąchał mózg pana profesora? Wygląda na to, że nikt. A zatem zgodnie z naukowa metodą badawczą, jaką przytoczył pan wcześniej, można powiedzieć, z całym szacunkiem dla pana, że pan nie ma mózgu, panie profesorze. Skoro nauka mówi, że pan nie ma mózgu, jak możemy ufać pańskim wykładom, profesorze? W sala zapada martwa cisza. Profesor patrzy na studenta oczyma szerokimi z niedowierzania. Po chwili milczenia, która wszystkim zdaje się trwać wieczność profesor wydusza z siebie: - Wygląda na to, że musicie je brać na wiarę. - A zatem przyznaje pan, że wiara istnieje, a co więcej - stanowi niezbędny element naszej codzienności. A teraz panie profesorze, proszę mi powiedzieć, czy istnieje coś takiego jak zło? Niezbyt pewny odpowiedzi profesor mówi - Oczywiście że istnieje. Dostrzegamy je przecież każdego dnia. Choćby w codziennym występowaniu człowieka przeciw człowiekowi. W całym ogromie przestępstw i przemocy obecnym na świecie. Przecież te zjawiska to nic innego jak właśnie zło.
  5. mój łobuz śpiewa rożne piosenki, nie tylko te dla dzieci ale ostatnio jego ulubione to refren tej piosenki https://www.youtube.com/watch?v=gxy-0OaWTh4 tej nauczył się w przedszkolu https://www.youtube.com/watch?v=zSbkDGayzhw a ta polubił całkiem niedawno https://www.youtube.com/watch?v=BoA4XpiBPYo poza tym często śpiewa świąteczne piosenki bo jak ostatnio stwierdził, tęskni za Mikołajem
  6. Moja pierworodna ma na imię Kinga, a ponieważ moja mama pracuje w przedszkolu to od razu były komentarze - wszystkie Kingi to łobuzy itd , mój mąż nie wytrzymał i powiedział krotki - tobie wszystkie imiona będą się kojarząc z kimś z przedszkola wiec daj spokój ........ teraz nie wyobraża sobie innego imienia dla niej ........... podobnie było z Gabrysia, tylko ze komentarze zaczęły się jak była starsza - wszystkie Gabrysie stroją fochy itd nie ma co się przejmować gadaniem innych
  7. A ja mam bardzo dobrego kolegę Rysia i nie jest stary czy staromodny ... ma 27 lat i jest świetnym muzykiem .... nie ma nic dziwnego w dawno nieużywanych polskich imionach :)
  8. puszekelwira, ja też do Zory wołam Zuzu. I powiem Ci, że nie wiedziałam, że jest takie imię..."człowiecze"Nena moja miała być Buffy (jak postrach wampirów, bo podporządkowuje sobie niemalże każdego psa), ale wet się "rypnął" w pisowni i tak zostało Moja znajoma to Irlandka, a jej facet nie wiem dokładnie skąd pochodzi ale mieszkał i ma rodzinę we Francji, nigdy nie pytałam dlaczego takie imię dla córki wybrali ale coś mi się wydaje ze to z Francuskiego
  9. puszeka propos imion: miałam chomiki :Zuzię, Denisa, Sindi i Spajki (to w spolszczonej wersji ) yroka (ale w czerwcu zdechł ) Fiona mam wilczura, wabi się Zora, kotkę Frankę (miała 3 małe kotki: Larę, Ajkę i mojego ulubieńca Maćka) no i mam chichuahuę Bafi to śmiesznie zabrzmi, ale mojej znajomej córką ma na imię Zora, zdrobniale wola na nią ZuZu
  10. ponieważ musieliśmy sprzedać węża , moja córcia z okazji urodzin kupiła sobie pająka i nazwala go Frodo
  11. nie, ale mam synka Adama :) masz zapach ogniska na ubraniu ?
  12. paczangaja mam bardzo jasne płytki w łazience i jestem przerażona. każdy sladek widać, każda niedomyta stopka. w kuchni, mam bardzo ciemną płytkę, bez połysku chropowatą nawet. brudku nie widać ale przez te "pory" bród odmywa się źle. ja mam takie płytki tej samej struktury w kuchni tylko jasne i przy 5 osobach w domu i 2 psach to jakiś koszmar je doszorować, a w salonie i pokojach mam jasne panele i jak tylko będzie okazja wymienię na ciemniejsze na 100%
  13. nie ;( masz rozpoczęcie studiów od poniedziałku ?
  14. elwira

    Rodzina zastępcza

    DaffodilPewnie wypadnę blado przy Waszych odpowiedziach, ale trudno :) Powiem szczerze, że na samą myśl o sobie w takiej roli w mojej głowie zaczynają się kłębić tysiące wątpliwości... Czy wystarczyłoby mi cierpliwości, skoro do własnego dziecka czasem mi jej brakuje? Czy potrafiłabym pokochać je miłością bezgraniczną? itp itd Uwielbiam dzieci, ale nie jestem pewna czy w codziennym życiu, kiedy wiadomo nie wszystko układa się tak jak byśmy chcieli, rzeczywistość czasem przerasta czy nie pojawiłyby się wtedy myśli 'co ja zrobiłam...' Ale właśnie dlatego podziwiam osoby, rodziny, które się na taki krok decydują. Robią coś wspaniałego. Powiem szczerze na zostanie rodziną zastępczą bym się nie zdecydowała, na adopcję prędzej, ale chyba tylko wtedy, gdybym nie mogła mieć własnych dzieci. szczerze to myślę ze są to wątpliwości które ma większość ale nie każdy powie o tym otwarcie ........ my się zastanawialiśmy, ale własnie do takich dzieci trzeba podchodzić trochę inaczej niż do własnego, one są bardziej wrażliwe na jakieś uwagi itp mogą zareagowawszy rożnie nawet agresja. Mój mąż był w domu dziecka i on sam mówi ze on by chyba nie zdecydował się na adopcje, bo wie jak traktował ludzi którzy chcieli jego adoptować.
  15. ja miałam spirale po pierwszej ciąży i było ok, po drugiej nie założyłam jakoś sie nie złożyło, ale po 3 znów miałam spirale MIRENE. Miesiączka całkowicie mi się zatrzymała,, po jakimś czasie złe się czułam i nic z wagi nie mogłam spaść, wyjęłam ja i po tygodniu straciłam 5kg teraz biorę pigułki
  16. Ulala piekłam po dwa na raz, nie było tak źle
  17. no i się jednak skusiłam na tęczowego torta, nie jest jeszcze skończony ale użyłam barwników w płynie i żeby był fajny kolor musiałam dodać go więcej, ale nie smakuje chemicznie
  18. AfirmacjaPodrzucam motywy, które przypadły mi do gustu: bardzo ładne, ten 2 mi się bardziej podoba
  19. AfirmacjaDziewczyny, mnie też się marzy tatuaż, ale mam azs i nie wiem jak moja skóra by zareagowała. Wiecie coś na temat tatuowania alergików? Robi się jakieś testy czy coś? sa jakieś testy ale najlepiej zapytać tatuatora, jeśli powie ze nie ma to znaczenia albo ze nic nie wie idź do kogoś innego
  20. Ano niestety tak wygląda "wolność" w USA , dlatego nigdy ich nie lubiłam i jakoś nigdy mnie tam nie ciągnie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...