Skocz do zawartości
Forum

kajka84

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez kajka84

  1. Hej dziewczyny!
    Jestem już po zabiegu, niestety miałam kolejny raz rozcięty brzuch:(
    Ale.... moim problemem wcale nie był wodniak jajowodu, usg dawało błędny obraz. Miałam po prostu mnóstwo zrostów po lewej stronie koło jajowodu. A moją dolegliwością były torbiele na jajniku. Torbiel (niestety po prawej stronie- tej dobrej) na jajniku miała 4 cm i została wyłuszczona. Zrosty usunięte, a jajowód zachowany ponieważ wygląda na to że jest ok. Prawdopodobnie po cc powstały zrosty i jak mi powiedział lekarz to mogło być problemem z jajowodem (może słaba lub zaburzona perysraltyka) i stąd mogła być cp. Mam nadzieję że już nie będę musiała tego przechodzić. Dopóki nie poszłam do szpitala bardzo chciałam być w ciąży ale teraz po opreacji... chyba muszę dojść do siebie:)

    Moja 2 letnia córcia kiedy wróciłam zasnęła wtulona we mnie (zdarzyło się to jej pierwszy raz!:))
    Dochodzę powoli do siebie. Już nie chce mieć rozciętego brzucha...:)
    Pozdrawiam! Buziaki

    P.s Zdrowych, wesołych Świąt!!!

  2. liliu19 witam i trzymam kciuki. Ja miałam cp w październiku, to już 5 m-cy, też miałam pół roku przerwy bo w cp miałam podawaną chemioterapię. Echhh... Teraz czekam na zabieg. Zastanawiam się dziewczyny czy jest sens na kolejną konsultację (w innym mieście). Chciałabym mieć to za sobą i móc się starać o dziecko...:)

    Myszolka zrób w końcu porządek...:) tak, na wiosnę:)
    Pozdrawiam

  3. Dziubala co za historia... niesamowite:)
    Ja pewnie też wiem że muszę ten jajowód usunąć ale mam obawy i to pewnie normalne. Pewnie że w twoim przypadku nie było się co zastanawiać...
    Kurczę, chciałabym mieć już to wszystko za sobą... a najlepiej to paradować z brzuszkiem:)

  4. Kurcze chciałam zapytać Dziubali:)

    Dziubala jeśli dobrze kojarzę to ty miałaś wycinany jajowód. Powiedz mi jak to się odbywało i czy nie miałaś szans na jego zatrzymanie?
    Zastanawiam się dziewczyny nad jeszcze jedną konsultacją w innym mieście. Z jednej strony to pewnie wygodne rozwiązanie, bo mój jajowód i tak już nie pełni swojej funkcji a mam już wodniaka+ torbiel, no i przy staraniu nie musiałabym kontrolować cyklu i polować na jajeczkowanie z prawego, ale z drugiej jak mają coś wycinać to człowiek się wzbrania. :36_2_21:

    Katherine83 jest wiele kobiet które niestety musiały przez to przejść, ale zdarzyło się też wiele razy że po kilku miesiącach, latach, ciążach pozamacicznych kobiety te noszą swoje upragnione maluszki, przykładem tego jest Irena, założycielka tego wątku.

    Mi jest też czasem żal, teraz byłabym w 6 miesiącu, mam znajomą która jest na tym samym etapie na którym ja bym była (urodziłabym 2 tygodnie wcześniej), miałam przeczucie (po smakach ciążowych) że to był mój wymarzony synek:) przykro mi ale nie zastanawiam się za bardzo i nie dołuje, bo chybabym w depresję wpadła. Tak miało być i tyle.
    Także nie ma co rozpaczać, starać się, modlić się i czekać:)

    irena powodzenia Życzę:)

  5. WitajKatherine.
    Też niestety przeszłam ciąże pozamaciczną (jak czytałaś ten wątek to pewnie zdążyłaś się już zorientować) jak wiele dziewczyn tutaj. Jest to bardzo ciężkie przeżycie, też szukałam wsparcia i je tutaj znalazłam:)
    Ja również miałam brązowe plamienia i ból w podbrzuszu, potem wylądowałam na izbie przyjęć z wielkim bólem, no a potem operacja. Jeszcze wcześniej próbowali spowodować aby ciąża się wchłonęła i podawali mi chemioterapię.Ale się nie udało i wylądowałam na stole operacyjnym z krwawieniem do otrzewnej. Nie mogłam się otrząsnąć, nie dochodziło do mnie to, że nie ma dziecka. Najgorsze było to, że ustały wszystkie ciążowe zachcianki, wszystkie objawy, pozostała pustka...
    Pogodziłam się z tym, ale myślę że pomogła mi moja córcia. Takie chwile są trudne, ale wierzę że u góry jest wszystko zapisane:) i wierzę, że jeszcze urodzę synka:) Także trzymaj się!!!!

    Myszolka powiedz mi, czy miałaś usuwany jajowód metodą laparoskopową? Dzisiaj wyznaczyli mi termin na 18 kwietnia, wstępnie laparoskopowo z możliwością rozszerzenia do laparotomii, ze względu na to, że miałam już 2 razy otwartą jamę brzuszną i może być trochę zrostów. Mam nadzieję że jednak się uda laparoskopowo, zwłaszcza że zabieg mam przed świętami:36_2_12:
    Aż się boję...

  6. Witajcie dziewczyny:)

    Byłam u lekarza, bo czuję ten promieniujący ból do nogi. Wodniak zmniejszył się do 4 cm (i tak jest duży...) a obok tego wodniaka i obok jajnika znajduje się torbiel 2 na 3 cm...:36_2_16:
    Masakra jakaś....
    Także dostałam skierowanie do poradni gin w szpitalu (pilne) i skierowanie na szczepienie przeciwko żółtaczce. Wizytę mam na 22.03 zobaczymy jaka będzie decyzja ordynatora. Ale lekarz mówi że należy zrobić z tym porządek czyli wyciąć, zwłaszcza że boli i jakoś nie zamierza wcale się wchłonąć.
    Mam nadzieję tylko a raczej bardzo w to wierzę że będzie mi jeszcze dane zostać mamą, nawet z tym jednym jajowodem...:) buziaki

  7. Myszolka na bóle nic nie dali, środki przeciwbólowe używam i na szczęście na razie apap wystarcza. Wakacje, racja dobry czas na działanie z dzidziusiem, bo można nie myśleć obsesyjnie o tym czy się uda czy nie. Trzymam kciuki!
    Dziubala pójde na wizytę w środę i zobaczymy co mi mój gin powie.Wiem jedno, jeszcze raz cp nie chciałabym przeżywać i powiem wam szczerze dziewczyny że mi ulżyło jak się dowiedziałam że beta jest ujemne. Już myślałam że znowu stracę dziecko...
    A z torbielami i wodniakami sobie poradzimy:)
    Dziubala jak tam twoje maluchy?

  8. Witam, aniamania ja urodziłam dziecko przez cc więc także miałam problem z tym, żeby mała ssała. Przez pierwsze dni masakra, mała spadała na wadze, więc ściągałam pokarm i podawałam przez butelkę, ale w międzyczasie jak najczęściej ją dostawiałam. W końcu mała załapała jak się ssie i było ok. Kryzys przyszedł ok 2-3 mc-a życia małej, mało pokarmu, ciągły płacz małej już myślałam że się poddam. Piłam hebratkę hippa litrami, ściągałam w międzyczasie pokarm ale nic z tego. Szukałam porady na forach i gdzieś wyczytałam że pomaga herbatka FITO-MIX fix IV. Mogę ją śmiało polecić, produkcja pokarmu zwiększyła się, piłam ją potem kiedy miałam mniej pokarmu i zawsze mi pomagała. Od niedawna producent zmienił jej zastosowanie (wcześniej była opisywana jako laktacyjna) teraz jest na zaburzenia trawienia (ze względu na brak badań że pomaga w laktacji), jednak jej skład się nie zmienił. Niektóre mamy polecają picie kawy zbożowej z mlekiem. Mi pomogła ta herbatka. Polecam i życzę powodzenia i wytrwałości!!!:)

  9. Dziewczyny, jestem już w domu, wypuścili mnie w poniedziałek. Oczywiście zabieg prawdopodobnie będzie trzeba przeprowadzić, jednak muszą mnie najpierw poobserwować i tak 14 marca idę na wizytę, a u ordynatora mam wizytę (aż) 12 kwietnia. Masakra... Mam nadzieję że mi nic nie pęknie nagle, bo ciągle mnie boli lewa strona. Jak tak dalej będzie to będę się starała o przyśpieszenie wizyty u lekarza. Pozdrawiam!

    P.S Myszolka zacznij działać...:)

  10. Witajcie dziewczyny po dłuższej przerwie.
    Leżę znowu w szpitalu, wylądowałam z ostrym bólem, bałam się że to kolejna cp, ale okazało się, że mam torbiel na jajniku, albo (co jest bardziej prawdopodobne) wodniaka jajowodu lewego, czyli tego, w którym poprzednio była ciąża pozamaciczna i który ma mnóstwo zrostów. Bóle minęly po lekach więc nie trafiłam na stół w trybie pilnym, teraz leżę na obserwacji i czekam na jutrzejszą decyzję ordynatora co dalej. Jeden lekarz mówił, że trzeba bedzie ten jajowód (bądź torbiel) usunąć, drugi z kolei że włączyłaby leczenie zachowawcze. Wątpie jednak że tak duża zmiana (6cm) sama się wchłonie, a nawet jeśli to czytałam, że wodniaki lubią powracać. Chyba wolałabym zabieg i usunięcie tego jajowodu który oi tak nie spełnia swoich funkcji,a powoduje to, że żyje w strachu czy nie będzie kolejnej cp. No i znacznie ułatwiłoby to staranka o kolejną ciąże (bez obserwacji cyklu, bez pilnowania żeby zapłodnienie było z prawego jajowodu i bez strachu, że wodniak powróci i nie dopuści do zapłodnienia). Boje się tylko trochę operacji, bo przechodziłam laparotomię już 2 razy, ale być może będzie można to wyciąć laparoskopowo. Niech robią co muszą i ja muszę wracać do mojej 1,5 rocznej córci!

    Pozdrawiam was dziewczyny.

  11. Hej dziewczynki, długo troszkę nie zaglądałam ale już nadrobiłam zaległości:)
    Ja jestem na etapie załatwiania dotacji i powiem wam że troszkę się denerwuję.:hahaha:
    Nie wiem czy i jak sobie poradzę, z firmą, z małą...
    chyba muszę poczytać o innych mamach które mają swoją działalność:)
    Zdecydowałam że malej do żłobka narazie nie dam,. znajdę kogoś do opieki choć to zapewne trochę potrwa, ale cóż, jakoś sobie poradzimy:)

    Myszolka tak jak napisała Dziubala, dobrze że już po:)

  12. 17.10.10 straciłam mojego Aniołka w 7 tygodniu. Nie ma dnia żebym o nim (niej) nie myślała. Jest mi strasznie smutno i mam głęboki żal w sercu. Aniołku mój malutki, mimo że nigdy nie zobaczę twojego uśmiechu, nie przytulę twoich małych rączek, nie usłyszę twojego głosiku i mimo tego, że moje ramiona będą zawsze spragnione Twojej obecności-mamusia cię bardzo kocha, wiem że jesteś szczęśliwy. [*]

  13. Wiecie co dziewczyny, mam doła. Siedzę... Dzisiaj spotkałam się z moją dobrą znajomą która jest w ciąży i termin ma na czerwca, 1,5 tygodnia później niż ja bym urodziła. Masakra. Czuję się strasznie...
    Do tego mam jeszcze dylemat co z moją małą, jak sobie poradzę... z nią i z rozkręcaniem firmy. Jak widzę jak się uśmiecha, bawi ze mną, to mam ochotę jej nie zostawiać... nie chce pracować jej kosztem...eHHH chyba mam zły dzień :(((

  14. Dziubala chce założyć tzw. małą gastronomię, domowe obiady, pierogi, naleśniki i gorfy, pyszna kawa i swojskie ciasto:) Praktycznie wszystko mam już uzgodnione. Jest mały problem... moja mała. Nie wiem czy dać ją do żłobka czy lepiej poszukać niani. Niestety nie mam wypróbowanej instytucji czyli babci:) bo jedna pracuje, a druga nie zna mojej córci (jej wybór). Chyba skłaniałabym się raczej przy niani, bo po pierwsze to mniejszy stres, dziecko jest u siebie (a moja mała nie zaśnie byle gdzie, już przestawienie jej łóżeczka do innego pokoju było okupione problemami z zaśnięciem), poza tym jak wróciłam ze szpitala mała jest do mnie przyklejona i nie chce jej więcej stresować, wiem że żłobki mają swój rytm, a moja niunia ma swój (spanie, jedzenie), no i z nianią zawsze może wpaść do mamusi na obiad do pracy:)
    Wogóle moja mała jest ogólnie otwartym dzieckiem ale nie lubi zmian, ma swój rytm i tak jest dobrze. A jak ty myślisz dziubala? Żłobek czy niania? I gdzie znaleźć taką nianię? Wiem że najlepiej znajomą osobę, chyba zapuszczę szukanie wśród znajomych...

  15. Myszolka, nie martw się, wszystko będzie dobrze:) A wyleczyć przecież musisz, wtedy będziesz miała zielone światełko do starań:)

    Ja muszę odczekać minimum 6 miesięcy po metotreksacie, a po stracie też już bym chciała. Ale póki co energię tracę na moją starszą córeczkę i pracę, zamierzam założyć własną działalność więc i głowa zaprzątnięta i mniej głupich myśli.

    Trzymaj się tam!:)

  16. Irena34 śledziłam twoją historię i podziwiam za upór i walkę:)

    Wiem, nie ma co się zastanawiać, tylko myślec pozytywnie. Ale sama pewnie dobrze wiesz że lęk pozostaje, a kobieta która straciła ciążę niemal natychmiast chce być znów w ciąży. Moja druga ciąża (pozamaciczna) była wielkim zaskoczeniem,, jeszcze nie planowaliśmy drugiego dziecka, ale w końcu przestałam się zamartwiać i przyzywczajałam się do myśli o kolejnym maleństwu. Potem okazało się że jednak nie urodzę i ok, pogodziłam się z tym. Pustka i ból przyszły dopiero dzień po operacji. Straszne uczucie, mam jednak nadzieję i wierze w to, że jeszcze utulę maleństwo, czego i Tobie i wielu starającym się mamom życzę:)

  17. Witajcie:)

    Ja w pierwszej ciąży miałam mdłości przez około 2 tygonie... wieczorem:) Myślałam że się czymś zatrułam. Poza tym nie odczuwałam żadnych uciążliwych objawów, smaków też jakoś nie,aaaaaa, spać mogłam po 3 godziny po południu i wcześnie mi się oczy kleiły:) Ogólnie czułam się super, mogłam góry przenosić:)

    W drugiej ciąży (niestety pozamacicznej) lekkie mdłości i smaki na mięso, pikantne potrawy, pierogi i kiełbasę polską:) Niestety nie było mi dane urodzić:(

    Aniołek 17.10.10 [*]

  18. Aśka36, dziękuje za tchnięcie mnie nadzieją:)

    Ja też miałam podany w szpitalu metotreksat bo się w pełni kwalifikowałam, jeden dzień jedna dawka, na następny druga i badanie beta hcg. Spadło z 1339 na 1200 więc się ucieszyłam (to była sobota), miałam wyjść w poniedziałek ale w niedzielę wieczorem dostałam bóli. Właściwie to cały dzień mnie bolał brzuch ale miałam wrażenie że to jelita,bo to było jak coś zjadłam albo wypiłam, myślałam że to skutki uboczne metotreksatu. Ale wieczorem złapał mnie ból który się nasilał, lekarz wziął mnie na badanie i stwierdził że nie ma co czekać, tylko na stół. Po operacji powiedział mi że jajowód już mi pękł i krew powoli lała się do brzucha, także to był ostatni moment. Też myślałam że obejdzie się bez operacji.

    Aśka36, czyli teraz tak jak ja musisz do końca życia uważać żeby nie zajść w ciąże z "wadliwego" jajowodu? Zastanawiam się czy nie lepiej byłoby go usunąć. Jak pomyślę sobie że miałabym to przechodzić jeszcze raz... brrr

    Powodzenia w ciąży:)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...