drucillauff- jakoś ochłonęłam. dzionek z atrakcjami. a jak sobie pomyślę, że noc nadchodzi, to słabo mi się robi. Ufo juz przegina z tym trudnym usypianiem. Wczoraj mało mi ręki nei opadły. Najpierw łazi po łóżeczku potem wrzask jak nei chcę jej na ręce zabrać, jak już leży na naszym łóżku to jakoś wierci się i nagle ten cudowny moment kiedy sobie mości kołdrę i zaraz, zaraz za momencik odpłynie. I nagle jak się nie rozszczekają jakieś psy na zewnątrz. Mimo szczelnych okien było coś tam słychać przytłumionego. No i Ufo na równe nogi - ghrrrr! ghrrrr!! biiiiibi! bi!!!. a mnie się płakać zachciało. Miałam ochotę wypaść tak jak leżałam i dorżnąć watahy gołymi rękami. To po to godzinę usypiałam, żeby mi teraz biiibi jakieś dziecko rozbudziło? Ómarłam!!! po prostusię posikałam!!!!!!!!
Druci ale rozumim cię. Mamy 2 piętra nad sobą bardzo szczekliwego psa A Szy na każdy nawet delikatny dźwięk reaguje euforią. Pisałam ostatnio, że Szy chory??? nie??? to teraz napiszę katar mega go zalewa, oczy czerwone. Nawet nie wypił połowy syropu na noc i puścił pawia. Kaszy nie tknął.