U nas kiepska nocka...Pierwsza pobudka o 2.45-standard, ale potem to juz co godzine i praktycznie nie spał, tylko stękał-chyba nie mógł kupy zrobić, bo jak wkońcu się udało ( było słychać ) to zaraz przysnął.
Także jestem dziś zombiak. Kurcze, no wyszłabym z małym na dwór, nawet na chwile. Ale wiecie-jak ja jestem ciepłolubna to mi się wydaje, że jemu też zimno. Ale mąż to już przeginka.
Mamy zabawe-on odkręca grzejniki, ja zakręcam.
On małego przykrywa kocem, ja odkrywam. Jutro mam nadzieję, że go do Kościoła wezmę, bo ma być tylko -5.
Póki co mamy -19, więc dziś nie da rady...