Skocz do zawartości
Forum

witaminkaa

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez witaminkaa

  1. Boże dziewczyny ta ciąża to jakaś pomyłka. Jak kiedyś narzekałam że przechodziłam ciążę w 30 stopniowym upale to niech mnie ktoś kopnie.

    Chodzić nie mogę, spojenie łonowe tak mnie nap......... że już chód kaczki nie pomaga. Dzisiaj wybrałam się na pobranie krwi i się spóźniłam bo po drodze bez przystanków nie da rady. O kręgosłupie nie wspomnę, wstać z łóżka czy fotela to jak wejść na Mont Everest. Do tego ten wstydliwy problem z popuszczaniem moczu, już na podpaskach nie wyrabiam bo wkładki sie nie sprawdzają. Każde kichnięcie czy kaszlnięcie i leci ze mnie.

    W nocy o mało sie nie udusiłam. Na szczęście małżonek potraktował mnie z otwartej ręki po plecach. Mam tak straszny kaszel że spać się nie da. Jak bym gruźlikiem była. Mąż prawie zdrowy dziecko w przedszkolu a ja ledwo zipię. Z nosa cieknie ropa a kaszel to mnie do grobu wpędzi. Dostałam takiego bezdechu że myślałam że to koniec, naszczeście maż mnie pierwszy raz w życiu uderzył i poszło. Ale do rana drzemałam na półsiedząco.
    Idę do lekarza jutro bo już nie mogę wytrzymać.

    Co do syropów to ja już walę wszystko i biorę jaki jest byle by skuteczny był. Faszerowalam się jakimiś głupimi homeopatykami zalecanymi w ciąży i nic nie dało. Teraz biorę zwykły przeciwkaszlowy STODAL lub Herbapect Lub Supremin i na chwilę chociaż pomaga. Staram się nie przekraczać dawki.

    Więc się wyżaliłam i mi lepiej. JA CHCĘ JUŻ URODZIĆ bo się zamęczę. Wolę chodzić z wielkim brzuchem w upał niż w taką pogodę

  2. Stary rok odchodzi wielkimi krokami,
    niech więc wszystkie złe chwile zostaną za nami.
    Nowy niech Wam przyniesie dużo zdrowia,
    wiele radości
    a przede wszystkim szczęścia w miłości.

    Niech się spełnią Noworoczne życzenia,
    te łatwe i te trudne do spełnienia.
    Niech się spełnią te duże i te małe,
    te mówione głośno lub wcale.
    Niech się spełnią te wszystkie krok po
    kroku w nadchodzącym Nowym Roku.

    http://witaaminkaa.blox.pl/resource/06_Sylwester.jpg

  3. Jomira zdrówka dla psiaka.
    Dobrze że przynajmniej ubezpieczony.
    Ja wiem że to Wasz członek rodziny ale nóż mi się w kieszeni otwiera że leczenie pieska jest droższe od leczenia człowieka.
    Oby szybko wydobrzał, obyło się bez operacji i wrócił do domku.

  4. Jomira no ja nie wiem gdzie ty tam trzymasz tego 3 kg szkraba. Jak odliczyć łożysko i wody to na dziecko pozostaje góra 2 kg.

    Ja wam mówię nie przejmujcie się rozmiarami, ja byłam przypadkiem kiedy stwierdzono maleństwo poniżęj 2 kg w 38-40 TC a urodziłam w 42 TC ciążą specjalnie przenoszoną karmioną sterydami kluchę 4210.
    Teraz jak lekarz robi mi USG i za każdym razem wychodzi że młody jest za mały to się smieję i mówię że mogę sie założyć że przy CC młody w 38 TC wyjdzie bliski 4 kg.

    No ja sama nie wiem czy pisałam czy nie ale moja mama jak mnie rodziła to mierzyła 156 cm ważyła 56 kg a ja urodziłam się z wagą 3800, przy mojej siostrze mama ważyła już 58 kg a siostra urodziła się troszkę wcześniej z wagą 3670. Ja nie wiem jak ta kobieta nas na świat wydała.

  5. Didianka ja dzisiaj też ledwo chodzę. Chciałam się wyrwać z domu po tylu dniach domowego aresztu i podroż swoją szybko zakończyłam. Zdążyłam oddać ciuszki do PCK, kupić w promocji chusteczki nawilżające i odwiedziłam koleżanki w banku. Po wyjściu z banku dostałam strasznego bólu w pachwinie, brzuch zrobił się twardy i nie mogłam zrobić nawet kroczku, musiałam taksówką wrócić do domu, już myślałam że od razu na pogotowie pojadę. Ciężko mi nawet siedzieć. Boli i rwie a brzuch się stawia.

  6. Asiunia25lat
    Solange współczuję takiej teściowej. Nie dziwię się, że masz już jej dość.
    Witaminko twoja babcia jest całkiem zdrowa? Wcześniej też się zachowywała podobnie? Może jest na coś chora?

    Moja babcia jest lekko upośledzona od urodzenia. Od zawsze robi takie numery ale teraz jakby się nasiliły.

    Solange współczuję teściowej. Bo ona myśli że pewnie do końca życia będziecie jej pomagać. Pewnie z wykupem mieszkania chodzi o to że wy je potem odziedziczycie. Ale uważaj bo ja już mam taką historię za sobą. 4 lata opiekowałam się ciocia i wujkiem męża w zamian za mieszkanie dla naszego Filipa. Wykupiliśmy jej mieszkanie za jakieś 15 tys i ciocia wtedy napisała testament w którym było napisane że w zamian za pieniądze na wykup mieszkanie po jej śmierci bedzie naszego Synka. Niestety odbiło jej pod koniec życia i jak się okazało po śmierci Ciocia napisała drugi testament w którym mieszkanie przepisała swojej opiekunce. My mogliśmy w sądzie na podstawie pierwszego testamentu żądać od opiekunki zwrotu kosztów wykupu mieszkania. Żal mi tego mieszkania bo było na fajnym osiedlu i miało ponad 78 m2. Uważajcie by się jakoś zabezpieczyć nie zwykłym testamentem ale aktem notarialnym zaraz po wykupie mieszkania.

    No i jak sądzę teściowa pewnie chce byście jej spłacili ten kredyt. Ona uważa że przecież daje wam mieszkanie więc ma prawo oczekiwać pomocy. Ja w takim marażmie żyłam 4 lata, kiedy to byłam na każde skinienie cioci. Bo czulam się zobowiązana spełniac jej zachcianki bo przeciez mieszkanie mojemu dziecku chciała przepisać.

    I popieram koleżanki tj rozmowy z teściową powinien przeprowadzać twój mąż.

  7. Agnieszka dobrze że w porę zareagowaliście. Teraz będzie już dobrze.

    A nasze Święta do D.......... tyle że żołądki mamy pełne i na jedzenie spojrzeć nie możemy. "Babcia" tak wszystkich wk........ że postanowiłam zerwać z nią wszelkie kontakty. Nawet jędza nie podziękowała że się martwiłam tylko z mordą na mnie że policje na nią nasłałam. Potem wyzwała mnie od złodziejek i oznajmiła że prezent wigilijny jej się nie podoba i go wyrzuci do śmieci. Zrobiła mi straszną przykrość bo prezent po raz pierwszy w życiu dostała trafiony. Do tego jak się okazało nie dała nikomu nawet czekolady, ja tam nie płaczę za babcinymi prezentami ale Filipkowi mogła chociaż czekoladę dać. Na koniec chciała pożyczyć pieniądze bo niby nie ma z czego żyć. Szkoda że babcia zapomniała że jestem jej pełnomocnikiem do konta i mam podgląd w internecie. Nie będę pisać co robi z pieniędzmy (niecałe 3 tys zł mies) ale sprawdziłam i od pól roku nie zchodzą stałe zlecenia na opłaty. I normalnie jak ja jutro pojade do Spółdzielni i okaże się że zadłużyła MOJE mieszkanie to koniec, idę do adwokata i ubezwłasnowolnię ją. Jeszcze brakuje bym mieszkanie straciła a to ma być mieszkanie dla Filipka jak urośnie. Mieszkanie formalnie jest moje i to ja będę musiała spłacać wszystkie zaległości bo nikogo nie będzie interesowało że babcia tam mieszka. Normalnie ręce mi opadają i płakać się chce. Mój tata ją z domu wyrzucił wczoraj po obiedzie świątecznym. Stara jędza nie ma nikogo oprócz nas czyli swojego pasierba (mojego taty) i nas. A jeszcze te osoby potrafi do siebie zrazić.

    No to się wyżaliłam

    Najgorsze Święta bo wszyscy na antybiotyku, w łóżkach leżą i TV oglądają to jeszcze ta sytuacja z babcią.

  8. Niech Święta Bożego Narodzenia i Wigilijny wieczór,
    tak jak cały nadchodzący Nowy Rok
    upłyną Wam w szczęściu i radości

    Ja póki co Walczę by i mnie nie złapało, chociaż już wiem że po świętach rozłożę się na łopatki. Wszystko mnie boli, jestem słaba i nie mam apetytu. Właśnie poprosiłam teściów by pojechali z młodym do lekarza bo jest z nim gorzej, a ja nie chcę się pakować w tą stajnię bakterii, nasze rodzinne nam wystarczą. Właśnie skończyłam robić ciasto na strucle z makiem, mam już farsz ale nie mam siły zawijać tego. Kapucha z Grochem już gotowa a resztę sobie daruję. Miała być rolada orzechowa, makowiec i sernik ale mam to gdzieś, jutro poproszę siostrę by kupiła coś w cukierni.

  9. Asiunia trzymam za jutrzejszy dzień Kciuki. Obyś te święta spędziła w domu. A insulina nie jest taka zła

    Amelko
    no ja podobnie wiem o czym piszesz, mój małżonek MA działalności i powiem tak że tylko 10% faktur jest płacone na czas. Ciężko czasami jest jak terminy wpływów mijają a konto świeci pustkami, szczególnie teraz przed świętami. Mnie denerwują takie osoby, bo osobiście płacę wszystko długoo przed terminem bo wiem jak to jest gdy brakuje pieniędzy. Podatki i Zusy trzeba płacić na czas bo ich nie interesuje że ci klient nie zapłacił. Dlatego ja do póki mój małżonek ma DG nie otwieram nic swojego i siedzę w tym zakichanym Banku.

  10. Choróbsko u mnie w domu nie odpuszcza. Tym razem gorzej z młodszym. Już nie wiem co robić. Temperatura powyżej 39 stopni, podaję Panadol i na 3 godziny spada a potem znowu powtórka z rozrywki. Był niby pediatra i powiedział że to wirus i tak ma być. Stary też nie za dobrze, chociaż apetyt mu wrócił więc jest dobrze.
    A ja zaczynam pokasłiwać i nie mam apetytu więc czuję że i ja się rozchoruję. W domu burdel na kółkach nic nie posprzątane, łazienka woła o pomstę do nieba. W d..... mam te święta i tak jadę do taty. Jutro muszę się wziąść za pichcenie ciast i gotowanie kapuchy z grochem oto mój skromny wkład w te święta. Aż mi głupio że resztę robi mój tata. Mam nadzieję że do jutra mnie nie rozłoży. Aaaa i wogóle zero nastroju świątecznego, zero ozdób, tylko mała choinka w pokoju Fifka.

    Masakra jestem nie do życia, w nocy spalam może ze 3 godziny.

  11. A mnie już szlag jasny trafia.
    Mam znowu dwóch facetów w domu chorych, młodszy ma 39,1 stopni a stary pryk ma 38,8. Oboje umierają.
    Zła jestem bo nie chodzi o to że są chorzy tylko o to że znowu są chorzy. Stary od dwóch miesięcy non stop choruje to już 4 antybiotyk. Młodszy na szczęście od pół roku po raz pierwszy tak poważnie chory. A ja biedna sama umieram bo mi brzuch twardnieje i stał się ogromny i odczuwam skurcze. Ale wszyscy mają prawo narzekać tylko nie JA. Więc latam na każde zawołanie jednego i drugiego. I modlę się by na mnie nie przeszło, chociaż już czuję że i ja wyląduję w łóżku.
    Normalnie odechciewa mi się trzeciego faceta w domu, bo dwóch to za dużo a co dopiero jak mi jednocześnie trzech zachoruje? Pomyślę nad adopcją dziewczynki. Albo zacznę symulować że i ja chora jestem.

    Te ich stęki są nie do zniesienia, młodego jeszcze zrozumiem ale starego pryka już nie mogę słyszeć.

  12. Kathi ty się nie wykruszaj nam! Jeszcze trzymaj dzieciątko tam w środku, tak brzydko się robi za oknami więc niech sobie w spokoju siedzi. Moja waga przed pierwszym porodem też spadła więc widzę że to norma.

    Jomira, niestety w PL o tym jeszcze nie słyszeli. Ja właśnie przeglądnęłam wszystkie kosmetyki dla maleństwa i mam te kupione w PL i mąż mi przywiózł z Nivejki z Niemiec. I powiem wam że niby płyn do kąpieli z Nivei ten sam a jak się okazuje na etykiecie w Niemieckim nie ma tych związków a w PL już są. To jakaś paranoja w PL zapewnie ktoś zrobi aferę za 5 lat. Muszę jeszcze wybadac Oilatumy czy tam są.

    justyna.sanko Dobrze że przynajmniej u ciebie badania w normie.

  13. Chciała bym pomóc małej Laurze, która poruszyła strasznie moje serce. kochamylaure.bloog.pl/ Zaraz po Nowym roku wraz z koleżanką wystawimy na allegro aukcje z obrazami na rzecz maleńkiej Laury.

    Ale do was też mam prośbę, tj organizuję dla Laury większą paczkę. Gdyż jak się dowiedziałam od mamy Laury małej potrzebne są nie tylko pieniądze ale podstawowe rzeczy jak: ubranka, zabawki, prześcieradła. Oto kawałek maila od mamy Laury:
    "bardzo potrzebujemy ubranek, ponieważ przez tą stomię na brzuszku Laury ubranka bardzo często się brudzą i trzeba je zmieniać na nowe. Obecnie Laura ma rozmiar 68, ale szybko rośnie, więc większe też
    będą ok. Przydałyby się też prześcieradła do dziecięcego
    łóżeczka, bo one też codziennie muszą być wymieniane. Zabawki uwielbia
    - im bardziej kolorowe, tym lepiej. Najbardziej fascynują ją zabawki
    wydające dźwięki, na przykład pozytywki. Uwielbia też, gdy się jej
    czyta, więc kolorowe książeczki też są na topie.
    Z rzeczy higienicznych bardzo będą potrzebne duże ilości gazików -
    takich kupowanych w aptece, strzykawki 60 ml też z apteki oczywiście,
    apteczne środki do dezynfekcji rąk (takie, jakie stosuje się w
    szpitalach), sól fizjologiczna w dużych opakowaniach i małych
    ampułkach, papierowe miękkie ręczniki no i chusteczki do wycierania
    pupy. Potrzebne będzie też mieszanka w proszku Nutramigen (ale tu nie
    jestem pewna, czy to przypadkiem nie jest na receptę. To wszystko, co na
    tą chwilę najpilniejszego przyszło mi do głowy."

    Jeżeli ktoś ma coś co mógłby przekazać to proszę o kontakt witaaminkaa@gazeta.pl lub katarzynagaj@onet.eu

    I proszę przeczytajcie chociaż bloga Laury by w przyszłym roku przekazać ten 1% podatku

  14. Kathi na niejadka są sposoby. Mój Mąż jak był mały to potrafił tydzień nic nie jeść. W wieku 10 lat wyglądał jak 6 latek. Tak po prostu miał. Teściowa stawała na głowie, nawet go przekupywała ale to i tak nic nie dało. Nawet do słodyczy nie miał ciągotek. Dopiero jak trafili na lekarza hipnotyzera to się okazało że po 3 seansach Paweł zaczął jeśĆ. Tylko że problem pojawił się w drugą stronę tj mój mąż teraz non stop je. Ma 189 cm i waży 96 kg. Ale jakoś się tej wagi trzyma. Pochłania na obiad np trzy kotlety schabowe, kiedyś nawet miałam problem z sąsiadami bo całymi dniami kotlety biłam. Słodyczy je tyle ile by wystarczyło dla kilkoro dorosłych.
    Na mojego Filipka podziałało swojego czasu wspólne przygotowywanie posiłków, do tej pory robimy obiadki razem, ciasta razem. Wszystko co jemy robimy razem. Oczywiście ma swoje nożyki by sobie krzywdy nie zrobić. I powiem wam że mój Fifi lepiej obiera ziemniaczki niż mój małżonek. Do tego się czymś zajmnie na dłuższą metę bo obieranie ziemniaków zabiera mu aż godzinę a ja w tym czasie np mięsko robię. Filip od kiedy sam kroi warzywka i miesza sałatki zaczął wszystko jeść. Teraz mam problem z Filipem w drugą stronę bo w przedszkolu podbiera dzieciom jedzenie z talerzy.

    Cukierkowe mamy bardzo wam spółczuję, ale pocieszam że do końca ciąży już tak niewiele nam zostało

  15. Kochane normalnie moja babcia zasługuje na lanie, Policja szybko zareagowała, nikt nie otwieral drzwi i policjanci wezwali komendanta bo tylko ten może podjąć decyzje o wejściu i wyważeniu drzwi. Gdy komendant przyjechał babcia otworzyła drzwi i była ździwiona po co te zamieszanie. Telefon jej sie zepsuł dwa tygodnie temu i nie raczyła zadzwonić. Dodatkowo policjanci zrobili wywiad z sąsiadami i jak sie okazało nikt babci nie widział od tygodnia, nie wychodziła do ubikacji (bo to familioki i ubikacja jest wspólna na piętrze). Babcia podobno załatwiała swoje potrzeby do wiadra i leżała w łóżku pod pierzynami bo jej się palić nie chciało w piecu. Komendant poinformował mnie że wysyłają raport do OPSu bo tak nie może być. Podobno wg nich w mieszkaniu jest strasznie zimno, babcia nie załatwia swoich potrzeb i obawia się że nie je. Ja już nie wiem co robić, z mężem rozmawiałam i będziemy musieli ja częściowo ubezwłasnowolnić. W zeszłym roku zafundowaliśmy jej piec akumulacyjny by nie musiAła węglem opalać, ale jej się nie chce go włączyć bo niby prąd dużo kosztuje. Ja rozumiem że tak mogą postępować osoby które mają emerytury 700 zł ale nie gdy babcia ma emeryturę po moim dziadku prawie 3 tys zł bez kilku groszy. W tygodniu jedziemy do niej, muszę sprawdzić w spółdzielni i w energetyce czy czasem znowu nie zrobiła zadłużeń, sprawdzić w TP czy nie odłączyli jej telefonu. Masakra same problemy. Mieszkanie jest formalnie moje bo dziadek przepisał je na mnie ale z zapiskiem że babcia może tam dożywotnio mieszkać. Dwa lata temu spłacałam za nią ponad 3 tys zadłużenia jakie zrobiła. Muszę się umówić z jakimś prawnikiem i wybrać sie do ich OPSu. Babcia nie jest stara bo ma 68 lat jest sprawna fizycznie tylko lekko upośledzona. TAK SIĘ PRZESTRASZYŁAM ŻE kilka bolesnych skurczy miałam, przysięgam że jej nagadam jak po nią pojedziemy.

    Dobra ale nie będę zanudzać.

    Solange cóż za pyszności wpiekasz. Aż zapach u siebie w domu czuję :)

  16. Normalnie jestem strasznie zła.
    Właśnie dzwonił mój tata że od tygodnia nie może dodzwonić do babci, która mieszka 100 km od nas. Że najpierw miała sygnał zajęty a teraz ma że jest abonament niedostępny. Zawsze przed świętami dzwoniła lub my dzwoniliśmy i zapraszaliśmy ją na wigilię i święta. Babcia nie ma nikogo, ostatnia koleżanka zmarła dwa lata temu, z sąsiadami nie utrzymuje kontaktu, ogólnie babcia (macocha mojego taty) jest lekko upośledzona. Obawiam się że coś się stało. Ona oszczędza na ogrzewaniu a jej piec kaflowy już dawno wymaga remontu. Gdy na dworze jest -5 do u niej w domu jest ok 0 stopni góra +5. Więc albo się zaczadziła albo zamarzła.

    Jedyna co mogłam zrobić to zadzwonić na komisariat by wysłali do niej patrol i teraz czekam. Normalnie jak jej nic nie jest to ją uduszę własnymi rękami. Przynajmniej dwa razy w roku musi nam zrobić taki numer.

  17. Dziewczyny przepraszam za tego posta, ale muszę to z siebie wyrzucić.
    Wczoraj miałam przełomowy dzień. Bo przeczytałam historię pewnej Laury i jej mamy KOCHAMY LAURĘ - Ty też ją pokochasz, gdy poznasz jej historię - bloog.pl i doszło do mnie że strasznie samolubna jestem, że nie doceniam tego co mam.

    W głowie mam tylko jaki samochodzik sobie kupię na wiosnę, jakie łóżeczko kupić i jakie prezenty dla Filipa wybrać na święta. Przejmuję się tą moją zastawką a tutaj taka tragedia. Przecież auto nie zając nie ucieknie, jakie kupię takie będzie. Łóżeczko można wybrać w 10 minut. A z sercem nawet jak po porodzie okazę się ze zastawkę mam do wymiany (pewne na 80%) to przecież mam świetnych kardiochirurgów, zrobią operację i po tygodniu będę z dziećmi w domu. Niestety ta mała Laura nie ma tak dobrze, bo cierpi na dwie najbardziej żadkie choroby na świecie co gorsza nie ma na nie lekarstwa. Jest pól człowiekiem pół robotem, bo maszyna za nią oddycha, maszyna za nią trawi i maszyna za nią wydala. Tak wczoraj wieczorem siedziałam przy łożku Filipka i dziękowałam Bogu że jest zdrowy, że rozwija się świetnie i nie zaznaje codziennego bólu. Postanowiłam pomóc Laurze i zdecydowaliśmy z mężem że całe becikowe, pieniądze z Polis i z zakładu pracy po porodzie przekażemy dla Laury, bo mieliśmy je przekazać na samochód dla mnie. Ale ja zadowolę się zwykłym Fiacikiem Seicento a mała będzie mogła miec rehabilitację przez dłuższy czas.

  18. Karim fotki są boskie, świetna pamiątka. Niestety ja z moja nadwagą nie nadaje się na takie sesje.

    Wiecie co ja chyba zaczynam nie lubić świąt. Jak byłam mała to owszem wyczekiwane już w listopadzie a teraz mam dość. I nie ze względu na ciążę bo w zeszłym roku było tak samo. W tym roku na wigilię jedziemy do mojego taty i na pierwszy dzień świąt a drugi dzień idę z małym odwiedzić teściów (mąż się obraził). W zeszłym roku święta były u mnie i spędziłam w kuchni trzy dni bo wigilię i obiad świąteczny robiłam dla 12 osób. Urobiłam się po pachy a jeszcze teściowej nie odpowiadało to że nie było barszczu z uszkami (u mnie jest tradycja zupy uchy "rybnej") Nawet mnie zwymyślała że to nie wigilia i żałowała że przyszła.
    W tym roku ja zrobiłam zakupy na święta ale wigilię przygotowuje mój tata, bo jak twierdzi wreszcie poczuje się potrzebny. Wczoraj więc wybrałam się z meżem na zakupy. Byliśmy w Realu, Auchanie, Tesco i wydałam ponad 600 zł. Wszystko kupowałam z listą jedyne co pozwoliłam małżonkowi na ptasie mleczko o smaku kawy. Nie mam jeszcze prezentów (oprócz męża bo ten dostanie głośniki). Więc liczę że na prezenty wydam kolejne 500 zł. Nie żebym była sknerą ale nie wyobrażam sobie robić świąt np zarabiając 1200 zł a takich rodzin jest dużo. Ja jestem nauczona oszczędzania i nie wydawania pieniędzy na glupoty a święta takie mi się wydają. I TO BĘDĄ OSTATNIE ŚWIĘTA SPĘDZONE PRZY STOLE. Za rok bierzemy dzieci i sztuczną małą choinkę i jedziemy w góry najlepiej w Alby do małego domku tam przynajmniej odpocznę. Pójdziemy na super kolację wigilijna do restauracji, dzieci dostaną prezenty a resztę wieczoru spędzimy przed kominkiem śpiewając kolędy.

    No się wyżaliłam. Ale wczorajsze zakupy odbiły się na moim kręgosłupie, chodzic nie mogę. Masakra. Czuję się jak stara baba

  19. Dziewczyny nie mogę nadążyć za waszymi postami.
    Powróciłam po obronie do żywych więc nadganiam.

    Po pierwsze ja za pranie biorę się po świętach i piorę do rozmiaru 68 włącznie, ale 68 popakuję w poszewki by się nie zakurzyły.

    Po drugie ja też miałam gorsze dni, takie wręcz depresyjne, ale winię za to hormony

    Po trzecie wczoraj byłam u kardiologa i niestety wysiada mi zastawka miltralna :( z tego nadciśnienia, jak się okazało mój ciśnieniomierz się zepsuł i zaniża. Na moim u lekarza miałam 145/100 a na lekarki 160/110. Dodam że gdy mi ciśnienie skacze to w prawym uchu słyszę moje serce. Echo pokazało że zastawka nie pracuje tak jak powinna i po porodzie muszę iść na cewnikowanie (koronarografię) do ŚCCS w Zabrzu. Dostałam też skierowanie na CC, z pełnym opisem jakie znieczulenie, jakie leki po porodzie itd itd. Moja pani Kardiolog jest też anestezjologiem więc wie co mówi. Sprawdziła mi USG macicę bo podobno przy nadcisnieniu dochodzi do przekrwienia macicy a tym samym dziecko nie dostaje tyle tlenu ile powinno. Ale naszczęście z tym jest ok. Troszke się podłamałam.

    No i mam kłopoty z synkiem bo od dwóch dni ma koszmary nocne, po tym jak przez przypadek po drodze do przedszkola zaobaczył wystawę antyaborcyjną. Zadaje straszne pytania i płacze. Pyta się czy naszemu dzidziusiowi też nóżki Pan lekarz odetnie, czy nasz dzidziuś będzie żył. Jestem zła bo wystawa ta jest na terenie pomiędzy Katedrą a Centrum Edukacji w miejscu gdzie są dwa przedszkola, gimnazjum, szkoła specjalna i dzieci codziennie mają roraty, a w centrum codziennie dzieci klas 1-3 mają katechezę. Nie wiem czy bez psychologa się nie obejdzie.

  20. Bardzo wszystkim dziękuję za wsparcie i miłe słowa, za kopniaczki również. Nie sądziłam że będę się tak stresować. W nocy nie spałam, twardniał mi brzuch i miałam ok 10 bardzo bolesnych skurczy. Już myślałam że zamiast na obronę pojadę do szpitala. Przysnęłam gdzieś koło 6 a o 8 pobudka.

    Dałam radę. Z D A Ł A M !!!
    Obroniłam się na 5, ale niestety dzięki mojej pani promotor na dyplomie będzie tylko 4. Jestem mega szczęśliwa bo mam to za sobą. Jak się okazało nie ja sama się broniłam tylko jeszcze dwóch facetów z mojego roku, którzy tak jak ja mieli na przygotowanie kilka dni. Zdaliśmy wszyscy.

    JESTEŚCIE KOCHANE, FAJNIE WIEDZIEĆ ŻE MOŻNA NA KOGOŚ LICZYĆ :)

    Teraz idę się zdrzemnąć.

  21. Ja tak troszkę umilkłam ale dlatego że wkuwam do jutrzejszej obrony. Niby proste bo pytania mam ale zadała mi do rozwinięcie rozdziały i podrozdziały. Nie wiem jak to skrócić. Bo w końcu mam 160 stron.

    Kathi co do spraw bankowych to tak jak Pretka napisała. Nie znam dokładnie sprawy i procedur z mbanku ja jestem z ING. Ale reklamację musisz złożyć, bo bez tego nie rozpatrzą reklamacji. Jeżeli wypłacałaś z bankomatu z obcego bankomatu to reklamację powinnaś złożyć w tej firmie do której należy bankomat. Taka procedura trwa długo bo nawet 2 miesiące. Obcy bank rozlicza bankomat, sprawdza transakcję i wykazuje nadwyżkę na daną kwotę, potem przesyła raport do twojego banku drogą służbową. Banki dogadują się między sobą i pieniądze są ci zwracane. Taka sytuacja u mnie w banku trwała nawet 4 miesiące,

    Jeżeli wypłacałaś pieniądze w bankomacie należącym do twojego banku to procedura jest max upraszczana. Firma przelicza, sprawdza transakcje, wykazuje nadwyżkę i na podstawie raportu z nadwyżki kasa wraca do Was. U mnie w tej sytuacji taka procedura trwa max 2 tyg.

    Nie mniej jednak składajcie reklamacje, nie ufam drodze telefonicznej ale z mbankiem chyba innej opcji nie ma.

    Niestety bankowość to pełna biurokracja, dopiero jak się siedzi z drugiej strony biurka to widzi się wszystkie wady i absurdy. Ehh mogłam pisać pracę na ten temat, było by ciekawsze.

    Co do wigilii firmowych to u mnie jest 15 grudnia ale nie idę, bo po pierwsze po raz pierwszy wszystkie oddziały mają razem więc nie chcę widzieć mojej regionalnej i obszarowej i jeszcze innych dupolizów. Po drugie wolałam jak każdy oddział dostawał kasę i szliśmy do restauracji. Po trzecie usatysfakcjonują mnie bony świąteczne po 350 zł na pracownika i 250 zł na każde dziecko + duża paczka świąteczna o wartości 300 zł. A właśnie się dowiedziałam że po porodzie na dzidziusia dostanę 1000 zł Super to mi się podoba

  22. kathi26
    witaminkaa mam pytanko, czy ta kobietka od pieluch wielorazowych AIO Close Parent i wkładow bambusowych napisala czy lub kiedy bedzie je znowu miala?? ....../url]
    aaa no i dzis juz doszly mi te orzechy indyjskie i juz wypralam wlasnie 1 porcje ubranek dla malutkie, za chwile zobacze jak sie wypralo :) powiedz mi tylko, czy zeby ubranka np pachnialy moge dodac jakiegos olejku eterycznego, np grejpfutowego albo innego??

    Kathi nie nieodezwała się ale widzę że teraz nie ma żadnych pieluszek wystawionych. Ostatni raz napisała mi kilka tyg temu że chwilowo brak tych pieluszek w hurtowni że tylko te z kieszonką pozostają.
    Jak do końca ciązy nie będzie ich w takich cenach to kupię te z kieszonką ale wkłady będę dawała na wierzch a nie do kieszonki. To pomysł z forum pieluszkarskiego.

    Co do olejków to owszem dawaj jakie chcesz, ja ostatnio polubiłam lawendę.

    Z innej beczki Po kontroli u lekarza moje przeczucia zostały rozwiane i pożegnałam się ze złudzeniami że mieszka we mnie dama. Lekarz jasno stwierdził że to są jajka i niezły sprzęcik. Więc muszę zbierac na psychologa co by dał mi rady jak żyć z 3 facetami - dziećmi pod jednym dachem. Najgorszy jest ten 30 letni.
    I muszę się nastawiać do ewentualnej myśli że przyjdzie mi w przyszłości zaakceptować dwie synowe :o_no:
    Mały jest zdrowy waży 1600 gram, mierzy ok 40 cm.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...