Moja Fasolka miala dzisiaj jakis pechowy dzien....
najpierw ten incydent na spotkaniu a pozniej w domu,jak by tamtego bylo malo ...spadła z kanapy!!!
Wiem ze zadne dziecko sie bez tego nie wychowa,ale strasznie sie poczulam zle bo stalo sie to w momencie gdy nie bylo mnie przy niej.Zostala na chwile z tesciowa,ktora siedziala obok niej i ona tez nie wie jak Fasolka to zrobila. Na szczescie nic jej nie jest tylko troche poplakala ale pomimo wszystko bacznie ja obserwuje bo nigdy nic nie wiadomo. Moja tesciowa jak to okreslila zmierzyła odległość z kanapy do ziemi