AnnDEvita31cześć dziewczynyJestem nowa na forum i początkująca zupełnie, jeśli chodzi o fora internetowe, więc proszę o wyrozumiałość.
Bardzo boję się "głośno" napisać....jestem styczniówką 2011, gdyż pomimo stwierdzonej ciąży cały czas mam krwawienia/ plamienia. Raz mniej raz więcej, ale jednak. Byłam w szpitalu, zbadali, zapisali Duphaston, dali L4 i kazali leżeć.
Dziewczyny ja już nie mam siły z tych nerwów, miała któraś podobne doświadczenia?
Przepraszam, że zaczynam tak smutno :(
Evita witaj :)
Na wstępie nie możesz się denerwować, niektóre kobiety w ciąży mają plamienia. Poza tym te nerwy wpływają na dzidziusia. Ja w zeszłym tygodniu dokładnie w dniu kiedy odebrałam wyniki bety HCG dostałam krwawienia. Od razu telefon do lekarza, a następnego dnia na USG do niego. Miałam oderwany trofoblast (łożysko) i też musiałam leżeć. Oczywiście brać stos leków, m.in. duphaston. Kochana nie przejmuj się, skoro byłaś w szpitalu, to znaczy że wszystko jest pod kontrolą. Chodzisz do ginekologa? Co mówi? I nie lekceważ leżenia. Leż, leż i jeszcze raz leż, skoro jest to wskazane! Ja leżałam i wyszło na dobre. 3maj się i pisz z nami dużo :)
Bez nerwów!! Wszystko będzie dobrze :)
A na kiedy masz termin porodu?? AnnD
Mam swojego doktorka, to on mnie skierował do szpitala, robił mi tam USG w niedzielę i powiedział, że pęcherzyk i zARODEK NA usg WSKAZUJE NA 5 TYDZIEŃ, natomiast z obliczeń powinien być 6 tydzień.
Nie liczył mi jeszcze terminu porodu i nie założył karty ciąży. Te moje plamienia i krwawienia są od początku ciąży (od terminu miesiączki). On nie widzi przyczyny, więc w wypisie mam- poronienie zagrażające. Nie stwierdził krwiaka, odklejania kosmówki ani nic takiego. Ja nie rozumiem, skąd i dlaczego ta krew :((((((