dolacze i ja do mam pozniej mowiacych dzieciaczkow...
moj syn w wieku 2.5 roku mowil czasami mama..tata...
nic wiecej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
masakraaa
biegalam do logopedy po pomoc,dawala zestawy cwiczen do domu i tyle. zero efektow. sprawdzili mu sloch,wszystko ok. zaczelam sie bawic w niedawanie mu czegos dopuki o to nie poprosi..za ktoryms razem cos tam probowal baknac... uznalam ze trzeba sie za to wziac.
poszperalam troszke na forach i wyczytalam ze niektorym dzieciom pomaga metoda elzbiety wianeckiej.
zakupilam plyty.
poczatki byly trudne bo trzeba tam sluchac plyt na slochawkach.a moj syn nie dal ich sobie wlozyc na glowe
wiec sluchalismy w cichym pokoju tych plyt i patrzylismy na obrazki w ksiazke
po paru dniach maluch zaczal cos tam powtarzac...
z kazdym dniem tygodniem bylo poprostu lepiej i lepiej
teraz ma 3 lata i gada co mu na jezyk przyjdzie
nie zawsze poprawnie ale GADA wkoncu.... takze nnie martwcie sie mamcie
trzeba dobry sposob znalesc na dziecko niektorym pomaga przedszkole, kontakt z dziecmi niektorym eye q - udowodnione ma dzialanie na mowe tez, mozna to kupic pewnie w kazdej aptece wazne jest by gadac do dzeicka czytac mu a jak juz ono przemowi to zobaczycie ile slowek zna....