-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Dixi78
-
Hejka mamuśki, czy ktoś mnie tu jeszcze pamięta :-( Nie było mnie ponad 2 tygodnie, ale niestety nie bez przyczyny. Niestety mamy za sobą 5-cio dniową walkę z zapaleniem prawej piersi- nie życzę tego najgorszemu wrogowi. Przez 2 wieczory położna katowała mnie "masażem", a raczej obstukiwaniem mojego cyca- po pierwszym razie gdy wstawałam z kanapy- zemdlałam... a wszystko dlatego, że w wietrzny dzień nie ubrałam trzeciej bluzy :-( przy tym 2-dniowa gorączka i dreszcze- na szczęście obyło się bez antybiotyku... I ten jeden raz dziękowałam pogodzie za upał- synusiowi tak się chciało pić, że jak się przyssał, to po półtorej godz. nie było śladu po zastojach. Ale na tym nie koniec- tydzień temu jadłam jak co wieczór biszkopciki i tak niefortunnie go ugryzłam, że ząb złamał mi się na pół... był kilka lat temu leczony kanałowo, a takie zęby jak się dowiedziałam mają tendencję do pękania- póki co mam tymczasową koronę, a całość "naprawy" zamknie się w 2 tys. Masakra... No i w końcu muszę ponarzekać na upały... ja mam dosyć, Wojtuś ma dosyć... szkoda gadać. W nocy mały nawet dobrze śpi- pobudka co 3 godz- ale w ciągu dnia jeżeli chcę, żeby dłużej pospał po prostu kładę się obok niego. Sam spi góra 15 min. Wczoraj byliśmy na szczepieniu- szczepiliśmy hexą- 6 w 1- i poza płaczem przy zastrzyku nic złego się nie działo, więc polecam :-))) Wojtuś rozwija się prawidłowo, waży już 5500 g- aż sama się dziwię jak to możliwe,bo i 3-dniowy kryzys laktacyjny mamy za sobą, i zdarza się raz dziennie podać mu butlę, bo nic nie leci... Dziś moja kolej na wizytę lekarską- idę na przegląd popołogowy do mojej ginki. Zmykam więc zrobić się na bóstwo- sis zajmie się małym. Po powrocie nadrobię braki, skrobnę coś do was i wrzucę kilka fotek. Na razie żegnam...
-
Asiula serdeczne gratulacje! W końcu tobie się udało zostać mamą- choć chyba nie miałaś innego wyjścia :-))) Natali i tobie udało się zostać czerwcową mamusią. Serdeczne gratulacje!!! My byliśmy dziś na usg bioderek. Zasadniczo wszystko ok, choć w lewym bioderku pojawiła się niewielka zmiana i pani doctor zaleca pieluchowanie na noc. Dziś dzień minął mi lekko "wypoczynkowo", bo do południa siostra-cioci wzięła Wojtusia na spacerek, a po południu tato-dziadek spacerował. Za to po kąpieli wisiał mi na cycu 1,5 godz- skończył godz. temu i już się gniecie- a moje cyce jeszcze nie zdążyły się wypełnić. Z tatą mamy podobny problem jak dorotta i dorotkazkrainyoz- przesypia całą noc, nie pracuje fizycznie, do spacerów się nie pali, a o 22 "pada ze zmęczenia"- żyć nie umierać... Justysia widzę, że dopadł cię kryzys- trzymaj się dzielnie- poradzisz sobie na pewno. W końcu tak długo czekałaś na Lenkę, pokonałaś różne dolegliwości, więc nie daj się byle jakiemu kryzysowi. On zaraz minie, a ty będziesz dumna, że dałaś radę. Bo kto da radę, jak nie ty :-)))) Marika dobrze, że tatuś sam miał okazje przekonać się jak wspaniałą robotę wykonujesz przy Kubusiu. Może następnym razem dwa razy się zastanowi zanim coś powie... A maluszek świetny- zresztą jaki maluszek- toż to kawał chłopa!!! Czym ty go karmisz moja droga :-))) Panterka całuski dla Oliwierka- dziś kończy miesiąc :-)))
-
Hejka mamusie! Dziś wreszcie po dość długiej przerwie zasiadłam do kompa żeby coś do was skrobnąć. Nie będę się użalać ale przez ostatnie dni trudno było mi znaleźć chwilę wolną, żeby do was zajrzeć...ehhh.... ale co ja się będę tłumaczyć, pewnie niektóre z was wiedzą że nie jest łatwo. Nie narzekam broń boże, ale żeby ze wszystkim nadążyć musiałam zrezygnować z kompa. Dziś, choć nie chcę się chwalić żeby nie zapeszyć, zdążyłam nadrobić zaległości. Przede wszystkim serdeczne gratulacje dla Justysi i Zula. Niech Lenka i Damianek rosną zdrowo, ku radości swoich rodziców :-))) Dziewczynom cierpiącym w połogu na kłopoty z kroczem i jego okolicą polecam tzw. nasiadówki z kory dębu. Garść zalewa się w misce wrzątkiem, przykrywa na 10-15 min żeby się zaparzyło, a potem umieszcza tyłek ;-) nad parującym wywarem. Pomaga na trudnogojące się rany, hemoroidy i inne problemy z podwoziem. Jeżeli chodzi o potówki to na szkole położna radziła, by przemywać ciałko roztworem spirytusu- Wojtuś ma ich na szczęście niewiele, ale te które się pojawiają skutecznie eliminujemy :-) Jakieś 3 dni temu też myślałam, że już koniec z połogiem, ale niestety dziś musiałam wrócić do wkładek- takie rzeczy mogą się zdarzyć- byle do 6 tygodnia. Asiula trzymam za ciebie kciuki- myślę, że jutro już będzie po wszystkim i zobaczysz swoją córeczkę. Swoją drogą to nad czym się ci lekarze jeszcze chcą zastanawiać. Co do pierwszego spaceru to poszliśmy na całość- ominęliśmy nudne werandowanie i tydzień po porodzie ruszyliśmy w miasto. Mama trochę spowalniała, bo z moim kroczem drobiłam jak gejsza, ale 3 godz. na jeden raz wzięliśmy :-) szkoda nam było fajowej pogody, a i synuś nie wniósł żadnego sprzeciwu- podobało mu się. Przez ostatnie dni walczyłam z laktacjom i przyznam się bez bicia- 2 razy uległam czarowi bebika- trochę z wygody, bo jak zjadł to dłużej spał, trochę z bezsilności, bo mało pokarmu, ale poczytałam trochę artykułów, które mnie podbudowały i utwierdziły w przekonaniu, że to najlepszy wybór dla synusia- i jakoś się cyce rozkręciły- myślę, że dam radę. Pozytywne myślenie przede wszystkim :-))) Trzymam więc kciuki za wszystkie mamusie z cyckowymi problemami- wam też się uda- nie odpuszczajcie!!! Trzeba znieść wiele dla dobra dzidzia... No i chyba tyle na dzisiaj.... zmykam na szałer i do łóżka. Syn pewnie się odezwie ok. 24 więc muszę troszkę pospać, bo wczoraj tak mocno spałam, że nie słyszałam jak biedaczek płacze :-( Niedobra mamusia. Dobranocka wszystkim :*
-
Zula witamy wśród czerwcowych mam!!! Serdeczne gratulacje :-))) Niech Damianek rośnie zdrowo!!! Justysia trzymam kciuki, żeby szybko poszło i nie bolało!!! Aga moje doświadczenie w karmieniu nie jest zbyt duże, ale powiem ci, że u mnie ,po 17 dniach, laktacja wciąż szaleje- jednego dnia cyce wielkie, a syn nie jest w stanie wszystkiego zjeść, a następnego, jak np. dziś w nocy, musiałam go przystawiać do obu, bo było mu mało. Mam laktator i to ratuje mnie w chwilach nawału pokarmu- odciągam, a potem w sytuacjach ekstremalnych np.noc lub kiedy idę na spacer i chcę, żeby dłużej pospał, podaję z butelki- mam LOVI bezkolkową i póki co sprawdza się. Dorotta piszesz o kolkach- u mnie takich typowych, wielogodzinnych nie ma. Dość często jednak zdarzają się podczas karmienia takie 1-2 minutowe skurcze, podczas których Wojtuś spina się i aż się poci. Na końcu przeważnie jest kupka lub bączek. Wspomagam się kroplami sub simplex- to ten cud nie do zdobycia w polskich aptekach. Polska pani pediatra poleciła nam na wizycie kropelki biogaia- też podobno skuteczne, i w razie czego czopki viburcol- mam nadzieję, że nie będę z nich korzystać. Wczoraj zaszaleliśmy ze spacerkiem, bo do domu zawitaliśmy o 18:30 czyli 4,5 godz., ale pogoda aż się prosiła, żeby z niej korzystać. Dziś jest podobnie- słonko świeci, żadnej chmurki, więc jak Wojtek się obudzi, a śpi na brzuszku, jak poleciła położna, to wybywamy na dworek.
-
Zmykam natenczas, bo syn zakończył drzemkę i wypada go trochę na świerze powietrze wywieźć. Miłego dnia życzę. Do poczytnia później :-)
-
I tu jeszcze trochę
-
Hejka hejka czerwcowe mamuśki!!!! Wybaczcie, że tak ociągałam się z umieszczeniem fotek, ale dopiero od niedzieli wrócił mi net, a trochę mało czasu mam, żeby systematycznie poczytywać- może dziś nadrobię:-))) Serdeczne gratulacje dla Dorotei z okazji urodzenie Katarzynki Adze z okazji urodzenia Haneczki Dorotki z okazji urodzenia Zuzki Ktosi z okazji urodzenia Oliwki Niech Wam dziewczyny rosną zdrowo, a ich wychowanie daje dużo radości :-))) Mamusiom pakiecikowym, choć może się to wydawać dziwne, zazdroszczę. Wasze nieprzespane noce to pikuś ;-))), no i możecie jeść co chcecie....ehhhh Choć szczerze powiem - nie zamieniłabym się hihihi A oto mój Wojtuś...
-
Witam Was wszystkie,moje drogie czerwcóweczki, te 2w1 i rozpakowane :-))) Z poślizgiem,ale wreszcie udało mi się dosiąść do kompa i skrobnąć kilka zdań. Przede wszystkim serdeczne podziękowania za wszystkie życzenia i gratulacje!!! Justysia tobie za utworzenie wątka. Jak wiecie udało nam się, w dość szybkim tempie, przejść przez mało przyjemny moment porodu, w zeszłą niedzielę. Za bezpośredni powód niedzielnych wydarzeń odpowiedzialny jest Dexter- a raczej jego 30 minutowa kąpiel- przynajmniej czysty przywitał Wojtusia ;-) Lepsze to niż każde sprzątanie!!! Udało mi się również zaliczyć 2 gardenparty, o 23 wracałam jeszcze do domu za kierownicą naszego autka, a co !!! Wody odeszły mi o 3 w nocy, na izbie stawiłam się o 6, ktg i 7 rano podpisałam listę obecności na porodówce ;-) Tatuś obecny duszą i ciałem przydał się bardzo- kiedy przyszły skurcze parte był niezastąpiony- pomagał mi przeć, podtrzymując plecy. Sam poród zakończył się o 12.55, mały ustawiony był główką lekko po prawej stronie i nie pomogły spacerki po sali czy leżenie na lewym boku z nogą w górze- duża główka porwała mamie krocze :-((( Polecam zzo- całego bólu nie likwiduje, bo się nie da! ale w początkowej fazie, kiedy dopadły mnie potworne bóle z kręgosłupa zdziałało cuda! Wyjście ze szpitala planowane było na środę, ale niestety poleżeliśmy do niedzieli. Wszystko przez mamę-anemiczkę. Hemoglobina spadła mi z 12 przed do 7 po porodzie. Do tego doszły problemy z kroczem- zbyt wcześnie podano mi czopek na wypróżnienie i szwy zaczęły puszczać. Rozważano nawet ponowne szycie krocza, ale ze względu na złe wyniki nie doszło do niego. Po intensywnej kuracji żelazem i antybiotykami i po okładach z lodu, sprawy zaczęły wyglądać lepiej, no ale odleżeć musiałam swoje. Synuś oczywiście razem ze mną, dogadaliśmy się w sprawie karmienia, spania i ogólnej obsługi trzeciego dnia. Udało nam się również uniknąć żółtaczki :-) Teraz w domku wszystko gra- Wojtuś je, śpi, robi kupki- aż się boję, że jak będę się chwalić to mu się zmieni...ale co tam- słodki jest... Wczoraj odwiedziła nas położna środowiskowa, pooglądała i mamę i synka i wszystko ok. Tato dumny jak paw, załatwia wszystkie sprawy- i w domu, i w urzędach, i na zakupach. Sprawdza się jak nigdy- ojcostwo wyzwoliło w nim nowe pokłady energii i umiejętności :-))) Justysia współczuję problemów z zębem- niefajnie się dzieje, że musisz czekać aż do porodu, żeby się go pozbyć. Ale dołączam się do wczorajszych życzeń urodzinowych. STO LAT!!! Gosiaczku, Panterko, Ewciu, Izd, Mariko, Chapicho, Murzynku i Malago serdeczne gratulacje dla Was i wielkie buziaki dla waszych dzieciaczków! Śliczne słodziaki- i dziewczynki i chłopaki!!!
-
Hejka mamusie! Witam weekendowo- grilowo, w przerwie między jednym party a drugim :-))) Wchodzę i co widzę.... Maritatita witam po przerwie i gratuluje synka- ładny "kawał chłopa" :-))) Sochi śliczna ta twoja Letka, a lada chwila będziesz jej warkoczyki zaplatać :-) Niestety 3 ostatnie fotki nie otwierają się, bo zapisane są jako grafiki. Panterko tobie przede wszystkim gratuluję narodzin Oliwierka, bo jak się dowiedziałyśmy nie było łatwo. Ktosia i Aga82 gratki kolejnych tygodnic, ale życzę żeby szybko się rozpakować. Pozostałym mamusiom miłego weekendu No i zmykam dalej, odezwę się jutro ... Papatki :-* :-* :-*
-
minia 25hejka kobietki bardzo wam wszystkim dziekuje za gratulacje i za wpis na pierwszej stronie jak zobaczyłam łezka mi sie zakrecila w oczku jeszcze raz dziekuje panerko:) malenka jest spokojniutka bardzo sie ciesze bo miałam problemy z laktacja po cc nie miałam pokarmu malutka była na butelce w szpitalu przez co nie chciała cyca potem miałam nawał pokarmu do tego stopnia ze porobiły mi sie zastoje obecnie malenstwo ssie cyca jestem dumna bo bardzo o tym marzylam a bałam sie bo mówili ze mam za male brodawki i ze przez to niunia nie chce ciągnąć cyca a tak naprawde to sie przyzwyczaiła do butli a przy cycu musiała pracować a to taki malutki spioszek :) pierwszej nocy nic nie spałam nie to ze nie mogłam ale ciągle na nia patrzyłam i nie wierzyłam ze to malutkie słoneczko jest juz ze mna tyle na to czekałam i plakałam z radości jak dziecko cieszace sie z wymarzonego prezentu:) zaraz sobie wejde na stronki i nadrobie zaleglości bo gdyby nie pierwssza strona to bym nie wiedziała o kolejnych rozpakowanych mamusiach aiti gratulacje widziałam ze byłaś pierwsza:) super a tak na koniec przesyłam wam moje słoneczko buziaki papa Śliczna dziewczynka!!! Niech rośnie zdrowo!!! A dla Ciebie wielkie gratulacje, że tak mistrzowsko poradziłaś sobie z pierwszymi problemami- karmieniem :-))) Oby było ich jak najmniej!
-
Truskawki powiadasz justysia? U nas pojawiły się już polskie w bardziej normalnej cenie czyli 10 zł za kg, ale u mnie aktualnie na tapecie morele- takie pyszne, pomarańczowe, z Grecji :-) Mam za to "małego problema"- synuś się nie "wykluł", więc jutro wieczorkiem udajemy się do znajomych na ogrodowe party rocznicowe. Po południu czeka mnie więc szoping- to 20 rocznica ślubu- a znajomi należą do tych, którzy wszystko mają i na wszystko ich stać. Jak więc wybrać coś efektownego, a nie obciążającego i tak nadwyrężonej ostatnio rodzinnej kasy? Nic- idę poszperać w necie- może mnie natchnie :-)
-
Oj dzieje się, dzieje... Witam was moje drogie czerwcóweczki!! Ja już poremontowo i posprzątaniowo :-))) Uff namęczyłam się trochę z nadzieją, że coś tam przyspieszę, ale poza porządeczkiem nic nie wskórałam- dalej w dwupaku... Porozpakowywały się mamusie że szok- w takim tempie do 15.06 będzie po porodach hihi U mnie raczej ok, choć tak jak każda z was uskarżam się na niewygodę podczas spania- bolące biodra, liczne, nic niedające skurcze- choć mam już od tygodnia pozwolenie od ginki na szaleństwo- pod każdym względem- koniec z oszczędzaniem się! Serdeczne gratulacje dla Dorotty, Aiti, sochi, mini, KaiKi, Gosiaczka, no i myślę, że już dla panterki!!! Gratulki również dla mam kończących kolejne tygodnie- choć tym, które skończyły 38 tydzień życzę rychłego końca...
-
Ale mam śliczny widok za oknami... Po jednej stronie mieszkania, od wschodu- ciemna ściana chmur i deszczu, od zachodniej strony- piękne słońce, leje, ale piękna taka słoneczna ulewa :-)
-
Hejka mamuśki w piękną słoneczną sobotę- tak mi brakowało takiej pogody! Wczoraj tylko troszkę podczytałam i szybkie spanko, bo przedwczorajsza nocka jakaś skurczowa była. Dziś w nocy za to niby wszystko "wyluzowane", ale boki tak mnie bolały,że od 4.30 nie było mowy o spaniu.... ehhhh "jak nie urok to ...". Muszę się pochwalić, że wczoraj dotarł do nas wózek- kupiliśmy przez allegro w Wa-wie, i tydzień leżał u kuzyna, który nam go odebrał. Udało się nam dostać x-landera xa z 2009- kolor gondolki i spacerówki- grey, fotelik niebiesko-turkusowy. Ale najważniejsze, że jest taki model jak chciałam- a ciężko było.... No i do tego dziś rano przywieziono nam szafki do łazienki, więc się troszkę nasprzątałam i naukładałam- ale tylko do wysokości pasa- schylał się P. Nie ma to jak praca zespołowa. Na dziś daję sobie już wolne- P musi jeszcze podłogę w stołowym po gipsowaniu do porządku doprowadzić. Panowie zapowiedzieli, że do środy już ich nie będzie :-))) czyli będzie można normalnie mieszkać. Ktosia gratulki wejścia w kolejne tygodnie- byle do czerwca :-)))) Aga82 Aga, Marika, Minia, Asiula fajowskie foteczki. Brzuszki zajmują coraz więcej miejsca!!! Justysia spisałaś się na tej obonie- teraz do ciebie PROSZĘ PANI trzeba będzie mówić ;-) A co do humorków- jak widać rodzina już się z nimi pogodziła- czyli głowa do góry. Niedługo będzie po Kaika fotki proszę, no i udanego koncertu! Aiti a już myślałam, że cię w dwupaku nie wypuszczą. Ehhh biedna ty- ale to dlatego, że chciałaś być majówką ;-) Zobaczysz, że cię do czerwca przytrzyma hihihi
-
izdWózek będzie taki :[ATTACH]34418[/ATTACH] Świetny wózeczek! A nie boisz się trochę małych kółek na naszych polskich chodnikach?
-
A mi tato przywiózł z Niemiec prawdziwą, dziecinną maszynę do szycia! Pomarańczową! I wykroje były, więc uszyłam mojemu ulubionemu krecikowi ubranka.
-
KaiKaArbuz mówicie? W sumie nie pogardziłabym Chociaż bardziej mam ochotę na truskawki lub malinki, albo już wiem- czereśnie- takie chrupiące!!!!!!!!! Nic nie mów Kaika na temat truskawek- tydzień temu mój P "prawie" zapłacił 20 zł za kg podobno polskich truskawek, bo jak będę matką karmiącą to sobie nie pojem. Powiedziałam mu, że poczekam jeszcze ze 2 tyg- może będą bardziej polskie, ewentualnie tańsze;-) A co do czereśni to był mój grudniowy, niespełniony dream... musiałam się zadowalać takimi z kompotu- a to przecież niebo i ziemia... I tu moje drogie macie bardzo poważne przyczyny, dla których nie mogę za wcześnie urodzić- bo jak wytrzymam do rzeczywistego terminu to przynajmniej zaspokoję swoje "prawdziwe żądze" ( bo tak jak zula stałam się dziewicą :-))
-
Malagaaajustysia_ktego arbuza to malaga cholera jedna przytargała juz tez za mna chodzi Uwielbiam arbuza mmmm Noo ja też. To takie moje wspomnienie z dzieciństwa, kiedy jeździłam z rodzicami na wczasy do Bułgarii. A do tego małże, lody włoskie w kwadratowym wafelku, mandarynkowy schweppes- nie taka "kupa" jak teraz. I do tego podróż pociągiem- wagony sypialne, tunele... "Adam plaż" i "Ewa plaż", a wieczorami spadające meteory...ehhh dzieciństwo. Ciekawe co nasze dzieci będą kiedyś wspominać...
-
Witam mamusie w pierwszy, wyczekiwany, bezdeszczowy dzień. W końcu przestało lać, choć niebo wciąż w szarościach. Synuś też chyba poczuł zmieniającą się pogodę, bo po wczorajszym "nieruchawym" dniu, dziś przechodzi samego siebie- wszędzie go pełno!!! Remont wciąż trwa; dobrze, że choć jeden pokój gotowy i niezagracony, więc mam gdzie leżakować :-) Męczy mnie tylko codzienne gotowanie 2 dań dla 4 osób- zwykle obiad był na 2 dni, teraz trudniej, częściej się pokładam na krótkie leżakownie. No ale cóż- nie dość, że to koledzy, to jeszcze dość dobre tempo mają, więc lepiej ich nie spowalniać... Ewcia dużo zdrowia i słodyczy w dniu urodzin Dixi Tobie życzy :-))) Elffiku gratuluję Ci zostania PIERWSZĄ MAMĄ NA NASZYM FORUM. Niech Lena rośnie zdrowo!!! Justysia powodzenia na obronie i nie daj się choróbsku. Swoją droga to dałaś radę z pracą- z taką aktywnością na forum fiufiu... nieżle się spięłaś :-))) Gosiaczek fajowe prezenty- może jednak teściowa też człowiek i od czasu do czasu przemawia ludzkim głosem ;-) Powodzenia jutro u lekarza! Aga super kolorki w pokoiku, a i synuś rośnie na niezłego Casanovę- w jego wieku takie rzeczy :-))) ... Panterka nie zazdroszczę czasu spędzonego z teściem, ale skoro przyjechał :-( to i też wyjedzie :-) KaiKa fajne aukcje wypatrujesz, śmiało można z nich korzystać. Ja mam wybrany dywanik i firanki do dziecinnego i dziś będę je licytować. Mamuśki, ale macie korbę z lodami- mnie nie ciągnie, choć na hasło: arbuz, zakupiłam sobie dziś piękne 3 kg. Sama radość- bo taki słodziutki... A do tego tabliczka pełnomlecznej od Wedla.... Aiti z tą Łodzią to przeraża mnie ta podróż, no ale z drugiej strony to jak mają tak porządnie zadbać o synka, przebadać pod kątem tarczycy czy innych choróbstw autoimmuno, to chyba nie mam się nad czym zastanawiać. We wtorek jadę do gina do Łodzi, więc może mnie już zostawi. Jeżeli nie to 27.05 idę do swojej ginki, a 29.05 do enod. Jak dotrwam oczywiście:-) Fajowe zdjęcia tak wogóle :p No i wszystkie mamusie zfotografowane- super fotki, no i brzuszki przede wszystkim piękne Marika gratuluję prezentów- dobrze, że rodzina ma tak trafione pomysły. Asiula trzymam kciuki za piątkową wizytę- może z twoim słuchem nie jest jeszcze aż tak źle. No ale tym murzynkiem mnie zabiłaś- ja też tak chcę.... choć kawałeczek...
-
Witam mamusie w tą "piękną, jesienną" niedzielę- chciało by się rzec- a to przecież MAJ... Brrr za oknami deszcz i zimno... U mnie właśnie mija półmetek remontowego szału- 2 pokoje, przedpokój i łazienka już ready - została tylko kuchnia i stołowy. Miało być samo malowanie, ale P wymyślił podwieszany sufit w stołowym- bo przecież ekran można za jednym bałaganem ukryć- więc jeszcze dooobry tydzień... Zmroziła mnie wiadomość sprzed tygodnia-nie mogę przestać o nich myśleć [*][*] KaiKa i Justysia dzięki za info. Po poniedziałkowej wizycie u ginki i wstępnych planach odstawieni wszystkich leków, wtorek i środowe przedpołudnie minęły trochę nerwowo- jakieś dziwne skurcze, obniżający się brzuch- więc po konsultacji w gabinecie pozostawiłyśmy jeszcze "dowcipną" luteinę. Z synkiem zasadniczo wszystko ok- rusza się niemiłosiernie :-) waży ok.2900 kg. Ułożony jest główką w dół, choć pojawił się mały problem- odwrócił się twarzą do góry czyli patrzy w niebo, a na tym etapie powinien oglądać moje wnętrzności... No i mam przygotować się na ciężki poród, bo główka duża... Ehh jeszcze mama spotkała znajomą położną, która zna moje tarczycowe problemy i powiedziała jej, że odradza poród w naszym szpitalu- lepiej zdecydować się na proponowaną przez endo Łódź, bo dzidź od razu pod opieką specjalistów i w razie co to już działają... no ale to prawie 150 km. Sama nie wiem co robić.. pewnie nie pozostanie mi nic innego jak odbyć tą średnio komfortową podróż... Cieszę się, że u was mimo , kilku pobytów w szpitalu, problemów finansowych i z rodziną, mniej lub bardziej bolesnych skurczów i huśtawek nastrojów, raczej nie ma powodów do narzekań. Byle do czerwca mamusie!!! Witam również dwie nowe czerwcóweczki- lepiej późno niż wcale :-))) Piszcie z nami jak najwięcej... Wszystkim mamusiom gratki kolejnych tygodni, a KaiKa i panterce gratulacje dzisiejszego małego święta- teraz możecie juz odetchnąć, choć nie będzie to łatwe z takimi brzuszkami :-))) Uciekam na obiadek, ale już będę systematycznie korzystać z naszego forum- chyba że urodzę ;-))
-
Witam mamusie w tą "piękną, jesienną" niedzielę- chciało by się rzec- a to przecież MAJ... Brrr za oknami deszcz i zimno... U mnie właśnie mija półmetek remontowego szału- 2 pokoje, przedpokój i łazienka już ready - została tylko kuchnia i stołowy. Miało być samo malowanie, ale P wymyślił podwieszany sufit w stołowym- bo przecież ekran można za jednym bałaganem ukryć- więc jeszcze dooobry tydzień... Zmroziła mnie wiadomość sprzed tygodnia-nie mogę przestać o nich myśleć [*][*] KaiKa i Justysia dzięki za info. Po poniedziałkowej wizycie u ginki i wstępnych planach odstawieni wszystkich leków, wtorek i środowe przedpołudnie minęły trochę nerwowo- jakieś dziwne skurcze, obniżający się brzuch- więc po konsultacji w gabinecie pozostawiłyśmy jeszcze "dowcipną" luteinę. Z synkiem zasadniczo wszystko ok- rusza się niemiłosiernie :-) waży ok.2900 g. Ułożony jest główką w dół, choć pojawił się mały problem- odwrócił się twarzą do góry czyli patrzy w niebo, a na tym etapie powinien oglądać moje wnętrzności... No i mam przygotować się na ciężki poród, bo główka duża... Ehh jeszcze mama spotkała znajomą położną, która zna moje tarczycowe problemy i powiedziała jej, że odradza poród w naszym szpitalu- lepiej zdecydować się na proponowaną przez endo Łódź, bo dzidź od razu pod opieką specjalistów i w razie co to już działają... no ale to prawie 150 km. Sama nie wiem co robić.. pewnie nie pozostanie mi nic innego jak odbyć tą średnio komfortową podróż... Cieszę się, że u was mimo , kilku pobytów w szpitalu, problemów finansowych i z rodziną, mniej lub bardziej bolesnych skurczów i huśtawek nastrojów, raczej nie ma powodów do narzekań. Byle do czerwca mamusie!!! Witam również dwie nowe czerwcóweczki- lepiej późno niż wcale :-))) Piszcie z nami jak najwięcej... Wszystkim mamusiom gratki kolejnych tygodni, a KaiKa i panterce gratulacje dzisiejszego małego święta- teraz możecie juz odetchnąć, choć nie będzie to łatwe z takimi brzuszkami :-))) Uciekam na obiadek, ale już będę systematycznie korzystać z naszego forum- chyba że urodzę ;-))
-
Hejka czerwcóweczki! Melduję się z wieczorka, i wybaczcie, ale nie jestem w ogóle w temacie. U mnie zasadniczo remontowe pobojowisko, a co za tym idzie brak czasu i warunków na cokolwiek, łącznie z surfowaniem po necie. Malowanie w toku, w sobotę komandor przywozi meble do sypialni, po niedzieli montujemy pokoik synusia. Remont w zamieszkałym mieszkaniu to masakra- najlepiej byłoby na ten czas wyjechać... U mnie raczej wszystko gra, choć wieczorami, mimo że dużo leżę, częściej twardnieje brzuszek, ale walczę z tym nospą, niestety już forte- bo mocniejsza, no i leżakowaniem na maxa. Synuś ma jeszcze miejsce na treningi piłkarskie ;-))) W poniedziałek mam ginkę i mam nadzieję, że wszystko będzie ok. Mam zagwarantowany na tą wizytę posiew, no i będziemy odstawiać duphaston- zostanie tylko dowcipna luteina. Mam nadzieję, że w związku z tym za szybko się nie posypię.... Wszystkim mamulkom gratki dotychczasowych tygodnic No i dużo zdrówka i siły w walce ze zmęczeniem, ciężkawym i twardniejącym brzuszkiem i wiiiiiieeeloma innymi przypadłościami. BYLE DO CZERWCA MAMUSIE!!! Zmykam natenczas, odezwę się jak już opanuję remoncik i nadrobię setki waszych postów :-))) Papatki!!!
-
AitiDixi zmieniłaś avatarek??? To ten skubany piesek, co cię pociągnął na spacerze? Cały czas ten sam, Aiti. I nie pociągnął mnie- w takiej sytuacji runęłabym na pysk, a nie z gracją na boczek :-)))
-
Ewcia to i siebie i nas uspokoiłaś- nie taki diabeł straszny ... nie każdy ból musi znaczyć coś złego- ale zawsze to lepiej 10 razy zadzwonić niż raz się denerwować. I dla mamy i dla dzidzia :-))) Dzięki dziewczynki za troskę- ta wywrotka zaliczona została na nieskoszonej, miękkiej trawce, centralnie wywinęło mnie na lewy boczek, a boczki po pół roku leżenia mam wyjątkowo odporne na wszelkiego rodzaju niedogodności, wliczając upadki, hehe....
-
AitiMnie ostatnio zgaga pali przy kazdej okazji. I bez okazji też ;) Normalnie czuje jak Gabi zaczyna kopac mi w żołądek, a potem zaczyna mi podchodzić... Mleko piję na litry prawie, a wodę na hektolitry - wciąż mnie suszy! Za to już 3 noce pod rząd wstawałam tylko 2x - punktualnie o 23 i 3 ;) Ja na zgagę mam niezły patent- migdały!!! Jak mnie męczy, a czasem nawet kilka razy w ciągu dnia zaliczam kilka garści- mistrzostwo.. no i zgaga zmyka :-)))