
Meg
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Meg
-
Nie ma sprawy Ulalala. Cieszę się że mogłam Ci coś doradzić. Przynajmniej mogłam się trochę wykazać, a to trudne kiedy masz koleżanki francuski które powiedzmy że duzo wiedzą a Ciebie uważają za głąba bo nie jestem w stanie wytłumaczyć wszystkiego - bariera językowa. A one myślą że nie wiem. Jedyne na czym się znam to medycyna i teoretycznie wychowanie i pielęgnowanie dzieci do 4 roku życia. Tyle dały mi szkołu medyczne. w innych sprawach się nie wypowiadam, bo się nie znam.
-
Cześć Dziewczyny Co do kuchni, w domu tylko polska - wiadomo dla czego - nie znam innej. Produkty nie wszystkie, ale mozna dostać. Carrefour - pietruszka, kapusta kiszona ( rolnik) czasami ogórki kiszone ) kapustę i ogórki mozna kupić w sklepie grand frais - cierpie bo teraz nie mam go w okolicy> Co jakiś czas mama przysyła mi grzybki suszone i np ogórki kiszone. jednak brak zwykłego białego sera. Chociaż znalazłam ser który jest krowi i smakuje jak nasz śmietankowy - tylko jest solony. To jego używam do robienia placuszków lub ruskich pierogów. Co do Mateusza, to może jestem wyrodną matką ale nie kupiliśmy mu krzesełka do karmiania. Do 6 miesiąca był karmiony piersią, później karmiłam go łyżeczką i pił z kubeczka. Jak miał rok zaczynał jeś już sam łyżeczką. We francuskim żłobku panie były zadowolone bo z nim miały spokój ( miał 1,5 roku). Jak zaczęłam prace tutaj mateusz zaczął chodzić do niani - i fakt jest taki że teraz trzeba mu więcej pomagać w jedzeniu niż wcześniej> ale wiem dlaczego - raz byłam u niej w trakcie kiedy ona podawała obiad - zwyczajnie go karmiła. Powiedziałąm jej że w domu je sam. ona skwitowała że tutaj raczej też - wątpię. Mateusz siedzi przy stole razem z nami i nakłada sobie co chce - to zachęca, Dotka miała rację.
-
Zostałam lepszą kucharką jak siedziałam na wychowawczym z małym. Placuszki : ciasto naleśnikowe trochę gęściejsze - czyli jajka ( ja daję dwa ), mleko mąka, szczypta soli i cukier waniliowy. Jabłko lub banana obierasz kroisz w talarki obtaczasz w cieście i smażysz na oleju< Możesz też zetrzećjabłko i wrzucić je do ciasta, musisz mieć wtedy więcej jabłek i wykładasz na patelnie łyżka. Drugi rodzaj - jak zostają ci ziemniaki z obiadu zgnieć je dodaj białego sera, smażonej cebulki. jajko, uformuj placuszki, obtocz w mące i usmaż. Na leczo - gotujesz kiełbaskę z mięskiem cukinią, papryką, cebulą i pomidorami( pomidory dodajesz na końcu. doprawiasz . Jak masz wszystko miękkie i gotowe dodajesz jajko i mieszasz - oczywiści w trakcie gotowania , bo jajko musi się zsiąść. Jak masz dużą ilość lecza to dwa jajka, ale tak żeby nie było za gęste. I to wszystko
-
Jeśli twoje dziecko nie przejawiało żadnych oznak, skłonności do alergi pokarmowej możesz mu podawać rybę - może już próbowałaś? Super rozwiązaniem jest ryba po grecku, masz wtedy rybę z warzywami. Rybę mozesz ugodować lub udusić, nie musisz jej smarzyć.
-
Dzieci uwielbiają buraczki gotowane. Są tarte, miękkie i mają dobry smak> Na początku możesz je zetrzeć na tarce z drobnymi dziurkami, a później z grubszymi, jeśli je oczywiści lubi. To trochę może zastymulować naukę gryzienia, żęby się nie krztusił. Marchewska gotowana z groszkiem to też przysmak dzieci. Placuszki z jabłkiem albo z bananem lub placuszki z ziemniaków i sera białego - trochę to przypomina farsz do ruskich pierogów> Do tych placuszków możesz wykorzystać pastę jaką lubi twój synek. Kotleciki z mielonych warzyw ( musisz wiedzieć jakie warzywa lubi Artuś, późiej możesz przemycać trochę mięska do kotlecika. Leczo nie ostre, ale z kabaczkiem i mięskiem albo kiełbaską , na początku trochę zmiksowane , ale później nie by stumulować gryzienie - mówiłaś że próbował kiełbaskę ? W leczo masz trochę inne warzywka jak cukinia gotowana mięciutka - może mu zasmakuje. To takie przykłady może ci to pomoże.
-
Jak miałam praktyki w żłobku - bo przed ukończeniem studiów konczyłam szkołe medyczną dla opiekunek dziecięcych, to dla niejadków przygotowywliśmy taką zabawę w wspólne gotowanie> Dzieci mieszały w garnkach i rózne takie rzeczy i czasami potem chętniej próbowały przygotowywanych z nami potraw. Po za tym dzieci uwielbiają jak mogą same wybierać co ugotują z mamą> Oczywiście Ty musisz najpierw przygotować produkty do wybory, zabawa jest przednia.
-
Trudno jest mi tobie doradzić, bo mój synej je wszystko. Uwielbia jest makaron jak twój i czasami robią mu również ryż z warzywami - to alternatywa makaronu> Uwielnia pyzy i kluski śląskie z mięsne. Są one miękkie A twój synek lubi warzywa?
-
Dzięki dziewczyny. W sumie to tak na prawdę na dzien dzisiejszy nie mam co narzekać> Zwłaszcza że dzidziuś w drodze. Ja w mojej pierwszej ciaży przytyłam 9 kilo i nic mi nie zostało. również zrzuciłam po ciazy jeszcze 10 ale to tylko dlatego że moje dziecko miało atopowe zapalenie skóry i nie mogło przjmować produktów mlecznych, a ja razem z nim. Dwa lata karmiłam piersią. I od roku koniec skaza zniknęłajestem zadowolona> ale za to ja plus dziesięć kg bo wróciłam do wszystkiego czego wcześniej nie jadłam> a poza tym jedzenie tutaj jest bardzo dobrze, co widać po minie i moim mężu> Teraz zaczynam 19 tyg i plus 3 kg.
-
A Ty, Ulalala - jak się czujesz? Kiedy masz usg? Ja dopiero 15. 02, i już się nie mogę doczekać.
-
Monikouette, rozumiem Cię. W prawdzie jestem tutaj zaledwie rok i 5 miesięcy to większe kontakty mam z francuzami. I chyba dobrze, bo na polakach za granicą nie za bardzo można liczyć. Na początku pomagała nam jedna polka - było to w Nevers. Wprowadziłam na stroszeczkę w świat francuski> miała z nami lekcje języka francuskiego - jak lekcję się skonczyły to i ona pzestałą się nami interesować. troszeczkę bolało bo wydawało mi się że na prawdę z nami się zaprzyjaźniła Na pewno Ci o tym jeszcze nie pisałam że do Francji trafiłam przez agencję pracy - która nas troszczkę przerobiła. Agencja obiecywała znależć pracę, załatwić papiery i zorganizować kurs języka francuskiego.trwało może to 3 miesiace - tłumaczenie, pozwolenie na pracę i znalezienie pracodawcy. Po podpisaniu umowy z pracodawcą agencja oświadczyła że nie moze nam zorganizować kursu - no i tragedia. Z mężem złożyliśmy wymówienia w naszych pracach, byliśmy bez pieniędzy, ponieważ mąż pracował przez rok sam, ja byłam na wychowawczym. Został nam tylko zaryzykować i spróbować zawsze mogliśmy wrócić. Pierwszy szpital to tragedia - po 4 miesiącach podziekowali mojemu mężowy argumentując to że słabo mówi po francusku. Myślę jednak że miało to inne podłoże. Kontakty z pracownikami. Łukasz pracował z niewidomym rehabilitantem (czegoś takiego jeszcze nie widziałam)> Mój mąż jest raczej cichy nie wiele mówi po polsku a co mówić po francusku. Nie wiem co się tam tak na prawdę wydarzyło , ale mój mąż był bardzo nieszczęśliwy. Więc zaczeliśmy szukać innej pracy. Po kilku dniach praca była - ta aktualna - nasi znajomi ją znależli. Teraz Łukasz pracuje ze swoim kolegą ze studiów , wszyscy są zadowoleni i to jest najważniejsze. Mnie znalazła pracę dyrektor ( francuska) mojego Łukasz. Pojechała ze mną do mojego przyszłęgo pracodawdy na rozmowę. I wszystko jest dobrze jak narazie - od roku pracuję w Beaupreau. Czasami tęsknię za moją pracą w Warszawie. Tam miałam duże mozliwości> Po powrocie do pracy miałam otworzyć doktorat. Miałam już jedną poblikację. Miałam możliwośc pracy rónymi technikami które znam. Było na prawdę przyjemnie.Teraz tak nie jest. Czasami się zastanawiam , czy moja przaca ma sens. Pracuję ze staruszkami i z niepełnosprawnymi ale dorosłymi ( upośledzenie ruchowe i umysłowe). Z geriatrią jest jak jest - dzisiaj żyje jutro -nie. A z upośledzonymi 60- latkami za dużo nie zrobisz. To mnie zabija. Kocham moją profesję, ale nie w takim wydaniu. Ale to nic> tutaj możemy godnie zyć> W polsce pensja w szpitalu - jest pensją głodową. Tutaj moje dzieci mogą mieć więcej niż by miały w polsce> a i my mie musimy patrzeć na to czy rodzice nam pomogą. Zyjemy tutaj jak przeciętna rodzina , ale to nam wystarcza. Dzięki że mogłam się trochę wygadać. I przepraszam że Ciebie zanudzałam swoją historią - to chyba ciąża tak na mnie działa. A propos francuzów - mamy koło nas wspaniałą francuzką rodzinę, na którą zawsze możemy liczyć. I to jest wspaniałe.
-
Cześć Dziewczyny Znam ten ból jeśli chodzi o jazdę w ciąży w komunikacji miejskiej takiej jak Warszawa. Nie małam okazji jeździć komunikacją miejską we Francji> Jeśli chodzi o brud, to faktycznie w małych miasteczkach jest czysto i schludnie wręcz perfekcja. Jeśli chodzi o Paryż, takie syfu to ja nie widziałam w Warszawie.< Śmieć na śmieciu> Widziałam dzielnicę w której było gorzej niż po niedzielnym targowisku na stadionie dziesięciolecia.
-
Witaj Monikouette. Trochę to dla mnie dziwne,Jest nas tak dużo we Francji a tu na forum zaledwie kilka. Chociaż to i dobre bo w mojej okolicy jestem jedną z nielicznych polek. Natomiast pod Paryżem i w samym Paryżu jest bardzo dużo polaków. A w Tours?
-
Tours widziałam tylko z daleka jak przejeżdżałm tamtędy w stronę Angers, ale wiem że jest tam dobry szpital z dobrze prowadzoną rehabilitacją.
-
To ja Tak kiepsko wyjaśniłam> Beaupreau jest 20 km od Cholet i tam spędzam swój cały czas, chyba żę mąż się zlituje i weżmie mnie na przejażdżkę. Ha, ha... Jestem skorpion - 30 i mam dwa wodniki w domu>
-
Jak już wcześniej pisałam mieszkam i pracuję Beapreau> to miasteczko z 6500 mieszkańcami, bez komunikacji miejskiej. Do pracy mam 15 minutna piechotę , a do niani 10 minut. Ale to Łukasz zazwyczaj odwozi mateusza do niani i również go odbiera. Nie jest źle. Ja robię to 2 razy w tygodniu jak Łukasz zaczyna wcześniej pracę. Jeśli chodzi o mój wiek to w pażdzierniku skończyłam 30 - stkę.
-
Dokładnie tak. We Francji jesteśmy masseur- kinesitherapeute, ale mi to nie przeszkadza> Ja teoretycznie jestem uwiązana w miejscu zamieszkania. Pracuję na miejscu w małym szpitaliku geriatrycznym, w zasadzie to dom starców, i tak należało by to nazwać. Cięzko trochę bo nie posiadam prawa jazdy. Wcześniej nie były mi potrzebne, a teraz zasuwam wszędzie na noga. To ma też swoje dobre strony. Do pracy nie chodzę ponieważ dostałam skurczy w pracy i mój lekarz zadecydował że lepiej jak sobie narazie dam spokój z pracą. A jak Ty się masz po operacji?
-
Dziękuję za powitanie. Dzisiaj jestem tutaj często ponieważ to pierwszy dzien mojego zwolnienia i już nie mam co ze sobą zrobić. Mateuszek mój jest u niani, a do przedszkola prawdopodobnie pójdzie od września. Obydwoje pracujemy z męzem jako fizjoterapeuci> Pierwszą pracę dostaliśmy w Nevers. Byliśmy tam przez pierwsze cztery miesiace, a obecnie pracujemy w dwóch różnych ośrodkach - mój mąż niedaleko Angers a ja obok Cholet>
-
Cześć Ula. Miło mi. Widzę że jesteśmy w podobnym okresie ciąży> to mój 18 tydzień ciąży a termin polski to 21 06. Jeszcze też nie wiem co będę miała. USG mam za trzy tygodnie. Ale to nieważne, choć córeczka była by super rozwiązaniem> widzę róznież , że pochodzimy z tego samego miasta> Mieszkasz w Warszawie? To tak jak ja. Obecnie jestem tutaj ale to tam spędziłam całe swoje życie. I powiem Ci że tęsknię trochę. Ale nie można mieć wszystkiego. We Francji wiem że stać mnie na godne życie, a w Polsce czasami było ciężko. Pozdrawiam
-
Cześć Dziewczyny. Od kilku dni obserwuję Wasze forum i postanowiłam się do Was dołączyć - jeśli mi pozwolicie. Mieszkam we Francji dopiero od roku w małym miasteczku 50 km od Nantes. Mam męża polaka , wspaniałego synka Mateuszka - 3 lata i ( jeszcze nie wiem co ) maleństwo w brzuszku. Pozdrawiam