łoooo rety, co za noc! Do 2 nie spalismy, gorączka spadła po 1 i o 5 obudził Bobisia kaszel. To chyba nie ząbki bo w górnych drogach odechowch gra mu cała orkiestra dęta. Katar nie schodzi a słychać, że zalega. W weekend żaden pediatra nas nie przyjmie wiec radzimy sobie na razie we własnym zakresie:inhalacje, syropek, paracetamol i maść majerankowa.
Oby się nie pogorszyło. Fajnie, że jesteście! :*