-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Personal Information
-
Płeć
Kobieta
Osiągnięcia Aneczka
0
Reputacja
-
Dziękuję za odpowiedź. Fizycznie czuję się lepiej, zrobiłam wyniki i czekam na wizytę u lekarza, ale chyba wszystko jest w nich ok...
-
Witam Was dziewczyny, wczoraj poroniłam (6 tydzień) samoistnie, nie dociera to jeszcze do mnie, ale powiedzcie mi proszę, czy po poronieniu miałyście gorączkę? Ja oprócz gorączki jestem spuchnięta, bolą mnie stawy....czy miałyście podobne objawy? Jeśli do jutra mi nie przejdzie, będę dzwonić do lekarza, ale może dziś będę spokojniejsza dzięki Wam?.....
-
A ja w ciąży byłam w Bułgarii:):) i za nic w świecie nie żałuję, to był piękny urlop mimo tego, że nie mogłam w pełni korzystać z dobrodziejstw słońca:) Nie zastanawiaj się zatem, tylko jedź tam, gdzie marzysz, aby być. Miłego odpoczynku!
-
Serdeczne gratulacje dla małej zdolnej modelki:)
-
Didianko, po pierwsze trzymam kciuki za pracę, na pewno będzie dobrze!!! A co ssania kciuka, to też miałam z tym problem. Co prawda moja malutka ssała tylko przed zaśnięciem, ale postanowiłam spróbować powalczyć z tym już kilka miesięcy temu, kiedy malutka była mniej sprytna. Doszyłam jej rękawiczkę do piżamki i ok 2 tygodnie wystarczyły - odzwyczaiła się. Także bardzo łatwo u nas poszło. Moja znajoma z kolei smarowała paluszek takim specjalnym gorzkim lakierem w dzień a na noc też doszyła rękawiczkę. Efekt był też bardzo szybki, tyle że jej córeczka była już starsza i przed zaśnięciem z 10 razy wychodziła z łóżeczka żeby się napić:) Nie wiem, jak u ciebie dokładnie to wygląda, ale chyba szkoda paluszka...pozdrawiam gorąco i wiosennie:)
-
Może chociaż nasze córki będą miały już lepiej, bo na to, że nam się uda, potrzeba przeogromnej nadziei....
-
HADAKA, dobrze wiedzieć, że są w naszym kraju ludzie, po prostu ludzie a nie maszyny...mam nadzieję, że ja też w końcu takich na swojej drodze zawodowej spotkam:)pozdrawiam
-
meggi_wCześć Mamusie, mój synek idzie do żłobka od września tego roku, będzie miał wtedy 16 miesięcy, napiszcie mi proszę jak to wszystko wygląda, czy bardzo ciężko jest dziecku się zaklimatyzować i jak było z Wami, długo trwało przyzwyczajenie się do tej myśli, że się z Dzidzią nie będzie i przede wszystkim czy warto i jak jest z chorobami? Z góry dziękuję za odpowiedz. Dokładnie, to wszystko, o czym piszesz zależy od dziecka - jak szybko się zaaklimatyzuje, jak i to, czy Ty się szybko przyzwyczaisz. Niektóre mamy lżej to znoszą, inne gorzej ( w moim przypadku było baaaardzo ciężko i prawdę mówiąc chyba ja to gorzej zniosłam niż moje dziecko:)) . A czy warto? Pewnie że warto. Maluszek będzie miał tam na pewno wesoło!!! pozdrawiam i głowa do góry, będzie dobrze:)
-
Tak, wiedział. Nie widziałam powodu, żeby to ukrywać. A jakie to ma znaczenie, bo nie rozumiem...
-
Gdyby każdy pracodawca tak podchodził do sprawy, to chyba każda mama w tym kraju byłaby bezrobotna. A poza tym nie chcieć kobiety w pracy ze względu na częste zwolnienia a nie dać człowiekowi szansy - to dwie różne sprawy.
-
Zazdroszczę ci martusiu tego kina.....Ja niestety nie mam szans:( U nas jest trochę śniegu, może jeszcze zdążymy skorzystać;) A powiedzcie dziewczyny, wasze maluchy śpią raz czy jeszcze 2 razy dziennie? Bo mojej małej jedna drzemka to chyba jeszcze za mało..
-
Nie wiem, czy jestem w stanie pomóc, bo przydałby się tu jakiś psycholog, ale moja córcia np. uczy się wielu rzeczy od dzieci w żłobku. Robi kilka rzeczy, których wcześniej nie robiła, a takie zachowanie zauważyłam u innych dzieci w żłobku. A może twój synek chce zwrócić na siebie uwagę Mamusi???
-
Jestem martusiu:) Ja spróbowałam jakiś czas temu i wyprałam ubranka w zwykłym proszku, ale zauważyłam, że skóra małej stała się sucha i zaczerwieniona w niektórych miejscach, więc wróciłam do dziecięcego. Co do plam, to słyszałam, że nie wolno używać wybielaczy do ubranek, które noszą dzieci...u mnie plamy po kilku praniach znikają:)
-
Witam, szukałam odpowiedniego miejsca na forum na mój wątek i zdecydowałam się zamieścić go tutaj. Chciałabym opisać sytuację związaną z powrotem na rynek pracy po urlopie macierzyńskim/wychowawczym. Kiedy córeczka była już "dość" duża zdecydowałam się na powrót do pracy. Wysłałam CV, wiedziałam, że nie będzie łatwo, ale jak się okazało, bez większych problemów znalazłam wymarzoną pracę (w poprzedniej nie przedłużono mi umowy po macierzyńskim...). Byłam bardzo szczęśliwa. Już wcześniej zorganizowałam opiekę dla dziecka, aby być przygotowaną na podjęcie pracy. Na rozmowie z dyrekcją obiecano pierwszą umowę na 5 miesięcy, powiedziano, że nie ma w firmie umów na czas próbny. Pierwszy dzień w pracy. Już miałam iść podpisać umowę a tu telefon - córeczka jest chora. Muszę po nią jechać. Pech chciał, że mąż akurat nie mógł a do tego była to pierwsza choroba mojego prawie rocznego dziecka. Od lekarza dostałam zwolnienie. Po telefonicznej rozmowie z kierowniczką wszystko wydawało się być ok, mówiła, że nie ma sprawy, pytała o zdrówko małej....po powrocie z kilkudniowego zwolnienia zmieniono mi jednak umowę, nie dostałam do podpisania tej, którą mi obiecano. Podsunięto mi umowę na czas określony, na miesiąc. Po niecałym miesiącu już tam nie pracowałam..... Paradoksem jest to, że to nie była firma komercyjna, a FUNDACJA! Gdzie przecież człowiek jako CZŁOWIEK się liczy, a nie człowiek jako maszyna do robienia obrotów....Parę dni po moim odejściu ( a nie wiem nawet, czy nie następnego dnia) była już nowa osoba na moje stanowisko - ale tej kwestii nie będę już komentować. Pisałam w tej sprawie do Centrum Prawa Kobiet i dowiedziałam się (szkoda że po czasie), że umowa ustna z pracodawcą jest tak samo obowiązująca jak pisemna. Mogłam walczyć, prawo było po mojej stronie....Byłam jednak za bardzo zniesmaczona obłudą poznanych tam ludzi.... Tak to właśnie pomaga się młodym matkom wrócić na rynek pracy w Polsce!!! Kochane mamy, ja dostałam niezłą szkołę życia, ale następnym razem nie poddam się bez walki i to chciałam głównie przekazać. Pani z Centrum Prawa Kobiet, na moje zapytanie, czy mogę coś zrobić, żeby poprawić sytuację w naszym kraju, odpisała mi - NAGŁAŚNIAĆ! Dlatego to robię.
-
My również chodzimy na basen od miesiąca. Próbowałam już dawno nas zapisać, ale ciężka sprawa...dużo chętnych. W końcu się udało. u nas zajęcia nie odbywają się latem, więc pomyślałam, że nigdy nie będzie dobrej pory, bo jesień - infekcje, zimą - mróz a na początku wiosny też dużo przeziębień. Zapisałam się z malutką i nie żałuję. Jest super. Po pływaniu siedzimy trochę dłużej w szatni zanim wyjdziemy na zewnątrz, zjemy jakieś owocki, deserek, zagrzejemy się dobrze i na razie jest ok. A Malutka jest przeszczęśliwa w wodzie. Polecam!!!!!