Skocz do zawartości
Forum

Fiolka87

Użytkownik
  • Postów

    631
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Fiolka87

  1. Fajnie, że zajrzałaś tu do nas 🙂 Gratuluję drugiego synka, faktycznie duży jak na wcześniaka. Trzymam kciuki za Witka żeby rozwijał się prawidłowo ✊ Ja jestem już w domu po cesarce. Mam drugiego synka - urodzony 22.05., wyszliśmy do domu 25.05. Duży chłopiec - 4010g i 58cm (z 39 tygodnia ciąży). Nie było żółtaczki, więc nas nie trzymali. Witek bardzo się cieszy z brata (w sierpniu będzie miał 5 lat - nie wiem kiedy to zleciało). Jak na razie jest dla niego bardzo opiekuńczy, tak dojrzale podszedł do nowej sytuacji 🙂 @Pikey jak tam u Ciebie?
  2. @Pikey ja teraz też chodzę do tego ginekologa, jak tylko podjęliśmy decyzję o staraniach to do niego poszłam. I znowu udało się w pierwszym cyklu 😆 Na ostatniej wizycie opierniczył mnie za przybieranie na wadze, mam przystopować i mierzyć cukry. Po jedzeniu mam w normie ale na czczo jak na złość przekraczam co mnie zdziwiło bo do tej pory badałam w labo cukier przed prawie każdą wizytą u niego i wynik miałam zawsze między 72-85. A teraz nagle mam powyżej 90 🙄 Fakt że w ciąży z Witkiem bardzo rygorystycznie podchodziłam do diety, ale w tamtej ciąży nie byłam ciągle głodna, a w tej to żarłabym non stop 🤦‍♀️
  3. To super, oby tak dalej 🙂 mówiłam, że będzie dobrze po prenatalnych ❤️ Ja ostatnio miałam ostatnią wizytę w szpitalu odnośnie lożyska - oddaliło się od cięcia na tyle, że ryzyko minęło 🙂 Aktualnie mam 29 tydzień, maluszek waży już w granicach 1600 i jest bardzo ruchliwy. Mam ustalony termin cesarki na 22.05. Ale mam przeczucie, że będzie jak z Witkiem. Wtedy termin porodu miałam na 15.09. więc mój gin wpisał mnie na CC na 09.09. A wody odeszły mi 30.08. 🤦‍♀️ Teraz synek też odbiega wielkościowo od tygodnia ciąży (główka o 2 tyg. większa). Witek pod koniec miał główkę większą o 4 tygodnie. Dlatego czuję, że też zacznie się szybciej. Ogólnie czuję się ok, mdłości nie mam i nie miałam, jedynie mam bóle w dole brzucha, jakby rozpieranie kości w środku imadłem, niefajne uczucie 😑 często chodzę jak pingwin takim kiwającym się krokiem bo odczuwam ból. Na dodatek ciężko mi się oddycha. Z Witkiem przytyłam 10,5 kg a tutaj już 12kg a przecież jeszcze trochę przede mną 🤦‍♀️
  4. @Pikey jak tam u Ciebie? Jak się czujesz? @Nadzieja666 a jak Wasze starania?
  5. @Pikey ja też się bałam badań prenatalnych. Mam 38 lat a wyszły bardzo dobrze, więc nie stresuj się na zapas. Ja wiem, że łatwo się mówi, ale zauważyłam w swoim środowisku, że młode dziewczyny rodziły chore dzieci, więc wiek nie jest regułą. Co do nudności - ja w tej ciąży bardzo chciałam mieć bo nie poza brakiem okresu nie miałam ŻADNYCH objawów ciąży i bardzo mnie to stresowało. Więc widzisz - nie dogodzisz 😉 A co do płci - miałam przeczucie w ciąży z Witkiem już od 2 kresek co do płci, więc jak lekarz mi powiedział, że to chlopiec to nie byłam zaskoczona. Teraz też niespodzianki nie było bo też od początku czułam, że to chłopiec (chociaż marzyła mi się dziewczynka). Mężowi wszystko jedno, a Witek szczęśliwy bo bardzo chciał brata. Widocznie jestem skazana na męskie towarzystwo 😆
  6. @Nadzieja666 super że tu zajrzałaś 🙂 w takim razie trzymam kciuki za starania jeśli się zdecydujecie ❤️ też zaglądałam tu rzadko, wiadomo, jak się wraca do pracy to połączenie to z życiem rodzinnym, wychowaniem dzieci pochłania dużo czasu i energii 😉 @Pikey jeeej, gratulacje 😁!! bardzo się cieszę i trzymam kciuki żeby mdłości nie męczyły Cię tak długo jak ostatnio. Ja mam aktualnie 23t6d i płeć potwierdzona przez kilku lekarzy - drugi chłopiec. Śmiałam się, że z mężem, że nie umiemy robić dziewczynki 🤭 Dzidzia jest trochę większa niż wypada tydzień, ale nie tak dużo jak było to z Witkiem. Był ułożony pośladkowo a na ostatniej wizycie poprzecznie - ma ograniczone pole manewru bo mam nietypowy kształt łożyska, nietypowo przyrośnięty. Nadal jestem pod kontrolą szpitala bo cały czas monitorują położenie łożyska. Niby troszkę się podniosło i nie pokrywa już całej szyjki. Pilnują też czy nie wrasta w ranę. Połówkowe mam za sobą - jedna nieprawidłowość wtedy wyszła - torbiel na zwojach nerwowych. Teraz w szpitalu o tym napomknę żeby na to zerknęli. Poza tym dzidzia baaaardzo ruchliwa, cały czas się rozpycha, a na badaniach ciężko lekarzowi go wymierzyć bo jak doktor ma już dobre ustawienie na usg i chce zatrzymać obraz to mały zaczyna świrować. W przyszłym tygodniu czeka mnie badanie krzywej cukrowej, mam nadzieję, że nie będzie powtórki z cukrzycą ciążową. Biorę żelazo w płynie bo mam wyniki do bani - żelazo i ferrytyna bardzo spadły w ostatnich tygodniach 😑 ogólnie czuję się dobrze, czasami pobolewa brzuch, łapie mnie osłabienie albo zadyszka przy zwykłych czynnościach.
  7. @Nadzieja666 super że tu zajrzałaś 🙂 w takim razie trzymam kciuki za starania jeśli się zdecydujecie ❤️ też zaglądałam tu rzadko, wiadomo, jak się wraca do pracy to połączenie to z życiem rodzinnym, wychowaniem dzieci pochłania dużo czasu i energii 😉 @Pikey jeeej, gratulacje 😁!! bardzo się cieszę i trzymam kciuki żeby mdłości nie męczyły Cię tak długo jak ostatnio. Ja mam aktualnie 23t6d i płeć potwierdzona przez kilku lekarzy - drugi chłopiec. Śmiałam się, że z mężem, że nie umiemy robić dziewczynki. Dzidzia jest trochę większa niż wypada tydzień, ale nie tak dużo jest z Witkiem. Był ułożony pośladkowo a na ostatniej wizycie poprzecznie - ma ograniczone pole manewru bo mam nietypowy kształt łożyska, nietypowo przyrośnięty. Nadal jestem pod kontrolą szpitala (kolejna wizyta 10.02) bo cały czas monitorują położenie łożyska. Niby troszkę się podniosło i nie pokrywa już całej szyjki. Pilnują też żeby nie wrastało w ranę. Połówkowe mam za sobą - jedna nieprawidłowość wtedy wyszła - torbiel na zwojach nerwowych. Teraz w szpitalu o tym napomknę żeby na to zerknęli. Poza tym dzidzia baaaardzo ruchliwa, cały czas się rozpycha, a na badaniach ciężko lekarzowi go wymierzyć bo jak doktor ma już dobre ustawienie na usg i chce zatrzymać obraz to mały zaczyna świrować. W przyszłym tygodniu czeka mnie badanie krzywej cukrowej, mam nadzieję, że nie będzie powtórki z cukrzycą ciążową. No i męczą mnie zaparcia, czasami doskwierają mi hemoroidy. Biorę żelazo bo mam wyniki do bani, i żelazo i ferrytyna bardzo spadły w ostatnich tygodniach 😑 ogólnie czuję się dobrze, czasami pobolewa brzuch, łapie mnie osłabienie albo zadyszka przy zwykłych czynnościach.
  8. A bo ja wcześniej nie pisałam - na jednej z wizyt w szpitalu trafiłam na baaaardzo dokładnego lekarza. Badał mnie przez 40 minut (+ 15 studentów było z nim, więc może dlatego). Znalazł przepuklinę pępowinową (na szczęście się wchłonęła), nie podobał mu się ogólnie obraz (podejrzewał zaśniad groniasty, ale na kolejnej wizycie już wszystko tu było OK) i do kompletu niesymetryczne zwoje czaszkowe (na kolejnej wizycie już wyglądały ładnie, ale jak on mnie badał to też to widziałam - miałam anatomię na studiach, więc wiedziałam jak powinno to wyglądać). No myślałam, że zejdę tam na zawał, tysiąc myśli, a ze szpitala wychodziłam jak zbity pies. Na szczęście do kolejnej wizyty to wszystko się naprostowało.
  9. Tak, jestem aktualnie w 15 tygodniu. Nadal jestem pod opieką szpitala, co kilka tygodni mam się u nich stawiać we Wrocku na diagnostykę. Z maluszkiem jest OK, rozwija się, wszelkie nieprawidłowości, które były zauważone się cofnęły lub naprostowały. Ale nadal jest ryzyko wyrastania łożyska bo jest 1,5 cm od rany po CC. Jestem pod obserwacją bo chcą trzymać rękę na pulsie - wraz ze wzrostem ciąży nie wiadomo, w którą stronę się przesunie. Na razie jest na ścianie tylnej, bocznej i nachodzi na szyjkę (niestety). Lekarze mają nadzieję, że się podniesie z szyjki i odsunie od rany. Inaczej będzie nieciekawie. Oby się wszystko poukładało. Szkoda, że kolejny raz nie mogę się beztrosko cieszyć ciążą ☹️
  10. Dziewczyny, byłam w szpitalu. Badało mnie trzech różnych lekarzy i na razie nie potwierdzili wrastania łożyska, ale powiedzieli żebym przyjechała do nich w 11 tygodniu żeby całkowicie się upewnić bo nie chcą mnie zostawiać w takiej niepewności i stresie. Tak więc, muszę czekać. Dzidzia na badaniu się ruszała, serduszko biło. Dzisiaj mam wizytę u swojego ginekologa tu na miejscu. Ta ciąża jest dziwna, inna. Nic mi nie dolega i nie przybieram na wadze. Dziwne uczucie, tak jakby ta ciąża była wymyślona, nierzeczywista.
  11. Dziewczyny, ale się i mnie popierniczyło 😞 byłam wczoraj na wizycie (8t6d). Serce bije, pęcherzyk trochę w połksiężyc. Lekarz zwiększył mi dawkę luteiny. Ale zaczął oglądać ten obraz USG, kręcić tą aparaturą na wszystkie strony i nagle mówi, że nie podoba mu się to miejsce. I pokazał mi poruszajacą się ścieżkę biegnącą od pęcherzyka do... rany po cięciu CC. Dostałam skierowanie do szpitala, muszę jechać na izbę przyjęć. Pęcherzyk nie jest przy ranie po CC ale te przepływy widoczne na USG mnie martwią. Czy któraś z Was miała taką sytuację? Jak to się skończyło.
  12. Tak, byłam. Serduszko biło (był to najpierw 5t5d, a druga wizyta 7t2d) na obu wizytach. Na drugiej było widoczne rozwarstwienie kosmówki w jednym miejscu. A ja nadal nie mam objawów. Wolałabym codziennie wymiotować i mieć bóle piersi, może byłabym spokojniejsza. A tak to nie czuję jakbym była w ciąży.
  13. Tak, wiem, że przyrost jest najważniejszy. Ale ona właśnie dziwnie rosła (raz ponad 100%, raz ponad 200% a później już tylko 40% i kolejny 66%). Nie mam objawów ciąży - poza brakiem miesiączki - piersi nie bolą, nie mam mdłości, nie wymiotuję, nie jestem senna. Czuję się jak nie w ciąży - mam złe przeczucia 😞
  14. Dziewczyny, które jak maniak badały bete HCG na początku ciąży (tak do 8 tygodnia ciąży) - jakie miałyście wyniki i jak te ciąże się skończyły?
  15. Witek to już od pół roku męczy, że chciałby brata, nie ma dnia żeby o tym nie mówił, on jest ze mną w "team-dziecko" 😆 powiedziałam mężowi, że jak nie zaczniemy do moich urodzin (w maju 37) to później już nie będę próbować, im dalej tym mam większy strach, że coś się złego zdarzy (poronienie, powikłania, choroba u dziecka).
  16. A no tak, słyszałam i o służbie zdrowia i o cenach za badania. Takie rzeczy jednak lepiej w Polsce ogarniać. Ale warto robić testy owulacyjne, mi bardzo pomogły w staraniach. No i pamiętam, że mój ginekolog przepisywał mi przed owulacją leki, które miały rozrzedzić mi wydzielinę i ułatwić zajście w ciążę. Co najśmieszniejsze były to leki na kaszel (pecto drill i jakieś jeszcze, do rozpuszczenia w wodzie).
  17. Pikey, Mama Julianka ma drugiego zdrowego chłopczyka 🙂 Wiem, że to jest frustrujące jak się nie udaje. A owulacje masz planowo? U mnie pamiętam, że lekarz zalecił mi dwa "dziwne" leki do starań, dziwne bo to leki na kaszel były. Miały mi poprawić wydzielinę pochwową i faktycznie na to pomogły. Badania hormonalne robiłaś? No i jest to badanie AMH z krwi też, pamiętam, że też robiłam.
  18. Pikey raczej nie odważyłabym się bez leków. Tym bardziej, że jestem starsza, więc sama ciąża pewnie też byłaby trudniejsza. Ja to chciałam starać się już wcześniej ale u mnie wyszły problemy zdrowotne (musiałam mieć kolonoskopię i gastroskopię) a później lekarz na corocznym USG wykrył guzka i miałam usuwany. Ja czuję, że jak w tym roku nie zajdę w ciążę to już się raczej nie zdecyduję. Mama Julianka też ma takie obciążenia jak ja, ale zaszła w ciążę bez wsparcia leków ndo starań i na początku i się jej udało. No zobaczymy jak będzie, oby mój mąż też spiął tyłek i zadbał o siebie tak jak przy staraniach o Witka. No, tamtego starego forum bardzo szkoda, to była skarbnica wiedzy i mnóstwo wsparcia.
  19. Mario, Pikey - ja jestem że Starej gwardii. Aż ciężko uwierzyć, ale mój Wituś ma już 3,5 roku ❤️ chciałabym drugie, w maju stuknie mi 37 lat i nie powiem, jestem zła na męża bo jemu się nie spieszy i cały czas się wykręca ☹️ mam kontakt z @mamą Julianka. Jej Wojtuś to fajny chłopczyk, jest starszy od Witka jakieś pół roku chyba. No i w między czasie urodziła drugiego chłopczyka ❤️ co tam u Was dziewczyny? Czy ktoś jeszcze ze starej ekipy, jeszcze z poprzedniego forum tutaj zagląda?
  20. Anna.a tak, heparyne brałam od szczytu owulacji do końca ciąży i przez 6 tygodni połogu też.
  21. Anna.a acard brałam do 34 albo do 35 tygodnia ciąży a heparyne przez całą ciążę i cały połóg.
  22. Ewelina91 Ty nie pytaj go czy chce i nie proś. Po prostu powiedz, że teraz na niego kolej, że takie jest zalecenie lekarza. Że Ty jesteś badana wzdłuż, wszerz, z zewnątrz i od środka. I niech on też da coś od siebie bo dziecko nie bierze się tylko z komórki jajowej. Ze dla Ciebie to też nie jest przyjemność chodzić ciągle na pobrania krwi i rozkładać nogi u ginekologa. Brutalne ale czasami tak trzeba. Faceci tacy są. Oni się czują jakbyśmy watpiły w ich męskość w ten sposób 🤦‍♀️🤷‍♀️ ja też z moim miałam ten problem. Ale skoro powiedział, że przecież macie już jedno dziecko to niby dlaczego doszukujecie się problemu u Ciebie? Skoro jedno donosiłas i urodziłaś tzn. że u Ciebie też wszystko OK. Co do "wpadek" to niestety takie życie. Jak ktoś nie chce, nie stara się, nie dba o siebie przed i w czasie ciąży to zazwyczaj nie ma problemów w kwestii powiększania rodziny. Przykre to no ale życie jest okrutne i zazwyczaj źle doświadcza dobrych ludzi. Ja też byłam pełna złości jak wszyscy naokoło zachodzili w ciążę. Jakoś szczególnie o siebie nie dbali i chodzili spiradycznie do lekarza na usg. A ja ciągle walczyłam, straciłam dwie ciąże. Świat nie jest sprawiedliwy.
  23. Ewelina91, z tego co czytałam to nie powinno się szczepić jeśli w niedlugim czasie chce się starać o dziecko. Później o tym przestali mówić. Wiadomka. Zbadaj sobie wszystkie hormony w określonych dniach cyklu. Do tego nie samo TSH ale cały panel tarczycowy (TSH w ciągu doby jest bardzo zmienne dlatego trzeba zbadać całą trójkę i przeciwciała). Do tego zbadałabym homocysteinę (baaardzo ważna), wit. D3, B12 i kwas foliowy. Nie piszesz nic o partnerze - pary często robią ten błąd, że diagnozują tylko kobietę. Facet powinien zbadać nasienie bo jego jakość też ma wpływ na zajście w ciążę i jakość zarodka. I nie ma, że on się wstydzi albo dobrze się czuje. Często przez błędy faceta sperma jest kiepskiej jakości, ale jest to do naprawienia. Dziewczyny, włączajcie diagnostykę swoich partnerów. Nie zawsze "wina" leży po stronie kobiety.
  24. Martyna idź na USG, upewnij się, czy stało się najgorsze. Ja miałam krwawienie jakoś w 7/8 tygodniu, od razu pojechałam na IP a tam bijące serduszko. Musiałam leżeć ale tak schizowałam, że robiłam betę od tamtego momentu co 48h. Więc krwawienie i mało tego, koło 9 tygodnia beta mi spadła. No i znowu z płaczem na IP pojechałam. Mój ginekolog już na mnie czekał z USG i też jak na szpilkach na bezdechu robił badanie. A tam bijące serduszko! Teraz mam z tego krwawienia i spadającej bety Witka ♥️ więc krwawienie nie zawsze jest końcem.
  25. Nooo, dziękuję Ci za te słowa. Bo od rodziny męża tylko słyszę "cały Piotruś". A ja jak patrzę na Niego to uważam, że podobny do mnie (przynajmniej patrząc na zdjęcia z mojego dzieciństwa). Poza tym ja jestem podobna do mojego taty, a u Witka często wyłapuję uśmieszek mojego taty. Zresztą mąż i moja siostra też to zauważyli. Cieszę się, że ma taką cząstkę po moim tacie bo bardzo za Nim tęsknię i chociaż w tym uśmiechu go widzę ❤️ Fajnie, że mdłości Ci trochę zelżały. Już 16 tydzień. Ale to leci. Nim się obejrzysz a będziesz już rozpakowana 🙂
×
×
  • Dodaj nową pozycję...