
Pandaa
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Pandaa
-
Ja po wizycie, dzidzia ma 2 cm, serduszko pieknie bije. No, ale chyba nie do końca jestem przyzwyczajona do tutejszego systemu opieki... Jednak w Polsce co miesiąc miałam badania krwi, do tego lekarz badal mnie i usg. Do twgo na początku ciazy cytologia. Tutaj tylko usg... Troche mnie to martwi, a naprawdę szukałam dobrego lekarza, z dobrymi opiniami. Sam mówi o sobie, ze jest specjalista... Badanie krwi będę miała w przyszłym miesiącu. A seks? U nas nie istnieje ostatnio...
-
O a ja mam odwrotnie, mam wrażenie, ze teraz podchodzę trochę bardziej na luzie niż w poprzedniej ciąży, ale myślę, ze to przez wcześniejsze doświadczenia. Ogólnie to staram się oddychać głęboko. Powoli zbieram się na wizytę. Nie mam pojęcia czego mogę się spodziewać, ale powoli zaczynam czuć, ze dziecko tam jest - coś mi przeszkadza jakby w podbrzuszu, takie dziwne uczucie. Też tak macie? W sumie nie wiem czy to nie przez blizne. W czwartek jadę do Polski, już się nie mogę doczekać :)
-
Biust wróci do normy, ale jak skończysz karmić ;) A tymczasem pewnie jeszcze urośnie. Ja pierwszych widocznych ciazowych krągłości spodziewam się tak koło 16 tc :) Ciągle mi jest niedobrze... teraz nabrałam ochoty na żelki, jem haribo i tak coś czuję ze będę po nich cierpiała znowu...
-
Bajka nie można rozmyslac za dużo bo potem człowiek wpada w paranoję. Trzeba być dobrej myśli. Ja wierzę też w przeczucia, w pierwszej ciąży po prostu wiedziałam, ze coś będzie nie tak. Pamiętam jak lezalam i płakałam wiedząc, ze coś się stanie. Pani doktor na badaniach powiedziała mi, ze my kobiety to takie trochę czarownice jesteśmy - też tak uważam... Nie raz już mnie przeczucie nie zawiodło. Szkoda, ze zazwyczaj w te zla stronę... U nas przygotowania świąteczne to tyle co ogarniecie prezentów. Reszta będzie się działa jak pojedziemy do rodziców. Już się nie mogę doczekać. Jedziemy z corka w czwartek :) Na badania chce się umówić do Wrocławia tam gdzie byłam poprzednio. Mam nadzieję, ze się uda. W ogóle jutro wizyta, zupełnie nie wiem czego się spodziewać. Dobrze, ze od rana :) A Wy wszystkie prezenty już macie? :)
-
Jeeej, ale dlaczego bez znieczulenia? Z tego co wiem, to faktycznie w pierwszym trymestrze powinno się skonsultować z ginekologiem, ale już później można znieczulenie- nie każde. Ale są takie, które można stosować w ciąży.
-
Orientujecie się czy można posmarować zoviraxem opryszczke na ustach? Czytałam sprzeczne opinie i nie wiem teraz :/ a już mnie szlag jasny z nią trafia.
-
Te mdłości mnie wykańcza :( Już naprawdę nie mam siły... Ciągle mi niedobrze :( Mam dzisiaj mega dola... robienie obiadów dla mnie to kosmos. Zjedzenie czegoś to masakra... Najpierw czuję okropny głód A za chwilę tak mi niedobrze, ze nie jestem w stanie funkcjonować :( Co do imion jak będzie chłopiec to będzie Janek.
-
Myślę że po Nowym Roku wszystko powoli zacznie się dla nas zmieniać. Bo powoli zaczniemy wchodzić w drugi trymestr. Najlepszy czas ciąży :) I zobaczycie odmieni nam się, będzie lepiej. Będzie się chciało żyć, ruszyć tyłek z kanapy i coś porobić ;) Przez ten brak szacunku dla pracownika - bo praca za najniższą krajową, na stanowisku bądź co bądź kierownika, jest dla mnie oznaką braku szacunku, wylądowaliśmy w Niemczech. Tutaj jak mój maz ma iść w sobotę do pracy, to pytają czy ewentualnie ma ochotę, płacą za to więcej - ale to akurat nic dziwnego, dostaje jakiś bonus w postaci skrzynki piwa, albo coli - co sobie wybierze i do tego bon do sklepu. Jak mu nie pasuje to nikt mu nic nie mówi, bo ma do tego prawo... W Polsce oboje pracowaliśmy po 10 h dziennie i ledwo starczalo... dla mnie to okropne. I chociaż wolałabym być w kraju, to dla nas póki co jakieś dalekie plany.
-
Bajka nie będziesz. Będziesz cudowną mama. A co do wyprawki to moim zdaniem robienie jej już teraz jest letką przesada, ale to moje osobiste zdanie. Nie napisane po to żeby kogoś urazić. Na to mamy jeszcze czas. A pierwsZy trymestr ciąży jest trudny, nie ma co ukrywać. Mdłości, wymioty, wahania nastrojów, burza hormonów. Naprawdę będzie dobrze zobaczysz. A co do tego ze będziesz pracowała do końca roku to tak naprawdęw sumie to 9 dni roboczych zostało do końca roku ;) Rozumiem Cię jeżeli chodzi o te problemy w pracy bo w poprzedniej ciąży miałam tak samo... Niby szef taki dobry, zmienił mi miejsce pracy żebym miała lżej, dał mi umowę o pracę żeby mi się wszystko należało, a w efekcie było tak, ze po tygodniu wyladowalam na ip z plamieniem, lekarz mi powiedział, ze mam się zastanowić czy chce mieć pracę czy dziecko. No wiadomo co wybrałam. Jak poszłam na l4 to się zaczęło... zrobili ze mnie niewiadomo kogo... oszuatke i wyludzaczke. Bo miałam pracować minimum miesiąc, a pracowałam tydzień... Wszyscy mieli do mnie pretensje o to, ze wybrałam dziecko... Masakra. Potem robili mi okorpnw problemy. Ale jak tylko mogłam to się po prostu zwolnilam. Macierzyński dostawalam od zusu.
-
malaMamaAnia wiem, ze to trudne, ale jeżeli coś będzie nie tak, a zobaczysz, ze będzie wszystko dobrze, to nie myśl o tym i nie martw się na zapas. Z ta podwyższona grupa ryzyka to też nie jest do końca tak, ze nagle to ryzyko jest jakieś ogromne. Tym bardziej, ze mamy takie czasy w których kobiety coraz później zachodzą w ciążę. Także myślę, ze trzeba na spokojnie podejść do tematu. A druga strona to ja w żadnej grupie ryzyka nie byłam i co? I teraz jestem. A jeśli coś będzie nie tak to samo będzie się działo. Lekarze wyjaśnia, przedstawia możliwości... Nie ma co o tym myśleć :) Ja dzisiaj przeżywam zapachowy horror, zrobiłam spaghetti z czosnkiem i teraz nie jestem w stanie normalnie oddychać, ciągle czuję ten czosnek, tak strasznie mi niedobrze :(
-
Mój mąż był bardzo smutny, ze nie mógł być przy porodzie - nieplanowane cięcie, ale stał pod drzwiami ;) Teraz mamy nadzieję, że uda nam się razem urodzić. A co do kontaktu z córką to mimo, ze córka była dość długo kp, potem mąż rok mieszkał za granicą i widzieliśmy się tylko w weekendy to i tak mam wrażenie, ze córka jednak woli tatę ;) Oboje szaleją na swoim punkcie. Mała jest jego oczkiem w głowie, robi przy niej anbsolutnie wszystko. Nie ma u nas żadnego podziału na to co robi on, a co ja bo praktycznie wszystkim się dzielimy. I nie ukrywam, ze mąż naprawdę niesamowicie mnie odciąża :)
-
Bibs Dziewczyny, chciałabym Wam coś napisać o badaniach prenatalnych ale wypada najpierw się przedstawić. Oczekuję maleństwa w maju 2019. Pamiętajcie, że wynik tych badań oznacza tylko ryzyko a nie jest to stricte diagnoza, że tak absolutnie musi być. To, że coś wyjdzie nie tak w badaniach a się nie sprawdzi ma 9prawo tak się zdarzyć bo to ryzyko a nie 100% pewnosci. Po drugie bardzo często wynik rokuje nie za dobrze ale dziecko rodzi się zupełnie zdrowe. I jeszcze jedno kobiety starsze automatycznie maja większe to ryzyko bo tak się zakłada na podstawie wad faktycznie urodzonych ich dzieci,ale to są tylko jakieś części procentów w stosunku do wszystkich porodów. Mam nadzieję, że Was uspokoje a nie nastrasze. Z drugiej strony wiem, że nie da się myśleć pozytywnie gdy ktoś gdzieś zasieje ziarenko niepokoju i trzeba czekać w tym niepokoju do rozwiązania. Życzę Wam samiutkich zdrowych dzieci. Nie do końca masz rację. Jeżeli chodzi o test pappa to jasne, ze tak. Ale na usg prenatalnym bardzo dużo widać i czasami wada jest tak widoczna, ze jak lekarz ją zobaczy to ona po prostu jest. Bo nie zapominajmy, ze to bardziej szczegółowe usg wykonane przez lekarza, który ma do tego uprawnienia - listę lekarzy można znaleźć znaleźć Internecie - to też przecież badanie prenatalne. Jeżeli chodzi o test pappa i wychodzi duże ryzyko to robi się dalsze badania, nie ukrywajmy ze zazwyczaj jest to amniopunkcja - nic przyjemnego, ale do przeżycia.
-
Pati dokładnie, pomysl o konsultacji z innym lekarzem. Najlepiej jakimś specjalistą. Później ewentualnie możesz się zdecydować na amniopunkcje. Trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze i pamiętaj, ze to gorna granica normy, ale jednak się mieści jeszcze w normie. Może się okazać, za co mocno trzymam kciuki, ze wszystko jest dobrze :)
-
Niezbędne w pierwszych tygodniach życia hmmm wózek, bezpieczny fotelik samochodowy - dla mnie to ogromnie ważne. Bardzo ulatwila mi życie poduszka do karmienia, taka wypełniona kulkami i w sumie to nie wiem co jeszcze. Nie kupiłam ani jednej butelki, jakieś tam dostałam w szkole rodzenia, ale potem wszystko wydalam. Jak była potrzeba już po urodzeniu dziecka kupiłam laktator. Ale tak poza tym to chyba nie było takiej rzeczy która była niezbędna - może dobra pralka, bo prałam czasami dwa razy dziennie ;) Nam to się nawet łóżeczko nie przydało, bo córka do dzisiaj śpi z nami.
-
Fekate najlepiej spotkać się z doradzcą i wybrać odpowiednie wiązanie. Są takie które nie obciążają bardzo kręgosłupa np. kangurek :)
-
Powiem szczerze, ze na jeden zakup czekam szczególnie, otóż nie mogę sie już doczekać kiedy zacznę kompletowac stos chust. Ale to jeszcze trochę. Wózek mam po córce, to chociaż na tym zaoszczedze. No i przeraża mnie zakup fotelika samochodowego... To tyle z większych rzeczy na które chyba już pora zacząć odkładać kasę.
-
Mała77 Jeżeli wszystko będzie dobrze to ja pewnie tak jak ostatnio na spokojnie poczekam do 30 tygodnia ;)
-
Fekete oczywiście zrobisz jak uważasz, ale w mojej rodzinie też nie było żadnych chorób genetycznych ani żadnych innych. Miałam 23 lata jak okazało się, ze noszę w sobie dziecko, które ma bezczaszkowie. Jestem zdrowa, mój mąż też. Nie byliśmy w żadnej grupie ryzyka. Przypadek. Także to, co mówisz tak naprawdę czasami nie ma żadnego znaczenia... A czasami lepiej wiedzieć, bo w wielu przypadkach można się wcześniej przygotować. Z wieloma wadami można walczyć, ale trzeba wiedzieć jak i z czym ma się do czynienia.
-
Magdabbbbb dużo tulic i być cierpliwym. Jakiś czas temu odstawiłam w nocy wtedy już prawie dwulatke. Było jednak trochę płaczu, ale zagadywałam ją, opowiadalam co będziemy robiły następnego dnia, o zwierzątkach jej mówiłam i próbowałam odwrócić uwagę, nasłuchiwałyśmy samochodów itp i w końcu zasypiala. Dwa pierwsze dni były złe. Potem bylo lepiej. No i jak okazało się, ze jestem w ciąży to nadal zasypiala przy piersi, ale wtedy powiedzialm, ze cyce mają ała i jakoś poszło. I tak słabo jej leciało już bo często zanim zasnęła to cyca trzy razy woda popijala. Powodzenia :)
-
Na zbędne kilogramy polecam karmienie piersią ;) Pół roku po porodzie wysyłam 10 kg mniej niż przed. Oczywiście ostatnio jak już sie mniej karmiłyśmy to kilogramy zaczęły wracać... Ale to zaszlam sobie znowu w ciążę i po kłopocie ;)
-
W mojej pierwszej ciąży, wada była tak widoczna, ze już żaden test pappa nie był potrzebny. Także bywa i tak. Znam ludzi, którym wychodziło wysokie prawdopodobieństwo wad, a potem okazało się, ze dziecko jest zdrowe. W zasadzie to ja tak nie do konca rozumiem ten test pappa i nie wiem czy teraz się na niego zdecyduje. Chyba ze nie będę musiała za to płacić.
-
Córkę urodziłam jak miałam 24 lata, fasolka się urodzi jak będę miała 27. Prawie 3 lata różnicy. Boję się jak nie wiem jak ogarnę, ale póki co staram się jeszcze o tym nie myśleć. Dzisiaj czuję się tragicznie... najchętniej bym tylko spala... Niedobrze mi nie jest tylko jak leżę i się nie ruszam, strasznie to trudne z dwulatka na stanie.
-
Natalia mam takie same odczuciaco do karmienia jak Ty :) Też zaczęłam odstawiac bardzo powoli i ta ciąża teraz tak naprawdę ulatwila ten definitywny koniec. To był piękny czas w moim życiu i mam nadzieję, że kolejne dziecko też dwa lata ;) Mi ostatnio ciągle niedobrze... :(
-
Karmiłam dwa lata i miesiąc. Odstawiłam dopiero jakieś 3 tygodnie temu, jak się okazało, ze jestem w ciąży. I to nie w zasadzie przez samą ciążę tylko przez to, że coś już jej słabo leciało. Ale dobrze się stało, bo już zmierzalyśmy ku końcowi. Powiem wam, ze przeszłam horror na początku... Dużo krwi potu i łez. Ale dałam radę :) Zastoje, zatkane kanaliki... do dzisiaj z zazdrością patrzę na koleżanki, które od początku nie mają żadnych problemów. A co do kp to polecam blog hafija. Skarbnica wiedzy :) W szkole rodzenia byłam ale z perspektywy czasu to wiem, ze same durnoty tam mówili... Ale jednak było to ciekawe doświadczenie.
-
Mała woow brawo Ty! Ogólnie to ja z mojego cc mam takie wspomnienia, ze jak tylko w sumie o tym pomyślę to odrazu łzy same zaczynają lecieć... Jak wiele kobiet właśnie mówi, ze cc to łatwiej i szybciej - samo wyciąganie dziecka owszem, ale to co było potem to koszmar... nie wyobrażam sobie znowu przez to przechodzić, tym bardziej mając w domu jeszcze jedno starsze dziecko. Bardzo długo dochodzilam do siebie. A pierwsze dni... brak mi słów żeby opisać ten ból, te niemoc... Ale oczywiście znam też dziewczyny, które po cc bardzo szybko doszły do siebie. Także pewnie wszystko zależy od człowieka i organizmu. Ja teraz mam nadzieję, ze postawie na znieczulenie i sn :) Ale póki co to skupiam sie na wizycie która będzie dopiero 18.12 jeszcze tyle czasu...