witam
my spedzilismy cudowny weekend w Borach Tucholskich. pogoda piekna, spacerki rodzinne, grzybobrania, zabawa na powietrzu a wieczorem relaks w towarzystwie kuzynki i jej meza. natomiast niemilo bylo po powrocie bo w ostatniej chwili gutek zalapal sie na kleszcza i powrot do domu zaczelismy od wizyty na pogotowiu. o dziwo moje dziecko z gabinetu zabiegowego wybieglo zadowolone, w podskokach i z usmiechem ( akcje ze szczypcami i wyciaganiem kleszcza skwitowala tylko - o mamo, popatrz, nie mam juz robala). ludzie w poczekalni mieli z niej ubaw. ale teraz tydzien troski czy tam sie cos nie rozwinie