Skocz do zawartości
Forum

ewik784

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ewik784

  1. hej kobietki a ja dziś miałam cudny dzień ! Nie mówiłam wam ,ale dziś pojechałam do Olsztyna do innego ginekologa, chciałam skontrolować mojego gin. czy wszystko napewno jest ok i czy dobrze prowadzi moją ciążę. Więc ginekolożka potwierdziła wszystkie dane , że z dzieckiem jest ok , szyjka 3,9 cm wszystko pozamykane i łożysko na tylnej ścianie. Mówiłam jej o moim krwotoku więc ona nie dała mi zapewnienia że sytuacja się nie powtórzy , jak to ujęła ciąża raczej spoczynkowa. Mój mały facet waży 964 gram! i ma bardzo długie nóżki. Sprzęt babka miała rewelacyjny gabinet zresztą też taki luksusowy. Więc mogę się nie martwić o mojego małego faceta , do rozwiązania po prostu wyluzuję troszkę z obowiązkami i zacznę prowadzić tryb spoczynkowy :) Z tej radości pojechałam do hurtowni dziecięcej i wykupiłam troszkę z wyprawki! Kupiłam wanienkę , ręczniki, 2 rozki , pieluszki tetrowe i flanelowe, leżaczek z wibracjami , przewijak, poduszkę w kaształcie rogala, smoczek i dla siebie majtki jednorazowe po porodzie. Ciuszki mam . Pozostało mi kupić kocyk, wózek i kosmetyki. Dziewczyny radość mam dziś taką że uśmiech nie schodzi mi z twarzy :)
  2. Ulka , pozwolę sobie przytoczyć pewną sytuację na mojej wizycie. Podczas wykonywania usg mojemu lekarzowi dzwonił uparcie telefon, a on się nie podnosił. Nie wytrzymałam i mówię mu doktorze pójdzie Pan odebrać bo może dzwoni ciężarna z kłopotem tak jak ja do Pana czasami dzwonię i pewnie ma stracha. Zawstydziłam go tym , przyznał mi rację a okazało się że dzwoni jego córcia z duperelą. Mi osobiście to nie przeszkadza jak ktoś dzwoni , bo sama mając kłopoty nie wyobrażam sobie że mój gin nie odbiera telefonu, przecież to kolejny powód do nerwów! Wczoraj byłam na basenie . Było cudnie, w wodzie czułam się taka lekka. I problemy z pleckami minęły. Ja miałam w miarę znośne i może dlatego taka natychmiastowa ulga. Jednak sądzę że basen to doskonały kompan dla ciężarnej. Wszyscy u mnie śpią a ja i mój mały lokator nie! Obudził nas głód. Wczoraj po basenie poejchaliśmy do Mcdonalda i jedyne co byłam w stanie tam zjeść to frytki. Jak wróciliśmy do domu to było za późno na wyżerkę ,a rano pobudka głodowa. Kanapeczki z szyneczką i ogórkiem kwaszonym mniam mniam.
  3. hej ja coś wtrącę na temat detektora. Dla mnie jest to najlepszy wynalazek pod słońcem. Każdej kobiecie z czystym sumieniem go polecam. Ile ja razy mialam chwil zwątpienia czy wszytsko oby jest ok, brałam detektor i już po wątpliwościach. Jak krwawiłam to lekarz wiedząc że mam lekarstwa i ten detektor pozwalał mi zostać w domu a nie kłaść się do szpitala. Teraz też jak wydaje mi się że Kuba nie odzywa się do mnie i ogarnia mnie lęk biorę detektor , sprawdzam i po strachu. Uwielbiam słuchac tego serduszka , cudne uczucie. Mój mały dziś tak mi dokazywał w nocy, że nie mogłam na twardo zasnąć. Zdecydowanie jego aktywność jest nocna , a nie dzienna. Dziś idę na basen. Poczuję się znów lekka hi hih hi .
  4. j.annaewik784 ja brałam, coś okropnego koszmar , razem z nim ispotim dostałam. Tego co czułam po spożyciu tego leku do końca życia nie zapomnę. Czułam się jak na porządnym chaju!czytałam o tym dużo i współczuję. A jak długo brałaś? I jaką dawke? I najważniejsze- POMOGŁO ???? Brałam przez tydzień, 4 razy dziennie. Skutki uboczne okropne , ale poprawa natychmiastowa. Ja je dostałam po krwotoku w 25 tyg ciąży, krwawienie zatrzymało się po 2 dniach i skurcze też. Reszta dni to chyba profilaktycznie brałam. Jednak lekarz powiedział mi że być może wrócimy do tych tabletek więc mam ich nie wyrzucać ( bo troszkę mi ich zostało).
  5. j.annadziewczyny, czy któraś z Was brała/ bierze fenoterol ? ja brałam, coś okropnego koszmar , razem z nim ispotim dostałam. Tego co czułam po spożyciu tego leku do końca życia nie zapomnę. Czułam się jak na porządnym chaju!
  6. Lampko gratuluję dobrych wieści od córci. Dzielna dziewczynka! A ja dziś się obżarłam obiadu i brzucho mam takie napęczniałe, że brak szpilki i buummm.
  7. ANIU jak ja Cię rozumiem. Dla mnie musowe leżenie to kara boska,ale w główce ustawiłam sobie za i przeciw i co mam do stracenia. Ten mój mały facet ze wszystkim wygrywa. Leżałam jak przykazali a 2 tygodnie później zbierałam żniwo swojego wypoczynku tj pochwały od gina że z Kubą wszystko ok i trzymać tak dalej. Niewiem czy to ważna informacja ale mój też leży główką na dół , jak pytałam lekarza dlaczego to on mi odpowiedział że mój mały krasnal jeszcze ma dużo miejsca i sobie szaleje jak chce. Myślę że za wcześnie by było jakby miał do lutego leżeć tylko w tej pozycji co ?
  8. k@chnaEwik a jakie masz dzieciaczki w domu? tzn w jakim wieku? nie masz suwaczków a wspominasz o nich Mam Madzię ( 10 lat) i Adrianka ( 9 lat ) :)
  9. Kejranko gratuluję dobrych wieści u gin. Wiem ile one znaczą i jak podnoszą na duchu. A ja dziś byłam w pracy zanieść zwolnienie. Dowiedziałam się że nikt nie chce przyjść na moje stanowisko, za dużo pracy za śmieszne pieniądze. Powiem wam że od czasu kiedy wystąpiło ostatnie krwawienie olałam zupełnie swoją pracę co się w niej dzieje, bo uznałam że nie warto się podkładać za darmo,a do tego zmuszał mnie szef abym przychodziła na zwolnieniu do pracy. W połowie październka stanowczo odmówiłam i poradziłam poszukać kogoś na zastępstwo bo ja nie zamierzam ryzykować życiem dziecka dla pracy zwłaszcza że w lutym tego roku poroniłam i gro osób najbliższych obwiniało mnie że mój organizm był zmęczony pracą i nie podołał sobie z ciążą. Tak więc po 8 latach sumiennej pracy poszłam pierwszy raz na zwolnienie i to od razu na całą ciążę! A co mi tam przynajmiej solidnie przygotuję ciałko do wytężonej pracy nad maleństwem i mogę w domu poświęcić czas moim dwóm szkrabom bo w ostatnich latach wszysko było w biegu. A dziś w brzuszku cisza. W nocy pewnie mi pokaże na co go stać.
  10. hej kobietki , ja już po wizycie. Mój mały facet waży 796 gram i ma 23 cm . Wszystkie wyniki bardzo się podobały gin, tylko badanie troszkę bolesne dziś było. Najpierw te "ręczne " niezbyt delikatny był a później usg jak mi koło pępka jeździł. Coś mnie właśnie koło pępka najbardziej boli ostatnio ach tam wytrzymam. Kobietki tak się cieszę że hej!!!! i jeszcze dziś śliczny śnieżek pruszy. Leki na podtrzymanie dalej mam brać no i oczywiście dużo odpoczyku i spokoju. Powiem wam , o moich porodach . Mam męża takiego ciekawskiego, więc przy pierwszym porodzie chciałam żeby był ponieważ nie wyobrażałam sobie mu wszystiego opowiadać . Zachowywał się super i był bardzo pomocny jak zemdlałam podczas porodu. Przy drugim porodzie też był ze mną i powiem wam że przy tym porodzie też chciałabym żeby był ze mną. Jest dla mnie bardzo ważnym człowiekiem w życiu, moją podporą w trudnej chwili i nie w takich sytuacjach życiowych siebie widzieliśmy. Czasami sie śmieję i nazywam go doktorek znachorek :)
  11. hejka dziewczyny robiłam dziś glukozę fuj fuj fuj.... i nareszcie dobre wieści po wysokim cukrze ani śladu zarówno na czczo jak i po glukozie jupi! jutro wizyta u gin ciekawe co powie mi miłego :)
  12. j.annamasz racje Lamponinko - jesteś CIERPLIWA. A dziwie się, bo to Twoja 4 ciąża i choćby ze względu na to powinnaś się czuć bardziej zmęczona niż ja k@chna masz jakieś wieści o Borysku ??? Jak on się czuje ?? Kejranka pisałaś, że Aniołeczek Twojego brata odszedł w 30 tc, a Borys się urodził w 28 tc i Lamponinkateż o ile pamiętam.., mało tego, widziałam w tv wcześniaka z 26 tc, którego też odratowali. Wiadomo dlaczego nie udało się uratować tego Aniołka ? to nie Kejranka pisała o aniołku swojego brata tylko ja. Mój bratanek urodził się w 30 tyg ciąży obwinięty pępowiną. Zadnych szans żeby żyło. Lekarze twierdzą że on od 25 tyg. umarł ponieważ ważył niecałe 500 gram.
  13. Lampionko ja mam cichutką nadzieję że mój aniołek nie pozwoli ,żeby mamusia się rozchorowała, bo głównie dla niego poszłam na cmentarz. W takim dniu tęsknota za nim wraca z podwójną siłą, Wczoraj jednak kładąc aniołka na grobie czułam że jest gdzieś niedaleko mnie i uśmiecha się do mnie. Widzę że poruszyłyście temat przepuszczania w kolejce. Byłam ostatnio na badanich krwi , i szlak mnie trafił jak weszła dziewczyna z maleńkim dzieciątkiem( 2-3 tygodnie) i spytała kto ostatni. Uzyskując odpowiedź usiadła i chciała czekac w kolejce . Ja wstałam z wielkim brzucholem i na głos zaproponowałam żeby ta pani z dzieciątkiem weszła jako pierwsza i wiecie co .... wstała inna ciężarna pani i pwoiedziała że ona nic dzis nie jadła i jest w ciązy i też jest jej ciężko. No myślałam że ją siurnę w łeb. Laska napewno była na początku ciąży i to tak śmiesznie wyszło że dwie ciężarne kłócą sie czy pani z dzieckiem może wejść pierwsza. Oczywiście staneło na moim i kobietka z dzieckiem weszła jako pierwsza przed wszystkimi i wychodząc podziekowała mi za zrozumienie. Szlak mnie trafia na brak wyobraźni i kultury wobec istot słabszych. Mnie urzeka jak ktoś mnie widzi i mnie przepuszcza , zawsze ładnie dziękuję choć staram się nie okazywać że czasami mi ciężko wystać w swojej kolejce( aktualnie siusiu mi się często chce). myślę że jak my okażemy stosunek do starszch i słabszych taki wzorzec odbierają nasze dzieci.
  14. hej kobietki miałam dziś iść na glukozę ,ale po wczorajszych spacerach nie mam siły. Leżę plackiem , nos zatkany i bolą mnie strsznie plecy. Ja przed ciążą chodziłam na masaże rehabilitacyjne bo kręgosłup mi siadał po 10 godz. pracy biurowej, i do wczoraj nic absolutnie nic mi nie dokuczał, a dziś jak wstałam się ogarnąć to jak stara babcia. Chyba zainwestuję w pas ciążowy. A mój mały szkrab od wczoraj milczy, pewnie się wnerwił na mnie za ten spacer. Macie sposoby żeby szkraba rozruszać ?
  15. Już jestem , właśnie wróciłam. Było ciężko bo bardzo powolutku chodzę ,a troszkę drogi dziś zrobiłam. U nas bardzo mroźno i wietrznie więc na dodatek zmarzłam . Nagotowałam wczoraj fasolki po bretońsku i właśnie taką gorąco wszamaliśmy. Poliki mam takie czerwone jakbym coś z procentem wypiła hi hih ih i. Najgorsze na cmentarzu było że chciało mi się siusiu a mały jeszcze mi skakał koło pęcherza :) Jutro idę ponownie na glukozę fujjjjjj.... i znowu leżenie w większości dnia.
  16. Marqewitajcie dziewczyny! Nie mam kiedy normalnie usiąść i pogadać z Wami, ARtuś jest bardzo amrudny i rozdrażniony,mam nadzieje, że biduś nie będzie znowu chory. Dałam mu na wszelki wypadek vibovit bobas i bułeczke z masełkiem i czosnkiem. Pięknie rośniecie! Zdjęcia brzuszków cudowne. EWIK- jak się czujesz? mam nadzieje, że u Ciebie wszystko dobrze! K@chna- super zdjęcie SYnia! przystojniacha! Marge dziękuję że pamiętasz o mnie - większość dnia leżę. Po lekach mnie trzepie, tj ręce mi drżą i serce wali jak szalone, ale co się nie robi dla szkraba. Dziś chcę iść na cmentarz zapalić znicz dla mojego aniołka, i dla aniołka mojego brata , który urodził się w lipcu w 30 tyg ciąży. Troszkę się obawiam czy dam radę tyle pospacerować po cmentarzu , ale jak zbraknie mi sił to pójdę do domu i dokonczę na drugi dzień. Nic na siłę
  17. wiecie co kobietki, zaczyna przerażać mnie co tu się dzieje? codziennie lgnęłam do laptopa poczytać co u was ale dziś to same kwasy. nie lubię takich przepychanek. jak ktoś tego nie utnie to zaraz powoli każda z nas będzie miała dosyć tych kwasów.
  18. hej dziewczynki u mnie słoneczko ślicznie świeci aż miło. Krwawienie ustąpiło i skurcze też , jedynie na wieczór troszkę jeszcze twardnieje mój brzuchol . Myślę że mały krasnal się wystraszył i akcji typu wychodzę na świat do lutego mi nie wywinie. w poniedziałek na glukozę - ponownie. wrrrrr... a co do spania, dziś spałam jak kamlot tylko raz się obudziałam na siusiu o 5 rano. Mój m był w szoku a jego obudziły kopniaczki z brzuszka. leżałam przytulona pleckami i mały jak go siurnął hi hi hi . ostatnio pisałyście o kaczym chodzie , uśmiałam się do łez i mówiłam mężowi o tym a on mi to zobacz jak chodzisz rano i wieczorem właśnie jak kaczuszka. I od razu dał buziaka co bym się nie obraziła .
  19. hej dziewczyny wielkie dzięki za kciuki. noc okropna pełna strachu i głupich myśli. serce mi kołacze jak szalone, ręce sie trzęsą ale tak ponoć ma byćpo tych lekach co wstrzymują skurcze. najważniejsze że nie krwawię a mój synek kopie mnie. te kopniaczki dają mi nadzieję że będzie dobrze. powiem wam tylko od leżenia też plecy bolą. Kinguś przy moim synku proszę dopisz imię Jakub. dziewczyny dzięki że mnie wspieracie.
  20. Nie położył mnie do szpitala z prostej przyczyny, ginekologia w remoncie i jest tylko jedna sala a na niej komplet, a na położniczym od dawna nie ma miejsc i wysyłają do innych szpitali bo u nas taki ruch z porodami się rozpoczął że szok. Jestem pod stała jego kontrolą telefoniczną a jakby co do gabinetu mam 10 minut drogi. Mam bezwzględnie leżeć i broń boże nie brać się za czynności domowe. A teraz mamusi szaleje że szok . Istne poruszenie w brzuszku .
  21. hej kobietki dziękuję za kciuki , będą jescze mi troszkę potrzebne. Otóż mój synuś pcha się na świat , wystąpiły skurcze które w rezultacie prowadzą do przedwczesnego porodu. Krwawienie ustąpiło teraz lecą mi tylko brudy. Pytanie mam do Lampionki dostałam od lekarza Fenoterol+ Isoptin na zatrzymanie akcji porodowej. czytałam ulotki i ten pierwszy lek przenika do płodu powodując przyspieszenie akcji serca dziecka. Troszkę się boję , choć z drugiej strony wierzę w mojego lekarza. A ty kochana co sądzisz? Czy to nie jest aby napewno szkodliwe dla dziecka?
  22. dziewczyny trzymajcie kciuki za moje maleństwo. znów zaczęłam krwawić.... o 20.15 wizyta , a do tej pory bezwzględne leżenie . całe szczęście że mam detektor. odezwę się wieczorem.
  23. kingusia1991Hej dziewczyny U mnie tak sobie sytuacja... ale to nie te miejsce, żeby opowiadać o tym itd. bo osoby nieproszone mogą przeczytać, którym nie chcę udzielać tych informacji... nie chodzi o Was dziewczyny, zapewniam Was ... Jeśli chodzi o stan fizyczny to nawet samo te kuśtykanie lewej nogi mi przeszło i cały ten ból z tyłu po lewej stronie biodra. .. no i mała strasznie kopie i się rusza... szczególnie jak coś mówię (ogólnie słyszy mój głos) i jak jem ewik tak mnie rozbawiłaś tą historyjką o swoim porodzie ... akurat miałam zły humor, ale poprawiłaś mi trochę nastrój i za to Ci dziękuję Kinga to nie jest moja historia, sama przeczytałam ją w necie i postanowiłam ją do nas wkleić dla humoru. Nigdy tak mocno kupy mi się nie chciało i mam nadzieję że nie zachce hi hi hi ....
  24. i o to mi chodziło, żeby was ta historyjka tak rozbawiła jak mnie. Niewiem czy mi się udało ale wstawiam zdjęcie mojego brzusia.
  25. COŚ ŚMIESZNEGO Z PORODU -JA PŁAKAŁAM ZE ŚMIECHU :) ale prawdziwa przygode to mialam jak rodzilam drugi raz - tym razem core. jak dzis o tym pomysle, to wydaje mi sie to wszystko niewiarygodne i smieszne, ale wtedy nie bylo mi jakos szczegolnie do smiechu termin mialam na 18 styczna, wiec nic nie przypuszczajac (zwazywszy ze syn, ktory znalaz drugie wyjscie z sytuacji urodzil sie 2 tygodnie po terminie) pojechalismy z mezem i malym na wies do moich rodzicow swietowac Boze Narodzenie wszystko elegancko , minela Wigilia, mija pierwszy dzien swiat, zaczyna sie robic szarawo na dworze, mezczyzni, czyli moj maz, moj tato i moj brat - po kilku(nastu) glebszych, ledwo widza na oczy, mama ich polozyla do lozka (cala trojke do jednego lozka ), wogole zaspy sniegu niesamowite dookola, telefon to mial tylko soltys (na drugim koncu wsi), oczywiscie - zero komorek z kobiet bylam ja, mama i moja mlodsza siostra - Halina. Nagle, ni z tego, ni z owego - czuje skurcz... ale mysle - bez przesady, jeden skorcz porodu nie czyni, wiec nikomu nic nie mowiac, nalozylam sobie ciasta i wcinam... poczulam, ze chce mi sie (przepraszam za kolokwializm) purknac.. no to to po cichu zrobilam kilka razy (wstyd mi ze sie zwierzam z takich rzeczy, ale dalej bedzie gorzej, wiec jak ktos ma slabe nerwy to niech nie czyta dalej). nagle Halina mi mowi: - Alka, co ty sie ssikalas? ja w szoku, patrze a pode mna kaluza... mama w panice, ze wody mi odeszly i co teraz, jak faceci pijani, kto mnie odwiezie do szpitala? wogole skad zadzwonic? ja na to: - mamo, popros jakiegos sasiada, na pewno bedzie ktos trzezwy, z autem ..mylilam sie - takiego delikwenta nie znaleziono na calej wsi.. to znaczy znaleziono, tylko troche za dlugo to trwalo. Pomyslalam sobie: - jak chodzilam do podstawowki to codziennie dojezdzalam do miasta na rowerze jedynie 3 km, wiec raz dwa i bylam, a ze tym razem czulam ze moja chwila nadchodzi duzymi krokami, mowie do Haliny: - ja biore rower, ty zostan z malym (moim synem), powiedz mamie, ze jak kogos znajdzie, to niech mnie jakos spakuje i przywiezie wszystko do szpitala, ja jade, bo juz nie moge czekac. ona oczywiscie protestowala, ze chyba oszalalam, ze jak to rowerem na porodowke i to jeszcze w zimie...?! Tak czy owak - wzielam rower i pojechalam. Wszystko bylo naprawde ok, mialam podczas tej jazdy skorcze, ale nie takie bolesne, raczej meczace, wogole nie wiem skad mialam w sobie tyle sily, zeby pojechac... ale w sumie nawet nie odczuwalam zmeczenia (!) .. jedyne co mi sie chcialo, to kupe (i to bardzo)... dojechalam do szpitala, w miare szybko (ok 20 minut drogi). dodam - i to jest znaczace - ze ten szpital sklada sie jakby z trzech budynkow: "jedynka": oddzial ginekologiczny i polozniczy, "dwojka": oddzial zakazny" i "trojka" oddzial psychiatryczny. no to ja zajezdzam pod "jedynke" i "zaparkowalam" tuz pod dyzurka, tak ze przez okno bylo wszystko widac, a i ja widzialam wnetrze dyzurki. zeszlam z rowera i poczulam, ze musze koniecznie tu i teraz zrobic kupe, niezaleznie od swojej woli... no to zdjelam spodnie i majtki, wypielam cztery litery i zrobilam na ten bialy snieg elegancka kupe... pani z dyzurki patrzy na mnie przerazonymi oczami, otwiera okno i wola; - co pani? zdurniala? na to ja wchodze do szpitala (mokra ze zmeczenia, z czerwonymi polikami, dopoero co zrobilam kupe) i mowie: - ja rodze! babka z dyzurki do mnie: - jakies dokumenty pani ma, cokolwiek? a ja na to, zgodnie z prawda, ze nie mam, ze zostaly u mnie w domu...dodajac - a gdzie moge zostawic rower, tak zeby nikt mi go nie zabral i zeby nie przeszkadzal? *wogole dodam, ze sie strasznie wstydzilam, ale co mialam zrobic? na to babka, z przerazeniem w oczach do mnie: - prosze, niech sobie pani tutaj wygodnie usiadzie, ja juz po kogos zadzwonie.. no to usiadlam, zmieszana i slysze jak rozpaczliwym i sciszonym glosem mowi do sluchawki: - "trojka"? halo, "trojka" .. nikt wam z oddzialu nie uciekl? (przypominam - "trojka" - oddzial psychiatryczny) ..na to ja, zdejmujac plaszcz i odslaniajac moj dziewiaty miesiac ciazy: - ja nie jestem chora psychicznie, tylko rodze dziecko! dalej sprawy potoczyly sie juz naprawde dobrze po 20 minutach od tego momentu bylam juz po wszystkim i trzymalam w ramionach moja corcie (ktora ma duze zamilowanie do sportow zimowych, ciekawe dlaczego? ) przepraszam, ze sie tak rozpisalam! pozdrawiam i zycze porodowych happy -endow
×
×
  • Dodaj nową pozycję...