MamaRobercika
Użytkownik-
Postów
27 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez MamaRobercika
-
Nie opłacało mi się wracać do domu po zaprowadzeniu Roberta, źle sobie czas dojścia do szpitala obliczyłam i teraz muszę siedzieć 40min na poczekalni -.-
-
Mi dziś tabletka rozpuscila się w przełyku i teraz mnie po niej cofa. Bo to w środku ma taki olej rybi. Bleee. Małż wkoncu się zdecydował wziąć urlop taciezynski. Czyli z dniem mojego porodu będzie miał 30 dni wolnego. Resztę wykorzysta później. Ale już się przynajmniej nie martwię co będzie jak będę musiała być dłużej w szpitalu. W pon zaniose wnioski do urzędu.
-
Ja jakaś taka nerwowa chodzę ostatnio. Wszystko mnie wkurza i drażni. Dziś zabrałam się też za wyprasowanie i spakowanie do końca ubrań Laurze. Na te co kupilam w pl się nie doczekam chyba wiec spakowalam co mam. By mieć cokolwiek do tego szpitala. Mama ma jutro ponoć wysłać paczkę, zobaczymy czy wyśle bo jutro tez na zakupy się z mężem wybieramy po południu to odrazu kupię niezbędne rzeczy do szpitala.
-
Mama nikolki z tego co wiem to administracja przeniesie wątek do noworodków i niemowlaków, pewnie jakoś w lutym lub marcu. I wtedy będziemy wchodzić na tą samą grupę tylko już nie w 9 mies ciąża tylko noworodki i niemowlaki. Ja ostatnio mam codziennie rano zgage a raczej ból gardła, sama nie wiem ale pomaga mi na to syrop mojego dziecka na gardło (naturalny) W składzie Jest napewno miód , porost islandzki( taki zielony glon) i nie wiem co tam jeszcze ale rano jak wezmę lyka to cały dzień mam spokoju z tym bólem gardła. Ogólnie to ten "glon" jest na gardło, kaszel i na żołądek. A syrop jest w różnych smakach, syn ma smak truskawkowy.
-
O tak Ty Kawa możesz już rodzić. dziewczyny was też zaczęły piersi boleć i są opuchnięte? Wiem że ogólnie od początku są bardziej tkliwe, ale chodzi mi czy teraz tak jakby jeszcze bardziej są? Magdness i jak dałaś radę? Mnie się dziś babka na chodniku pytała czy mi pomóc. Bo mnie 2 razy jak szłam złapał taki klujacy mocny ból w pochwie. I jak szłam to stanęłam i wydałam z siebie dźwięk bólu, po chwili znowu to babka się zainteresowała.
-
Tak patrzę że nawet dzień byłby podobny bo syn się urodził 11 lipca w poniedziałek a tu bylby 10 grudzień . Masakra już sobie coś zaczęłam wkrecac. Nawet mój mąż podświadomie tym razem postanowił zostać jednak w domu na weekend i nigdzie nie jechać, nie musiałam nawet prosić. Sam stwierdził że mogę urodzić na weekend.
-
Właśnie sobie uświadomiłam że w poniedziałek minie równe 8tyg od odejścia czopu i od kad to się zaczęło, dokładnie tyle ile minęło od kad urodziłam syna po wystąpieniu wczesnych objawów porodu. Gdyby historia miała się powtórzyć to w sobotę powinny mi odejść wody a w pon powinnam urodzic. Syna urodziłam w poniedziałek po równych 8 tygodniach. Mimo iż przesądna nie jestem to chyba od soboty do poniedziałku będę jak na szpilakach siedzieć. Jutro mam wizytę u położnej.
-
To nie jest tak że odejdą wody i poród, znaczy jak już wody odejdą to faktycznie jest poród bo innego wtedy wyjścia nie ma i jak skurczy nie będzie to wtedy wywołują tak jak mi w 1 ciąży ale nie muszą wcale odejść wody, może się zacząć od skurczy naprawet powinno bo wody powinny odejść dopiero jak już szyjka jest całkowicie przygotowana. Możesz mieć jakieś sygnały dopiero na kilka dni przed porodem. Ja szczerze mówiąc wolałabym tak, żeby na kilka dni przed porodem coś się tam zaczęło dziać albo nawet dopiero w dzień porodu. Nie ważne już w którym tygodniu. Ale zeby sygnały byly tymi porodowymi. Uwierz że takie chodzenie parę tygodni, no w moim przypadku to już 8 tyg jak tykająca bomba nie jest przyjemne.
-
Do kiedy wogole oni na ip wstrzymuja poród ? Równo do 37tc czy wcześniej?
-
A wsumie to jakbyście tak zaczęły rodzić to chcialybyście wogole żeby oni powstrzymywali poród? Ja tak myślę że jakbym miałam wybór to tak jeszcze z 2 tyg bym chciała jednak by w razie czego powstrzymywali porod ale od 36tc skończonego to chyba już bez sensu by to było i bym chciała normalnie rodzić jak się zacznie.
-
Nawet zasnęłam, rano miałam problem by wstać , jestem jakaś taka słaba dziś i zmęczona. Robert poszedł do przedszkola choć bardzo nie chciał iść, to bułki chciał jeść i siedział godzinę jadl, potem serek chciał , później ciągnął mnie, klocki układać. Ale wkoncu się udało go ubrać, spoznilismy się na śniadanie w przedszkolu ale jadł w domu więc to wsumie nie był problem. Chciałam go nawet zostawić w domu ale naprawde jestem zmęczona, nie miałabym sił się z nim bawić dziś. A jeszcze obiad bym musiała wtedy robić jakby został, coś czuje że dziś też nie będzie chciał iść spać na drzemkę wiec bym nie miała jak obiadu nawet zrobić, bo jak ja się czymś zbyt długo zajmuje to on wpada w histerię i płacze że mnie ciągnie żeby się z nim bawić, a w przedszkolu może bawić się z dziecmi. Teraz leżę oglądam tv. Dalej mnie wszystko boli. Ale znośnie. Kluseczka się rusza.
-
Mi też zwykle pomagała, ale dziś to jakoś nie specjalnie, po południu to miałam wrażenie że po kąpieli to jeszcze gorzej było. Po spacerze trochę przeszło ale później wróciło. Ja stwierdzam że to moje dziecko gdzieś mnie postanowiło uciskac.
-
dzięki, brałam juz nie pomogło. Do szpitala mam godzinę drogi. Mąż jest w domu więc w razie czego zawiezie jakby się zaczęło. Na chwilę obecną się nie zaczyna. Dalej mnie tak samo pobolewa, nawet trochę mniej bo Laura poszła spać wiec chociaż ona mi dała spokój. Nie mam bolesnych skurczy, nie są regularne , nawet nie są częste. Trochę się uspokily. leżę sobie oglądam tv i myślę że idę zaraz spać.
-
Też tak właśnie myślę że to wszystko jest tylko przygotowywaniem. mąż wrócił wkoncu, mnie dalej pobolewa, raz mocniej raz słabiej ale ogólnie do zniesienia. Wiem co to bole porodowe, a teraz choć pobolewa to szczerze mówiąc to nie raz skurcze łydek miałam bardziej bolesne więc się nie martwię że już teraz porod się zaczął ale zastanawia mnie ile jeszcze mi czasu zostało do porodu. A oni tu zalecają i tak by 1 faze porodu przeczekać w domu.
-
położyłam się narazie do łóżka, uspac Roberta. Luzik dzywczyny tu bez akcji porodowej nie mam co jechać. A żeby urudzic to jeszcze przec trzeba, więc nie urodzę tak szybko. A może samo przejdzie.
-
No właśnie go nie ma :(
-
chyba na nogach, muszę na męża czekać bo pojechał. A jeszcze się pytal czy na weekend może jechać znowu na 3 dni do pracy. Nie ma takiej opcji bo nawet jak nie urodzę to zwariuje z obawy o to kto mnie do szpitala zawiezie i synem się zajmie. Wszystko powoli zaczęło wracać po za czyszczeniem ale póki co znosnie. Może to być poprostu taki fałszywy alarm. Przepowiadajace zaczynają się na 4tyg przed porodem wiec może poprostu urodzę nie w 40tc a w 37tc. Jutro kończę 34tc.
-
A wsumie to nadal trochę mam to parcie na 2. I boli krzyż tylko poprostu Duzo mniej. Laura coś znowu majstruje i wogole brzuch zaczął mnie boleć przez te jej wygibasy.
-
bolesne były bole krzyżowe, i ogólnie to parcie na 2 i wsumie na siku tez, przy tym ból krocza jakby mi je zaraz coś rozsadzic miało, ale jakoś się ruszałam. Trochę bolało podbrzusze, ale skurcze jako tako bolesne nie były. Były twardnienia. Trochę mnie to trzymało, przeszło dopiero jak wróciłam do domu już ale brzuch nadal się co jakiś czas stawia. Czuje ogólne takie napięcie, trochę podbrzusze pobolewa, najważniejsze że to co szło od krzyża przeszło bo momentami to już mi słabo było.
-
Mnie to najbardziej martwi właśnie to że to nie jest typowa akcja "brzuszna". Po mnie na dobrą sprawę wcale brzuch nie boli. Ani nie mam takiej typowej biegunki, przeczyściło mnie 2 razy, a potem już nie miałam czym a chce mi się dalej, kąpiel wzięłam, paracetamol wzięłam, godzina minęła i nadal to samo, idę po Roberta na wszelki wypadek podpaske ubrałam, co by mnie nie zalało po drodze, i niech się dzieje co ma dziać , a może mi po spacerze właśnie przejdzie. Skurcze nie wiem czy mam regularne, ale poki są do wytrzymania i wody mi nie odeszły to jest ok i się nie stresuje. A wogole to biore codziennie wapno i powinnam mieć zatwardzenia od niego.
-
Ja wczoraj z mamą gadałam, obiecała paczkę wysłać w piątek. Oby wysłała. Dziś znowu mam dziwna akcję czyszczenie i bóle , wzięłam paracetamol i czekam. Męża na nogi już postawiłam że ma się nie włuczyć nigdzie tylko być gotowy że ma przyjechać jak zadzwonię. Leżę i oddycham. A zaraz po Roberta muszę iść, chyba się tam do tego przedszkola toczyć będę. Przy synu nie miałam tak że przy przepowiadajacych mnie czyściło.
-
Domyślam się że wynik nie miarodajny może być, ale tu na is jest jak jest. Na IP i tak by mi tego nie sprawdzili a oststnio to ja codziennie mam wrażenie że wody odeszly, dla swojego zdrowia psychicznego musiałam coś kupić co mnie będzie uspokajac. W teori wiem jak wyglądają ale tyle się naczytalam w Internecie historii że już zaczynam swirowac. Wiem że jak odejdą faktycznie to pewnie będę odrazu wiedziała że to wody, przy synu nie dało się przeoczyć i pomylic ale jak tak czytam że potrafią się tak saczyc że pocieknie odrobina i później cały dzień wkladka potrafi być sucha to swiruje za każdym razem jak mi się mokro zrobi. Nie wiem na ile te historie są prawdziwe ale mocno działają na wyobraźnię
-
Kupiłam sobie dziś papierki do sprawdzania ph moczu, myślicie że do ph pochwy to są takie same papierki tzn tez wykryja. Sprawdzałam mocz to się normalnie zabarwil a sluz nie zabarwil się wogole, a niby powinien zrobić się czerwony. Gdzieś czytałam że te papierki się nie barwia od sluzu ale że jak wody płodowe są to robi się odczyn zasadowy i papierek wtedy jest niebieski. Jak myślicie?
-
weszłam na jakis przelicznik dl na l, to wychodzi że akurat masz te 300mg/l , podobno normalnie to bialkomocz ale w ciąży można to tylu mieć podwyższone. Jednak to taka gorna granica ,napewno lekarz coś o tym powie.
-
Znowu pobudka na siku :/ Kati8 nie znam się dokładnie ale te 300mg to chyba na litr jest, w u Ciebie inne miary są, wiec nie wiem ile to te 30 w przeliczeniu ale tam z boku masz normy podane wiec wygląda na to że dobrze nie jest, musisz o to lekarza na wizycie spytac czy to już jest białkomocz, no i chyba masz jakieś ogólne zapalenie