Skocz do zawartości
Forum

Domi123

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Domi123

  1. Dziewczyny, gdzie Wy się wszystkie podzialyscie? Ja zupełnie zapomniałam, że nasz wątek mógł zostać przeniesiony i jak go przenieśli, nie mogłam go znaleźć:(
  2. Domi123

    Wrześniowe 2018

    Bacchi, tak mnie dziś olśniło, że dawno nie bawiłam się masa solną, a że niedługo święta, to stwierdziłam, że zabiorę się za dekoracje, co by zdarzyć do świąt. Jak skończę wszystko, to się pochwalę:) Moja Igutka umie już wodzic oczkami za tym, co się jej pokazuje, jak lezy na swojej macie, to świadomie paca łapkami w zawieszki. Wydaje różne dźwięki, Aaa, Eee, ooo... Jak leży na brzuszku, czasem udaje przewrócić jej się na plecki, jak pije z butli czasami łapie ją w dwie rączki i sama sobie trzyma. Ale to raczej przypadek niż stała umiejętność. Gorzej z podnoszeniem główki, gdy leży na brzuszku. Niby próbuje, ale szybko się zniechęca. Jak ja trzymamy na rękach, to sama trzyma główkę. Świadomie tez chwyta. Jak jest przy piersi to trzyma mnie za biustonosz. No i pięknie się uśmiecha, szczególnie, gdy jej mówimy, że ja kochamy:-)
  3. Również gratuluję:) W porównaniu z Waszymi dzidziusiami moje to malutkie wyszło: tylko 50 cm i 2800 g.
  4. Gratulacje:) Ja mam tak samo, że tylko bym stała i się w nią wpatrywala;)
  5. Ja to się ciagle zastanawiam, jak mi i mężowi udało się zrobić tak śliczne dziecko. Normalnie napatrzeć się na nią nie mogę;) Ale oczywiście nie może być tak pięknie wszystko. Już na drugi dzień po porodzie matka mnie wnerwila bo jak jej powiedziałam że nie mam pokarmu więc raczej będę karmić butelką, to ta stwierdziła, że co ze mnie za matka. Że prawdziwa matka tylko piersią karmi. Już jej miałam powiedzieć że ze mnie lepsza matka niż z niej, bo ja przynajmniej nie paliłam w ciąży a ona cały czas i jeszcze się tym szczyci. No ale się ugryzlam w język. I jak tu się potem nie zdziwić, że kobiety mają depresję, skoro od pierwszego dnia wmawia się im, że są złymi matkami... Jeśli chodzi o cc, to powiem tak: dużo osób mówi, że to pójście na łatwiznę. Wobec tego ja każdemu będę polecać te "łatwiznę", a na pewno zmieni zdanie ;-)
  6. Paulina, tak, miałam cesarke i powiem ci, że gdybym wiedziała, że ból po niej jest tak ogromny,to chyba bym wolała rodzić naturalnie, mimo przeciwwskazań. Pierwsze wstanie z łóżka jest wręcz traumatyczne. Jak raz szwy tak ciągną, że masz wrażenie, jakby cie ktoś od środka podpalił, a najgorsze, że na to leki przeciwbólowe nie działają:( Poza tym to siedzę i ryczę od rana, bo hormony robią swoje, a maleństwo nie umie jeść z piersi, a położna próbując ją przystąpić, rzuca nią jak workiem kartofli. Aż żal serce ściska jak się widzi, jak to maleństwo płacze:(
  7. A ja już mam swoje maleństwo:) Najsmieszniejsze, że pojechałam a IP tak, jak się umówiłam z lekarką, a ta mi mówi, że u mnie poród się już dość dawno zaczął,bo mam 5 cm rozwarcia. Ja wielkie oczy, bo żadnego bólu nie czułam, a wszystkie znajome, które urodziły, mówiły, że przy takim rozwarciu już dawno dostały znieczulenie,bo z bólu ścianę gryzly ;)
  8. Ja swoje maleństwo będę miała za dwa dni:) Ale szczerze mówiąc, to mimo iż będę mieć cc, to z utęsknieniem czekam na skurcze, żeby po prostu wszystko się szybciej zaczęło i abym musiała szybciej iść do szpitala. A wszystko dlatego, że przez te upały to dosłownie się roztapiam. Ograniczam ruch, bo takie mam zalecenia, a mimo to pot ze mnie kapie, jakbym nie wiadomo jaki wysiłek miała.
  9. Ja nie mam i póki co nikt na ten temat nie wspominał. Ani w szkole rodzenia, ani moja lekarka. Myślę, że taki plan potrzebny jest przede wszystkim przy porodzie sn, ale jak będę na wizycie u lekarki, to dokładnie zapytam, co i jak. Jakiś czas temu słyszałam jednak, że ten plan to tylko dla zasady się pisze, bo mało kto tego potem przestrzega :-(
  10. Megi, u mnie podobnie. Jak za długo nic nie zjem, to zaraz czuję, jakbym miała wymiotować. I w druga stronę tak samo: zjem za dużo i też mnie mdli.
  11. Bodzia, na szczęście takie przypadki są tak rzadkie, że chyba nie ma co się martwić na zapas. Choć z drugiej strony skuteczność gumki to niby 98%, więc nikt nigdy raczej nie bierze pod uwagę, że a nuż znajdzie się w tych dwóch procentach, hehe. Ja już czekam niecierpliwie do przyszłego tygodnia.Powtórzyłam cukier, na szczęście tym razem wynik idealny:)
  12. Bodzia, z tego, co pamiętam, na szkole rodzenia mówili, że jeśli masz dodatni gbs i masz mieć cc, to ważne, żeby zdarzyć ją zrobić, zanim odejdą wody, wtedy masz pewność, że to paskudztwo nie przedostatnie się dalej. W przeciwnym razie tak czy inaczej musisz dostać antybiotyk. Ale jeśli masz możliwość, to dopytaj lekarza, bo mogłam coś źle zrozumieć, szczególnie że w tej szkole, do której chodzę, są tak niewygodne krzesła, że nie mogę sie skupić na tym, co mówią, a myślę tylko o tym, by jak najszybciej stamtąd wyjść ;) Co do cc to powiem Ci, że ja się jej nie boję. Na pewno rana dłużej się goi i jest dużo więcej niedogodności, ale mimo wszystko wolę te formę porodu. Bardziej się tylko martwię, jak to będzie na samym początku, kiedy ciężko będzie wstać z łóżka...
  13. Muszę powtórzyć badania, podejrzewam, że ten cukier tak mi skoczył, bo dzień wcześniej piłam dużo soków, a i w dzień badania mąż mnie zdenerwował, a to ponoć też ma wpływ na poziom cukru. Z dwojga złego to lepiej, jak mi teraz skoczył, niż jakbym miała się z tym męczyć przez całą ciążę.
  14. Bodzia, to chyba standard, że na koniec ciąży nie możemy mieć spokoju i ciągle coś jest nie tak. Mi gbs na szczęście wyszedł ujemny, ale za to wyszedł mi bardzo wysoki cukier w moczu (jak dotąd każde badanie wskazywało jego brak, nigdy nie miałam cukrzycy, w rodzinie tak samo nikt nie chorował). Dodatkowo mąż mnie wkurza, bo lekarka wyznaczyła mi termin cc na za ok. dwa tygodnie, a moja tesciowa, która jest przecież doktorem nauk medycznych i innych dziedzin życia w zależności od potrzeby (ironia), nagadała mojemu mężowi, że absolutnie ma się nie zgadzać na ten termin, bo dziecko się może urodzić chore itp i że ma mi kazać czekać do samego terminu. I już widzę, że mój mąż na tyłku nie może usiedzieć, bo nie wie, jak mnie ma przekonać, że szanowna mamusia ma racje. A ja już nie mam siły czekać, upały mnie wykańczają. No i chyba jednak lekarz wie lepiej...
  15. U mnie wygląda na to, że czop mi odszedł w zeszłym tygodniu, a był to dopiero 34 tydz. Skurczy jednak żadnych nie mam, lekarka moja mi powiedziała, że jak nic innego się nie dzieje, to mam nie panikować. Ale i tak mam ogromne przeczucie, że się u mnie wszystko zacznie w przyszłym tygodniu. A póki co moje przeczucie mnie nie mylilo:)
  16. Ja też się już stresuję, mimo że mam mieć cesarskie cięcie. Tego akurat się nie boję i nawet się bardzo cieszę, że mam wskazania, ale boję się tego, że zacznę rodzić przed wskazanym terminem, bo moja lekarka co chwilę zmienia zdanie co do niego. Po ostatniej wizycie stanęło na tym, że mam przyjść do szpitala dosłownie chwilę przed terminem, a jeszcze niedawno mówiła zupełnie co innego. W ogóle to jak często macie teraz wizyty? Słyszałam że w ostatnim miesiącu to co dwa tygodnie się chodzi, a mi wizytę umówiła dopiero na za miesiąc...
  17. Ja to nie mam póki co weny, żeby się spakować do szpitala. Spioszki i pieluszki mam wyprane i póki co tyle. Zresztą teraz muszę dużo lezec, bo ostatnio tak mnie teściowa wnerwila, że aż plamien dostałam. No i lekarka kazała unikać stresów i leżeć...
  18. Ja póki co 9 kg przytyłam, ale to na tej zasadzie ze wróciło mi 6, które zrzuciłam na początku ciąży plus trzy. Póki co nic mi nie puchnie, ale kręgosłup mnie boli mocno, bo mam jakieś tam skrzywienie na samym dole. Te upały to mnie zabiją w końcu, nie wychodzę z domu, a pot że mnie kapie:-( Już liczę dni do końca, równo 8 tyg zostało, wydaje mi się, że to wieczność.
  19. Mój mąż chciał być przy porodzie, ja też chciałam, żeby był, no ale cesarka to wyklucza. Kurczę, na początku tak się bałam porodu naturalnego, że tylko myślałam o tym, co tu zrobić, aby mieć cesarke. A teraz jak wyszło, że mam wskazania medyczne do cc, to się jej chyba jeszcze bardziej boję niż porodu naturalnego ;)
  20. Megi, to zawczasu uprzedź męża, że jeśli zamierza się w McDonald's stolowac, to niech i o jedzeniu dla Ciebie pamięta. Ja już mojemu zapowiedziałam, że będzie mi śniadania, obiady i kolację przywozil, bo szpitalne jedzenie to przecież masakra. Ja jak teraz niedawno leżałam, to po szpitalnym jedzeniu wyniki bardzo mi w dół poleciały...
  21. Na szczęście mieszkamy sami, gdybym miała z tesciami mieszkać, już dawno bym zwariowała albo się rozwiodła. Temat wyjazdu to ogólnie drażliwy temat, tylko go poruszam, to widzę, że mąż spina się jak agrafka. Założę się , że już za moimi plecami kombinuje z teściowa, jakby tu mnie przekonać. Zresztą jego głównym argumentem na to, że powinnam jechać jest to, że niby wszystkim zależy na mojej obecności. A wiem, że to g... prawda. Jakiś czas temu teściowa nie zdarzyła się ugryźć w język i się wygadała, że jak my z mężem nie pojedziemy, to oni będą musieli dopłacać do wyjazdu. Tak więc większa sympatię chyba żywią do pieniędzy, niż do mnie, haha. W ogóle jak tam? Nastawiacie się już psychicznie na poród? Ja już wiem, że będę mieć cc, więc jestem spokojna, bo bardziej się boję bólu podczas porodu naturalnego...
  22. Mąż twierdzi, że jeśli ja nie jadę, to on też, ale widzę, że aż do skręca, bo liczy na to, że pojadę. Poza tym próbuje mi grać na emocjach, bo co chwile rzuca tekstami w stylu, że mogłabym też coś dla niego zrobić itp. Czyli inaczej mówiąc wyjazd z tesciami ważniejszy, niż moje samopoczucie:-/
  23. Ja to nie znam się ani na markach samochodów, ani na wózkach, hehe. Ja to kupiłam wózek Adamex Aspena, taki szary w białe grochy z czerwoną lamówką. Używany, dałam za niego zaledwie 700 zł. Ma wszystkie funkcje, które chciałam, do tego jest w stanie idealnym. Tak więc chyba więcej póki co do szczęścia mi nie potrzeba, dopiero jak mała będzie to się okaże, czy wózek się sprawdza... Te upały to mnie już wykańczają, dodatkowo każdy naokoło wie wszystko lepiej ode mnie. Jakiś czas temu pisałam tu, że szanowni teściowie wymyślili sobie wspólny wyjazd i w d... mają to, że ja nie dam rady, że już kręgosłup mnie boli, że tylko trochę pochodzę i mi ciężko. Mówię że nie jadę, to słyszę że głupoty gadam. Nawet to, że boję się, że znowu trafię do szpitala, nie jest żadnym argumentem. Planuje postawić ich przed faktem dokonanym i dzień przed wyjazdem albo powiedzieć stanowczo nie, albo udać, że dostałam wysokiej gorączki...
  24. Ja na szczęście pojutrze wychodzę i może w końcu zagonie męża do pomalowania ścian w pokoiku, a wtedy w końcu będę mogła wstawić meble i zabrać się za układanie ciuszków w szafie. No i jeszcze coś nie coś trzeba będzie dokupić, ale to już raczej takie drobiazgi.
  25. Jak raz pokonał mnie test glukozy:-/ A dodatkowo bardzo mi żelazo poleciało w dół, przez co ledwo na nogach stoję. No i tak mnie męczą tu przez cały czas...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...