
Pomarańczka
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Pomarańczka
-
Jest juz taki wątek na tym forum w kąciku dla mam. Założony co prawda kilka lat temu i obecnie mało kto tam zagląda. Podbij temat lub poczytaj tam :) tez miałam załamanie po urodzeniu pierwszego dziecka, troche to trwało :( sama do dzis nie wiem czy to byl bejbi blus czy depresja :( ale nie chcialabym przezyc tego znowu...
-
Rozszerzenie diety a śluz w kupce
Pomarańczka odpowiedział(a) na Pomarańczka temat w Noworodki i niemowlaki
Przyznam, że mam dylemat i liczę na jakąś rade. Zaczęłam podawać synkowi kleik kukurydziany. Przez pierwsze dwa dni tylko po łyżeczce, dwie, potem już wiecej ok 20 ml i po zwiekszeniu znalazłam w pieluszce kupkę ze sluzem... po malutkich ilosciach nie bylo sluzu po większej już tak. Mały zachowuje się jak zwykle, jest pogodny, śpi ok, bólu brzuszka u niego nie zaobserwowalam i tak się zastanawiam czy ten sluz w kupie mize oznaczac ze uklad trawienny jakos sie dopasowywuje do nowej diety czy moze jednak to zly znak. Dodam, ze jestesmy na nuteamigenie. Przyznam, że taka sytuacja to dla mnie nowość, ze starszym dzieckiem wszystkie nowe produkty w diecie szły ok. -
Dla Ciebie: kosmetyki, których potrzebujesz, gumowe klapki pod prysznic, kapcie, ręczniki, koszulki do karmienia, szlafrok, dowód osobisty i drobne pieniądze, woda do picia, ewentualnie biustonosz do karmienia i wkładki laktacyjne, ponadto podkłady poporodowe, duże podpaski, jednorazowe majtki poporodowe. Dla dzidziusia: komplet ubranek ok 4, zależy ile będziecie w szpitalu, czapeczka, niedrapki, pieluszki z tetry jakby się dziecku ulało, pampersy, mydełko lub płyn do mycia, oliwka lub balsam do ciała, krem przeciw odparzeniom, recznik dla dziecka.
-
Będzie już tylko lepiej. Dziecko masz już coraz większe, nim się obejrzysz zacznie siadać a potem raczkowac i nie będziesz miała poczucia, że jest od ciebie całkowicie zależne.
-
Cieszę się :) a jak z opieką nad dzieckiem, pomaga Ci ktoś?
-
W pierwszej ciąży nie czulam nic. Mialam za to mdłości i rano wymiotowalam. Nie czulam rozciagania, ciagniecia, nic. W drugiej od samego poczatku tak duze bole w podrzuszu ze czasem wieczorem nie moglam zasnac. Lekarz mowil ze jesli nie mam plamien to jest ok. Nie martw sie, wszystko bedzie dobrze. Trzymam kciuki☺
-
Starszy syn mial ale ja mu buzie mylam tak jak kolezanka z gory radzi przegotowana woda. Davercin uzywalam ale na swoja twarz przepisany przez dermatologa na ostry tradzik wieku dojrzewania. Nie smaruj nim buzi malenstwa bo moge z doswiadczenia piwiedziec ze ma on dzialanie silnie wysuszajace i sciagajace skore. Tradzik dziecku nie przeszkadza i sam powoli zejdzie. A ze zdj widze ze mamy takie same smoczki
-
Jeśli po mleku dla alergików dalej jest niespokojna i pręży się to może warto zrobić jej badania krwi i moczu.
-
Starszego syna karmiłam piersią krótko ale zdążyłam się przeziebic i karmiłam go właśnie podczas choroby. On sie nie zarazil i pokarm chyba był ok bo jadł.
-
Nie będę umiała ci doradzić, z moją dwójką nigdy się tak nie działo. Jedyne co mi przychodzi do głowy to poszukanie jakiś info na innych forach. Twoje dziecko jest niespokojne ale właściwie nie znasz przyczyny czemu tak jest. Moje dzieci prezyly sie np jak mialy długą przerwe w spaniu i zasypiali bardzo zmeczeni przy butelce.
-
Skoro od tygodnia masz takie bóle to nie wyglupiaj się dziewczyno i idź do lekarza! Co my mamy zrobić przez forum? Zawieźć cię?
-
Mamcia, ja tak miałam po pierwszym porodzie. Przez kilka tygodni nawet nie chciało mi się uczesać :( żyłam jak w transie, zero pozytywów, ciągłe zmęczenie, chęć ucieczki. Jak pisałam wcześniej przeszło po mniej więcej pół roku, tzn zaczęło być lepiej. Bardzo bałam się, że przy drugim dziecku będzie tak samo a nie mogłam sobie na to pozwolić bo nie chciałam, żeby starszy syn czuł się zaniedbany, odsunięty. Początkowo miałam takie stany lękowe, chęć ucieczki ale szybko minęło i funkcjonuje normalnie. Wychodzę na zakupy, do fryzjera nawet codziennie się maluję jak zaprowadzam starszego do przedszkola :) Bardzo Ci współczuję, zdaje sobie sprawę przez co przechodzisz ale rozmawiałaś o tym ze swoim partnerem? Może pomogłaby Ci wizyta u psychologa? Taki stan jaki opisujesz nie jest ok :( a Ty coraz bardziej się męczysz...
-
Mam taki problem, syn dokąd podszedł do przedszkola łapie infekcje. Wiadomo dzieci w przedszkolu przez pierwszy rok chorują dużo ale u niego zawsze zaczyna sie od mega kataru. Gesty, żółto zielony. I chcę zapytać czy warto wybrać się pryw do laryngologa? Nawet mi przyszło do głowy że może to problem z 3 migdalem, aczkolwiek pewności nie mam. Co radzicie?
-
Monk, ja siedzę w domu 24 h na dobę. Też nie mam pomocy bo mąż pracuję a po pracy jeździ na budowę naszego domu i wykańcza wnętrze. Rodziców ma bardzo daleko, siostrę za granicą a koleżanki mają dzieci które ze względu na sezon też chorują. Jesteś po prostu osobą bardzo aktywną dlatego ciężko Ci jest przystosować się do nowej sytuacji ale MUSISZ się z tym pogodzić bo inaczej nie będzie dobrze. Nie będziesz wiecznie siedziała w domu z dzieckiem. Ja jestem raczej domatorem, a teraz kiedy mam dwójkę nawet nie chcę nigdzie wychodzić bo wole sobie sama dzieci przypilnować :) ale mam koleżankę, która też ma dwójkę i z mężem się wymieniają. Ona w sobotę wychodzi z kumpelami na miasto on w tym czasie pilnuje dzieci a za tydzień on ma wolne a ona zostaje w domu z dzieciakami. Nikt nie każe Ci zaszyć się w domu a jedynie może trochę ograniczyć aktywność :) Mamcia, też miałam pierwszego syna prawie 4 kg, poród traumatyczny, ciężki i z racji braku postępu zakończony nieplanowaną cesarką. Ja natomiast nie mogłam narzekać bo syn był aniołem :) nie spał w dzień długo i budził się skoro świt ale był grzeczny. Sam się bawił, nie potrzebował żebym go nosiła więc nie mogę narzekać. Od początku wszędzie go ze sobą zabieraliśmy ale on wszystkie nowe miejsca poznawał ze spokojem. Obserwował, śmiał się. To nie zmienia faktu że byłam trochę jak kangurzyca, w moim małym nie w torbie a w nosidle. Bardzo dużo jeździłam z nim samochodem, więc nie miałam problemu kiedy podrósł, nie urządzał mi histerii jak dzieci koleżanek podczas podróży.
-
Przede wszystkim przyjmuj leki. Ten stan powinien kiedyś przejść. Całą wieczność też nie będzie córeczka od ciebie zależna :)
-
Nie wiem czy pomogę ale kiedyś na jakimś forum czytałam (rodzice mieli podobny problem) że to może być gronkowiec. Nie leczony odpowiednimi lekami, nie wiem czy w jego przypadku stosuje się antybiotyk nawraca.
-
Z naturalnych sposobów na ból pleców w ciąży to zostaje chyba tylko leżenie ale nie na plecach. Najlepiej na lewym boku. Tabletki nie łykniesz, plastrów rozgrzewających raczej też nie zalecają w ciąży. Odpoczynek najlepiej ci zrobi, szczególnie że to ciąża bliźniacza.
-
Wiercenie się maluszka
Pomarańczka odpowiedział(a) na TruskawkowaMamba temat w Noworodki i niemowlaki
Nie śpisz bo boisz się że może się jakoś tak we śnie obrócić, że np przyciśnie sobie nosek i nie będzie mógł oddychać więc śpisz na czuja, czyli wcale. Ja tak spałam przy pierwszym synu ale przez pierwsze 2 miesiące, też się bałam żeby przez noc podczas mojego snu coś mu się nie stało. Ja bym Ci radziła poczekać, skoro lekarz mówi że ok to może naprawdę taka jego uroda, że wierci się na śnie. Mój młodszy syn (3 mies) śpi układany na bok a jak wstaję do niego w nocy to obkręca się na plecy. Nie wiem nawet kiedy... Natomiast starszy (4 lata) w nocy potrafi tak się wiercić, że muszę go przekładać bo głowę ma tam gdzie powinny być nogi a nóżki na poduszce. I śpi w najlepsze :) Pamiętaj, że układ nerwowy choć dojrzalszy niż u noworodków u niemowlaczków wciąż się kształtuje. -
A zastanawiałaś się czy ze swojej diety wykluczyć nabiał? Może spróbuj na kilka dni, może ma problem z trawieniem krowiego białka lub laktozy.
-
Monk, ja starałam się robić wszystko tak jak poprzednio. Też myślałam jak ona ma fajnie bo nie musi wstawać w nocy do dziecka a ja tak i przez to chodzę potem jak zombie ale nocne pobudki kiedyś też się skończą i powtarzałam sobie, że przecież w najgorszym razie będę wstawać w nocy do 2 r.ż. mojego dziecka a potem może on już sam przestanie... :) Też zazdrościłam innym ale chyba tej niezależności, tego że nie mają odpowiedzialności za maleństwo, że jednak mają swobodę, której ja poczatkowo nie miałam.
-
A jak wcześniej wyglądało Twoje życie? U mnie to była raczej monotonia, praca-dom. Z mężem mało wychodziliśmy, bo właściwie dużo pracowaliśmy. Poza tym nam taki stan rzeczy odpowiadał. We wczesnej młodości owszem wychodziłam na dyskoteki czy ze znajomymi ale odkąd zaczęłam pracować i studiować jednocześnie odechciało mi się. Po studiach (przerwanych zresztą) praca na cały etat a po pracy dom, sprzątanie, gotowanie, pranie ale nie mogę powiedzieć że to mnie wykańczało. Kiedy pojawiło się dziecko nie odczułam tego, że nie mogę wyjść z koleżankami bo dużo wcześniej zaprzestałam tego a normalne obowiązki zostały. Kilka tygodni po mnie dwie koleżanki urodziły ale spotkać się nie było można bo dzieci za małe, nadrobiłyśmy to później. Bardzo szybko zaczęłam zabierać syna ze sobą wszędzie, do sklepu, do koleżanek, do rodziców jechałam a mieszkają daleko ode mnie (ok 150 km) na kilka dni. Jak miał już z 9-10 mies to brałam go nawet ze sobą do lekarza, jak ja byłam chora. Więc sama widzisz, że moje życie należało przed porodem do dość nudnych :) A Ty często wychodziłaś przed pojawieniem się dziecka? Brakuje Ci tego? Może Twoja mama mogłaby zostać z synkiem a Ty wyrwać się któregoś dnia? Może to by Ci pomogło?
-
Z dnia na dzień nie przeszło, mijało stopniowo. Mój starszy syn skończył 4 lata, w ogień bym za nim skoczyła, zresztą za obydwoma teraz :) początki nie były łatwe. Ja nie miałam w ogóle kontaktu z niemowlakami. Jestem najstarsza, z koleżanek też urodziłam pierwsza dziecko więc nie miałąm nawet kogo spytać jak się maleństwem zajmować. A nawet do głowy mi nie przyszło przeglądać internet jak robię to teraz. Ile ma Twój synek? U mnie lepiej trochę było jak miał ok 3-4 mies ale znacząca poprawa w samopoczuciu nastąpiła jak pisałam jak skończył 6 mies. Po 3 miesiącach jego życia jakoś go zaczęłam poznawać, odczytywać jego płacz, mówić sama do siebie, że przecież z każdym dniem rośnie i nie będzie bez przerwy zależnym ode mnie niemowlaczkiem. Teraz jest bardzo samodzielny, może dzięki temu z młodszym synem nie przeżywam takich załamań?
-
Współżycie w dni płodne to podstawa, natomiast nie wiadomo czy podczas Twoich dni płodnych nastąpiła owulacja. Czasem w dni płodne jej nie ma, np jak przyjmujesz antybiotyk podczas choroby. Mnie mój gin powiedział, że najlepiej współżyć wtedy co drugi dzień (podczas owulacji).
-
Natomiast ja się nie mogłam doczekać wprowadzania nowych pokarmów bo od robienia mleka wciąż, co 3 h już mnie mdliło :( Ty karmisz piersią, masz troszkę lepiej, ja poległam na kp i przeszłam na butlę. Chciałam, żeby młody jak najszybciej zaczął jeść to co my, żeby non stop nie być na butli.
-
Monk, u mnie to było podobnie. Z tym, że u mnie bardzo ciężko było karmić piersią i chyba w sumie od tego się zaczęło. Byłam tak zagubiona, bałam się że muszę małego brać na zakupy, wstawać w nocy, bałam się tego jak zaczną wychodzić mu zęby... bałam się przebywać z niemowllakiem. Nikomu nie pozwoliłam go nosić na rękach bo bałam się żeby się nie przyzwyczaił bo potem ja będę musiała go nosić. Gdyby ktoś wtedy zaproponował mi wycięcie z życiorysu pierwszego roku mojego syna, zgodziłabym się bez wahania, bo nie wiedziałam czego potrzebuje niemowlak i bałam się tego dowiedzieć. Co do ataków paniki, ja miałam bardziej lęki. Przez pierwsze tygodnie po porodzie budziłam się na głośniejszy oddech małego, bałam się że jak zasnę to jemu przez sen coś się stanie. Kochałam go ale miałam stany, że chciałabym go gdzieś oddać. Sprawdzałąm nawet gdzie w okolicy jest okienko życia... teraz kiedy tam przejeżdżam wstydzę się, że miałam takie myśli i nikomu o tym nie mówiłam bo to dla mnie do dziś trudny temat. Na forum jako osoba po części anonimowa czuje się pewniej i bardziej się otwieram. Mnie przerażał niemowlak, to że jest ode mnie kompletnie zależny. Że muszę wszystko przy nim robić, pilnować zabierać ze sobą.