U mnie też noc kończy się koło 2-3 nad ranem, mam już tak od dłuższego czasu, ale dziś aż chciało mi się płakać, że znooowu to samo. Do tego maluszek od dwóch nocy urządza sobie imprezy i zaczyna podchodzić pod żebra. Mój K. też nie śpi już o tej porze to przynajmniej sobie rozmawiamy :) Jedynie koło godz. 6tej udaje mi się zasnąć na godzinkę. A wtedy przychodzą takie dziwne sny, że pozostaje mi tylko się z nich śmiać ;)
Do tej pory myślałam, że jestem w dobrej formie, aż do ostatniego spaceru, który znowu nie był taki długi. Bolał mnie i tyłek i prawa pięta, a jak doszłam do domu to nie marzyłam o niczym innym niż o położeniu się. Kilogramy, które przybyły dają się we znaki ;)