Skocz do zawartości
Forum

est

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Kraków

Osiągnięcia est

0

Reputacja

  1. est

    Marcóweczki 2018

    A jeszcze a propos, mnie samej jakieś ćwiczenia by się przydały, bo kręgosłup już mnie ciągle boli, od złej pozycji przy noszeniu młodego chyba, nawet jak posiedzę dłużej na krześle do boli... Właśnie odpalam pierwsze ćwiczenia na yt. :P
  2. est

    Marcóweczki 2018

    Marcoweczka, odnośnie rehabilitacji. Wczoraj byliśmy u fizjoterapeutki, której ufamy, pooglądała małego, pokazała nam nowe pozycje do noszenia (4 m-ce skończone) i stwierdziła, że oprócz tej lekkiej asymetrii ona żadnych zaburzeń napięcia nie widzi i jak dla niej nie musimy się rehabilitować. Trochę nam też opowiedziała o tej metodzie Vojty i sceptycznie teraz jestem do tego nastawiona. 10 sierpnia mamy wizytę i wtedy zobaczę, co powie lekarz rehabilitacji, może stwierdzi, że jednak nie musimy ćwiczyć? A jeśli tak, to zobaczę jak młody zniesie te ćwiczenia Vojtą, jak będzie też wrzask i płacz to przeniesiemy się gdzieś indziej, gdzie ćwiczą Bobathem. Fizjo powiedziała nam też, że możemy już jeździć w spacerówce, tylko trzeba ją przystosować do malucha. Tzn. zrobić taki gruby wałek z ręcznika i ułożyć w U od ramion, i pod pupą, żeby dziecko było w środku tego U, i zapinamy pasy. Wtedy nie powinien się przesuwać. Jeszcze tego nie testowałam, jak wypróbuję, to wrzucę tu zdjęcie. Coś w tym jest, że teraz moda na fizjo. My ze starszym nie byliśmy, ale gdybyśmy poszli, to też pewnie by się coś znalazło, jakaś asymetria albo coś innego. Z drugiej strony, gdybyśmy poszli gdy miał kilka miesięcy uniknęlibyśmy potem 5 miesięcy ćwiczeń na stopy... teraz też widzę, że jak chodzi dłużej to jedną nogą troszkę powłóczy i jeden bark obniżony, więc znowu nas pewnie czekają jakieś ćwiczenia. A u nas teraz remont w nowym mieszkaniu, tzn. głównie mąż remontuje, ja gotuję obiady i pomagać będę popołudniami. Starszak u babci na wakacjach, zobaczymy, jak długo wytrzyma.;-) Ma tam rok starszą kuzynkę więc się nie będą nudzić. Pozdrawiam Was wszystkie! :)
  3. est

    Marcóweczki 2018

    Aazol, a jak u Was te ćwiczenia Vojtą mała znosi? Słyszałam, że to dość ciężkie przeżycie dla malucha? My mamy 10 sierpnia dopiero pierwsze ćwiczenia, też Vojtą, bo w ośrodku, do którego zaniosłam skierowanie tak ćwiczą. Tak się zastanawiam, bo pediatra nas wysyła, żeby jeszcze teraz poćwiczyć Bobatha przed tym 10 sierpnia, ale nie wiem, czy to dobrze tak mieszać te metody, może lepiej trzymać się jednej? Poza tym u nas ok, od około miesiąca (odpukać) młody nie miał żadnych dziwnych objawów. Ostatnio neurolog stwierdziła, że to mogły być takie napady w wyniku refluksu... No ja tak nie do końca w to wierzę, ale gdyby to faktycznie było to, to by mi bardzo ulżyło. :) W sierpniu czeka nas mały remont i przeprowadzka, bo kupiliśmy mieszkanie. :) Za to urlop chyba odpuścimy, albo dopiero we wrześniu gdzieś na tydzień, bo nie mamy weny ani pomysłu. Dietę też po 6 miesiącu chcę rozszerzać, ale zobaczymy co nam pediatra zaleci, bo u nas waga tak w okolicach 3 centyla oscyluje, ostatnio minimalnie poniżej. Póki co wciąż kp. Lidi my na początku rozszerzania diety małego karmiliśmy na leżaczku-bujaczku, bo jeszcze nie siedział sam, a potem to tylko krzesełko ikeowe, to białe. Najlepsze, bez udziwnień, i wyjmowane nóżki, więc można gdzieś ze sobą zabrać w razie potrzeby.
  4. est

    Marcóweczki 2018

    Hej dziewczyny, fajnie że jeszcze tu zaglądacie. :) Rosebelle, u mojego Bronka jakiś czas temu zielone kupy były przez tydzień, w różnych odcieniach i zapachcach. Lekarka powiedziała że jeśli podczas tym nic się nie dzieje to nie ma się czym martwić i kazała dawać probiotyk Vivomix czy Viviorix. Kupki same się unirmowaly zanim kupiłam probiotyk. U nas teraz maly ostatnio robi kupe co dwa dni i taki ma dziwny zapach, ale poza tym też nic mi nie jest, więc na razie chyba poczekam z lekarzem. Fajnie że maluchy Wam dobrze rosną. Mój ma 5.5 kg, w nocy śpi czasem do 5-6tej, więc nie mogę narzekać. Dziś właśnie stwierdziłam, że starszak był mega spokojny i nie można narzekać ale Bronek jest jeszcze spokojniejszy., odpukać. ;) U nas jeśli chodzi o te napady to na razie jest w miarę ok, tzn kilka jeszcze było, ale takich mniejszych. Neurolog każe dalej obserwować, szczepienia wstrzymali nam do października. :/ dziś odebrałam wyniki, w których wykluczyli 30 chorób metabolicznych, ale pobrali krew na inne jeszcze badania, żeby sprawdzic jaka jest przyczyna tych napadów. Czeka nas też rehabilitacja na obniżone napięcie mięśniowe. Młody ma problem z trzymaniem główki, leci mu do tyłu albo chwieje na boki. za tydzien mamy wizytę u lekarza i zobaczymy jakie terminy na ćwiczenia, mam nadzieję że obejdzie się bez prywatnych wizyt. A no i mamy też problem, bo przez zmienne napięcie tak mocno wginal się w materac że ma splaszczona główkę z tyłu. Kupiłam poduszkę specjalną, troche się poprawia. Obserwujcie dziewczyny główki maluchów, my późno się zorientowalismy, choć tylko 1,5 miesiąca miał. Mery, u nas skok objawial się tym, że mały właśnie mało jadl i ciagle się rozpraszal przy cycku. Helka, nie wiem, co Ci poradzic, mój też się rozprasza jak gdzieś jesteśmy, ale coś tam zawsze zje. Rosebelle, maly nie powinien się zarazić, chroni go kp. Na wszelki wypadek niech tata nie całuje za dużo. ;) A ja mam jakis kryzys, nie chce mi się nigdzie wychodzić dalej czy wyjeżdżać... Tylko spacery po osiedlu, a zawsze byliśmy aktywni. Żałuję że nie możemy używać nosidla, tylko wózek na razie, to na żadną wycieczkę w naturę za bardzo nie pojedziemy. Gdzie jedziecie z maluchami na wakacje? Jak zwykle się rozpisałam. Sorki. :P
  5. est

    Marcóweczki 2018

    U nas dziś tydzień odpieluchowywania minął i jest postęp. Udaje się kupa i siku na nocnik, ale trzeba go posadzić jak zaczyna dreptac, sam na razie zawolal 2 razy. No i na trawke w plenerze sika już też. :) no i wpadki też oczywiście są. Nagroda raz jest, raz nie, tak że powoli do przodu. Śmiać mi się chciało, bo przyjechaliśmy na weekend długi do babci męża i przyjechal szwagier z żoną, oni bezdzietni i nie zamierzają mieć dzieci. I całe dwa dni spędzili słuchając prawie tylko o nocniku, kupie i siku... Miny momentami mieli niezłe. ;) No cóż, taki czas, że to mocno absorbujace dla całej rodziny. Riri, to twój jeszcze maly jest, na pewno też ogarnie wkrótce temat nocnika. A w przedszkolu chyba jak powiecie, że jest w trakcie odpieluchowywania to przecież Wam nie odmówia przyjęcia, zwłaszcza że nie będzie miał 3 lat. Mój ma 2 l i 8 m-cy, ale wcześniej nie chciał w ogóle siadać na nocniku i płakał jak nie miał pieluchy. Aż przyszła ostatnio taka myszka, co u nas zjada różne rzeczy, np. butelkę na mleko, smoczek itp. i pieluchy też zjadła i zostawila tylko kilka na noc i na podróże samochodem. ale o tej myszce to już wiedzial od dawna, że pewnego dnia przyjdzie. Fajnie, że brzuszkowe problemy u Was przechodzą. Trochę odetchniecie. Olunia703, kupujemy mieszkanie na Klinach. Okolicę znamy, bo już tam kiedyś mieszkaliśmy, mąż będzie miał blisko do pracy, a ja też mam nadzieję znalezc za rok coś w okolicy. I szkoła za 3 lata powstanie. 70m2 ze skosami licząc, bo to poddasze. Wprowadzamy się pod koniec sierpnia.
  6. est

    Marcóweczki 2018

    Riri, niestety nie mam jakichś tajemnych metod, na razie to mix wszystkiego - prośba, groźba, nagroda, przekupstwo i bajki. :P Mój mąż kupił na aliexpress ostatnio zestawy takich małych figurek zwierzątek po 2 dolary - mały dostał w nagrodę za kupę na nocniku i kilka razy za siku. I co, dziś rano, po spaniu, młody obejrzał bajkę, zjadł śniadanie na nocniku i potem już chyba nie wytrzymał (bo wstrzymuje) i zrobił siku do nocnika, więc my taniec radości itp. a młody: Chcę nagrodę. Dałam mu jakieś naklejki - "Chcę inną nagrodę, chcę figurkę". Yyh, inteligencji mu nie można odmówić. No cóż, jeszcze kilka figurek nam zostało. :P My walczymy z pieluchą od piątkowego popołudnia, kiedy już po kolejnej wielkiej kupie w pielusze nie wytrzymałam. :P Dziś spędzi pół dnia w pampersie, bo pojechał na przedszkolną wycieczkę. Ale wczoraj miał pierwszy raz nocnik w przedszkolu i nawet podobno szedł do niego, tylko nie zdążył. Tak, że jakiś progres jest. A w domu to różnie, raczej kałuże na podłodze. :P Riri, wytrwałości i cierpliwości zatem życzę :)
  7. est

    Marcóweczki 2018

    Metrsześćdziesiąt, przeprowadzamy się do mieszkania. Doszliśmy do wniosku, że nie chcemy się na razie budować, bo nie mamy ochoty spędzać 2 godzin dziennie stojąc w korkach pod Krakowem, poza tym, póki dzieci są małe, odpadnie nam wożenie ich do przedszkola a potem szkoły, bo to wszystko będzie na naszym nowym osiedlu. Jedynie czego żałuję, to że nie będzie kawałka ogródka, żeby dzieciaki mogły spędzać więcej czasu na powietrzu. My też jesteśmy w trakcie załatwiania kredytu. Też nie chciałam, ale trochę nie było innej opcji. Tyle dobrze, że u nas rata niska, bo mamy większą część swojej kasy. Jak tam Wasze maluszki sobie radzą? Mój ostatnio się "rozgadał" i cieszy się do wszystkiego. :) Smoczka nie chce, ale odkrył, że może wkładać rączkę do buzi i wkurza się, że mu ta ręka ucieka. :) Niestety nie lubi leżenia na brzuchu i też nie chce podnosić główki na brzuchu. Ma obniżone napięcie mięśniowe, za tydzień idziemy do fizjoterapeutki, żeby nam coś podpowiedziała, co mamy dalej robić. A my jeszcze zaczęliśmy starszaka odpieluchowywać, ciężki to temat i męczące mega. On też opornie na razie, wczoraj 3,5 h trzymał siku na spacerze i dopiero jak obiecałam mu Lubisia to się wysikał, bestia mała. Wiem, że to motywacja mało wychowawcza, ale skoro nic innego nie działa, a brzuch już boli... W przyszłym tygodniu czeka go też nowe przedszkole, kolejna zmiana...
  8. est

    Marcóweczki 2018

    Metrszescdziesiat, my już chyba z 8 lat mieszkamy w wynajmowanych mieszkaniach, teraz już trzeci rok w jednym mieszkaniu (wcześniej co roku zmienialiśmy). Na początku mnie denerwowały coroczne przeprowadzki, a teraz w tym mieszkaniu naprawdę dobrze nam się mieszka. Tylko że my trochę urządziliśmy po swojemu jednak, na tyle ile się dało, np. okropne pomarańczowe ściany i sufity w salonie pomalowaliśmy dopiero po dwóch latach mieszkania, bo wcześniej właściciel się nie za bardzo zgadzał (choć i tak nie planuje tu mieszkać), kupiliśmy sobie kanapę, bo ta od właściciela się rozpadła... I właściwie gdyby nie to, że to 2 pokoje, i robi nam się ciasno, to chyba nadal byśmy tu mieszkali i wynajmowali, bo nam to jakoś nie przeszkadzało, że to nie nasze. Na wynajem większego, 3-pok. mieszkania już nas nie stać, więc postanowiliśmy wziąć trochę kredytu i od września się przeprowadzamy już na "swoje". Coś za coś, zobowiązanie na 30 lat i lokalizacja trochę gorsza (pod względem natury, zieleni i spacerów, bo komunikacyjnie nieźle i pod względem żłobek/szkoła/przedszkole lepiej), ale jak to mówią, w końcu będziemy na swoim. W Niemczech podobno jak się wynajmuje mieszkanie, to puste i z białymi ścianami i można robić, jak się chce, tylko zwrócić trzeba w takim samym stanie, prawda to?
  9. est

    Marcóweczki 2018

    Riri, mój ma 2,5 r., chodzimy na spacer z rowerkiem. Odkrył go na nowo teraz na wiosnę, więc więcej niż 2 lata. Na początku słuchał, potem odkrył uroki prędkości i czasem uciekał, ale groźba, że zabierzemy rowerek jak się nie będzie zatrzymywał na wołanie skutecznie podziałała. Kilka razy trzeba było rowerek zabrać. :P Teraz już słucha i nawet jak idę z wózkiem jest ok. Nasza spacerowa trasa przy osiedlowej drodze i poprzecinana innymi osiedlowymi uliczkami. Rosebelle, ja też jakoś do chusty się nie przekonałam, wydaje mi się, że nie dam rady się dobrze zamotać. Mam takie ergonomiczne nosidło Manduca, które co prawda mnie wkurza przy zakładaniu, ale jak się już ubierze to jest ok. Pozycja jak w chuście. Minus jego jest taki, że wg mnie jest dla troszkę starszych dzieci, od urodzenia to nasz się topił w nim. Muszę teraz sprawdzić, czy już się nadaje. A Bronek chyba z tej radości że już wyszedł ze szpitala dostał wczoraj wieczorem kataru... :/ jak nie urok to sraczka. :P Czy takim maluchom można robić inhalacje? Osłuchać się do lekarza idziemy jutro. Idę ograniać mieszkanie, bo mąż dzielnie walczył sam przez tydzień, ale od kurzu to i mnie już kicha. Jeszcze te kocie kłaki wszędzie. Lubię mojego kota, ale ta sierść wszędzie tak mnie ostatnio wkurza...
  10. est

    Marcóweczki 2018

    Cześć dziewczyny. Właśnie dziś wyszliśmy ze szpitala. W rozpoznaniu - padaczka do dalszej diagnostyki, niepotwierdzona. Obserwacja w domu, za miesiąc kontrola u neurologa, wstrzymanie szczepień do tego czasu. To niestety tak naprawdę nie znaczy, że padaczki nie ma, ale lekarka nie chciała robić mu bez wyraźnej potrzeby rezonansu i tomografii, bo za mały jeszcze jest i na oddziale przez ten tydzień żadnych niepokojących objawów nie było. EEG wyszło w normie, bez dziwnych zmian. Ja mam nadzieję, że to były tylko epizody, które się nie powtórzą... Byliśmy na Prokocimiu w Krakowie. Heh, Olunia, też miałam wlasnie pisać, że to dobry pomysł z tym samochodem i wózkiem. Rosebelle, gratulacje z okazji wyprowadzki. :) dacie radę. Może, jeśli się boisz z tym wózkiem, to nosidło Ci się sprawdzi? Z nosidlem czy chustą zawsze sama sobie poradzisz i przynajmniej z dnia skorzystacie z mała. I ręce wolne, więc szybkie zakupy tez można zrobić. U mnie co prawda 1 piętro, ale robiłam tak, że zostawiałam malego w łóżeczku, zanosiłam bety do wózka i wracalam po malego. We wrześniu się przeprowadzamy i tez będzie 3 piętro bez windy, jednak wózek będzie można zostawić na dole. A dajesz małemu espumisan? U mnie się sprawdza, ostatnio nawet dawałam po 10 kropel 3x dziennie, bo miał problemy, ale wiadomo, każde dziecko jest inne. Teraz już nie będę dawać, albo zmniejszę dawkę, a niedługo całkiem odstawimy. Może zróbcie usg jamy brzusznej tak na wszelki wypadek. Metrsześćdziesiąt, trzymam kciuki za kp i poprawę diety. :) Zrób sobie zapas pomidorów w puszce, zawsze z tego można coś wykombinować + dodatki. :)
  11. est

    Marcóweczki 2018

    A, ja ostatnio też miałam kryzys kuchenny, nie chciało mi się wymyślać i stać nad garami, więc też jedliśmy byle co, szybko ugotowane. Czasem każdy potrzebuje przerwy. :) Zajrzyj na kwestiasmaku.pl, tam znajdziesz dział Szybki obiad, można się zainspirować. A zawsze smaczne potrawy wychodzą, ja od kilku lat z nimi gotuję.
  12. est

    Marcóweczki 2018

    A co to znaczy, że odżywiasz się nieodpowiednio? Podaj przykłady. :) Ja się nie znam, ale wydaje mi się, że jeśli masz pokarm, mała dobrze przybiera na wadze i nie ma jakichś innych problemów to chyba nie ma powodu do podawania mm? Poszperaj na blogu hafija.pl, może tam znajdziesz jakieś wskazówki? Moja szpitalna dieta też jest teraz dziwna, ale przynajmniej nie mam słodyczy bo do automatu daleko a nie mogę wyjść z małym z oddziału. :P Nie, nie było u nas w rodzinach padaczki. W pon jak się uda mamy mieć EEG. Odkąd jesteśmy w szpitalu nic się nie dzieje, ale boję się, że jak wrócimy do domu gdzie więcej bodźców, głośniej, telewizor itp. że może znowu coś się wydarzyć. Ale poki co staram się myśleć pozytywnie, czekam na wyniki i nie czytam już internetów na ten temat. Weekend, więc w szpitalu nic się nie dzieje, jesteśmy sami na sali 2-os., może nam nikogo nie dadzą, bo są miejsca, a nas starają się separować, żeby nie złapać infekcji. Młody od 10:00 śpi, wczoraj cały dzień przespał, obudził się po 20tej. Tylko ja jak w więzieniu. Dziś przyjdzie mąż ze starszakiem. Wiadomo, tęskni, ale jest dzielny. W tym tygodniu miał rozrywki z ciociami i wujkami, w przyszłym będą sobie z mężem musieli jakoś radzić. Dobrze, że mamy takich przyjaciół na miejscu, którzy pomogą, bo rodzina pracuje i mieszka daleko.
  13. est

    Marcóweczki 2018

    Ja też jem wszystko, ale wczoraj po moim obiedzie ze szpitalnego baru malego tak wzdelo, że pielęgniarki uzyly tej rurki do odbytu, bo już się mega męczył. A wzięłam zupę i spaghetti, żeby nie było tlusto czy z mrożonki. :/ A my nadal w szpitalu, przeniesli nas dzis na neurologię i czekamy na badania. Podejrzenie padaczki. :( Nie zdążyliśmy się jeszcze zaszczepić, ale to dobrze, bo w razie czego to neurolog decyduje jakie szczepienia robić.
  14. est

    Marcóweczki 2018

    Noga jeszcze sina i opuchnięta trochę, ale w miarę ok. Za to z malym od dziś jesteśmy w szpitalu na obserwacji. Miał kilka takich dziwnych zachowań z różnymi objawami - utrata kontaktu na kilkadziesiąt sekund, oczopląs, ślinienie, zwiotczenie mięśni... Dziś w południe ostatni. Jesteśmy na oddziale, jutro neurolog nas obejrzy. Objawy padaczkowe. :( Mieliśmy w zeszłym tyg usg główki i wszystko było ok. Mam nadzieję, że go tu przebadają porządnie.
  15. est

    Marcóweczki 2018

    Olunia703, dzięki, z nogą już troszkę lepiej, byłam u lekarza i na szczęście nic nie złamałam, to tylko naciągnięcie. Załatwiłam sobie kule i jakoś daję radę. A mój Bronuś już waży 4,25 kg. :) kawał chłopa. Już z pierwszej tury ubranek wyrósł. :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...