juz wiem czemu mi tak gorąco było....ale już wybuchłam i przeszło
oberwało sie gościowi jakiemuś z windykacji
wlasnie byl i pyta czy zastał Pana xxx (mojego brata)
a ja mu mowie że brak kupe lat juz tu nie mieszka
a ten pajac do mnie czy mam z nim kontakt i ile juz nie mieszka
to mu mowie że kontaktu nie mam a nie mieszka z 9 lat
bylam spokojna jak nigdy
a ona nagle do mnie że brat wziął kredyt na dowod i go nie spłaca
no i mnie wkurzył
wydarłam na niego że co mnie to obchodzi, że jak mu jakiś idiota dał kredyt na dowod to niech go sam spłaca, że chyba nie liczy że ja to zrobie, gościu chciał coś powiedzieć to jeszcze zjebke dostał że mi przerywa i jest niewychowany, że był już tu ostatnio i mama wyraźnie mu powiedziala że R tu nie mieszka i jak jeszcze raz przyjdzie to wezwe policje że nachodzi mnie w poznych godzinach. Gapił sie na mnie jak na kosmite. a na koniec wyciąga wizytowke i mowi że jakbym spotkała go na targu to zebym mu to przekazała no to ja do niego że nich sam sobie go po targu szuka i że jak na windykatora to ma lipne wizytowki
zamknełam drzwi, znowu otwarłam i powiedziałam "Dobranoc"