Skocz do zawartości
Forum

pani'em

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez pani'em

  1. Karolajna ja po czesci rozumiem twoich sasiadów bo taki "hałas" przez cały dzien może czlowieka wkoncu wkurzyc, ale ja bym sie tym nie przejmowała.....
    mieszkają w bloku wiec musza sobie zdawac sprawe z tego że dookola mieszkają inni i nie bedą chodzili na paluszkach bo jaśnie panstwu wszystko przeszkadza!! mogli sobie kupic domek jednorodzinny i by mieli spokoj ::):

    a poza tym cisza w blokach obowiazuje od 6-22 wiec Twoje dzieci "halasują" w porze kiedy można ::): jedynie remontow ktore sprawiają naprawde ogromny halas mozna "uzywac" do godz 20-stej!!

    nad moja siostra (mieszka w 10-cio pietrowym bloku na 8-mym pietrze) mieszka rodzinka z dwojką dzieci, jedna starsze (chyba z 6 lat) drugie ma jakos 8 czy 9 m-cy i niedawno dostalo chodzik!! w mojej siostry w domu slychac jak ona w tym chodziku popierdziela w tą i spowrotem, slychac ze w nie robi tego po dywanie tylko raczej po panelach lub po kafelkach (w przedpokoju), po skosie w dół mają sasiadow ktorzy chyba cale zycie remontują albo uspokaja ich włączona wiertarka :lol:

    a u mnie (tez mieszkam w bloku) nad nami sasiadka pilnuje wnuczki o 8-16 i w tych godzinach jest masakra, mała biega, kula po podlodze jakby kulkami metalowymi (bo taki dziwny odglos jest), a do tego sąsiedzi strasznie glosno mowią, mam czasmai wrazenie że siedzą u mnie w szafie i prowadzą dyskusje :lol:

    To są tylko dzieci, nie zmusisz ich do siedzenia na tyłku cały dzien ani do chodzenia na paluszkach bo masz wrazliwych sąsiadow. Ja bym tego do siebie nie brala....

  2. moja Maja pobila chyba dzisiaj sama siebie.....stoi obok mnie i ogladamy zdjecia na laptopie....pytam "Maju chcesz siku?" Maja "nie chce"....ogladamy dalej
    mowie do iej "chodz na nocnik"
    poszlysmy do lazienki.....nic nie zrobila
    wrcamay do pokoju....moment i Maja siusia w spodnie :/
    zaprowadzilam ją do lazienki, posadzilam na nocnik, cos tam jeszcze wysiusiala....

    po kilkunastu minutach mowie ze zaraz idziemy zmywac wiec najpierw zrobimy siusiu zeby nie przerywac zmywaia
    Maja mowi ze nie chce, upewniam sie 4 razy ale i tak sadzam ją na nocnik.....ani kropelka nie spadla....
    minuta mycia naczyn, Maja stoi na krzeselku i .....siusia :36_11_1:

    sama sobie pomyslalam ze pewnie lecaca woda z kranu tak podzialala......

    ale pozniej zdarzylo jej sie trzeci raz......to chyba jej rekord w zasikaniu spodni.....

    za to wieczorem po kolacji zawsze zawola że musi jeszcze siuku i kupke zrobic ::): wiec jakis plus jest ::):

  3. kilka dni temu wlasnie czytalam o szkarlatynie, ze jest mylona chyba z ospą....

    Dlatego tak ważna, jest szybka diagnoza, aby móc zarażoną osobę natychmiastowo odizolować od pozostałych członków rodziny oraz innych bliskich, zwłaszcza dzieci, co pomoże w zatrzymaniu rozprzestrzeniania się szkarlatyny. Płonica często bywa mylona z innymi chorobami zakaźnymi wieku dziecięcego – różyczką czy odrą. Istnieje też specyficzna odmiana, a mianowicie płonica przyranna. Wówczas zakażenie powstaje w wyniku uszkodzonej skóry. W zasadzie jedynym elementem, który odróżnia ją od zwyczajnej szkarlatyny, jest fakt braku występowania anginy, będącej istotnym elementem klasycznej płonicy.

    Szkarlatyna – P?‚onica – objawy u dzieci – leczenie

  4. Helena
    panna'em

    ktoras z was napisala o tym ze matka sie upila i dziecko sie jej utopilo nad jeziorem.....to dla mnie jest wypadek, posiadanie dzieci nie oznacza wyrzeczen, matka sie napila i niedopilnowala dziecka ale nie utopila jej wlasnymi rekoma, zapewne tez nie upija sie kazdego dnia.....oczywiscie ile ludzi tyle opinii na ten jak i pewnie na kazdy inny przypadek smierci dzieci....

    rodzicielstwo nie oznacza wyrzeczen-ale przede wszytskim odpowiedzialnosci

    bedac rodzicem,od ponad trzech lat,nie pozwolilam sobie uchlac zeby nie wiedziec co sie z moimi dziecmi dzieje

    nieszczesliwy wypadek to nie byl-tylko nie doplinowanie,brak odpowiedzialnosci,brak wyobrazni
    no prosze Cie-isc nad jezioro,miec pod opieka dzieci,i urznac sie?

    a gdzie w tym czasie byl ojciec? przeciez na obojgu rodzicach spoczywa obowiazek pilnowania dzieci??
    wypic kilka drinkow a urznąć sie to tez róznica.....

    [quote=IWA23

    pann'em i tego najbardziej się boję że sekcja wykaże iż dziecko zamarzło,że ona je tam zasypując jeszcze żyło,teraz mi ciężko jak wspomnę o małej a jak sie jeszcze dowiem że ona żyła...

    mnie sie wydaje ze jesli mala jej upadła (jesli sama jej nie rzucila) to mogla stracic przytomnosc a Katarzyna W uznala ze dziecko nie zyje.....

    no i mysle że jednak wyniki sekcji beda podane do mediow.....

    dzis tez uslyszalam ze bez wzgledu na wyniki sekcji bedzie jej postawiony zarzut zbeszczeszczenia zwlok

  5. mafinka

    A ja mam takie swoje przemyślenia:
    Rodzina ewidentnie coś kręci, zwłaszcza mąż. Najpierw pomaga znieść wózek z dzieckiem i jedzie z kolegą do sklepu. Po pierwsze nie zauważył niczego niepokojącego?

    Katarzyna W razem z mężem zniesli wozek na dół, mąż pojechal do sklepu z kolegą a ona miala isc do swojej matki, wrocila sie do domu, stad dzieciak zawiniety w koc bo pewnie wyciagneła małą z wozka ubrana i opatulona kocem, slyszlam opinie lekarza pediatry na tvp katowice chyba że dziecko, ktore jest ubrane jak an zimowy spacer + owiniete kocem nie jest w stanie umrzec po upadku na podloge bo caly ten majdan na nim amortyzuje upadek, do tego dochodzi tez fakt ze dzieci nie sa swiadome zagrozenia wiec nie spinaja miesni i od takiego upadku jedyne co to moga sobie nabic sporego guza.
    nie wiadomo jak dlugo ona po tym upadku dziecka siedziala w domu, moze wsadzila małą w wozek (a skoro dziecko nie moglo umrzec od tego upadku to pewnie bylo nieprzytomne) i ida przed siebie myslala co z nia zrobic i wpadl jej idiotyczny pomysl zagrzebania dziecka pod gruzami!!

    ale to tylko moje wlasne przemyslenie.....cos mi sie wydaje ze po jutrzejszej sekcji, wynik bedzie bardzoooo szokujacy!!

    jestem prawie pewna że dziecko żyło kiedy matka ukryla je w gruzie i kamieniach.....ale oczywiscie moge sie mylic!!

    teraz to juz wlasciewie malo istotne w jaki sposob Madzia zmarla, zycia jej to i tak nie wróci, a Katarzyna W bedzie musiala zyc ze swiadomoscią że zabila wlasne dziecko!! jesli jeszcze sobie tego nie uswiadomila to pewnie w niedalekiej przyszlosci to nastapi a wtedy......sama nie wiem czy da sie z tym zyć.....

    ktoras z was napisala o tym ze matka sie upila i dziecko sie jej utopilo nad jeziorem.....to dla mnie jest wypadek, posiadanie dzieci nie oznacza wyrzeczen, matka sie napila i niedopilnowala dziecka ale nie utopila jej wlasnymi rekoma, zapewne tez nie upija sie kazdego dnia.....oczywiscie ile ludzi tyle opinii na ten jak i pewnie na kazdy inny przypadek smierci dzieci....

    a czy ojciec Madzi maczal w tym palce??

  6. kurcze u nas to juz trwa i trwa....byl okres ( lipiec sierpien) kiedy Maja chodzila bez pieluchy i wolala, czasami sama a czasami po prostu sie ja sadzało to zrobila.....pozniej przyszlo zapalenie jamy ustnej i znowu wrocilismy do pieluch i teraz jest ciezko, co prawda chodzi po domu bez pieluchy, sadza sie ją ale sama juz nie zawola.....
    na dwor poki co zakladam jej bo w takie mrozy jakby sie posikala to by byla masakra ale w domu od rana do wieczora bez, na noc ma zakladaną.

    Pani doktor ostatnio na bilansie powiedziala ze mam sie tymi pieluchami tak nie stresowac bo Maja w innych sprawach byla szybka, miala 10m-cy jak zaczela chodzi i 1,5 roku jak zaczela ładnie mowić.

  7. kaarolina dla mnie to nie był nieszczesliwy wypadek!! jesli dziecko upadnie na podłoge to nie idziesz go zakopac pod gruzami i sniegiem tylko chcesz mu pomoc!! ja nie raz bieglam niepotrzebnie do lekarza bo panikowalam ze cos zlego sie dzieje!! za nieszczesliwy wypadek uznalabym wtedy jesli dziecko by jej upadlo ona by mu pomogla, wezwala pogotowie, pobiegal do lekarza, cokolwiek ale nie zakopala!!!!!!

    pora poczekac na wyniki sekcji.....ja uwazam ze dziecko nie zmarlo na skutek upadku, przeciez bylo ubrane w kombinezon, zawianiete w kocyk, no i jak ona musialaby je trzynac by upadlo glową w prog?...

    nie wiem, dzis juz nic nie chce wiedziec, jak tylko zobaczyam w tv ze ona je zakopala pod gruzem, sniegiem i kamieniami to az mi serce ścisnelo!! Jak tak mozna postapic z wlasnym dzieckiem, nosz cholera jasna rozszarpalabym suke na kawałki!!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...