
Wiola86
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Wiola86
-
Olej kokosowy świetna sprawa nie tylko na ciało ale i do włosów. Ja kupuje ale w sklepie zielarskim taki bio nirafinowany ekologiczny bo ma więcej składników odżywczych tego z biedronki nie znam. Mogę tylko powiedzieć że za swój zapłaciłam 30 zł i mam go że trzy miesiące i jeszcze połowy nie zużyłam jest go 0,5 kg.
-
Dziewczyny i chciałam powiedzieć że chociaż jedna dobra wiadomość bo po tym polpascu nie ma ani śladu a podobno bardzo długo się to leczy i mam nadzieje ze to jednak coś innego było.
-
Domi ja dziś nie miałam ochoty na nic porostu jakaś masakra. Brzuch od rana tak wzdety i to ciągle bulgotanie doprowadzało mnie do szału. Miałam się położyć ale wybrałam świeże powietrze i ogród ale niestety mdłości i wymioty przywolalay mnie do domku, a do tego jeszcze lekko głowa zaczyna boleć. Mam nadzieje ze to nie migrena bo moja mama ma i mi też już kilka razy się zdarzyły przed ciąża.
-
Domi a ty idziesz na USG genetyczne czy raczej się nie wybierasz.
-
A31 ale plamienie nadal występuje. Jeśli tak to możesz sobie zwiększyć dawkę do 3 tabletek ja tak brałam. Ale jeśli by do wieczora nie przeszło to dla spokoju na twoim miejscu pojechała bym na IP.
-
A ja z Nowego Sącza woj Małopolskie. Monika no nerwy nie są wskazane napewno. Iwi ja też dziś jestem jakaś taka senna, nic mi się nie chce. Chyba pójdę spać, jeszcze do tego mam dziś tak wzdety brzuch że porostu tragedia i cały czas bąbelki :( nieznosze tego. Asia to czekamy z tobą następne dwa tyg i wtedy już napewno fajnie zobaczysz maleństwo. Ale szczerze to podziwiam za odwagę bo ja po tylu CC to bym nie ryzykowala, ale skoro lekarz nie widzi żadnych przeciwwskazań to fajnie i życzę powodzenia.
-
Monika przykro mi że tak wyszło, ale szczerze mówiąc to jest troche niepoważne umawiać wizyty a potem sobie na urlop jechać. U mnie na stronie gin zawsze kilka miesięcy wcześniej jest wypisane w jakich okresach jej nie będzie, a oprócz tego jeszcze podczas wizyt przypomina że jest wtedy na urlopie. I jeszcze masz iść do jakiegoś innego żeby ci zbadał ja to bym wolała raczej jak już nie do swojej iść to sama sobie wybrac do kogo żeby czuć się pewnie.
-
A 31 odpoczywaj a jak boli podbrzuszu to może nospe weź. Dziewczyny trzymam kciuki za wasze dzisiejsze wizyty. Też słyszałam że że po CC można rodzić naturalnie a tym bardziej po takim odstępie czasowym. Ale oczywiście to lekarz powinien ocenić jak wygląda macica i czy dobę poradzi.
-
Domi moja kochana witam cię. Cieszę się że postanowiłaś tu dołączyć.
-
Dziewczyny ja chodzę też do endokrynologa mój wynik to 2,3 i już jestem w górnej granicy. Jak dostajecie wynik z laboratorium to macie tam normy dla "normalnych ludzi" i kobiet w ciąży w pierwszym trymestrzye górna norma to 2,4. A mówią że najlepiej jak by było poniżej 2. Ja robilam potem ft 4 i ft 3 żeby endo miała zrozpoznanie czemu tak jest dodatkowo USG.
-
Moja gin nie namawia do nich na siłę tylko informuje że jest coś takiego i jeśli się chce to można zrobić. Wszystko spoko tylko nic w nich jak dla mnie nie jest uspokajające bo zawsze istnieje zyzyko że coś jednak może być źle. Fajne tylko jest to że jeśli by wykryli np wadę serduszka to jeszcze w łonie matki albo zaraz po narodzinach można leczyć.
-
In-ka ja biorę prenatal uno a od 12 tyg przechodze na prenatal duo. Ja na prenatalne jestem umówiona na 28.07. Jeśli chodzi o podejście do tego tematu to ja jestem rozerwana trochę. Robię je że względu na poronienie ale tak naprawdę to nie sądzę że ono coś zmieniło w moim przypadku nawet jakby okazało się ze dziecko chore to nie usunę. A zdarza się ze czasem wychodzi coś nie tak a dzieci rodzą się zdrowe a całą ciążę chodzisz zdenerwowana, a czasem na odwrót że jest w badaniach ok a i tak albo serduszko przestaję bić albo dzieci chore się rodzą. Płacisz ok 700zł za wszystko a i tak dalej nie masz żadnej pewności.
-
A31 odstawiam pomału duphaston schodzę z dawki 3*1 i za niedługo już nie będę duphastonu brać i zostanie tylko luteina 2*1. Że względu na duża dawkę z tego co wiem większej nie dają ja jestem po poronieniu a w pierwszej ciazy tez brałam mała dawkę że względu na plamienia. W tej ciąży było powiedziane że od pozytywnego testu odrazu bierzemy dawka była mniejsza ale później miałam w 6 tyg jednorazowe plamienie i gin podniosła dawkę do max od tego czasu nic się nie wydarzyło co mogło wskazywać dalsze branie leków. Oczywiście gdyby pojawiły się jakieś bóle albo plamienia to mam odrazu dzwonić i będę brać dalej. Jak rozmawiałam z dziewczynami z forum poronienia to większość pisało że od 12 tyg już nie brały. Bo wtedy funkcje przejmuje łożysko,a ciałko żółte zanika.
-
Lavina takiego z bazaru to ja bym się nie złapała napewno, tylko ze sprawdzonego źródła. Kiedyś moja kuzynka miała znajoma starsza panią od której kupowała mleko i śmietanę za gruba kasę że względu że się kobiece nie przelewalo a chciała jej jakoś pomóc. Niestety było tak nie higieniczne pozyskiwanie i pakowane że odrazu kiedy tylko wychodziła od niej z domu wylewają wszystko do kibelka.
-
A31 tak ostatni dzień celibatu jutro wieczorem to już chyba odważę się wyjść. Angelika witaj Jeśli chodzi o jajka to na miękko raczej nie wskazane że względu na salmonelle i to samo z mlekiem niepasteryzowanym. Ja biorę i luteine i dufaston który pomału zaczynam odstawić.
-
Monika wyślij link do tej grupy na fb.
-
Iwo i A31 ja też trzymam stertę prasowania od wczoraj bo nie bardzo miałam czas i jeszcze w dodatku mi cały czas niedobrze było. A prania mam trochę bo już wyprawkę synkowi do szkoły kupiłam spodnie, koszulki z długimi i krótkimi rękawami bluzy i jakieś tam dodatki plus codzienne pranie i teraz jak patrzę na to, to aż mnie skręca. No ale fakt pogoda okropna a wychodzić i tak jeszcze z domu nie mogę dwa dni więc je wykorzystam.
-
Dziewczyny ja brzuch też mam taki wysadzony przez te wzdecia że masakra. Ale jak czasem znikają to razem z nimi i brzuch i wtedy jest płaski. Ja też chętnie zrobiła bym coś bez mięsnego ale u mnie na obiad jak mięsa nie ma to mąż się śmieje że nie ma obiadu i synek niestety też mięsko bardzo lubi a dwóch obiadów to nie chce mi się gotować.
-
Aha dziś u mnie z USG 10 tydzień 4 dni dokładnie dwa tygodnie obliczyło od ostatniej wizyty.
-
Dziewczyny jestem po wizycie uff... odetchnęłam wszystko jest wporzadku maleństwo rozwija się pięknie ma ponad 4 cm i tak jak ostatnio pięknie się ruszał kopał nóżkami i wszystko jest jak powinno normalna wizyta za 4 tyg a za 2 na prenatalne(genetyczne) plus test pappa.
-
Ja zachcianek to raczej nie mam, bardziej jest na odwrót że nic mi nie smakuje. Zapachy odstraszają. A 31 a dlaczego uważasz że chłopców nie możesz. Moja teściowa tak miała że 5 chłopaków urodziła bez żadnych komplikacji a jak miała być dziewczynka to poroniła.
-
Aleksandra z tego co wiem to ta mutacją może nastąpić w każdym momencie naszego życia. I dokładnie przyczyna jest nieznana, przypuszczają chyba ze jak się ma styczność z czynnikami szkodliwymi to wtedy gen może się zmutowac mi się wydaje że trochę to loteria, a która z nas w dzisiejszych czasach nie ma z tym styczności w samym jedzeniu jest dodawane pełno chemii warzywa owoce pryskane niewiadomo czym w samych kosmetykach to czasem można pół tablicy mendelejewa znaleźć. Z tego co widzę to jesteś super zabezpieczona, tym razem będzie dobrze:) Iwo i A31 to mutacją geny który jest odpowiedzialny za zagniezdzanie się zarodka odpowiednie wchłanianie witamin przede wszystkim tak ważnego kwasu foliowego. Może on też powodować słaby przepływ krwi matka dziecko, wszystko to nie leczone prowadzi do wad płodu a nawet do poronienia . Tych mutacji jest kilka rodzaji badanie robi się z normalnie poranej krwi jak do morfologii. Cena to ok 400zł i zlecą się je zrobić jeśli u kobiety nastąpiły 2 lub więcej poronienia.
-
Aleksandra oczywiście witamy cię. Mutacja to nie wyrok odpowiednie suplementowanie plus leki i ciąża skończy się w lutym tak jak wskazuje termin, wiem coś o tym bo jestem na wątku po poronienia i są tam dziewczyny które mają te mutacje i ich ciążę zakończyły się powodzeniem po wykryciu tego faktu. Głowa do góry. Bierzesz jakieś leki.
-
Dziewczyny ja nawet po moich przejściach porodu się nie boję bo wiem że na końcu czeka nagroda. I wcale nie było tak strasznie a to co działo się po to wszystko tak szybko i taki alarm podniosła gin że ja tylko wykonywałam polecenia nawet nie myślałam wtedy co się może stać.
-
Monika ja, nie wiem czy już tu nie pisałam o moim porodzie. Wtedy też chodziłam do tej gin co teraz niestety kiedy ja zaszłam w ciążę szpital w którym chciałam rodzić został zamknięty ponieważ planowana była rozbudowa i aby ja zrobić musieli zamknąć na jakiś czas. Tym sposobem wiedziałam że będę musiała urodzić w szpitalu w którym nie do końca mi się podobało i o którym nie wszyscy mieli dobre opinię. No i wkoncu nadszedł ten dzień kiedy miałam rodzić było 4 dni po terminie odszedł mi czop i zaczęły się lekko saczyc wody płodowe. Spokojnie umyłam się zadzwoniłam do mojej gin która odbierała porody w tym szpitalu ale okazało się ze w tym dniu jej nie ma tak jak myślałam bo wtedy zawsze przyjmowała wizyty prywatne. Myślałam że jestem zdana na siebie i męża który towarzyszył mi przy porodzie. Po przejechaniu na IP odczekałam swoje bo przecież komu by się spieszyło. Po zbadaniu faktycznie okazało się ze jest rozwarcie na 2 cm i czop odszedł ale nie było skurczy i panie stwierdziły że może do domu jeszcze pojadę bo po co czekać w szpitalu no ale jeszcze stwierdziły że ktg zrobią żeby sprawdzić jak dziecko. I wtedy zadzwoniła moja gin na szpital że jestem od niej i podejście zupełnie się zmieniło kazała położonej mnie zatrzymać i jeśli by się nic nie działo to o 3 w nocy miałam dostać zastrzyk w pupę na wywołanie plus kroplówkę. Powiedziała że ona będzie rano w szpitalu i przyjmie poród. Wszystko przekazała mi położna plus oczywiście pozdrowienia od niej. Mojego męża wysłali do domu i powiedzieli że jak dostanę kroplówkę albo coś zacznie się dziać to zadzwonię po niego bo raczej na nic się nie zanosi. I tak się stało o 3 zadzwoniłam po męża i ten czas spędziliśmy razem trochę pod prysznicem troszkę na piłce poskakalam ogólnie byłam przygotowana na duży ból którego nie zaznalam. Nad ranem nawet poszłam spać, co chwilę pielęgniarki pytały cze nie chce znieczulenia i jak coś to mam mówić bo potem może być za późno. Oczywiście z niego nie skorzystałam. Nie było potrzeby. Rano przyszła moja gin i po badaniu powiedziała że to już niedługo a po pół godziny zawołała położna że rodzimy i rozwarcie na 10 a ja żadnych boli oprócz lekkiego bólu w plecach a raczej dyskomfortu niż bólu. Położna mówiła kiedy mam przec bo nie czułam wogole skurczy. Nie wiem czy to zasługa mojej wadliwej macicy czy wysokiego progu bolu, który podobno posiadam. Miałam nacinane krocze bo najprawdopodobniej by pękło. Po pół godzinie urodził się synek moja gin zabrała go obok do otulenia i zbadania a położna zajęła się lozyskiem niestety. Bo po około 20 minutach dostałam krwotok ponieważ kawałek łożyska został wewnątrz macicy czego nie zauważyła, mojego męża odrazu wyprosili z sali zrobił się ruch na szczęście moja gin szybko zrobiła zabieg czyszczenia na żywca oczywiście bo nie było czasu czekać na podanie środków znieczulajacych i uratowała mi życie. Cały dzień spędziłam na sali obrerwacyjnej bez dziecka. Dopiero następnego dnie mogłam wstawać bo miałam mieć przetaczana krew ale okazało się ze się obejdzie bez bo wyniki są w dolnej granicy i podreperuja to lekami. Mały zaraził się gronkowcem zlocistym czego na szczęście wtedy nie wiedziałam bo lekarka która mnie o tym poinformowała powiedziała nazwę łacińska nie uważała że ma obowiązek żeby to tłumaczyć i spędziliśmy 9 dni na septyku. Do tego doszła jeszcze zoltaczka. Naszczescie wszystko potoczyło się dobrze i wkoncu ze zdrowym synkiem mogłam wrócić do domu. Ogólnie uważam że położna popełniła błąd nie sprawdzając dobrze łożyska. Bez zabiegu by się i tak nie obeszło ale przynajmniej nie straciła bym tyle krwi i mój mąż nerwów. Pielęgniarki na oddziale bardzo różne jedne miłe wysluchaly i pomogły a drugie patrzyły jak na głupia. Jedynym szczęściem była moja gin bez której czuję że skończyło by się to tragicznie i której do końca życia będę dziękować. Ogólnie to nie wspominam mojego porodu źle a raczej bardzo dobrze i wszystkim bym wam życzyła tak bezbolesnych porodow. Bez żadnych komplikacji oczywiście. Ale się rozpisałam, jestem ciekawa waszych wspomnień.