
merci11
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez merci11
-
Tyśka, łóżeczko prezentuje się ślicznie :) Super pomysł miałaś, też tak zrobię :) krysia, mam krem Alantan niebieski. Na co dzień zamierzam niczym nie smarować, czasem tylko profilaktycznie pokremować. Migot, pamiętam, że pisałaś kiedyś, że nie kupujesz wózka. Skoro chusty też nie będziesz stosować, to jak zamierzasz rozwiązać kwestię spacerów i przemieszczania się z małym człowiekiem?
-
Ja też chustowałam. Tak samo jak żoo mam chustę Lenny Lamb, nie pamiętam jaki rozmiar, ale była kupowana taka, żeby i mąż mógł nosić, więc jak dla mnie mogłaby być krótsza. Również nie chodziłam na żadne warsztaty, książeczka dołączona do chusty i jakieś filmiki na yt pomogły. Na początku trudno mi się wiązało, ale później jakoś załapałam. Teraz też dość mocno nastawiam się na chustowanie, bo poza maluchem będę mieć córkę do ogarnięcia i niewątpliwie przydadzą się wolne ręce :). Zaciekawiłyście mnie pomiarami brzuchów, więc poszukałam centymetra i u mnie wychodzi 96 cm. Wagowo jestem 13 kg na plusie. Wszyscy mówią, że tylko brzuch wywaliło a tak nie widać "masy" - trudno mi siebie ocenić, ale też tak mi się wydaje. Co do ułożenia, to moja siedzi już od chyba 28 tyg głową w dół. Wirgi, u mnie z tymi infekcjami jest problem, że nawracają. Bo gdy biorę leki to rzeczywiście wszystkie objawy odchodzą i wydaje się, że jest ok, a po tygodniu czy dwóch od nowa. Mam maść z Clotrimazolum to sobie użyję, też mi wcześniej mówił, że jest ok.
-
U mnie gbs ujemny. Ale żeby nie było tak różowo, cos czuję po kościach, że mnie łapie infekcja intymna znowu. Mam jakieś globulki z probiotykiem to wezmę na noc. Ja mam bardzo dużo energii i zazwyczaj wybujałe plany, czego to nie będę robić, ale jak przyjdzie co do czego to szybko sobie muszę zrobić przerwę, która zazwyczaj się przedłuża i wychodzi z tego nie za wiele.
-
Oj też nie lubię dotykania brzucha i raczej jak ktoś wyskakuje z łapami to wyjaśniam milej lub mniej miło, że sobie tego nie życzę. Moja córka nosiła 56 ok 2 miesięcy, więc mam sporo pajaców w tym rozmiarze. I w sumie się cieszę, bo nie trzeba będzie codziennie prac. Tym bardziej, że starsza sporo ulewała i trzeba było często przebierać :/. żoo, u nas jutro przyjdzie nowe łóżko dla starszej, więc to szczebelkowe łóżeczko wyniesiemy do naszej sypialni - pewnie też poczuje realnie, że zaraz będą dwie pociechy . Średnio optymistycznie jestem ostatnio nastawiona, bo dwulatka zrobiła się bardzo roszczeniowa i dość ekspresyjnie manifestuje swoje niezadowolenie, chyba taki etap rozwojowy. No cóż, nie ja pierwsza i nie ostatnia, tym się pocieszam :)
-
Powiem szczerze, że dla mnie tez te body kopertowe nie były jakieś super wygodne, a już po prostu mój mąż dostawał gorączki jak miał je pozapinać . Jak dla mnie najzwyklejsze wkładane przez głowę są ok, trzeba tylko popatrzeć, czy ten otwór na głowę jest wystarczająco szeroki, ale zazwyczaj jest. Ja będę ubierać body + pajac, ale nie zamierzam jakoś mocno opatulać dziecka w domu. Chociaż oczywiście wyjdzie w praniu czy mała będzie ciepło czy zimnolubna :) Migot, myślę że nie kupiłaś złych rozmiarów. Oczywiście rozmiar rozmiarowi nie jest równy i wiadomo że trudno ocenić jakich gabarytów będzie dziecko, ale myślę że raczej nie warto kupować mniejszych ubranek niz na 56 cm. Dla córki dostałam w spadku kilka pajaców na 50 cm i nie miała okazji ich w ogóle założyć, bo były od postu za male, a córka do dużych nie należała (3200 i 55cm)
-
Witajcie! Trochę musiałam Was nadrobić bo tydzień upłynął mi na chorobie córki i mało tu zaglądałam. Dziś miałam wizyte: szyjka długa i zamknięta, co mnie bardzo cieszy. Chciałabym rodzic w połowie października, zgodnie z terminem:) Jednak jutro chyba zacznę pakować się do szpitala, bo już czas najwyższy. Ana, gratulacje! Niech malutka rośnie zdrowo i szybko regeneruje się po operacji! Wirgi, też bym była zniesmaczona taka wizyta, ale grunt, że pozbyłaś sie problemu. Mery, ja też tantum Rosa będę stosować do przemywania. W moim szpitalu nie pozwalali robić irygacji, z tego co pamiętam. Migot, ja tak samo jak dziewczyny mam fotelik Maxi cosi cabriofix z bazą
-
Agulka, jak rodziła SN. Nie jest to ani przyjemne ani bezbolesne, ale to się da przeżyć i to bez jakiejś traumy. Nie ma co się nakręcać hardcorowymi przypadkami o pęknięciu macicy, to są jakieś promile. Przy cc też mogą wystąpić komplikacje, a nie każdy o tym pamięta. Ogromna większość porodów przebiega prawidłowo i tego się trzymajmy. Co do Twojego pytania to wydaje mi się, że w Polsce nie istnieje możliwość wyboru jak się chce rodzic - przynajmniej oficjalnie. Znam koleżanki, które chciały mieć cc i miały je albo po odpowiedniej opłacie w prywatnej klinice albo po dogadaniu się z lekarzem który wymyślał jakies wskazanie do cc, którego w rzeczywistości nie było. Co do porodu SN po cesarce mam znajomą z grupy, która to niedawno przeszla. Cc miała 2 lata temu (brak postępu w rozwoju porodu) i kilka mcy temu urodziła drugie dziecko SN - poród bez żadnych komplikacji. Jeszcze na pocieszenie powiem Ci, że ja jestem szczupła, a nawet bardzo (46 kg przed ciąża), i drobnej budowy i normalnie urodziłam. Dopóki nie masz wad anatomicznych czy pourazowych dasz radę :)
-
żoo, ja miałam wywołanie przez przecięcie pęcherza i nie miałam podawanej oksytocyny, więc nie bylo przeciwwskazań do jedzenia. A położne rzeczywiście kochane kobiety, aż się wtedy wzruszyłam . Ja byłam na patologii ciąży, więc teoretycznie mogłam się zabezpieczyć żywieniowo, ale jakoś nie przemyślałam tego wtedy. Kurcze, niezły pomysł z tymi żelami energetycznymi. Nigdy tego nie stosowałam, więc zainteresuję się, bo to by było całkiem fajne i wygodne!
-
Ja już powoli zaczynam myśleć o pakowaniu się. Wezmę jedną walizkę na kółkach taką kabinową oraz jedną "miękką" torbę. W jednej będą rzeczy na poród a w drugiej po porodzie. Dla mnie tak będzie wygodniej. żoo, ciekawy temat . U mnie było wywoływanie porodu o 10, czyli byłam po śniadaniu. Około 12 zaczeły się skurcze, więc jeszcze coś zjadłam z obiadu - nie bardzo miałam chęć, ale panie położne mnie przekonywały, że to dobra zagrywka i miały rację ;). Córa urodziła się o 20:30, czyli niby już po kolacji, ale panie specjalnie zostawiły mi porcje, którą wsunęłam jak zła - były to dwa naleśniki z serem. Prawdę mówiąc byłam tak głodna, że ta porcja w minimalny sposób mnie zaspokoiła, zjadłam ciastka, które miałam (mało), ale musiałam czekać do śniadania na ssaniu :/. Tym razem planuję się lepiej zabezpieczyć żywieniowo, bo ja jestem typem człowieka, który źle funkcjonuje z pustym żołądkiem ;) Mery, na szczęście poród raczej tak nagle się nie zacznie, a tym bardziej u pierworódek zazwyczaj rozkręca się dłuuugo, więc na pewno dojedziesz ;) Wirgi, to świetnie, że są realne duże szanse na laser. Kciuki, żeby się udało :) Tyśka, trochę dziwne, że musisz sama pobrać sobie wymaz...? Masz jakiś zestaw do pobierania, zostałaś poinstruowana jak zabezpieczyć patyczek? Szczerze to poszłabym na Twoim miejscu do położnej i poprosiła, żeby ona pobrała. Co do porodu, to nie nastawiaj się, że Twój lekarz będzie przy porodzie. Rodzi się z położną i dopiero, kiedy coś jest nie tak wzywają lekarza. Poza tym chyba też ciężko jest utrafić, żeby lekarz był akurat na dyżurze podczas naszego porodu ;)
-
Zapomniałam napisać, że moja mała tez się mocno rozpycha, czasem walnie w zebra, czasem w miednicę :)
-
Ciekawe z tym magnezem. Sprawdziłam, że w suplemencie mam dawkę 200, ale wydaje mi się, że dla mnie jet to wystarczająco, bo nie męczą mnie skurcze łydek, które w pierwszej ciąży miałam nagminnie. Brzuch sie robi dość często twardy, a zwłaszcza jak chodzę,ale to chyba normalne na koniec. Spotkała mnie dzisiaj zupełnie niechcący niezbyt miła sytuacja. Stałam w kolejce w sklepie w kasie dla uprzywilejowanych. Szczerze to nawet nie wiedziałam, że to kasa z pierwszeństwem. Wiozłam córkę w wózku, a w tamtej było po prostu szerzej, więc tam sobie stanęłam. Przede mną było kilka osób, po jakimś czasie kasjerka zauważyła mnie i mówi, żebym podeszła bez kolejki. Ooo to się ludziom nie spodobało. Podniósł się ogólny bunt kolejowiczów, że nie, że jak to, że dlaczego, jedna pani sama ma grupę inwalidzką i nie będzie nikogo puszczać. Poczułam się jak przestępca, tym bardziej, że nawet nie chciałam włazić przed tych ludzi. Jednocześnie jestem co najmniej zażenowana takim zachowaniem. Ja nie mam problemu, jak ktoś - czy to osoba starsza/niepełnosprawna/w ciąży/z drącym się małym dzieckiem wchodzi przed kolejkę. Nawet gdyby byłoby mi to nie na rękę to bym siedziała cicho a nie burzy ła się na pół sklepu. Wonderlife, Twoja mała na pewno poradziłaby sobie na świecie, jednak wiadomo - lepiej, żeby posiedziała jeszcze te 2 tygodnie. 2 cm rozwarcia to jeszcze nie tak źle.
-
Migot, najważniejsze, że wszystko ok! Oby Cie dlugo nie trzymali. Może zechcą ci tam dać magnez czy coś w stylu nospy. żoo, miałam podobnie po porodzie córki. Początkowo wolałam nie patrzeć na brzuch, bo robiło mi się najzwyczajniej smutno jak widziałam te wiszącą skórę. Niby jakoś super dużo nie przytyłam, bo 15 kg, ale z dnia na dzień wracałam do swojej wagi. Byłam w szoku, że tak szybko się to odbywa i to właściwie żadnym nakładem pracy. Tyska, też mi trudno doradzić jeśli chodzi o wózek. Nie jestem fanką Stokke (wydaje mi się mały i niewygodny dla dziecka) i osobiście za 2000 wolałabym kupić nowy wózek niz używany. Myślę że warto przejść się po sklepach, pooglądać i pomacać, żeby upewnić się jak się prowadzi dany model. Chyba też do końca nie jestem przekonana do wózków typowo miejskich z małymi kółkami, moim zdaniem nie dają rady na typowych polskich chodnikach i krawężnikach, ale jeśli ktoś nie nastawia się na długie spacery po wyboistych drogach to pewnie da radę się przemęczyc od czasu do czasu :). Ana, dobrze, że malutka jest w dobrej formie, a wagowo to już chyba naprawdę całkiem solidnie :). Przykro mi, że ciąża upływa Ci w stresie, ale na całe szczęście już ostatnia prosta.
-
No dobra dziewczyny, trochę mnie pocieszyłyscie ;) Nie ja pierwsza nie ostatnia, jakoś ludzie sobie radzą. Mnie to dodatkowo może przeraża, bo córka nie chodzi do przedszkola czy żłobka póki co, więc będę musiała je sama ogarniać, a w dodatku jest córeczka mamusi. Nie ma się co martwić na zapas. żoo, u nas będzie 2l 3mce różnicy między dziećmi. Ma bobasa, teoretycznie wie, że w brzuchu mam dzidzię i ta dzidzia będzie z nami za jakiś czas, ale sądzę, że to jeszcze zbyt abstrakcyjne, żeby rzeczywiście to rozumiała :) Zgadzam się z żoo co do t-shirtu do porodu. Mialam na pierwszym i podczas porodu ok, ale potem do kangurowania się nie nadawał i musiałam w jakiś pokraczny sposób go podwijać. Koszule do karmienia mam, ale korzystałam z nich tylko w szpitalu. Może to kwestia, że nie śpię w koszulach i czuję się w nich niekomfortowo. Też polecam takie wydekoltowane sukienki lub koszule nocne, z których po prostu można wyjąć cycka i nakarmić.
-
żoo, w moim szpitalu takie same było postępowanie a propos kangurowania. Powiem Wam, że przez całą ciążę dość bezstresowo podchodziłam do przyjścia na świat nowego dziecka, ale w ostatnich dniach jakoś mnie dół łapie i nerwówka. Po pierwsze, chciałabym, żeby mąż był przy mnie podczas porodu, ale jako że mamy już małe dziecko nie wiem, czy uda się znaleźć dla niej opiekę. Tym bardziej, że nie wiadomo, kiedy się wszystko zacznie. Rodzenie bez męża nie napawa mnie optymistycznie, bo bardzo sobie ceniłam jego obecność, był ogromnym wsparciem. Po drugie, boję się reakcji mojej córki. Boję się, jak zniesie mój pobyt w szpitalu, no a jeszcze bardziej boję się, jak zareaguje na siostrę. Ma dopiero dwa lata, więc nie mogę od niej oczekiwać dojrzałego zachowania, tym bardziej, że pewnych rzeczy jeszcze nie rozumie i jest to naturalne. Jakoś ostatnio wszyscy mnie straszą... No nic, wyzalilam się trochę ;)
-
Wirgi, ja na początku też będę uzywac Pampers Premium Care. Moim zdaniem są najdelikatniejsze, ale mają jeden minus: nie za bardzo pochłaniają zapach moczu.
-
Migot, zgadzam się w 100%. Od siebie dodam jeszcze, że wszystkie badania robię nie żeby coś wykryć, tylko żeby upewnić się, że wszystko jest ok, czy to badanie w labie czy zwykłe badanie szyjki. I również nie odbiera mi to radości z ciąży, co najwyżej uszczupla portfel ;) Wonderlife, ja mam takie momenty, że nawet drobnostka potrafi mnie wyprowadzić z równowagi i dosłownie czuję, że za moment wybuchnę. Potem na chłodno głupio mi i nie wiem, co mnie tak wkurzyło. Na szczęście nie jest to permanentny stan. Tyśka, też uważam, że 4 Piero bez windy z małym dzieckiem jest przechlapane. Wirgi, gratuluje medalu :) Długa trasa? Ja wczoraj urządziłam sobie 4 km spacer z mężem i córka i myślałam że na koniec ducha wyzionę
-
A moje dziecie już od dawna głową w dół, ale czuję je w roznych miejscach, wali wszystkim, czym się da: głową, kończynami, pupą . Co do łożyska to na usg w ubiegłym tygodniu lekarz ocenił je na 2 stopień. Ana, bardzo rozsądnie myślisz,nie ma co panikować!
-
Wirgi, też miałam pierwszą infekcję jeszcze przed zrobieniem testu, wydawało mi się, że w terminie owulacji, dlatego byłam pewna, że cykl będzie stracony, ale okazało się, że owulacja przyszła tydzień wcześniej :) . Też za każdym razem dostawałam Nystatynę, no ale jednak u mnie nawraca. Prawdopodobnie jutro będę mieć wizytę, więc zobaczymy, co tym razem zaproponuje. Coraz bliżej terminu, więc zależy mi, żeby trwale usunąć to ustrojstwo. Migot, fajnie, że w Kanadzie jest możliwość darmowego bankowania krwi pepowinowej. Może i w Polsce kiedyś tego doczekamy na taką skalę.
-
Moja córka ma misia szumisia, moje koleżanki jej kupiły. Bardzo go lubi do dziś, wcześniej na pewno pomagał nieco w uspokojenie, jednak uważam, że nie jest to niezbędna rzecz i rzeczywiście najpierw lepiej potestować na suszarce czy aplikacjach, czy szum na dziecko działa, bo to jednak spory wydatek. Dobrze piszecie z tymi stanikami miękkimi. Ja nie jestem obficie wyposażona, więc zawsze unikalam innych niż sztywne, jednak podczas karmienia w takich jest wygodniej, tym bardziej, że biust zmienia wielkość, ja sobie nie wyobrażalam nie założyć wkładek laktacyjnych, a na nie też musi być miejsce. Wigge dopadła migrena (współczuję), a mnie infekcja intymna. To już trzeci raz w tej ciazy. Doprawdy, nie wiem dlaczego :/
-
Wirgi, przypuszczam że chodzi o badanie przesiewowe z pięty, które w moim szpitalu bylo właśnie robione "na pożegnanie". To badanie na kilka chorób mukowiscydozę, fenyloketonurię i jeszcze jakieś inne, wynik dostaje się poczta po kilku tygodniach, ale jeśli któraś z tych chorób jest wykryta, bo jeśli wszystko jest w porządku to nic nie przysyłają. Nie wiem, być może w przypadku wypisu na żądanie robią takie badanie wcześniej?
-
żoo, aplikacja nazywa się Dormi i jest na Androida. Musisz mieć do niej "wolnego" smartphona, którego zostawiasz w pokoju dziecka. Jest możliwość podsłuchiwania co się dzieje w pokoju. Kiedy telefon wyczuwa hałas w pokoju automatycznie włącza się nasłuch. Jest też możliwość podglądania malucha, ale jakość jest delikatnie mówiąc średnia ;). Z tego co pamiętam jest darmowy okres użytowania, potem jakieś pakiety na czas określony, ja zaś wykupiłam dożywotnie użytkowanie i kosztowało mnie to może maks 30 zł, więc są to grosze. Wirgi, tak, tak, piszemy razem na innym wątku :) Bardzo ładny wózek, rozważałam go jak wybierałam wózek dla córki :) Migot, niewyobrażalne rzeczy piszesz o tym podziale kosztów życia - nie spotkałam się z tym nigdy, ale też prawdę mówiąc nie bardzo drążę jak wśród znajomych wygląda organizacja finansów, chociaż kieruję się zasadą co kto lubi :). Mój mąż zarabia sporo więcej ode mnie, więc oczywiste jest, że jego wkład w domowy budżet jest większy. Mamy wspólne konto, na które przelewamy pieniądze "na życie", z niego też pokrywamy koszty utrzymania córki i wszelkie inne wspólne wydatki. Z własnych kont płacimy zazwyczaj za typowo własne przyjemności typu fryzjer, ubrania itd, ale jak ktoś za coś takiego zapłaci ze wspólnego to też luzik i nikt nie ma o to do siebie pretensji :), u nas raczej nie jest to przedmiotem wielkich dywagacji i skrupulatnego liczenia i prawdę mówiąc uważam, że dla obojga z nas tak jest po prostu najwygodniej. Wigga, może źle się wyraziłam z tym angażowaniem męża, bo u mnie również nie było jakichś nacisków, żeby uczył się obsługi malucha czy mi pomagał, sam chciał to robić i nie trzeba było go prosić czy namawiać. Wpisuję się na listę, dopisuję też Migot: SKARBY PAŹDZIENIKOWE 2017 Wigga 01.10. chłopiec Krysia 06.10 chłopiec Merci 12.10 dziewczynka Wirgi 22.10 chłopiec Żoo 24.10 chłopiec Migot 29.10 dziewczynka
-
Witajcie dziewczyny! Pozwolicie, że dołączę? Jestem już mama dwulatki, teraz czekamy na drugą córkę. Czasem zaglądałam na Wasze forum, ale jakoś nigdy nic nie pisałam. Ciąża przebiega ok, a dopiero teraz dotarło do mnie, że zostało tak mało czasu do rozwiązania i najwyższa pora kompletować wyprawkę . W moim przypadku nie są to jakieś ogromne zakupy, bo wózek, łóżeczko, fotelik, wannę i większość ubranek mam po córce, pozostaje dokupić jakieś drobiazgi, ale jednak :). Pisałyście o wanienkach: ja będę mieć taką zwyczajną, bez żadnych wkładów. Owszem, jedna ręka jest zajęta na trzymanie bobasa, ale prawdę mówiąc da się do tego przyzwyczaić. Początkowo kąpaliśmy razem z mężem, więc jedna osoba trzymała, druga myła. U mnie mąż był od początku angażowany we wszystko, chodził do szkoły rodzenia, potrafił ubrać, przewijać, wykąpać, zostać sam z dzieckiem. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej, tym bardziej, że nie mamy na co dzień pomocy rodziny, a różne przypadki mogą się zdarzyć, choroba, szpital itd, więc warto mieć kogoś, z kim bez stresu można zostawić dziecko. Niani elektronicznej nie potrzebuje, mam aplikacje na telefon, która działa podobnie i na moje potrzeby (mieszkanie) jest wystarczająca. Muszę za to zaopatrzyć sie w laktator. Córki niestety nie karmiłam długo, miałam trochę problemów plus hiper baby blues i zabrakło mi motywacji, czego później trochę żałowałam, dlatego teraz chciałabym być lepiej przygotowana. Wtedy laktator mi się przydal, miałam pożyczony od koleżanki, ale teraz chce mieć już od początku swój. Używałam Medela mini Electric i taki będę kupować, korzystałam też przez chwile z ręcznego, ale nie pasował mi. Chciałam się jeszcze odnieść do tematu utraty znajomych. Ja po urodzeniu córki trochę odcięlam się od znajomych, którzy w ogromnej większości jeszcze nie mają dzieci. Początki macierzynstwa u mnie byly dość ciężkie, bo niestety jak już pisałam trochę psycha mi siadła, córka miała kolki, była placzliwym dzieckiem, do tego doszło permanentne zmęczenie i brak snu, co skutkowało brakiem czasu i chęci do kontaktów towarzyskich. Ale po kilku miesiącach zrobiło się lepiej i powoli zaczęłam wracać do żywych ;). Chociaż i nie powiem, z niektórymi kontakt mi się bardzo poluźnil, bo jednak małe dziecko jest ograniczające i jak któraś z Was pisała na pewne rzeczy niestety nie można sobie pozwolić, czego niekiedy bezdzietni nie potrafia zrozumieć.