W sobotę trafiłam do szpitala z krwawieniem. Lekarz tak mnie nastraszył, że miałam 5 dni z życiorysu wyciętych. Diagnoza: poronienie zagrażające + brak akcji serca. Myślałam, że umrę na zawał. Kazał wykonać badania bety co 48h i sprawdzić czy będzie rosła. Wczoraj miałam wizytę u mojego lekarza i wszystko jest ok. serducho jak dzwon 114 uderzeń/min. fasolinka 0,85mm. i niestety dodatkowa trakcja w postaci krwiaka.Lekarz stwierdził, że potrzebuje czasu żeby się wchłonąć- nie ma świeżej krwi. Muszę się oszczędzać, "leżeć i pachnieć ";) za 2 tyg. kolejna wizyta żeby sprawdzić czy krwiak się zmniejsza.