Skocz do zawartości
Forum

Linda

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Linda

  1. Linda

    Styczeń 2010

    madziaaaa0701 bylam na wizycie z moją położną ,bardzo sympatyczna kobieta zreszta tutaj w Anglii w szpitalu czy w ośrodkach zdrowia wszyscy są bardzo mili i w ogólnie nie to co w Polsce. Madzia fajnie, że jesteś zadowolona z wizyty i masz dobrą opiekę. Mam do Ciebie tylko gorącą prośbę, abyś nie uogólniała słowami "nie to co w Polsce". Jest to na prawdę bardzo krzywdzące dla osób które oddają swoje serce w Polskich szpitalach po to, aby nam pacjentkom było dobrze. Leżałam na patologii ciąży kilkakrotnie i trafiałam na rewelacyjne położne. Wszędzie zdarzają się osoby bardziej lub mniej zaangażowane i na prawdę nie powinnaś uogólniać po jednym spotkaniu z jedną położną. Joaś z tym ogólnym rozmemłaniem to możemy sobie podać rękę. To chyba ten stan zawieszenia tak mnie dobija. Rano wstać mi się nie chce, posprzątać też nie. Jak Młody poszedł po szkole do kolegi tak tylko na henne skoczyłam do kosmetyczki, żeby wyrazistości twarzy nadać i zaległam przed TV... Twój pomysł, żeby jeszcze fryzjera odwiedzić jest całkiem niezły - choc byłam niecały miesiąc temu - hm jak nie urodzę do 18tego to sie jeszcze wybiorę przed porodem.
  2. Dolinka - gratulacje ciąży! Przede wszystkim się nie stresuj i ciesz się ciążą. Ponowne wyznaczenie poziomu BHCG jeszcze bardziej by Cię uspokoiło. Ja brałam długo Duphaston - przed pierwszą i drugą ciążą i w trakcie również. Stosuj się do zaleceń lekarza -te hormony nie zaszkodzą Twojej dzidzi tylko pomogą, żeby ładnie się zagnieździła w macicy
  3. Linda

    Styczeń 2010

    Cześć Dziewczyny! Ja pewnie jeszcze długo w dwupaku będę, bo takie lenistwo mnie ogarnęło, że szok. Nic mi się nie chce. Tylko bym spała. Zero energii życiowej. Dobrze, że Junior jest to mnie to motywuje do wyjścia z domu, żeby go ze szkoły odebrać i obiad ugotować trzeba. Ale prasowanie leży i kwiczy... Oj wstyd :-( Witaj Evelka - ale Ci Maleństwo psikusa zrobiło, a lekarze jeszcze większego. Dobrze, że nie doliczyli się tych tygodni po zaaplikowaniu znieczulenia ;-) Kasia tymi kąpielami to się nie przejmuj. Są różne szkoły - jedni kąpią inni nie. Jak malutki lubi się kąpać to szkoda mu tej przyjemności odbierać. A co do kikutka to położna mi poleciła, aby najlepiej starać się go nie moczyć - czyli mało wody w wanience, ale kąpać jak najbardziej. Mikka, Wanilijka - mi też polecono Oilatum do kąpieli, więc kupiłam. Mam nadzieję, że się sprawdzi tak jak zachwalają. Ania - trzymam kciuki za Wasze zdrówko. Leż pod kołderką, pij rosołek i wracaj do zdrówka! Co do Paoli to ten gronkowiec złocisty nie brzmi dobrze. Straszny pech żeby teraz tym świństwem się zainfekować. Dobrze, że lekarze to wykryli, to się nią zajmą i wszystko będzie dobrze z nią i maleństwem.
  4. Linda

    Styczeń 2010

    Wanilijka nie ma sprawy - z przyjemnością zwolnię to ostatnie dla Ciebie
  5. Linda

    Styczeń 2010

    Oho - chyba Wanilijka wyczuła, że o niej myślimy
  6. Linda

    Styczeń 2010

    Jestem jestem - melduję się w dwupaku. Zabiegana dziś byłam. Teraz lekcje juniorowi sprawdziłam i mogę wskoczyć z Wami pogadać. A było co czytać - ho ho Monika - wielkie gratulacje 10cio punktowego dzidziunia!. Spisałaś się na medal! A taki poród to wymarzony po prostu! Życzę nam wszystkim takich porodów Gosia - GRATULACJE i czekamy na wieści Kasia - Margolcia słusznie pisała co do sudocremu. Jest doskonały w leczeniu zaczerwienionej pupeczki, ale nie nadaje się do każdorazowego smarowania. Coś czuję, że nasza Margo to będzie nasza istna skarbnica wiedzy co do pielęgnacji naszych pociech. Mój Junior ma już 8 lat więc co ja tam pamiętam ha ha ha. Kasia jak napisałaś, że byłaś już w sklepie po nowe ciuszki to zrobiłam wielkie oczy. Na prawdę dochodzisz do formy rewelacyjnie szybko. Oj też bym tak chciała Mudik i Donia - witajcie z powrotem - za pewne nie na długo w dwupaku ;-) Joaś - ja wszystko prałam w temperaturze 40st. - ciuszki i resztę jak rożek, ochraniacz, kołdrę też. Cykl płukania nastawiałam dwa razy. Wszystko prasowałam jak najgorętszym żelazkiem z lewej strony - od ciałka. Trochę mam na tym punkcie bzika bo mój synek miał straszne problemy ze skórką właśnie po środkach piorących i długo musiałam go kąpać w fiolecie, żeby złagodzić. Dlatego teraz uważam bardzo. Płyn do płukania użyłam wyłącznie do kocyków bo "strzelały" bez płynu. Ja dziś zrobiłam sobie pierwszy raz napar z liści malin i jest na prawdę bardzo smaczny. Choć co do działania to nie przekonują mnie takie sposoby, ale jak dobre to będę pić. A meldowała się dziś Wanilijka? Coś mi umkła, więc może..?
  7. Linda

    Styczeń 2010

    Cześć Mamusiom i Brzuchatkom! Ależ u nas się ostatnio dzieje - ho ho ho. Troje maluszków już mamy (jeżeli dobrze liczę). I w końcu dziewczynka zawitała - brawo. Wszystkie Wasze bobasy są do schrupania. Gratulacje! Ja dziś poleciałam na zakupy i coś kiepsko mi szło - mała się wierciła nieustannie i to tak boleśnie. Do tego poszłam w golfie i to był błąd bo się gotowałam. Ale już chyba wszystko mam - jeszcze tylko smoczek gryzaczek, ale to już męża wyślę, bo w Smyku te same co w markecie o 10zł droższe więc stwierdziłam, że nie ma sensu. Za to ciuszki w Smyku były przecenione, tylko, że nic nie kupiłam bo sama nie wiem czy mi czegokolwiek brakuje. Dla starszego kupiłam parę rzeczy. A dla małej tylko ochronki na łapki, bo pamiętam, że pierworodny strasznie buźkę podrapał w szpitalu, więc warto je mieć. (Lekarze mówią, żeby w szpitalu absolutnie paznokietków nie obcinać) Teraz Niunia też się rozpycha non stop - mała wiercipiętka. Lepiej jak się wierci niż jak siedzi cicho i strachy przychodzą do głowy. Żadnych objawów porodu nie mam więc spokojnie czekamy. Tylko lenistwo okrutne mnie ogarnęło. Muszę więcej na spacery chodzić, to może coś wychodzę :-)
  8. Linda

    Styczeń 2010

    mikka84mLinda, to Ty jak ja tez sie zapycham ile wlezie, obiadek pochlonelam wlasnie, ale tak to glownie jakies glupoty jem przez caly dzien- owocow mase, wafelki, marchewke, tosta z dzemerem i juz czuje ten ciezar, bo Maly te dkg od mamy skubie Taak, dobrze Cie rozumię - na drugie śniadanie pół pączka, 3 faworki, parę ciasteczek z budyniem i 2 banany - wszystko popite kawką z mlekiem. I mój cukier zaczął to nawet wytrzymywać. Rano stanę na wagę i chyba sie przerażę ........ zamiast ha ha ha będą łzy rozpaczy
  9. Linda

    Styczeń 2010

    anna_:)Wiem że pomagaja i doglądają dziecka ale ja mam taka polożna że jak jej nie zmusisz to sama nic od siebie. Po porodzi jakieś 3 godz zabierasz dziecko i idziesz do domu, ale ja wolala bym jednak zostać zwłaszcza że do szpitala mam 30 min drogi autem a teraz jak jest śnieg i ślisko to jeszcze gożej. Anna na prawdę wychodzi się 3h po porodzie? Jestem w szoku. Masz rację, żeby zostać ze 2 doby chociaż. Może do czego innego jesteśmy w Polsce przyzwyczajone, ale te 3h wydają mi się wręcz niebezpieczne. A jak dzidziolka naświetlać trzeba bo wyjdzie mu żółtaczka? Hm, dziwne procedury, ale zapewne wiedzą co robią.
  10. Linda

    Styczeń 2010

    Margolcia coś mi się zdaje Kochana, że hormonki na niekorzyść działają, a problemy nie są takie straszne jakimi się wydają. Brak zdrowia to problem, a resztę da się okiełznać. Głowa do góry. Odpocznij, a mężuś niech stópki pomasuje i życie stanie się lepsze. Madzia to pieczenie skóry też mam i przechodzi jak nakremuję. Gdzieś wyczytałam, że to wynik napinania się skóry na brzusiu. Ja się okrutnie najadłam - pomidorowa wyszła super a spaghetti też niczego sobie. Jak tak dalej pójdzie to Malutkiej faktycznie dupka urośnie i ciężko rodzić będzie takiego klocusia :-) Teraz jest Malutka ale jak poczekamy do terminu to już tak łatwo nie będzie. Ojojoj! U nas z 10st na minusie, może dlatego tak jem - tylko, ze na dwór prawie nie wyłażę. Nie to co moje chłopaki, które teraz na łyżwach się bawią. Oj też bym pojeździła, ale te przyjemności muszą poczekać do przyszłej zimy. W tym roku inne priorytety Margo - a jak u Ciebie ma być bo się pogubiłam - naturalnie planujesz rodzić czy CC? Z tego co pamiętam to była Zosia ułożona na "bagietkę", ale chyba teraz jest O.K.?
  11. Linda

    Styczeń 2010

    madziaaaa0701Witam wszystkie Panie!!Jestem tu nowa , dziś sie dowiedzialam o tym forum wiec się zalogowałam :) tak jak Wy też się dzidki spodziewam termin mam na 22 stycznia choć myślałam ,że dzidka wczesniej wyjdzie ale coś jej się nie śpieszy. Będzie mały Michaś Pozdrawiam Witaj Madzia z Michasiem! 22 stycznia to tak jak ja i jeszcze parę innych - na pierwszej stronie są spodziewane daty, ale wyścig trwa ;-) Zapraszamy do klikania z nami. Coś nas coraz mniej bo dziewczyny nas opuszczają - coraz częściej na porodówkę się wybierają i już mam wrażenie, że zostanę tu zaraz sama, a tak będzie nam wesoło
  12. Linda

    Styczeń 2010

    Cześć Brzuszkom! Ja dołączam do tych bezobjawowych i coś mi się zdaje, że jak nie wspomogę się jakimś tajemnym sposobem to się przeterminuję a tego bym nie chciała, bo nie chcę rodzić jak mój gin będzie na nartach szusował - wyjeżdża 23go Anna wodnik to fajny znak, ale koziorożce też są super - mój synek i tata są spod koziorożca, więc jak się nie przeterminujesz to nic się nie martw. Ja bym się bała skorpiona, a szczególnie skorpionicy, ale to nam nie grozi ha ha ha Margolcia Ty w depresji !? Głowa do góry i się nawet nie wygłupiaj. Pamiętam jak tak źle się czułaś a tu mieszkanie trzeba było znaleźć, wynegocjować i się przeprowadzić. W tedy żadnej depresji. Ja bym się załamała, a Ty dzielnie stawiłaś temu wszystkiemu czoła. Kochana, Ty wzór nasz jesteś co twardo stąpa po ziemi i się nie daje. Tak więc może ciepła czekoladka i uśmiech powróci No a teraz idę obiadek gotować - synuś zamówił spaghetti a ja mam ochotę na pomidorówkę. Zrobie więc jedno i drugie. Całuski i do usłyszenia potem - z usmiechami na twarzy
  13. Linda

    Styczeń 2010

    a Donia pewnie na porodówce - trzymam mocno kciuki za bezbolesny dojazd do mety
  14. Linda

    Styczeń 2010

    Hej, hej Wróciłam z KTG - na macicy ciiiisza jak makiem zasiał. Tylko Niunia sobie wesoło fika :-) Jeszcze ma czas - niech pofika w brzusiu, bo mroźno na dworze. Marzy mi się poród max. za 2 tygodnie - tak między 18tym a 21-szym. Potem mój synek jedzie na ferie, więc lepiej jakby siorę zobaczył przed wyjazdem. No i oby nie 13tego, bo nie lubię - choć dla tych co urodzeni w ten dzień to 13tka jest szczęśliwa (niby człowiek do szkoły chodził, a jednak w takie rzeczy wierzy ;-) ). Gin polecił mi kupić liście malin i pić z nich napar - podobno opisane jest, że do kąpieli, ale należy parzyć i pić jak herbatę. Ma ukrwić macicę i wzmocnić czynności skurczowe. Trzeba szukać w zielarskim, bo w aptece pytałam i mają tylko herbatki malinowe z owoców malin. Mudik STO LAT i powodzenia w szpitalu! Żebyś do nas wróciła jak najszybciej z dzidziolkiem. Gosiorku gratulacje - już w domciu z bobaskiem. Też byśmy tak chciały :-) Jak znajdziesz chwilę, to napisz koniecznie, bo umieramy z ciekawości. Tak piszę, żeby Gosiorek napisała, a sama pamiętam, że na początku to nie miałam czasu śniadania zjeść. Wrzucałam więc przy lodówce, na stojąco cokolwiek by wracać do dziecka... Może byłam niezorganizowana. Zobaczymy jak mi teraz pójdzie ;-)
  15. Linda

    Styczeń 2010

    Witam się i ja 2 w 1 ! Dziś idę na KTG, ale to tylko prowizorka bo u mnie cisza jak makiem zasiał. Nic, kompletnie nic się nie dzieje - no ale mam jeszcze trochę czasu. Co do tych schodów, to w pierwszej ciąży też łaziłam po schodach szpitalnych i faktycznie w tym dniu na wieczór wody mi odeszły. Jednak nałaziłam się okropnie dużo i do tego potem musiałam leczyć stawy kolanowe - większa waga to większe obciążenie dla naszego szkieletu i stawów, można sobie krzywdę zrobić. Ja do sportsmenek się nie zaliczam a i wagi nie mam małej więc tym razem odpuszczam schody na pewno. Schody pozostawiam więc do Waszej decyzji :-) Lekarz poleca ogólnie ruch na przyspieszenie porodu - sprzątanko, pranko i przytulanko. Położna mi też mówiła o masowaniu sutków (znalazłam to też w książce) - podobno wydziela się wtedy naturalnie oksytocyna. Trzeba tylko determinacji w tym masowaniu, ale może być przyjemnie Miałam dzisiaj zrobić ostatnie zakupki, ale lenistwo mnie dopadło i jak chłopaki poszły do szkoły i pracy to wskoczyłam do wyrka i się dopiero o 12stej obudziłam . Potem znów w nocy nie będę mogła spać... Buziam wszystkie i idę się ubierać - może chociaż do kosmetycznego zajadę zanim młodego ze szkoły odbiorę... uch...
  16. Linda

    Styczeń 2010

    Cześć Dziewczątka! Melduję się bez zmian w dwupaku. Mała wierci się i pręży nieustannie - aż mi dech zapiera. Zero objawów porodu, więc myślę, że nie Wanilijka tylko ja będę kwitła najdłużej w tym stanie Zmusiłam się w końcu torbę spakować do szpitala, żeby potem nie zostawiać mężowi zgryza. Muszę jeszcze pampersiki dokupić i smoczki, no i dodatkowy stanik do karmienia. Miałam to zrobić w ubiegłym tygodniu, ale nie ruszałam się z domu, żeby dzidzia czasami nie wpadła na pomysł wychodzić na świat w grudniu. Teraz za to śniegi u nas jak w Zakopanem - jak ja będę jeździć autem z takim brzuchalem za kierownicą - no zobaczymy. Drogowcy już się chyba przyzwyczaili, w mieście drogi odśnieżone, tylko z osiedla trzeba jakoś wyjechać. Gosiaj witaj na styczniówkach! Zaraz zaraz wezmą się i za Ciebie lekarze ;-) Moja przyjaciółka o dwa tygodnie przenosiła obie ciąże - tak więc taka pewnie Wasza uroda - a dzieciaczki ma cudne i zdrowe! Donia takie objawy miałaś, że już myślałam, ze kolejna styczniowa nasza dzidzia się urodziła. A tu proszę - u mamuni najlepiej! Buziam wszystkie i czekamy na następne bobaski!
  17. Linda

    Styczeń 2010

    Mudik, to super, że maleństwo się rozfikało i niech więcej nas nie straszy ;-) Przeczytałam w międzyczasie, że jak jest 10 ruchów na godzinę to nie ma obaw. Jak jest mniej to trzeba podjechać na konsultację. Teraz przesyłam buziaczki i lecę szykować się na Sylwestrowe party! Uściski dla wszystkich i do zobaczenia w Nowym Roku!
  18. Linda

    Styczeń 2010

    Mudik, ja bym na Twoim miejscu podjechała do szpitala na KTG. Nie zatrzymają Cię tam bez potrzeby. A tak będziesz się tylko denerwować. Na pewno wyjdzie, że Malutka po prostu sobie śpi, ale jak masz tak bardzo się martwić, to szkoda i Ciebie i Malutkiej bo ona czuje, że się denerwujesz.
  19. Linda

    Styczeń 2010

    Cześć Brzuchatki! Widzę u nas sezon rozpoczęty Gosiorku, WIELKIE GRATULACJE !!!!!!!!! Ostatnio miałam problem z wejściem na stronę styczniówek - wchodziłam, ale od razu internet się zamykał. Teraz też na niektóre nasze strony nie mogę wejść. Co jest dziwne, nie występuje ten problem na żadnych innych stronach. :-( Byłam w poniedziałek u lekarza i moja Malutka waży ok. 2800, za duża więc nie jest. Spotkała mnie jednak wielka niespodzianka, bo mała się obróciła i teraz nie ma póki co przeszkód do naturalnego porodu. Tak mnie to zaskoczyło, że nie zadałam żadnych pytań co do porodu. Szłam z nastawieniem, że umówimy się na konkretną datę na CC i już, a tu takie buty... Jak wróciłam do domu to dopiero myśli mi się zaczęły kłębić - ani o znieczulenie nie zapytałam (a wiem, że u nas w szpitalu dają bez problemu), ani nie uzgodniłam czy z moim lekarzem mogę do porodu się umówić... No cóż. Za gapowe sie płaci. W poniedziałek idę do niego na KTG więc może uda mi się wcisnąć między pacjentki i zadać parę pytań. Teraz czytam o porodzie naturalnym, co by trochę się wyedukować. Nic - damy radę z Malutką. Jak to moja przyjaciółka określiła - trzeba to potraktować jako zadanie do wykonania. I tak się może skończyć CC (jak w pierwszej ciąży), ale może jednak pójdzie jak po maśle - czego nam wszystkim życzę Jak Was tak sobie poczytałam, to mi trochę ulżyło, bo już myślałam, że tylko ja się czuję jak inwalidka ;-) Spać ciężko, chodzić ciężko, nastroje zmienne... Taki urok. Ważne, że już niedługo. Choć u mnie jeszcze ani widu ani słychu - zero rozwarcia, skurczy też zero. No niech Malutka jeszcze spokojnie podrośnie. Buziolki w brzucholki dla wszystkich!
  20. Linda

    Styczeń 2010

    Cześć Dziewczątka! Ależ dawno nie pisałam, a zaglądałam tylko od czasu do czasu. Miło, że co po niektórzy pamiętali o mnie więc winna jestem parę słów Z cukrzycą walczyłam dzielnie - na szczęście wystarczyła tylko dietka. Ostatnio wręcz coraz lepiej z moimi cukrami i pozwalam sobie od czasu do czasu na coś słodkiego - oczywiście kontrolując poziom cukru. Mój brzuchal wielki niesłychanie, ale nie przejmuję się bo z synkiem tez miałam bardzo duży, a urodził się w sam raz. Malutka nie obróciła do ostatniej wizyty więc jak tak pozostanie, to czeka nas CC. Do gina idę na koniec grudnia więc zobaczymy jakie jest ułożenie - sama nie potrafię stwierdzić - raz mam wrażenie, że się obróciła a później już mam wątpliwości. Joaś pisała, ze u niej maluch się niedawno obrócił więc szanse są :-) Choć z drugiej strony już się przygotowałam psychicznie na CC. Pierwsza ciąża zakończyła się CC, stąd moje obawy co do naturalnego porodu,choć wiem, że po cesarce bardzo źle wracałam do formy. No i z karmieniem miałam problem - w zasadzie nie udało się wzbudzić laktacji mimo dwóch miesięcy starań. przy drugim dziecku zauważam zupełnie inne podejście do tematu - większy dystans. Przy pierwszej ciąży tak bardzo chciałam naturalnego porodu, potem karmienia piersią, że niepowodzenia przyjęłam fatalnie - wręcz obwiniałam się, że co ze mnie za kobieta... Dziś przyjmuję to na zasadzie będzie jak ma być - najważniejsze, aby malutka była zdrowa - a reszta nie ma znaczenia bo czy butelka czy pierś, czy CC czy poród naturalny to nie jest już to takie ważne, bo głową muru się nie rozbije - jak nie da rady to nie. Przygotowań dla małej miałam mnóstwo - przygotowanie pokoiku, pranie ciuszków - puściłam chyba z 15 pralek. Mnóstwo rzeczy mam po synku a dodatkowo dostałam jeszcze po córci koleżanki. Tak więc mała ma pełną szafę. Teraz już czas, abym w końcu spakowała torbę do szpitala :-) Wanilijka - piękne zdjęcie Oskarka - też wymaluję domek mojej Patrysi i cyknę fotkę - extra pomysł! Margolcia i Wanilijka - specjalne dzięki za pamięć Ściskam Was wszystkie i pozdrawiam brzuchalki - oby do stycznia
  21. Linda

    Styczeń 2010

    Joaś, nic się nie martw. Mi wyszło 180. Tydzień dietki, która wcale nie jest taka straszna, odpoczynek i cukier już się utrzymuje w normie. Wszystko będzie dobrze.
  22. Linda

    Styczeń 2010

    Cześć Brzuchatki! Właśnie mąż mi przyniósł kompa więc jestem już w necie. Ja od wczoraj w szpitalu z tym cukrem. Robią mi dodatkowe badania - na szczęście wszystko z krwi więc nie muszę pić już glukozy. Jestem dobrej myśli, bo jak zastosowałam dietę, przestałam się stresować pracą i w końcu się wysypiam to cukier mam idealny. Tak więc wierzę, że odpoczynek i dieta wystarczą i wszystko będzie dobrze. Nudy tu straszne - na sali pięć babeczek, 2 po terminie czekają na rozwiązanie, ja cukrzyca i 2 z przedwczesnymi skurczami. Taki przegląd... Wszystkie z pierwszym dzieciaczkiem. Czy tak mało kobitek decyduje się na drugie dziecko? W każdym razie dobrze nie jest, bo łóżek brakuje - wszystkie zajęte. Na szczęście co jakiś czas jakaś idzie do porodu więc miejsce się zwalnia. Ledwo uprzątną i nastepna kobitka przychodzi. Jeśli o mnie chodzi, to mam wyjść przed weekendem - jutro będą wyniki, będzie też mój lekarz prowadzący, więc nie dowiem co i jak. Na razie kończę, bo sporo naskrobałyście i mam zaległości w czytaniu :-) Pozdrawiam Was wszystkie! Papatki!
  23. Linda

    Styczeń 2010

    Dzięki Margolcia! Twoje słowa to miód dla mnie, bo masz tak bliski przykład urodzenia zdrowego dzidziusia. To dziś moje największe marzenie - by maleństwu nic nie było.
  24. Linda

    Styczeń 2010

    Cześć Brzuchatki! Rano spać nie mogłam, myślałam, że Wy śpicie, więc sie nie logowałam, a tu proszę jakie poruszenie! Miło Was czytać! Jak pisałam miałam być w pracy do końca października, ale życie zweryfikowało plany. Zrobiłam test na poziom glukozy i jak pokazałam wynik ginowi to diagnoza brzmi - cukrzyca ciążowa. Zabrzmiało jak wyrok i się podłamałam. Wierzę głęboko, że wszystko będzie dobrze. Najgorsze, że tego w życiu bym nie przypuszczała. Tylko to badanie pokazało, że dzieje się nie dobrze. Zaraz jadę zawieść zwolnienie do pracy. W poniedziałek do szpitala. A potem zobaczymy. Na pewno glukometr i ciągłe mierzenie cukru, dieta a reszta to zależne od rozwoju sytuacji. Najbardziej się martwię, żeby tylko maleństwu nic nie było. Joaś popieram słowa Wanilijki, że wszyscy szefowie są siebie warci. Wczoraj jak zadzwoniłam, do mojego powiedzieć, że dziś przywiozę zwolnienie bo cukrzyca, to czułam jego rozczarowanie, bo myślał, że jeszcze wszystkie projekty uda mu się przeze mnie pociągnąć - a one miały być wdrożone do końca grudnia. Już żadnemu szefowi nie zaufam, że niby są tacy pro dla pracownika... Choć przecież wiedziałam, że skrócił mi dzień pracy bo bardziej mu zależało, abym wszystko zrobiła niż on by miał to robić. No cóż. Zbieram się zaraz. I do usłyszenia później!
  25. Linda

    Styczeń 2010

    Cześć Kochane Kobitki! Dawno nic nie pisałam, a zaglądałam tylko czasami. Powodem jest praca praca i praca. Już nie mam siły. Planowałam pójść na zwolnienie od października, ale tyle jest do zrobienia, że już myślę raczej o listopadzie. Muszę poukładać tematy, poprzekazywać, a osoba której mam przekazać coś nie za bardzo sie sprawdza. Teraz jeszcze poszedł na zwolnienie lekarskie - no cóż grypa... Mój boss skrócił mi czas pracy do "ile dam rady", ale jest tyle spraw, ze ciągnę a potem cierpię. W piatek po pracy ledwo z samochodu wyszłam, tak mnie brzuch strasznie bolał. Do wieczora nie ruszyłam się z kanapy. Naczytałam się wczoraj o przyczynach przedwczesnych porodów i powiedziałąm sobie basta - będę wychodzić po max. czterech godzinach. Zazdroszczę tym z Was co już ciuszki kupują, układają, piorą. Ja sobie zostawiam rozpoczecie remontu pokoju na listopad. Tak więc ciuszkami raczej zajmę się w grudniu. Martwi mnie moja waga bo już 9kg na plusie, a przed ciążą przyczytał na hormonach 10 kg. Obiecywałam sobie, że przez całą ciążę przytyje max. 12 kg, a tu chyba nie da rady... Nie dobrze bo nadwaga nie sprzyja porodom naturalnym, ani organizmowi w ciąży. Już mi ciężko strasznie się kulać. A co do imienia, to będzie Patrycja. Miała być Julka, ale u kolegi syna w przedszkolu są 4 w jednej grupie więc odpuściliśmy. Już wszyscy w domu nie mówimy o niej inaczej jak Patrysia. Wczoraj mój synek zapowiedział, że będzie ja uczył grać na keybordzie i gitarze. Strasznie sie cieszy z siostrzyczki. Różnica będzie duża bo 8 lat, ale w tym pierwszym okresie pewnie będzie bardzo opiekuńczy. Chyba, że wrzaski go przerażą Nie mogę się doczekać stycznia, ale pewnie Wy też czujecie to samo. Takie ogólne znużenie ciążą mnie dopadło. Mam nadzieję, że czas szybko zleci i będziemy zaraz tulić nasze bobasy w ramionach
×
×
  • Dodaj nową pozycję...