Skocz do zawartości
Forum

yasmelka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez yasmelka

  1. dzień dobry...moja tez tak ma...czasami nie tknie mleka ani kropli
  2. graz1974Ojej... a u nas wiele się wydarzyło... tak jak pisałam, mieliśmy wielki katarek. Nie szłam do lekarza, bo miałam leki z poprzedniego katarku. Nic nie działo się, zero gorączki. Nagle z soboty na niedzielę w nocy Asia zaczęła rzygać i to bardzo dużo, do tego jeszcze brzydka kupka... no cóż, jelitówka jak nic. Dałam jej Smectę i do picia wodę. Byłam z niej dumna bo wogóle nie bała się rzygać. Dzielnie to znosiła. Rano już się bawiła, a ja zrobiłam ogromne pranie - pościeli, pieluszek, ręczników z nocnej akcji. Piła dużo, ale jeść nie za bardzo chciała, ale jadła. Nagle dostała gorączki 39 stopni, dałam jej syropek raz jeden, raz drugi, bo nie chciała spaść, do tego robiłam jej zimne okłady. Wieczorem szalała, więc chyba kryzys minął. A z nocy niedziela-poniedziałek akcja Szymuś. Nagle zaczął rzygać i mieć biegunkę, że aż piszczał, jak robił kupki. Źle znosi wymioty i zamiast to wypluwać, połykał to. I tak było do rana... potem zasnął i obudził się z humorkiem. Po kilku godzinach stwierdziłam, że coś dzieje się z jego siusiakiem, zrobił się nabrzmiały i siny... wyglądał strasznie... pieluszka od nocy sucha, choć pił i to dużo... Miałam w domu rumianek, więc zrobiłam mu nasiadówkę - był jeden pisk - ale zrobił siusiu, ogrom. Później nie dał sobie siusiaka ruszyć, ale robił sam siusiu. Po obiedzie dostał lekkiej gorączki, nie tak jak Asia. Dałam mu tylko raz syropek i przeszło mu. Ale w odróżnieniu od Asi, nic nie chciał zjeść... jedyne co chciał to jogurt (wiem, że nie powinnam dawać, ale tylko to chciał od wczorajszej kolacji). Jadł, aż uszy mu się trzęsły... ale nie minęło pół godziny jak to zwrócił. Poiłam go herbatkami. Na kolację zjadł trochę bułki i sam poszedł do łóżeczka spać. Więc go przebrałam już na śpiąco. Przespał pięknie noc, rano z humorkiem rozrabiał. Ale pobawił się i sam się kładł, pospał... i tak w kółku.Mój mąż wziął na ten tydzień urlop, bo zarejestrowałam się do ginekologa do Wrocławia i przy okazji byśmy spędzili tydzień u teściów.... a tu taka akcja W poniedziałek poszliśmy z dziećmi do lekarza. Stwierdziła, że to jelitówka, że teraz jest tego epidemia. U Asi wszystko w porządku, gardełko bez zmian, płucka też. A Szymuś w ogóle nie chciał się dotknąć, piszczał, zanosił się, jak chciała mu sprawdzić gardełko, rzygnął. Trzymałam go cała siłą, aby go przebadała. Też nic nie stwierdziła, brzuszek miękki, gardełko czyste. Siusiak lekko czerwony - ale powiedziała, że to od kupki odparzony i żebym nadal w rumianku do moczyła. Dała lekarstwa, syropki itp. Po wizycie dzieci ślicznie się bawiły. We wtorek też szalali, ale Szymuś często kład się i zasypiał. Był bardzo osłabiony. Siusiak jakby lepszy. Niestety wszystkie leki wypisane przez lekarza musiałam podawać siłą. Zaczął jeść i pić. Czyli poprawiło się. Za porozumieniem, stwierdziliśmy, że leki i u teściów możemy podawać, pojechaliśmy do nich w środę. Ale dzieci nie chciały tam być, wciąż przy mojej nodze. Jak tylko weszłam z Szymonem do teściów, to był wielki krzyk, panika, wołał - Do domu, choć. Siedział u mnie na kolanach ze 2 godziny i od czasu do czasu płakał. Nigdy tak nie było, lubił szaleć u nich w domu, bo jest dużo miejsca do biegania. Normalnie synka nie poznałam. Nie chciał znów pić, ani jeść - teraz to wiem, że chyba się obraził. Poszłam kupić mu jogurta, może choć to by zjadł, bo uwielbia... jak zobaczył aż oczka mu się zaświeciły - Sam jadł. Chodził do siostry męża do pokoju... niby nie dawała mu nic, ale za jakiś czas rzygnął i czuć było czekoladę.. , no ale udowodnić jej nie mogę, może sam skądś to dorwał. Nie chciał nadal nic jeść nic pić, choć wszystko już próbowałam. Wołał, że go siusiak boli. Tak też robiłam mu nasiadówki i tam dopiero robił siusiu. Nie wytrzymałam, patrząc jak on się męczy przy siusianiu i poszłam do przychodni u teściów, lekarz stwierdził zapalenie i po obejrzeniu uznał, że Szymon ma stulejkę, przecież ostatnio go u mnie badała i nic tam nie stwierdziła. Załamałam się... jeszcze to. Dała mu FURAGINUM tabletki i maść do smarowania CLOTRIMAZOLUM. Posłuchała go, obejrzała. Nie stwierdziła odwodnienia. Podałam mu ta tabletkę, rzygnął... W domu ruszał się tak bezwładnie, ciągle padał i spał... Pieluszka wciąż sucha. Nie chce sam robić siku. W czwartek zadzwoniłam do naszej przychodni i go zarejestrowałam. Spakowałam się i pojechaliśmy z powrotem do domu. Pediatra jak go zobaczyła, od razu wypisała skierowanie do szpitala, zakwaszenie organizmu jak nic - stwierdziła, lekkie odwodnieni. Z Asią wszystko w porządku. Tak więc z płaczę, pakowałam torbę do szpitala i pojechaliśmy. Z Szymusiem wylądowałam w szpitalu, a Asią zajęła się babcia i tato. Tu taki bezwładny, ale jak mu krew pobierali to ledwo go trzymałam. Powiedzieliśmy o siusiaku, przyszedł Chirurg zrobić coś przy siusiaku i zaraz Szymuś zrobił pięknie siusiu. Powiedział, że nie ma wielkiego zapalenia, ani żadnej stulejki. Siusiak jest śliczny. Mam go tylko CLOTRIMAZOLUM smarować. Zrobili mu nawet USG Pani Doktor powiedział, że ma lekkie odwodnienie, dali mu 2 kroplówki. Szymuś leżał grzecznie. Doglądali nas co jakiś czas. Dali woreczek na mocz, aby zrobić badania. A tu nic. Dopiero jak przyszła inna Pani Doktor i obejrzała siusiaka, zaczęła rozmawiać ... za chwilę Szymuś zaczął wyginać się i patrzymy leci siusiu... aż tyle, że cały woreczek pełny, koc i prześcieradło. Wiecie co ta rozmowa z lekarzem mu pomogła, bo za godzinkę znów zrobił siusiu i bez pisku. Ale nie chciał nadal pić i jeść. Więc dali na 2 dzień następne 2 kroplówki i po nich Szymuś zawołał - Buła, a mi aż łezka poleciała. I gryz tą bułkę, ale nadal nie chciał pić. Poiłam go na siłę - strzykawką. Mąż kupił w aptece tą marchewiankę na biegunkę. Szymuś kazał sobie to odkręcił i w końcu zrobił pierwszy łyk, potem drugi :-) Na kolację zjadł cały talerz zupy i poszłam z nim na spacerek po oddziale. W sobotę zjadł juz wszystko co dawali i dodatkowo bułki, i pił, ale troszkę. Myślałam, że puszczą już nas do domu, ale Lekarz stwierdził, że dzień po kroplówce go nie puszczą. Ale jak nadal tak będzie jadł i pił to jutro na pewno Oddziałowa da mu wypis. Ciągle wołał - choć, dom, Asia... Szalał, zagadywał pielęgniarki. No w końcu po tygodniu - wrócił mój Szymuś No i w niedzielę zrobili jeszcze badania i po obiedzie do domku. Gdy weszliśmy do domu, pierwsze co zrobił - poleciał do Asi i ją wycałował, mówiąc - Moja, moja :00: Nie było nas od czwartku do niedzieli, gdy ją zobaczyłam.... normalnie inne dziecko, wyższa, chudsza i z nowymi ząbkami Nie było jakieś dziwnej reakcji, gdy nas zobaczyła po powrocie, śmiała się i uciekała, by ją gonić. Po tej chorobie je za dwóch. Kiedyś jadła ok 250 ml kaszki, teraz muszę robić 350 ... i następne ciuchy do schowania, bo za małe... a niedawno tyle spakowałam. o kurna, ale się rozpisałam.... no ale chciałam wszystko napisać kurcze graz ale przeszliście...na szczęście że już ok...ale tak to jest jak się zacznie pierdzielić to nie wie kiedy skończyć...no i jak teraz już dobrze?
  3. emaranDziś rano Ania kilka razy przynosiła nocnik, za każdym razem myślałam,że coś z tego będzie, ale niestety nic:( niech nosi...moje też może pewnego dnia nas zaskoczą...hih
  4. no ja ja przywitam sie - dzień dobry...i czekam na wiosne...i prosimy o glosiki...:) a wogole to ja juz w pracy a wczoraj po powrocie do domku jak zobaczyłam jakie mam brudne okna to sie za głowe złapałam....kurcze jak tylko sie ciepło zrobi to dzien wolnego i wiosenne porządki....
  5. moja woła..."siu siu " i idzie po nocnik...poczym wczodzi do niego nogami :))) a jak ją sadzam to sie wygina woli nogami w nim stać...na razie sukces tylko taki że dla niej to siusiu...a resztę zobaczymy...może spróbuję w lecie coś podziałać..a jak nie to pewnie tak jak ania na lato następnego roku czyli 2 i pół...ale nie uprzedzam faktów..mam nadzieje że mnie zdziwi...
  6. i wszystkim tutaj zgromadzonym życzę by tylko takie problemy w życiu mieli :))))))
  7. no ja właśnie kąpię tak dwa razy w tygodniu jak gosiaj - chyba że sie wymemła jakimś jedzeniem....hehhe no wiadomo że jak przyjdzie lato to pewnie codziennie...zresztą u nas na wsi....piach, ziemia, heheh sama radość....a na razie póki co...
  8. dziewczynki powiedzcie mi jak często kąpiecie swoje dzieciaki?
  9. mi kiedyś tatuch przysłał jakąś z usa i jeszcze jest..
  10. emaranA wracając do ząbków, to jak je myjecie? Zwykłą szczoteczką, czy tą gumową? mmm...co do mycia...nie jest tak łatwo...staram sie zwykłą ale marysia nie daje wyrywa i gryzie sama..no cóż...
  11. graz zdrówka...kurcze współczuje - gdzie ta wiosna!!
  12. kurcze a juz myślałam że mi ktoś jakiś superspecyfik doradzi :)
  13. tak cicho jest ale zawsze można rozkręcic wątek :)))) u nas zimno, mam nadzieje że nie bedę rano szyb skrobać...ale tylko mam nadzieje bo w to nie wierze...ja chce wiosne!!! kurcze wiecie ostatnio mam dosyć często problemy z cerą normalnie cerowo to mam naście lat :))) macie jakieś sprawdzone sposoby?
  14. hej czoko pisz pisz podwójna mamo...rok po roku...ja też podwójan ale pieć lat po..heh
  15. dzień dobry jak tam mauśki i ich cudne dzieciaczki? u nas -12 chyba zima w pełni :)) a ja w ciepłej pracy....:)
  16. graz witamy ponownie...a co sie takiego stało że przestałaś pisać? u nas znowu zima...brrr..chociaż słoneczko fajne ale spacer odpada bo piździ jak w kieleckim...:))))
  17. panna'emkici kici wiosno.... dzien dobry drogie Panie hehe w tamtym roku tez tak wolałaś...heheh
  18. migotka a jak tam sytuacja u was? emeran siły i wytrwałości!!
  19. zosieńka gratulacje!!! jak sie czujesz?
  20. migotka...to grzeczne te twoje skarby :)
  21. ależ mam kulture.....DZIEŃ DOBRY!!!!
  22. moja marysia czasami probowała kogoś "zdzielić" albo cwaniara przy robieniu cacy cacy coraz mocniej i mocniej to robiła aż ktoś komu robiła cacy dostał po "glacy" heheh ale za każdym razem jak coraz mocniej "głaskała" to jak byłam w pobliżu to reagowałam zatrzymując jej reke w powietrzu i mówiąc nie wolno ona miała niekiepska minke ale ja byłam konsekwentna i teraz jak głaska to głaska jak zaczyna mocniej to wystarczy że powiem "marysiu" a ona od nowa głaska delikatnie...także mam nadzieje że to zrozumiała....zobaczymy... jak coś jej zabieram to sie zlości i zaczyna krzyczeć...ale ja odwracam jej uwage i przestaje...teraz jest biedna bo taka słaba ale dostała wczoraj antybiotym wiec może sie uda....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...