Chocovanilla bardzo mi przykro z powodu tego co się stało :-( Wogóle jak czytam Twoje ostatnie wpisy to aż serce mi się kraje i nawet nie wyobrażam sobie jak mysi Ci być ciężko... ale twarda babka z Ciebie , myśl pozytywnie na pocieszenie "jeśli nie zaznałaś do tej pory szczęścia to wiedz że pewnie jest bardzo duże i idzie małymi krokami" :-)
P.S. Moja wyprawka ogranicza się na razie do stosu ciuchów więc cieszę się że nie jestem sama w tym względzie hihihi pewnie gdyby to zależało tylko ode mnie to kurier by nie nadążył ale mój mąż jest w tym temacie pokorny i ciągle powtarza Ewuś spokojnie, ze wszystkim zdążymy a zresztą ty i tak wszystko zamawiasz przez internet to najwyżej dokończysz na porodówce :-)