Skocz do zawartości
Forum

Jo_

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Jo_

  1. Myślę, że ta energia i dobre fizyczne samopoczucie przez całą ciążę to tak żeby równowagę zachować w przyrodzie bo gdybym w mojej sytuacji życiowej jeszcze miała się zmagać z tymi wszystkimi dolegliwościami o których piszecie to chyba nie dożyłabym porodu. Magomega moja pościel po wyjęciu z pralko-suszarki wygląda jak psu z gardła wyjęta więc nie mam wyjścia, trzeba prasować choć bardzo tego nie lubię. Ale już wolę się pomęczyć trochę z żelazkiem niż pranie suszyć normalnie, rozwieszone i mieć pleśń w domu. W tym kraju niestety wilgoć to wielki problem a ja już raz wyprowadzałam się z mieszkania gdzie ubrania z szafy wyciągałam zapleśniałe
  2. A ja z okazji, że zaczęłam już wolne to postanowiłam wyszorować kuchenkę i blaty w kuchni oraz zrobić porządek ze swoimi ciuchami w szafie. W planach mam jeszcze wyprasowanie i zmianę pościeli :)
  3. Mokka ja chciałam kupić prześcieradła do łóżeczka nieprzemakalne ale poradzono mi, żeby tego nie robić jeśli mam "oddychający" materac bo wtedy takie prześcieradło nie będzie przepuszczało powietrza. No i zrezygnowałam z tego pomysłu, kupię zwykłe.
  4. Ignesse nie chodzi o to, żeby nie miał nic do powiedzenia ale żebym nie miała później problemów że za każdym razem gdy chcę coś załatwić on musi też być obecny. Nie obawiam się również problemów z jego strony bo wiem, że nawet gdybym się zdecydowała na powrót z małą do Polski to nie będzie mi tego utrudniał. Wie, w jak beznadziejnej sytuacji mnie postawił i że jest mi cholernie ciężko teraz więc jeśli cokolwiek ma mnie uszczęśliwić i sprawić, że mi i maleństwu będzie lepiej to z jego strony nie będzie żadnych przeszkód. Milak podejrzewam, że "mój" tatuś z tych wszystkich jest najoryginalniejszy. Może jak mnie jednego dnia natchnie to opowiem w skrócie historię tego związku ;)
  5. Milak masz rację, praca to coś co mnie trzyma przy życiu, mam jakieś niezwykłe poczucie obowiązku. Nie ważne jaka to praca, czy ją lubię czy nie, ale wiem że muszę codziennie wstać z łóżka i odbębnić swoje. Gdyby nie to już dawno by mnie chyba nie było na tym świecie, po prostu bym leżała i czekała aż przestanę oddychać. Nawet mam teraz trochę wyrzutów sumienia bo będąc już w ciąży miałam dni, że byłam mega głodna i czułam, że zaraz żołądek do kręgosłupa mi się przyklei i nie byłam w stanie się ruszyć z łóżka, totalna niemoc. A przecież powinnam dbać o siebie bo jest nas teraz dwie. Na szczęście jest już trochę lepiej chociaż zdarzają się bardzo złe dni gdy wyję tak, że chyba słychać mnie w każdym zakątku świata.
  6. Roksi wszystkie jesteśmy z Tobą, będzie dobrze. Inferno ja niestety nie miałam wyboru,musiałam pracować bo inaczej pozbawiłabym się środków do życia. W UK nie ma takich luksusów, że można sobie siedzieć całą ciążę na płatnym zwolnieniu lekarskim a zasiłek macierzyński to też w sumie grosze (1/3 mojej pensji). Ale ogólnie nie narzekam na to, że musiałam pracować. Moja ciąża przebiega bezobjawowo właściwie a ja czuję się dobrze (fizycznie, bo psychicznie jest o wiele gorzej ze względu na to, co zafundował mi ojciec dziecka), nawet do autobusu ostatnio biegłam, łóżko sama skręciłam i przemeblowałam sypialnię. Dopiero teraz, pod koniec zaczęłam po prostu odczuwać zmęczenie ale pracując 48h tygodniowo to nic dziwnego. Ale już widzę zmianę bo pierwszy dzień wolnego i po zmęczeniu ani śladu, śpi też się lepiej (wczoraj wstałam z łóżka po 17 a i tak przespałam całą noc). To chyba przez to, że już nie muszę się stresować żeby wstać do pracy, zdążyć zrobić sobie coś do jedzenia. Teraz mam czas na wszystko
  7. Znów mnie parę dni nie było i milion stron do nadrobienia ale już wszystko ogarnięte. W końcu skończyłam pracę i teraz mogę już tylko leżeć i odpoczywać. W samą porę bo dwie ostatnie nocki już ledwo wytrzymałam. Zwłaszcza, że mam problemy ze spaniem, budzę się co godzinę i nie mogę usnąć z powrotem. Mimo, że po 12h w pracy wracałam zajechana jak koń po westernie, wszystko mnie bolało (zwłaszcza nogi, jakbym ze dwa maratony z rzędu przebiegła) to i tak max 4 godziny snu przy dobrych wiatrach a później zasypiałam w pracy na stojąco. Planowo powinna jeszcze dwie nocki mieć (dziś i jutro) ale że w mojej firmie najwidoczniej nikt niczego nie ogarnia to mam już wolne. Aż nie mogę uwierzyć, że przez najbliższy rok (o ile w ogóle) tam nie wrócę Któraś z was pytała o oddychanie przeponą podczas skurczów. Ja to praktykuję i bardzo mi pomaga. Po 2-3 oddechach brzuch odpuszcza i mam spokój. W ogóle to mam wieli dylemat co do nazwiska mojej pociechy. Z jednej strony chciałabym, żeby miała nazwisko ojca a z drugiej wiem, że nie podanie jego danych mogłoby mi w przyszłości ułatwić życie bo byłabym jedynym prawnym opiekunem i nie potrzebowałabym na nic jego zgody. Tak jak teraz zastanawiam się jak wyrobię jej paszport. Do tego potrzebni są oboje rodzice ale problem w tym, że ojciec mojego dziecka nie ma ważnego paszportu i jakoś się nie kwapi do jego wyrobienia (pomimo, że ciągle powtarza, że w końcu musi się za to zabrać). Roksi trzymam kciuki za Ciebie, żeby maleństwo jeszcze poczekało i żeby wszystko było z wami ok
  8. A ja padłam o 22 i najpierw przebudziłam się przed pierwszą ale zasnęłam z powrotem a teraz drugi raz ale już wiem, że nie zasnę. Poza tym śniło mi się, że byłam w ciąży i moje "dziecko" strasznie się wierciło, aż było na zewnątrz widać jak kończyny wypycha. Chciałam nakręcić film ale miałam jakiś problem z telefonem i nagle zaczęłam rodzić w domu. Trwało to 3 sekundy i z pomiędzy moich nóg nagle na podłogę wypadł obcy... Jajowata głowa, ogon. Normalnie jak w tym filmie. Brrrr mam nadzieję, że jednak moja córcia będzie trochę ładniejsza Ausia ja mam pralko suszarkę Indesit IWDC6105 (chyba jakaś starsza) i niestety ona strasznie gniecie, mam później problem żeby dopasować takie rzeczy jak pościel. Z ubraniami jest trochę łatwiej. Podobno lepiej jest właśnie mieć osobno suszarkę bo wtedy rzeczy nie są takie wymiętolone. Do prania wsad jest 6kg a do suszenia 4kg. Jest też ekspresowy program, który trwa około 30 minut ale wtedy można tylko 0,5kg załadować.
  9. ausia91 a ja się w sumie cieszę, że tak szybko wypuszczają do domu tu, w swoich czterech ścianach chyba jakoś lepiej będę się czuła i dojdę do siebie. A jeśli moja mała postanowi przyjść na świat przed terminem to ja nawet nie będę miała do pomocy 24/7 ojca dziecka tylko zupełnie zdana na siebie w większości. Gdyby nie to, że wynajmuję mieszkanie a nie jest moje na własność to chyba nawet bym się na poród w domu zdecydowała.
  10. Akurat sposób z kapustą sprawdzony nie tylko przez babcie i mamy ale również "współczesne" koleżanki. Roksi karmienie ponoć powinno trwać koło 40 minut więc nie wiem czy po 15 maleństwo już będzie miało dość. I z tego co już zdążyłam poczytać na temat karmienia to tak, zmienia się piersi w ciągu jednego karmienia
  11. Na zatkane kanały podobno najlepiej liście kapusty przykładać
  12. Też mam te nakładki, dostałam od dziewczyny mojego brata. Ona, pomimo że jak przystawiała małą do piersi to miała łzy w oczach z bólu, to jakoś z nich nie skorzystała. Przemęczyła się trochę i później już było dobrze. Ja też chcę za wszelką cenę uniknąć takich gadżetów, tak samo jak karmienia butelką dlatego nawet nie biorę pod uwagę kupna laktatora ani nawet samej butelki. No ale te nakładki jak już dostałam to nie wyrzucę, może kiedyś przydadzą się komuś innemu to oddam. Milak też mnie ten podgrzewacz chusteczek mocno zaskoczył
  13. Magomega bo ja ogólnie jestem nocny marek od kiedy pamiętam. Moja aktywność do godziny 15 jest minimalna, dopiero popołudniu się rozkręcam i mam najwięcej energii i chęci do czegokolwiek. W temacie biustonoszy jeszcze. Pomimo, że nie planowałam to kupiłam dwa (były w zestawie) takie do karmienia, bez fiszbin. Mój normalny, w którym do tej pory chodziłam zaczynał już się za bardzo wpijać i po całym dniu miałam czerwone pręgi na skórze no więc się skusiłam na te bez usztywnienia bo niby miały być wygodne i w ogóle. I dupa zbita. Nie są w ogóle wygodne, uwierają bardziej chyba niż mój normalny (nie, nie są za ciasne) więc teraz leżą odłogiem a ja wygrzebałam z szafy jakiś stary, który był wcześniej troszkę za luźny i jest ok Dobrze, że nie wydałam na nie majątku tylko kupiłam w H&M bo teraz bym przeklinała je. Może po porodzie, jak już będę miała pokarm i biust ewentualnie się powiększy, sprawię sobie jakiś lepszy. Chociaż też nie wiem czy jest sens
  14. Uff w końcu udało mi się nadrobić i przeczytać wszystko. Ciężko za wami nadążyć jak się pracuje po 12h. Ale już tylko 3,5 nocki w przyszłym tygodniu mnie czeka i w końcu upragniony urlop :) bo już zaczynam wymiękać. Nie jestem już w stanie przetrwać w pracy żeby na jednej z przerw się nie przespać w szatni. Współczuję wam wszystkim, które zmagacie z różnymi dolegliwościami ale dacie na pewno radę, już dużo nam nie zostało. Ja mam to szczęście, że chociaż nie cierpię podczas całej ciąży. Wiadomo, czasem coś zaboli albo zakłuje ale nie mam powodów do narzekań pod tym względem. Zastanawiam się ciągle kiedy ta moja gwiazda postanowi, że ma już dość ciasnego brzucha i wyjdzie. Czasem myślę, że jej się wydaje, że jeśli będzie wystarczająco mocno te swoje odnóża pchać między moje żebra to się wydostanie na zewnątrz alternatywną drogą Zawsze jak siedzę w pracy to muszę ją "przepychać" żeby poszła w inny kąt bo inaczej nie mogę się zgiąć. Nie wiem czy to tylko moja paranoja ale wydaje mi się brzuch z dnia na dzień mam teraz coraz większy ale póki co w dalszym ciągu nie znalazłam żadnych nowych rozstępów. Może faktycznie ten olej kokosowy jest taki dobry. Na liczniku już mam 8 z przodu więc w porównaniu z wagą z pierwszych tygodni ciąży jestem jakieś 7kg na plusie :)
  15. Magomega UK i jakiekolwiek testy, ot tak? Dobry dowcip :P Jedyne testy jakie do tej pory mi robili to dwa razy krew, mocz na każdej wizycie no i test na zespół Downa/Edwardsa/Patau
  16. Moja przyjaciółka też paliła zanim dowiedziała się o ciąży ale przestała zaraz po tym jak zrobiła test. Natomiast również od lekarza usłyszała, że nagłe odstawienie fajek może być bardziej szkodliwe dla dziecka niż gdyby po prostu się ograniczyła więc nie jest to odosobniony przypadek gdy takie rzeczy mówi lekarz. Moja mama obie ciąże paliła a ja z bratem urodziliśmy się zdrowi i duzi, do dnia dzisiejszego nie chorujemy, nie mamy żadnych alergii, astmy ani nic. I absolutnie nie bronię tu kobiet, które palą w ciąży bo jestem wielkim wrogiem papierosów w ogóle a niestety takie widoki, tu w UK, są na porządku dziennym a mnie aż się przykro robi jak na to patrzę. Ja przyznam się, że będąc w ciąży raz skusiłam się i wypiłam 1/3 szklanki (normalnej a nie pokala) Sommersby a jestem osobą, która generalnie nie lubi alkoholu. A tak już z innej bajki to wczoraj się przez moment bałam, że coś złego się ze mną dzieje bo będąc w wannie nagle zauważyłam, że z lewego sutka leci mi krew. Na szczęście po kilku sekundach wrócił zdrowy rozsądek, który podpowiedział, że przecież golę właśnie nogi i pewnie machnęłam sobie niechcący maszynką
  17. Ignesse mnie wszyscy mówią (łącznie z położną), że jak wody odejdą to od razu do szpitala jechać
  18. Milak Już jest mi smętnie ogarniać wszystko samej. Mam dwie niby dobre znajome ale szczerze mówiąc jakoś nie czuję z ich strony żadnego wsparcia. Jedna wiecznie zmęczona i nawet nie ma czasu się spotkać (oczywiście na spotkania z innymi swoimi znajomymi jakoś znajduje energię) a druga też ciągle zajęta albo zmęczona. W dodatku ostatnimi czasy (nie wiem czy to przez hormony) mnie okropnie irytuje i po prostu nie mogę jej czasem słuchać. Dorosła niby kobieta (26 lat) a gada głupoty gorsze niż nastolatka i ciągle zmyśla niestworzone historie. Mam tu jeszcze brata i jego dziewczynę ale sami mają co robić przy pół rocznym bąblu. Chyba dlatego wizja samego porodu jakoś mnie nie rusza ale myśl, że jak zacznę rodzić w środku nocy to prawdopodobnie nikt nawet telefonu nie odbierze ode mnie już tak. Ojciec dziecka, pomimo ciągłych zapewnień jak to bardzo mogę na niego liczyć, w praktyce nie sprawdza się w ogóle. Wszystko muszę zrobić sama, kupić sama. Czasu na roztycie jeszcze jednak trochę zostało a teraz to chyba okres kiedy najszybciej rosną nam brzuchy. Ja się cieszyłam, że jak do tej pory żadnego nowego rozstępu nie mam ale dziewczyna mojego brata trochę mnie na ziemię sprowadziła bo ona właśnie pod sam koniec ciąży rozrosła się najbardziej i pojawiły jej się paskudne rozstępy na brzuchu. W każdym razie ja namiętnie smaruję się olejem kokosowym i mam nadzieję, że już nic się w kwestii tych okropnych rozstępów na moim ciele nie zmieni
  19. Annmm mama przylatuje na miesiąc, dzień przed moim terminem porodu. Niestety nie może sobie pozwolić żeby w każdej chwili wsiąść w samolot i się u mnie pojawić bo od ośmiu lat opiekuje się babcią a mnie szlag trafia na myśl, że ma sześcioro rodzeństwa i na ten miesiąc musi oddać ją do domu opieki bo nikt na ten czas nie weźmie babci do siebie. W ogóle mnie ta sytuacja mocno stresuje bo babcia wymaga opieki 24/7 więc nie ma mowy żeby wróciła do pracy, na emeryturę jeszcze za wcześnie a mój tato odszedł w czerwcu więc się o nią martwię
  20. Nie ma to jak samej sobie popsuć humor sprawdzając ceny biletów lotniczych w momencie, kiedy nie możesz już lecieć :( Zostały mi dwa tygodnie pracy i dokładnie za dwa tygodnie nie wpuszczą mnie już na pokład bo będę w 36 tygodniu. A bilety praktycznie za darmo :( A ja humor mam taki, że jedyne na co mam ochotę to się uwiesić mamie na szyi
  21. Moje dziecko mi zabiera szare komórki i resztki zdrowego rozsądku chyba. Poczułam dziś jakąś wyjątkową ochotę na gotowanie i pieczenie. Zrobiłam gulasz i ok, na szczęście wszystko z nim w porządku, jest pyszny :) Ale do ciasta bananowego zapomniałam dodać jajka. Przypomniało mi się jak już na blaszkę wylałam. No nic myślę, może coś z tego wyjdzie zdjadliwego jednak no i nie jest wcale źle, w smaku nawet nie czuć tego braku :) Postanowiłam polać ciasto lukrem ale z lenistwa zrobiłam taki rzadki dość i nie zauważyłam, że zaczął wyciekać z tortownicy co skończyło się zalaniem kuchenki Naszła mnie też ochota na kruche ciastka więc też chcąc iść na łatwiznę kupiłam gotowe kruche ciasto. Zanim wsadziłam do pieca urwałam kawałek surowego i okazało się, że nie koniecznie jest słodkie i nadaje się żeby upiec z tego ciastka. No więc kolejny genialny pomysł, żeby je cukrem oblepić, który oczywiście po 20 min w piekarniku się totalnie zjarał Aż sama nie wierzę, że takie numery dziś odstawiam
  22. Ja prałam w 40 stopniach, tak jak na metkach i w normalnym płynie do prania. A prasowałam tylko dlatego, że również suszyłam w maszynie wiec były trochę wymiètolone
  23. Długo już nie pisałam bo jak akurat miałam ochotę to przerwa serwisowa całą noc a po weekendzie znów do pracy trzeba więc czasu nie ma na nic. Tylko praca, po pracy i do domu spać. I tak 4 nocki. Ale już nie długo, do końca tego tygodnia i jeszcze dwa :) Jak czytam o tych waszych dolegliwościach ciążowych to czuję się na prawdę szczęściarą. U mnie właściwie cała ciąża bezobjawowo. Jedynie trzeci trymestr (gdzieś tak od 3 tygodni) daje o sobie znać w jakiś sposób. Wiadomo trochę bardziej zmęczona jestem (ale i tak jeszcze wyprzedzam wszystkie staruszki ;)) i śpi się gorzej, plus doszły skurcze ale gdyby nie brzuch (który też nie jest wcale duży) to jakbym nie była w ciąży. Co do samego porodu to mimo iż to już 33 tc i do końca coraz bliżej to wciąż czuję się spokojna i tak jakoś pewna siebie, jakbym już kilka razy conajmniej rodziła Czytam wciąż te wasze listy potrzebnych rzeczy i zastanawiam się czy to jednak ze mną jest coś nie tak bo połowy pewnie nie mam i nie zamierzam mieć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...