
Polka
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Polka
-
Bry wieczór! Wreszcie mam chwilę dla siebie, ale już padam z nóg. Od wczoraj jestem na L4 i powiem Wam, że już dawno nie byłam tak zarobiona i zmęczona. Ogarnęłam zakupy, wreszcie odważyłam się posprzątać w garderobie (wcześniej strach tam było wejść), upichciłam obiad, przeszłam próbę utemperowania charakterku pierworodnego i ... już nic dzisiaj nie zrobię. Pochwalę się tylko, że w zeszłym tygodniu odważyłam się na wyjazd do stolicy na 3 dni. Bałam się tej drogi strasznie, bo jak się jedzie autem to różnie może być. Ale jak już dotarłam na miejsce, to tak dobrze się czułam, że mogłabym jechać i do Gdańska :-) Zaliczyłam już wizytę i Mała waży jakieś 1500g, ale mamusia ma już 10kg+. Jutro mam usg 3D. Jeśli dziecię ujawni swoją twarz, to też się pochwalę. Aha, proszę nie wspominać na forum o grandsie z colą, bo dostaję ślinotoku. Zajrzałam nawet do barku w nadziei, że przynajmniej usta zamoczę w tym zacnym trunki. Jednak mój m. (przezorna bestia) opróżnił wszelkie zapasy, wiec doopa... Ryba to u nas tylko pod postacią karpia smażonego, wiec nic wykwintnego. Z makowcem też nie pomogę, bo jestem amatorem zapaleńcem wszelkiego typu smakowitości, które zawierają czekoladę. Jestem w stanie sobie wmówić, że CZEKOLADA TO WARZYWO !!! A co do spraw ogólocyckowych - na razie mam rozmiar wyżej i daj Boziu żeby tak zostało, bo po pierwszej ciąży i 9m-ach karmienia z fajnego, pełnego i zgrabnego B zrobiło mi się sportowe A.
-
Jejuuuu! Jak tak czytam o Waszych kulinarnych wyczynach to popadam w deprechę. Chyba wyrodna ze mnie matka (i żona) bo mój repertuar dań kuchennych jest baaaardzo ograniczony - umiem tylko 3 zupy ugotować, do tego kotleta zrobię, no i jakieś tam kanapki. Ale naleśniki, racuchy,przystawki i inne takie sałatki obiadowo-kolacyjne to są mi obce. Podziwiam Was Dziewczynki :-)
-
Nika, chcę pojechać do Warszawy. Droga jest dobra, pogoda niby też ok, autem jeżdżę codziennie ok 1h. Ale nawet jak jadę do teściów ponad 2h to się świetnie czują. Jednak zawsze jest ryzyko i wiem o tym. Szukałam w necie info, co mi może grozić i raczej takie ogólne dane. Mój lekarz powiedział, że większych przeciwwskazań nie widzi (jak to określił - dzwona mogę zaliczyć nawet jak jadę po bułki do sklepu). Któraś z Was ma doświadczenia z dalszą podróżą?
-
Aaaa i mam jeszcze pytanie. Co myślicie o tym, że ciężarna w 30tc siada do auta sama i jedzie 6h (jakieś 450km). Czy to totalna głupota i ryzykanctwo? Czy może w 7mc podróże jeszcze są ok?
-
Podobnie jak Leniwiec uważam, że młodzi ludzie częściej mają skłonności do kulturalnych zachowań niż starsi. Ostatnio stałam w aptece i aptekarka zaprosiła mnie do kasy poza kolejnością. Dodam, że kolejka była spora, a w niej większość stanowiły panie w wieku 60+. Więc musiałam się nasłuchać komentarzy, że one jak były w ciąży, to w polu robiły, siatki nosiły i nikt się nad nimi nie użalał. Żenada.
-
Haj Laseczki! u mnie tez już Mikołaj był - słodyczowy taki, wiec pijąc rano kawkę w łóżku co nieco podjadam - moje ulubione żelki! Duże prezenty dopiero pod choinką się znajdą. U nas taka tradycja, że choinkę ubiera się w Wigilię, ale najpierw czeka nas wyprawa do szkółki i wybór drzewka. Kurdę, jak to się zmusić do diety??? Ze słodyczami to ja problemu nie mam, ale te pszenne chrupiące kajzerki, sałatki na majonezie, pieczone mięso, wszelka pasza z fastfoodów - masakra. Już mam prawie 9kg+ a najgorsze przede mną. Do tego kilka dni temu poszłam wreszcie na L4 i teraz co chwilę znajduję jakiś głupi powód, żeby podejść do lodówki...ehhhh. Miłego dnia życzę - my zaraz wybieramy się z Młodym obejrzeć ogromną makietę kolejek. Będzie ubaw!
-
Martita to pakuj manatki i zapraszam do Wrocławia - tu od rana piękne słońce i czuć... wiosnę w powietrzu. Hesia kup skrzydełka lub nóżki, obsyp przyprawami i do piekarnika - samo się zrobi. Ewentualnie wersja bardziej ekskluzywna - filety z kurczaka układasz płasko w żaroodpornym, doprawiasz, na to plastry mozarelli, a na to pomidor (i posyp bazylią) - i niech się zapiecze. Albo po prostu coś zamów :-)
-
Misia, ja byłam na spotkaniu z genetykiem ze względu na 3 poronienia. Wywiad był bardzo szczegółowy, musieliśmy się z mężem naprawdę dobrze przygotować (chodziło o choroby występujące w rodzinie) a do tego pobierali nam krew. Chodziło o sprawdzenie czy nie ma jakichś tam konfliktów. Moim zdaniem powinniście pójść. Nic nie tracisz (poza czasem spędzonym w poczekalni).
-
Podciągnę jeszcze temat materacy do łóżeczka. Lepsze są kokos - pianka, k-p-k, czy może jednak k-p-gryka. Chyba, że warto zainwestować w lateks. Mam mętlik w głowie
-
Patiszatan masz silne nerwy - ja bym nie wytrzymałam z tylko 3 USG. Pewnie chodziłabym do 2 różnych lekarzy w różnych terminach, żeby zobaczyć jak dzieciaczek się rozwija. Nika, potwierdzam, że pojemniki na mleko się przydają. Nawet jak szłam do lekarza lub na zakupy to się nie stresowałam, że Młody zgłodnieje - mąż dostawał porcję nabiału i mógł/musiał dzieciem się zając. Kupowałam takie woreczki z Babyono i nawet mroziłam.
-
Nika32 ... ale teraz się cieszę, że mam chłopców - jakoś tak wydaje mi się, że mają łatwiej w życiu; -) Święta prawda - chłopaki zazwyczaj mają łatwiej - to baby muszą ogarnąć dom, dzieci, szkołę, jedzenie, rachunki i muszą o wszystkim pamiętać. Popatrzcie nawet na zabawki dla dziewczynek - kuchnia z małymi garnkami, różowy odkurzacz, kolorowy mikser, wózek z lalką, itp.
-
Cześć. I ja dzięki Wam poczułam szybko upływający czas i postanowiłam ogarnąć wyprawkę. Zakupy na Gemini poczyniłam (osz kurde, kupę kasy trzeba wydać!!!), poczytałam to i owo przygotowaniach i akcesoriach dla maluchów i ...kompletnie zgłupiałam. Na tą chwilę mam do Was 2 pytanka: 1 - jaki aspirator do nosa proponujecie? Przy Młodym (katarkowe dziecię) miałam Fridę. Niby dawała radę, ale za co chwilę miałam katar i chore gardło. Może lepsze są z Campola lub inne? Te podłączane do odkurzacza odpadają. 2 - znowu powraca kwestia materaca do łóżeczka. Wcześniej miałam gryka-kokos z Danpola, ale jest trochę do bani, bo gryka jest wszyta do pokrowca i nie ma jak wyprać. Zastanawiam się nad kokos-kokos. Co sądzicie? A dzisiaj miałam wizytę - dziecię rośnie zdrowo - 1210g (raczej będzie małe dziewczę), u mnie 1kg do przodu (już mam 8,5 na plusie -raczej będzie duuuuża mama).
-
Klaudix, ja też mam cichą nadzieję, że po ciąży będę wyglądać lepiej niż przed. A wiecie, trzymam w szafie takie jedne spodnie sprzed wieków, kiedy byłam w swojej szczytowej formie (przy wzroście 178 ważyłam ledwo 60). Byłam z siebie mega zadowolona (ale miałam czas na rower, siłownię, basen, wypad w góry, długie spacery, tenis, zajęcia taneczne itp.) Codziennie coś robiłam. Teraz nie mam na to wszystko czasu, siły, ale gatki trzymam w szafie z nadzieją, że kiedyś znowu będę w nich wyglądać przyzwoicie :-)
-
Witajcie! Coś ostatnio nie mogę się wyspać. Chodzę spać po 22, wstaję po 7 i ledwo się z wyra zwlekam. A kiedyś mi starczało 6h snu... Ale wmawiam sobie, że to przez ciążę a nie przez wiek :-) Nika imię Tomasz ma więcej odmian i zdrobnień, a poza tym poczytaj sobie o znaczeniu imion - coś w tym zawsze jest. W poniedziałek mam wizytę i aż się boję ważenia (w domu nie posiadam tego wrednego urządzenia). Niby nic takiego nie jem, ale jak sobie zrobię rachunek sumienia, to wychodzi na to, że co chwilę ruszam żuchwą. Podziwiam te z Was, które trzymają dietkę.
-
Misia bądźcie silni. Pomodlę się za Was i Aniołka. I za to, żebyście mieli jeszcze gromadkę dzieci. Trzeba mieć nadzieję - ja sama jestem mamą 3 Aniołków i wiem, że cuda się zdarzają.
-
No to lipa z tą kawą... Dzięki dziewczyny za odpowiedzi.
-
Ja też mam jutro badanie krzywej - podejście pierwsze (i oby ostatnie). A myślicie, że małą kawkę (bez cukru i mleka) mogę sobie walnąć rano?
-
Chyba nie ma co się facetom dziwić. To my jesteśmy w stanie błogosławionym, a nie oni i wcale nie muszą rozumieć naszej euforii. Zresztą, mi się też dziwnie patrzy na kobiety w ciąży - obojętnie czy przytyta czy nie - to jednak kształty ma zdeformowane (w lustro też nie zaglądam z ochotą)
-
Ja w pierwszej ciąży przytyłam tylko 10kg. W obecnej już tak fajnie nie jest. Poza tym pozwalam sobie na rożne zachciewajki, bo później może być różnie. Jak mi się Młody urodził, to miał straszne problemy z brzuszkiem, wiec ja przez jakieś 5 tyg mogłam jeść tylko biały chleb, wędlinę drobiową i gotowanego kurczaka (masło, serki, owoce i warzywa - odpadały). Po tym czasie miałam wrażenie, że kurczakiem to mi nawet skóra śmierdzi. No więc póki mogę, to jem (wiem, wiem, głupie tłumaczenie...)
-
Patiszatan taki brzuszek, to miałam chyba w 3 mc :-) Pozazdrościć!
-
Leniwiec w tym tempie, to na Gwiazdkę będziesz malować pisanki :-)) Ale zazdroszczę, że masz już pokój dla maleństwa. Ja to póki co tapetę kupiłam...
-
A tak w ogóle, to już zbaraniałam - od kiedy ten 7 miesiąc się zaczyna. Co portal, to inna informacja. Niektóre artykuły podają, że 7 m-c zaczyna się od 26t i 1d, inne że od 28t i 1d. Dziwne.
-
Cześć Dziewczynki.Dorota714, z tym uczuleniem może być różnie - trzeba sprawdzić. Ja na początek kupuję pampers, ale te białe, bo nie mają substancji zapachowych. Później pewnie przerzucę się na Dady, bo im większy rozmiar, to pieluchy droższe. Pampersy opłaca się kupować tak do rozmiaru 3. No, ale nie ma co się oszukiwać - z tych, co przetestowałam Pampersy są najbardziej elastyczne i mają mięciutki materiał.
-
Taaaa, mój też to miał. Czują zbliżającą się odpowiedzialność i trochę ich to przeraża. Ale chyba lepiej zacisnąć teraz zęby i pozwolić na wyjścia i większą swobodę. Dzięki temu, jak już się pojawi dziecko, to będziemy mieć argument, żeby siedział w domu i pomagał - no bo przecież jak my byłyśmy w ciąży i leżałyśmy obolałe w domu, to on mógł się wyszaleć. Takie podejście czasami działa :-)
-
Joanna70, zostało już kilka (naście) tygodni - wytrzymasz z dietką a może Ci się nawet spodoba. Poza tym, chwilowy detoks od standardowego jedzenia też jest dobry dla organizmu. I proszę bez takich tekstów, że miało być tak pięknie - JEST PIĘKNIE!!! Znowu zostaniesz mamą :-) A ja spadam budzić Młodego i do roboty. Miłego dnia.