Skocz do zawartości
Forum

Polka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Polka

  1. Dzień dobry Dziewczynki. Ja jeszcze w dwupaku, juppi! Ale chyba przestane czytać to forum, bo jak widzę słowo pączki albo oponki, to dostaję slinotoku :) Podobnie jak Szacha zastanawiam się co jeść żeby dziecko szybciej przybierało na wadze. Może zamówię na oddział pizze lub kebaba? Hi, hi, ale by było...
  2. Upsss, miało być Gutowska-Adamczyk.
  3. Jeśli ktos nie lubi ciężkich kryminałów, to polecam" Cukiernie pod Amorem" M. Gurowskiej-Adamczyk. Wbrew pozorom nie jest to romansidlo. A ja się zaczytuje w F.Forsyth i tego typu "politikal fikszyn" .
  4. Musze się dowiedziec, czy ktos uwzglednil pączki w szpitalnej diecie. Mam taką cichą nadzieję
  5. Mami, leze w Olawie u na razie jakos się trzymam. To chyba takie przymusowe sanatorium przed tym, co mnie czeka po porodzie
  6. I ja się witam. Po poniedziałkowej wizycie okazalo się że mam 1cm rozwarcia. We wtorek pojechalam do szpitala i bylo juz 4 cm. Dostałam garść prochów, zastrzyki i nakaz leżenia. Na szczęście nie mam skurczy. To dopiero 35 Tc, wiec jesli teraz urodzę to mi dziecko zabiora od razu do szpitala o wyzazej referencyjnosci. Ale mam nadzieje, ze wytrzymam jeszcze kilka dni. Plan jest taki, ze mam zostac w szpitalu jak najdluzej sie da. Czyli jeszcze prawie 3 tyg. Zobaczymy
  7. I ja się witam, choć na koniec dnia. Po raz pierwszy od dłuższego czasu dopadła mnie deprecha i chce mi się ryczeć. Powód? Byłam dzisiaj na wizycie i okazało się, że mam 1 cm rozwarcia i dostałam skierowanie do szpitala. Do tego dziecię jeszcze niezbyt duże, bo 2300, a to dopiero połowa 35tc. Na domiar złego logistycznie nie miałam jak dzisiaj sobie ułożyć wszystkiego i nie poszłam na odział - pojadę dopiero jutro bo od jutra będę miała z kim Młodego zostawić. Kurcze, a jeszcze miałam parę rzeczy zrobić. I najgorsze, że jeśli mnie zostawią na obserwację, to będę sie stresować, co się z pierworodnym dzieje, czy babcia daje sobie z nim radę itd. Liczę na to, ze mnie jednak jutro zbadają i pozwolą wrócić do domu. Trzymajcie kciuki. Buziaki.
  8. Witam się niedzielnie :-) Info dla tych, którym przeszkadza ból kręgosłupa - jak zaczniemy nosić na rękach nasze kilkukilogramowe szczęścia, karmić je z przepełnionych mlekiem ciężkich piersi, to to dopiero będzie ból :-) A póki co, Dziewczynki, życzę Wam słodkiego leniuchowania.
  9. Emma28, trzymam kciuki żeby sie uspokoiło. Ale ważne, że już jesteś pod opieką lekarzy. Teraz odpoczywaj i myśl pozytywnie, bo to bardzo pomaga. Jak mówi mój lekarz - pozytywne myślenie może zdziałać cuda.
  10. Lutówka, jak zobaczyłam zdjęcia Twojego wózka na tle czystych ścian to przypomniałam sobie, jak ponad 3 lata temu na innym forum wstawiałam takie same fotki. I też miałam taki podział, że łóżeczko na górze, a wózek na dole. Rezultat - jakieś 3 m-ce po porodzie ściany nadawały się do malowania! Okazało się, że jeżdżenie wózkiem po domu to mega ciężkie zadanie i zazwyczaj zaliczyłam jakiś narożnik, walnęłam budą, bądź centralnie przetarłam kółkiem po czystej, świeżo pomalowanej ścianie. Tak więc życzę powodzenia :-) :-)
  11. Lutówka, jesteś księgową? :-) Taki porządek, wszystko opisane, oznaczone. Fiu, fiu :-)
  12. Z tym zrzucaniem kg to jest różnie. Ja po porodzie (przytyłam 10kg) w ciągu miesiąca wróciłam do swojej wagi, a nawet na chwilę schudłam. Ale.... (zawsze jest jakieś ale) Młody miał kolki i mogłam jeść tylko białe pieczywo, wędlinę drobiową, gotowanego kurczaka. Wszelkie warzywka były dość niebezpieczne. Nadrabiałam kawa inką, herbatnikami i biszkopcikami, bo po tym nic dziecku nie było. No i w efekcie szybko zaczęłam przybierać. Mam nadzieję, że tym razem będzie łatwiej. Podobne drugie dziecko jest nagrodą za trudy z pierwszym. Zobaczymy :-)
  13. Oj Niunia, takie komplementy to bym mogła czytać/słuchać codziennie :-))) Dziękuję.
  14. Cześć, ja już dzisiaj lepiej się czuje - 2 nospy i leżenie pomogły, ale na prawdę się wczoraj przestraszyłam. Zresztą, mój M. też, ale jego bardziej przeraża perspektywa radzenia sobie z logistyką dnia powszedniego podczas mojej nieobecności. Ma taki zawód, że częściej go nie ma niż jest, a wolne może wziąć dopiero po połowie lutego. A poniżej + 13kg szczęścia :-)
  15. Co do objawów porodu, to opowiem Wam moją historię. Jak byłam w ciąży z Młodym, to miałam bardzo ciężki okres. Dużo musiałam leżeć, łożysko przodujące, ciągłe plamienia, częste pobyty na patologii, a od 5 mc stawianie się brzucha i dość silne leki rozkurczające po których mój organizm wariował, później doszło jeszcze rozchodzenie się spojenia łonowego i ledwo co mogłam chodzić. Do tego budowa domu, przeprowadzka, jakieś tam inne problemy. Generalnie kiepski okres w życiu. W rezultacie, będąc w 37tc przyzwyczaiłam się już do tego, że mam codzienne bóle brzucha, skurcze, bolesne twardnienia i jeszcze parę innych mało przyjemnych dolegliwości. Miałam termin na połowę października, ale cc ustalone na 03.10. Byłam dość spokojna, bo 37tc to już w miarę bezpiecznie. Pamiętam, że w czwartek 27 września pojechałam do szpitala do mojego lekarza po kontynuację zwolnienia. Życzył mi wszystkiego dobrego i że się widzimy za tydzień. Wieczorem jak zwykle źle się czułam i leżałam z twardym i bolącym brzuchem. Jednak coś mnie tknęło i o 21.15 mówię do mojego M. że podjedziemy na ip na ktg - tak dla świętego spokoju. Do szpitala mamy jakieś 7 minut. Zanim mnie przyjęli, to już zaczęło mnie wszystko porządnie boleć. Leżę więc pod ktg, pielęgniarka robi ze mną wywiad, a ja się już z bólu zaczynam skręcać. Mówię więc że chyba rodzić będę, a ona do mnie, że nie, bo ktg żadnych skurczy nie odnotowuje. Po jakimś czasie (dla mnie wieczność) przyszedł mój lekarz zdziwiony, że mnie widzi i wziął mnie na badanie. Okazało się, że mam 6cm rozwarcia i że zaraz mogę urodzić! Dla mnie szok. A do tego te straszne bóle krzyżowe - przed oczami mroczki widziałam, robiło mi się słabo i mdło z bólu i do tego jeszcze strach i szok. Zanim mnie położyli na stole i dali znieczulenie, to byłam w takim stanie, że chciałam prosić o eutanazję :-) Na szczęście dziecię urodziło się zdrowe, a to było dla mnie najważniejsze. I nie piszę tego, żeby kogoś przestraszyć. Po prostu trzeba być gotowym na różne scenariusze, bo to nie my a natura wybiera sobie czas kiedy mamy rodzić :-)
  16. Nika, mi się też dłuży, ale wiem że za jakiś czas najbardziej będzie mi brakować falującego brzucha i tych niespodziewanych kopniaków. No i boję się tego, co mnie czeka.
  17. Właśnie dotarłam do kompa. Coś jest z tymi brzuchami, bo mi też jakoś dziwnie się stawia i czuję lekki ból jak podczas okresu. Przestraszyłam się i na razie leżę, ale mam tylko czas do 16, bo później muszę lecieć po dziecię do przedszkola i się zacznie... Pogoda do bani, bo pada więc nawet nie ma jak pierworodnego na dwór wystawić, co by się wybrykał i pewnie w domu będzie wieczorem dostawać kociokwiku. Kurcze, trochę za wcześnie na poród. Róża, ciężką masz sytuację, ale raczej nie powinnaś się od bratowej i brata izolować. Może lepiej z nimi pogadać jak do tej sytuacji podchodzą, może chcą podyskutować o czekających ich badaniach, wątpliwościach bądź po prostu chcą się wygadać. Wiem coś o tym, bo moje pierwsze dziecko jest wynikiem mojej czwartej ciąży. Co do puchnięcia - mnie na razie nie dopadło, ale po porodzie Młodego, jakoś tak na 4 czy 5 dzień spuchłam przeogromnie (miałam cc). Już nawet do szpitala chciałam wracać. Na szczęście szybko przeszło, ale wiem co to znaczy i współczuję.
  18. He, he, ja też się przyłączam do dzisiejszych leniwców - ledwie rozebrałam choinkę i ogarnęłam chałupę i się obijam - ale wszystko zwalam na mega niskie ciśnienie. Najbardziej męczące są dla mnie zabawy z moim 3-latkiem. Trafił mi się mocno aktywny egzemplarz dzieciaczka, który cały czas by biegał, skakał, wchodził po schodach i walczył na miecze. A o budowaniu wieży z klocków już nie wspomnę - to ciągłe podnoszenie tyłka z podłogi jest strasznie trudne. Z łezką w oku i takim pewnym niedowierzaniem wspominam wcześniejszą ciąże, kiedy mogłam się położyć jak byłam zmęczona, poleżeć w wannie, poczytać spokojnie książkę lub po prostu posiedzieć w fotelu z nogami do góry. Ach....
  19. Cześć. Gratuluję tym, które już tulą swoje maleństwa, a tym które w szpitalach życzę wytrwałości. Właśnie mama mi powiedziała, że według niej urodzę jeszcze w styczniu, bo za dużo biegam, ciągle mnie w domu nie ma, zarywam noce, itp zamiast leżeć i pachnieć. No i podziałało - spakowałam torbę - tak w razie W. A że tęskno mi czasami za pracą, za moim excelem, prezentacjami, tabelkami i wykresami, pozwoliłam sobie wrzucić listę wyprawkową Niki jako dodatkowy arkusz do tabeli z terminami porodów. Wystarczy na dole strony kliknąć w arkusz Wyprawka, i widać takie skromne tabelki. Dopisujecie do nich, jeśli się okaże, że czegoś brakuje. Można też wydrukować. https://docs.google.com/spreadsheets/d/1Ve8_e7WcTZIl7dyXCN9f6mt6FBnic_90l9h5xLtlrgs/edit#gid=1037970200
  20. Dziewuszki, ściskam Was gorąco w ten ostatni dzień roku i życzę dużo, dużo zdrówka dla Was oraz Waszych pociech dużych i małych. No i żeby w przyszłym roku każda z nas czuła się i wyglądała jak najlepsza seksi-mama na świecie :-) Buziaki!!!
  21. Nika32 Polka to salami i jakiś serek? Tak. Robię najczęściej 2 rodzaje - serek (np.almette) z czosnkiem lub ziołami i salami, a drugie z serkiem chrzanowymi i jakąś szynką. Czasami dodaje też do środka paski papryki lub ogóra. Zawijam je wcześniej, a kroję przed podaniem, żeby dłużej były świeże.
  22. Cześć Kobitki. I ja się witam po świętach. Niezmiernie się cieszę, że wszystkie jeszcze w 2, 3-pakach. Podczytywałam Was cały czas, ale z mojego telefonu nie mogę nic napisać, a dopiero dzisiaj mam dzień dla siebie i komputera. Pozwoliłam sobie nawet na małą drzemkę w środku dnia - pierwszy raz od kilku miesięcy. Obecnie jesteśmy na etapie remontu pokoju dla Małej i też się zastanawiam czy zdążymy. A wy tu o praniu ciuszków. U mnie wszystkie leżą jeszcze w kartonach nawet nie rozpakowane. Do kupienia mam jeszcze przewijak i materac do łóżeczka. No i spakować torbę. Ale to ogarnę może nawet jutro. Sylwester u znajomych spędzamy, a robię sałatkę z makaronowo brokułową na ostro i przystawki: tortille z dodatkami - np. takie
  23. Szacha, na razie się nie martw. U mnie raz wyszedł cały zestaw bakterii, leukocytów i itp. Okazało się, że to dlatego, iż rano w toalecie użyłam chusteczek nawilżających zamiast prysznica i mocz nie był ze środkowego strumienia tylko ten pierwszy. Badanie wykonane 2 dni później już było bez zastrzeżeń.
  24. Dokładnie tak jak pisze Nika, opieka przychodzi sama, choć fajnie jeśli masz kogoś, kto w pierwszych dniach Ci pomoże, nauczy jak przystawiać dziecko do piersi, jak zająć się higieną. Ja po 3 dniach w szpitalu wróciłam po cc do domu i byłam sama, więc każdy krzyk dziecka, albo zbyt długi sen to już chciałam pogotowie wzywać. Dramat był, ale też się dużo nauczyłam.
  25. Nika, w sprawie wód to najlepiej chwilę poczekać, a jak coś, to tak jak piszesz - do lekarza. W tamtej ciąży też miałam tak, że często bielizna była wilgotna, ale okazało się że to wydzielina, wiec bądź dobrej myśli. Co do szczepionek - temat przerobiłam na wiele sposobów i Młodego szczepiłam zwykłymi. Stwierdziłam, że jeśli coś się będzie działo, to na skojarzone można przejść w każdej chwili. W drugą stronę już nie. Poza tym, straszą nas ilością wkłuć - ok, jest ich więcej, ale rozkładają się na cały program szczepień, czyli 6 lat. Zastanawiałam się też długo nad rota. W rezultacie też zrezygnowałam, po tym jak znajomi mający bliźniaków zaszczepili ich na wszelkie możliwe choróbstwa. Rezultat - jeden z nich już 3 razy był w szpitalu z wirusem, drugi przechorowuje to w domu. Więc wiele zależy od dziecka. Stwierdziłam, że zaoszczędzoną kasę ze szczepionek przeznaczę na witaminy, trany, jesienny wyjazd nad morze i inne wspomagacze, bo na pewno będą potrzebne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...