Skocz do zawartości
Forum

Julka30

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Julka30

  1. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    Witam nowe mamusie i cieszę się, że jest nas tak dużo. Dzisiaj zaczepiła mnie sąsiadka i podziwiała maluszka, choć uważa, że skoro taki długi to urodził się zimą. Nie ona pierwsza ;-) Włosy mi również wypadają, choć przy moich gęstych nie za bardzo widać. Grześ urodził się z dużą szatynową czuprynką. Teraz włoski mu się powycierały i na głowie został mu się szatynowy "irokez", a po bokach rosną gęste włoski koloru jasny blond. Mąż mówi, że mały odziedziczył po nim wygląd, ale włosy i charakter na szczęście po mamusi.
  2. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    Jestem bardzo zmęczona ostatnimi dniami. Pod opieką mam swojego malucha i 7-latka, który niestety jest chory. Dziś wraca do domu. Mama i sióstr odpoczeły i mam nadzieję, że będą miały więcej siły do walki z chorobą. Do tego wczoraj był Armagedon. Mój M. Od kilku dni ma dyżur co ozn. Pracę na szczęście. W zaciszu domowym. Grześ zasypiał ale próby odłożenia do łóżeczka kończyły się płaczem a starszemu musiałam podać leki o stałej porze i go ogarną© .i jeszcze zrobić M. Kolację.
  3. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    wczoraj Grześ był bardzo marudny, uspokajał się tylko przy piersi. Myślę, że był mocno przestymulowany. Pod koniec ciąży zmarł mój ojciec teraz odłożyliśmy na pomnik, ale wszystkie dokumenty są na mnie, więc z trzymiesięczniakiem w wózku i 7-letnim ssiostrzeńcem ( wakacje) wybraliśmy się na wycieczkę do stolicy. naajpierw pociagiem później autobusem następnie spotkałam się z mamą i wybraliśmy pomnik. tam gdzie go zamówiliśmy to dostałam rabat bo pani podziwiała, że Grześ taki spokojny a jej wnuczka też z kwietnia i płacze gdy ktoś powie coś głośniej. faktycznie dziwiło mnie, że tak szeptała. a później wracaliśmy do centrum, stamtąd do zachodnuej, później na Opacz i stamtąd wukadka do domu. najchętniej wróciłabym pociągiem ale o tej porze mało ludzi jeździ, a windy na peronie popsute i brak zjazdów dla wózków. Na ropiejæce oczka pomogło przemywanie solą fizjologicznæ i mmasowanie kanalików łzowych. pediatra zalecił masować około 5/6 razy dziennie i przeszło po 2 dniach. Natomiast na ciemienichę nie pomagało oliwienie i wyczesywanie, ale jak dziewczyny piszæ bethaplen. Co do maty dostałam dwie. na jednej z nich zabawki są nisko i może nimi potrząsać, ale denerwuje się bo próbując przekrecać się uderza o nie. na drugiej macie ma więcej miejsca ale jest pastelowa i mały szybko się nudzi. W lipcu udziemy do neurologa, bo podobno dziecko "delikatnie" rozwija się za szybko. To " delikatmnie" jest napisane na skieerowaniu do neurologa.
  4. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    Cześć mam nadzieję, że nie utnie mi postu. Grześ rośnie jak na drożdżach i nosi rozmiarówkę 68/74. jest też bardzo szczupły i waży 5400g. to po tatusiu ;) My również odbywamy się bez pacyfikatora, jak mąż zwykł nazywać smoczek. Mały dostawał histerii ptrzy próbie jego podania, wiec nie podaje. Któraś pytała o niechęć do picia z butelki. U nas był ten problem, ale musiałam wychodzić nie zawsze zabierając dziecko ze sobą. (np. do sądu aby odrzucić spadek w imieniu dziecka musieliśmy iść z mężem. obawiałam sië bo było to w porze karmienia a mały nie chciał butli. ciocia - wieloletnia opiekunka dziecięca powiedziała ze mam jej zostawic mleko i jak bedzie glodny to wypije. Sprawa w sadzie sie przedluzyla wiec bardzo martwiłam sie ze maly jest glodny. okazalo sie ze ciocia dala sobie rade oczywiscie ona wyznajs zasade zeby nie zmuszac dzicka do jedzenia (bedzie glodny to zje) raz odmowil butli po 20 minutach rowniez ale po kolejnych wypil i jak wrocilam to akurat zadowolony zasnal.
  5. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    Kumi mój Grześ też tak podnosi główkę i próbował się przewracać itp. Miał wtedy 2 tygodnie. Pediatra mówiła, że to częste u dzieci po cc i powinno minąć do 4 tygodnia. Nam nie mija. Powiedziała, że wówczas należy podejrzewać wzmożone napięcie mięśniowe (choć może dz. jest zdolne) i zgłosić się ze skierowaniem do neurologa dziecięcego, a on da zalecenia dla rehabilitanta. Mam nadzieję, że Twoje maleństwo jest po prostu zdolne.
  6. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    Czesc. W kwestii ulewania to mojemu Grzesiowi wciąż sie zdarza, ale to podobno z powodu niedojrzalosci układu pokarmowego. Za to pediatra stwierdzila u nas, ze może być wzmożone napięcie mięśniowe. Podobno za szybko sie.rozwija i powinnam cos zrobić, by maly nie probowal przewrotu z brzucha na bok i plecy. Nie bardzo wiem co mam zrobić. A co do płaczu to chyba każdy musi znaleźć swój sposób. Mój M. martwil sieswlja nieznajomością dziecięcych piosenek, wiec zaproponowałam mu, by spiewal Grzesiowi to co lubi. Teraz Maly uspakaja sie kiedy tata nuci rocka.
  7. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    Gratuluję wszystkim mamusiom i życzę udanych porodów. Nie lubię jak mi ucina posty, a teraz Grześ się obudził i będzie chciał jeść. Miłego wieczoru.
  8. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    Hej! Jesteśmy z Grzesiem już kilka dni w domu i sie poznajemy. Mój M. mówił, że nie będzie przewijać, ale jednak wykonuje tę czynność
  9. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    Czesc gratuluje Milla i tak w ogóle podobnie jak ty zazyczylam sobie ptysi. Po północy odeszly mi wody kilka godzin później skurcze, a Grześ urodził sie przez cc o 07:00. Teraz odpoczywamy, ale jestem szczęśliwa.
  10. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    cześć Heltine nie warto martwić się na zapas. Nawet jeśli to odwarstewienie siatkówki to laserują ją nawet w zaawansowanej ciąży i nie zawsze oznacza ona wskazania do cc. Obecnie jestem w 39tc, przyklejano mi siatkówkę na początku marca. Okulista tylko powiedxzial, że po jej przyklejeniu można rodzić naturalnie tylko nie przez kilka pierwszych dni po zabiegu. Powodzenia! I gratuluję wszystkim mamą.
  11. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    wczoraj odbył się pogrzeb mojego ojca. W czwartek zaczełam mieć bardzo nieregularne skurcze (duże odstępy czasowe, po kąpieli przeszły), więc zrzuciłam je na karb nerwów. Wczoraj obniżył mi się brzuch. Jestem w 35tc od dzisiaj. Zastanawiam sie ile czasu przy pierwszym dziecku mija od obniżenia się brzucha do porodu. M. panikuje,że to od razu, ale mi się wydaje, że to nie tsak szybko. Podczas pogrzebu mój Grześ, jak zwykle przy muzyce, zaczął kopać. W trakcie marszu żałobnego dostałam tak silnego kopniaka, że złapałam się za brzuch, a wtedy siostrzeniec nachylił się do brzucha i powiedział bardzo przejęty: "Grzesiu teraz żegnamy dziadka, kiedyś ci opowiem. a teraz daj cioci spokój" Ksiądz stał obok i ledwo powstrzymał się od śmiechu, przynajmniej poprawiliśmy mu humor. Nie wiem, czy takie akcje odchodzą we wszystkich kancelariach cmentarnych, czy tylko na dużych cmentarzach w stolicy. Trzeba było dopełnić formalności i do tego byłam potrzebna ja w ciąży i mój wujek - starszy pan wspierający się na kullach. I tak ofd okienka do okienka (kazdy za co innego odpowedzialny) i od klatki do innej klatki i po schodach. W jednym z okienek trafiła się rozmarzons urzędniczka i po długotrwałym ustaleniu ktore prawnuki żyją nieżyją (cofnęła się do mojej prapraprababci) spojrzała w komputer i powiedziała że pochowaliśmy tego wujka co ze mną załatwiał sprawy. Całe szczescie ze wujek ma poczucie humoru. Zreszta na poczatku tygodnia też mialam problem w tym okienku bo urzedniczka chciala aby prababcia podpisala oswiadczenie a ja jej tlumsczylasm ze prababcia nie zyje. trwalo to kilka minut i zostalam poproszona o adres zameldowania prababki. wprzyplywie wisielczego humoru podalam jej adres: cmentarz ul szczecińska łódź Dodam, ze jakoś bardziej rozbawily mnie te formalnosci zwiazane z rozmarzona urzedniczka
  12. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    Bardzo dziękuję za kondolencje i pomoc. Przede wszystkim dziękuję za podpowiedź odnośnie cyklu życia. W sprawie pogrzebu decyzję zostawiam siostrze, ale kwestia śmierci - uważam, że nie wolno dzieci okłamywać tylko odpowiadać szczerze i dostosować wiadomości do ich wieku. A co do terminu porodu to z jednej strony się cieszę, a z drugiej mam wrażenie, że to już za chwilę i zastanawiam się, czy sobie z M. poradzimy. Waga Grzesia pochodzi z 33 tc., a obecnie zaczął się 34.
  13. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    Cześć Jesteśmy z Grzesiem po wizycie i wszystko w porządku. Waga 2160 i z powodów okulistycznych mam wyznaczony termin cc na 06.04. Wczoraj zmarł po kilkumiesięcznym cierpieniu mój ojciec. W ostatnich tygodniach nas nie rozpoznawał. Mam do Was prośbę o poradę. Ogólnie te wszystkie około pogrzebowe sprawy załatwiam sama, bo mama i siostra histeryzują. Chodzi mi o to czy i w jaki sposób taką wiadomość przekazać niespełna siedmiolatkowi. Siostra dała mi i mężowi wolną rękę i nabrała się leków uspakających. M. jest zdania, żeby tak prosto z mostu. Ja Małemu wczoraj opowiedziałam, że Pan Bóg zabiera do siebie dobrych ludzi i teraz dziadkiem opiekują się aniołowie. Miałam wrażenie, że niezrozumiał, a musiałam wyjść i dalej załatwiać sprawy. Wczoraj na dobranoc czytałam mu baśń Andersena (szykujemy pokoik Grzesia i mamy labirynt kartonowo - książkowy, wyrzuciliśmy stary regał i książki leżą w stertach na podłodze), bo była na wierzchu. Treści specjalnie nie pamiętałam, ale był tam epizod o umierającej jaskółce. Młody, mam wrażenie, że przez sen powiedział "to jak dziadek" więc chyba coś pojął. Zresztą wczoraj długo rozmawiałam z siostrą, że złym pomysłem jest udawnie, że dziadek trafił do szpitala i zaginął. Pytałam ją, jak zamierza wytłumaczyć małemu np. wywiezienie specjalistycznego łóżka i domowego respiratora. Mały był blisko związany z dziadkiem mieszkali razem, ciągle pyta kiedy dziadek mu usmaży naleśniki, bo robił najlepsze. Siostra nie chce go zabrać na pogrzeb, bo jest zdania, że dziecko po prostu nie pojmie, że dziadek zmarł. Ogólnie chodzi mi o to, czy dobrym pomysłem jest siedmiolatkowi (prawie) powiedzieć o śmierci ukochanej osoby prosto z mostu, czy dalej krążyć wokół temu i czy namawiać siostrę na zabranie Małego na pogrzeb. Ze względu na stan psychiczny siostry i mamy, siostra poprosiła mnie o zabranie Małego do nas na weeekend, bo nie jest w stanie się nim zająć i chyba miała rację. Ja zajęłam się sprawami pogrzebowymi, a mój M. opieką nad nim. Żebyście widziały przerażenie w oczach wujka i siostrzeńca. Dotychczas wujek był od zabawy, gry w piłkę, spacerów, a ja ponadto od czynności opiekuńczo - pielegnacyjnych. Odebrałam wczoraj od M. kilka telefonów w stylu: co się daje dzieciom na kolację, czy jak mu podać leki. Ale jestem z nich dumna, bo sobie we dwóch poradzili świetnie i kiedy wróciłam do domu Mały był nakarmiony, wykąpany i w pidżamie i wspólnie układali puzzle, bo czekał na wieczorną bajkę. Mój M. przeżył wczoraj chrzest bojowy w opiece nad dzieckiem.
  14. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    Hej w piątek doszła zamówiona paczka z akcesoriami dla malucha, ale zajrzeliśmy do niej z mężem dopiero wczoraj. Pisalam, że chorował na katarek i u niego się tak skończyło. Mi niestety sprzedał to paskudztwo razem z gorączka. W piątek oczywiście jęczał i chciał, by mu podać herbatę, ale powiedzialam, że mi niedobrze. Był tak zaskoczony, że zapomniał o jękach. W każdym razie zawiózł mnie na nocna pomoc, a tam dyżurowala moja "ulubiona" lekarka. Dała mi kilka "złotych" rad nt. żywienia półroczniaków (np. kiedy ma biegunkę dać mu frytki albo cały paluszek słony dla dorosłych to się zapcha i skończy się biegunka). Koleżanka, której syn dużo chorował kiedy jechała na nocną pomoc i owa lekarka przyjmowała natychmiast zabierała syna do prywatnego pediatry. Otóż na gorączkę w ciazy do 39 stopni nic się nie bierze tylko nawadnia - to kolejna złota myśl. Jeszcze ręką badała mi brzuch i stetoskopem tętno Grzesia i powiedziała, że mu serduszko nie bije. Jak młody zaczął ją boksować, to osłuchała jeszcze raz i o dziwo biło. Kiedy na początku ciąży miałam infekcje z gorączka to nakazano mi wziąć paracetamol i dużo pić, więc zastosowałam się do tej metody. Niestety nie poskutkowała, a w sobotę po kolejnej dawce dalej rosła osiągnęła 38,7 stopni. Do tego twardniał brzuch, więc pojechaliśmy na izbę przyjęć, gdzie zrobiono ktg (nieprawidłowy zapis prawdopodobnie od gorączki), podali mi leki w kroplówce i zrobili USG, sprawdzili szyjkę ( lekarz uznał, że sie skróciła, ale ostatecznie może być, bo wszystko jest OK). Po zbiciu gorączki i podaniu leków rozkurczowych powtórnie zrobiono KTG które tym razem wyszło w miarę OK. Jeszcze raz zrobiono USG i po wielu godzinach puszczono nas do domu. Lekarz mnie uczulił, że trzeba uważać na gorączkę w ciąży, ponieważ może to powodować twardnienie brzucha, co wywołuje skurcze i skracanie się szyjki i może doprowadzić do przedwczesnego porodu. Dzisiaj jest ok, czuję się dobrze. Zgodnie z planem i zaleceniem lekarza ze szpitala miałam wizytę u mojego gin. Potwierdził, że szyjka się troszkę skróciła, ale nie ma co siać paniki. Serduszko bije, mały się rusza, wygląda na 29 tydzień, zaznaczył, żebyśmy się nie zdziwili, jak urodzi się pod koniec marca lub na początku kwietnia. Od początku uważałam, że dziecko jest starsze i na badaniach prenatalnych też tak wychodziło, a mój gin. dopiero teraz to dostrzegł.
  15. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    Dziewczyny czuje ruchy Grzesia tak regularnie głównie rano około 7 i wieczorem około 21. Oczywiście czuje je także w ciągu dnia i nocy. O 21 mąż przykłada głowę do brzucha i rozmawia z Grzesiem i dostaje spokojne kopniaczki, ale jak się spóźni to Mały na początku mu mocno boksuje w głowę, a Mąż na to "ała to bolalo". Ogólnie mam w domu szpital tj. Męża chorego na katarek. Wszystko tylko podaj pod nos, przynieść, jak sobie zrobił w nocy kanapkę to kuchnia wygląda jak po przejściu tornada: rozsypane herbata i cukier, chleb i okruchy na blacie, a naczynia na stole zamiast w zlewie itd. Jak sie zapytalam dlaczego nie posprzatal (mamy małą kuchnię muszę ogarnać, żeby coś zrobić) to uslyszalam, że on jest umierający. Litości! Ją muszę sobie dać radę pomimo np. bóli kręgosłupa od kilku tygodni na które pomaga ciążowa poduszka. Maż zaopatrzył się ostatnio w poradnik o opiece nad dzieckiem dla facetów. Wiecie, wszystko opisane z najdrobniejszymi szczegółami i opatrzone zdjęciami (kapiel, karmienie, przygotowanie mm. itp.). I w tym poradniku jest ciekawy opis ciąży. Otóż proponują facetom wyobrazić sobie, że wchodzą na K2 i pada pytanie, czy taka wspinaczka jest trudna. Następnie mają sobie wyobrazić, że wspinają się codziennie z mdłościami, torsjami, zgagą itp. I tak przez 9 miesięcy. Na końcu wspinaczki czeka ich silny ból i wreszcie mogą oglądać widoki. Czekają nas teraz ciężkie dni, ale nie mogę się ich doczekać. W czwartek badanka. W sobotę poradnia laseroterapii i zabieg na oczy. (Mogłoby być już po zabiegu). Pon. to wizyta u gin., wtorek to endo. i kolęda (haha w tym roku mąż sam przyjmuje księdza i jest z lekka przerażony), a w środę tylko przyjemności: montaż szafy w pokoju Grzesia i pierwsze zajęcia w szkole rodzenia.
  16. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    Hej! Wczoraj z mężem ostatecznie wybraliśmy wózek i będzie to Adamex Barletta. Na naszą okolice wydaje się ok (chodniki, dziury, polne drogi). Myślę, że założę mu odblaski, choć mieszkamy w terenie zabudowanym. W zeszlym roku, późną jesienią lub zimą jechaliśmy z mężem okoliczną droga w mieście. Nagle zobaczyliśmy parę ubraną na ciemno z ciemnym wozkiem. Choć było daleko do przejścia dla pieszych ta para nagle weszła na ulice. Mąż jechał wolno i zdążył wyhamować, ale też pytał ich o to wtargnięcie i powiedzieli, że oni widzieli swiatła samochodu. Fajnie tylko my ich zobaczyliśmy nagle właśnie z powodu braku odblaskow i ciemnych ubrań oraz czarnego albo granatowego wózka. Wszystkiego najlepszego z okazji zbliżającego się Nowego Roku, udanego Sylwestra oraz narodzin zdrowych maluszków w kwietniu.
  17. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    Cześć Bardzo się cieszę, że już po świętach i kwiecień coraz bliżej. Zresztą miałam już dość sluchania, że dlaczego catering, a nie paszteciki, pierożki. A jak prosiłam o pomoc to chętnych nie było. Niektórzy myśla chyba, że potrawy wigilijne same się robia.
  18. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    Życzę wszystkim wesołych, spokojnych i radosnych, a przede wszystkim zdrowych świąt. Byłam wczoraj u kolejnego okulisty i dostałam skierowanie do poradni laseroterapii i nawet zapisalam się na początek stycznia na konsultację i zabieg i to nawet na NFZ. Wszystko przyśpieszył fakt, że jestem w 25 tc, a aby blizny po zabiegu się nie otworzyły to muszą mi to zrobić najpoźniej miesiąc przed porodem. W weekend wybraliśmy się z mężem po prezent dla teściowej. Wiadomo, że czego nie kupimy to i tak akurat chciała co innego (nawet jak się kupi to co sama mówiła, że chce dostac), więc się nie wysilaliśmy. Za to się nie mogliśmy powstrzymać (a planowalismy zakupy dla Grzesia dopiero w styczniu) i kupilismy pajacyki, a w jednym się zakochalismy od razu. Ciekawe, czy Grześ go choć raz założy, skoro gin. uwaza, że nasze maleństwo będzie z tych dużych.
  19. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    Cześć Współczuje wam, że tak źle się czujecie. Mam dzisiaj dobry humor, bo w księgarni dostałam wymarzone prezenty dla siostrzeńca: puzzzle i zestaw do malowania piaskiem na podstawie jego ulubionej bajki o księżniczce Zosi. Wczoraj kolezanka podarowała ubranka po swoich dziewczynach. Razem z mężem je posegregowalismy i okazało sie, że większość nadaje się też dla chłopca. Dużo body, pajacow, czapeczek itp. Cieszę się z tego podarunku. Oczywiście mama zrobiła już wykład, że za wcześnie na zbieranie wyprawki i jej zdaniem należy zaczekać do marca, bo inaczej coś złego się stanie. Takie zabobony. A co do ciekawych gier. Ostatnio mężowi na urodziny kupilam Gierki malżeńskie. Można sprawdzić swoją wiedzę ogólną ze świata, sprawdzić czy dobrze znamy swoją drugą połowę, pozbawić się w skojarzenia i kalambury. I przy okazji można grać z mężem albo w większej grupie. I oczywiscie nieśmiertelny remik - gra dla całej rodziny.
  20. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    Tak serio mowili Dżulianka, Dżuliettka. Mieszkamy w Polsce, ale że względu na pracę męża istnieje prawdopodobieństwo przeprowadzki za granicę. Drugie imię będzie po mezu, więc najwyżej będzie używał drugiego
  21. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    Cześć. Dzięki za gratulacje. Synek duży, bo dzisiaj kończyny 23 tydzień. Miila. Imię Jeremi uwielbiam od dawna, mężowi też się podoba. Cieszę sie, że Tobie też, bo przez długi czas myslalam, że nikomu się nie podoba. Przez "dż" też mi się nie podoba. Wiesz, mój nick wskazuje, że mam na imię Julia, ale rodzice po urodzeniu nadali mi mało popularne imię. Wynikały z tego problemy w urzędach, przychodniach, szkołach, pracy i na PKP (kiedy to kasjerki wpisywały dane osobowe pasażerów na biletach). W szkole nauczycielki (wtedy był boom na znajomość angielskiego) czytaly moje imię przez "dz" do dzisiaj tej formy mojego imienia nie znosze. Cieszę sie, bo jutro przyjdzie pan ustalić z nami dokładny projekt szafy. Z usług tej firmy korzystalismy kilka lat temu i jesteśmy z mężem zadowoleni z ich usług. Siostra chce, abyśmy wzięli już lozeczko po jej synku, mąż jest gotowy już je zabrać. Zapytałam, gdzie je postawi na czas remontu skoro w piwnicy stoi jego stary sprzęt komputerowy (tego jest dużo) i opony do gokarta (w ilości ogromnej, choć nie wiem po co to trzyma skoro większość się nie nadaje) i zapowiedział, że w sobotę ten cały majdan wywiezie do odpowiedniego punktu. Nareszcie!
  22. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    Cześć. Dzięki za wsparcie. Dzisiaj na wizycie gin. uznał, że ta okulistka to jakaś dziwna. On uważa, że warto iść na konsultację do innej. Poza tym, że jak wezmę dokumentację okulistyczną do szpitala i zacznę mówić o odklejaniu się siatkówki to żaden lekarz nie pozwoli na nic innego jak cięcie. Mąż jest w tej kwestii sceptyczny. Jesteśmy po połówkowych, które wyszły dobrze. Okazało się, że to 560g zdrowego chłopaka. A podobno miała być dziewczynka. Ale się cieszę. Tatuś też zadowolony, choć chciał córeczkę. Tylko pojawił się problem z imieniem. Dawno temu ustaliliśmy imię dla dziewczynki, ale dla chłopca mamy aż dwa: Grześ i Jeremi (z tym, że mąż woli Grzesia, ale boi się, że nie jest łatwe do wymówienia dla obcokrajowców).
  23. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    Cześć. Również trzymam kciuki za Ciebie Secondry. Być może Cię to pocieszy, że w zeszłym tygodniu z tego samego powodu jechaliśmy do szpitala. Okazało się, że pojawił się guzek i zalecono leżenie. Plamienia mam do tej pory, ale już bez krwawień. Podobno tak może być do końca ciąży, może sam się wchłonąć, no i może pęknąć (ta opcja najmniej mi się podoba, bo łatwo się domyślić konsekwencji). Muszę ponarzekać. ; Od dziecinnych lat mam poważną chorobę oczu (wysoka krótkowzroczność, odklejająca się siatkówka, zmiany degeneracyjne i zwyrodnienie kraciaste na siatkówce, światłowstręt itp.). Wczoraj lekarka badała mi dno oka i zapytała się, czy kiedykolwiek miałam laseroterapię, którego oka i "co za idiota panią skierował na laser przy zwyrodnieniu kraciastym. Ja od lat nikogo nie kieruję". Powiedziałam, że obydwu i przyznaję, że mnie zamurowała dalsza część pytania i zdołałam wyjąkać "no... pani, pani doktor". Ale najgorsze jest to, że w lewym oku stwierdziła, że zanika mi widzenie obwodowe, może potrzebny będzie laser przed porodem, ale ona nie jest pewna, czy należy go zrobić i teraz podobno się nie dostanę na nfz (przed porodem). Największy żal mam do lekarki z powodu słów: "Może pani rodzić naturalnie, brak wskazań do cięcia, prawdopodobnie w czasie porodu straci pani obwodowe widzenie w lewym oku, ale czego się nie robi dla dziecka." Taki komentarz to może wygłosić ktoś, kto dobrze widzi. Miała pecha, bo za drzwiami stał mój mąż i to usłyszał, wpadł do gabinetu i wyraził swoją opinię. Chętnie bym urodziła naturalnie, jestem za tym, ale nie kosztem wzroku. Wybieram się w związku z tym na konsultację do Medicover do okulisty i zobaczymy, czy sn jest bezpieczny. Mój K. zapowiedział, że jeżeli istnieje ryzyko to on zapłaci za cięcie. Sama nie wiem, bo do tej pory lekarka podkreślała konieczność cięcia (z powodu zmian na siatkówce), miałam zakaz dźwigania i uprawiania niektórych sportów, a wczoraj się okazało, że mogę, bo Amerykańskie Towarzystwo Okulistyczne wydało nowy raport. Gin. kazał mi przynieść zaświadczenie o stanie oczu, a okulistka mi go nie dała, bo nie. A z przyjemnych rzeczy to jutro wybieramy się na połówkowe i nie mogę się doczekać. Mam nadzieję, że będzie ok.
  24. Julka30

    Kwietnióweczki 2016

    Cześć. Dawno nie pisałam, bo problemy rodzinne utrudniły mi życie. Choroba ojca, pobyt dziadka w szpitalu, walka z ZUS-em, który przyznał ojcu rentę, tylko przez szereg miesięcy nie wypłacał, bo decyzja przechodziła z pokoju do pokoju. Momentami myślałam, że czekają a nuż pacjent umrze i będzie mniej problemów. Dzisiaj byłam u lekarza i miałam usg. Wszystko jest ok. Mąż od rana narzekał na wszystko: na pogodę, na remont torów średnicowych, na pracę, na... W poczekalni siedział bez humoru i wszystko go drażniło. Ale, gdy poznał płeć dziecka (marzył o dziewczynce) to odmieniło mu się o 180 stopni. Po pierwsze rozanielony uśmiech na twarzy. Po drugie wyszedł z przychodni w największą ulewę i nawet nie rozłożył parasola, choć to do niego niepodobne. Ostatecznie pojechał do pracy. Ha, co oczekiwana i dobra wiadomość potrafią zrobić z człowiekiem, nawet deszczowa pogoda staje się powodem radości. Dzisiaj pojechałam do mojej pracy zawieźć zwolnienie. Już zapomniałam ile radości potrafią podarować niepełnosprawne dzieciaki i młodzież. Oni są niesamowici i żałuję, że muszę siedzieć na zwolnieniu. No, ale wzrok jest ważniejszy, a w ciąży szczególnie siatkówka próbuje mi się odklejać. Mam zalecenie dużo odpoczywać, lepiej się nie przemęczać i liczyć na to, że będzie dobrze. Na całe szczęście istnieje jeszcze laseroterapia. Zresztą boję się pracować w ciąży, od kiedy kilka lat temu nowy podopieczny, którego rodzice "zapomnieli" przekazać prawdziwą opinię i wyniki badań nagle uderzył mnie w głowę, w wyniku czego doszło pierwszy raz do odklejenia się siatkówki. Dlatego wolałabym pracować, ale jednak wolę nie ryzykować. A lekarz coś zaczął przebąkiwać o konieczności cięcia ze względu na oczy. Ale i tak spodziewałam się, że nie pozwolą mi inaczej urodzić.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...