Skocz do zawartości
Forum

blizniaki06

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez blizniaki06

  1. W zimie to nawet swoich dwulatków "wciskałam" w śpiworek - mamy dość sporą rozmiarówkę. Straszne z nich wiercipięty, bez przerwy rozkopują się. Taki śpiworek to świetna sprawa: maluch nie zmarznie, a i mama ma spokojniejszy - dzięki temu - sen.
  2. Tak, my też tak mieliśmy. W pierwszym miesiącu zużyliśmy na bliźnięta 1000 (tysiąc) sztuk pieluch i cztery duże Sudocremy (sic!). Spokojnie, później to normalizuje się...
  3. Kiedyś nie miałam dzieci, za to mnogość teorii na temat ich wychowywania. A teraz jestem mamą bliźniąt... i wszystkie teorie okazują się nic nie warte... ;)
  4. Przyznam, że jeszcze przed ciążą "miałam trochę tu i ówdzie". Kilka miesięcy po porodzie - byłam już chuda, niczym szkapa. Bliźnięta i karmienie piersią = bezustanna bieganina, za to brak czasu (i finansów często też) na jedzenie...
  5. Bliźnięta; 6 tygodni przed terminem. 2590, 49 cm 2630, 51 cm
  6. Zewsząd słyszałam, że bliźniąt nie wykarmię piersią. A do siódmego miesiąca karmiłam wyłącznie naturalnie, bez dopajania herbatkami, czy wodą. Później karmiłam jeszcze do roku. Słuchając wyłącznie swych macierzyńskich podszeptów. Mój sześciotygodniowy synek miał operację, był w b. ciężkim stanie, dwa tygodnie na OIOMie, miał dwie transfuzje krwi. Te dwa tygodnie to odciąganie pokarmu dla syna, który pozostał w domu, odwiedziny w szpitalu, powrót, odciąganie pokarmu na następny dzień... i tak w kółko. Hospitalizowany maluch przez kolejne dwa tygodnie dostawał Bebilon Pepti MCT, albowiem miał operowane jelita. Po miesiącu nie bardzo już łapał o co chodzi w piersi - ale ja zaparłam się, i wróciliśmy do niej. Najważniejsze to nie dać się chandrze, zastojom, popękanym brodawkom i wszelkim innym utrudnieniom - i robić swoje! Warto!
  7. Jako mama bliźniąt - ehhh... te kolki koszmarem były. Zwłaszcza jeden z chłopców przechodził je intensywnie. Gdy ja czasem wymiękałam - Tato okazywał się niezastąpiony. Masował, masował, jeszcze raz masował. Prasował pieluszki i - ciepłe jeszcze - przykładał do brzuszka. A ja - albowiem piersią karmiłam - unikałam wszelkich potraw, które mogłyby wywoływać np. wzdęcia. Wszystkim Rodzicom, którzy są w trakcie tego niełatwego okresu, albo dopiero przed nimi on - dużo cierpliwości i wytrwałości. To naprawdę minie, choć teraz jeszcze trudno w to uwierzyć...
  8. U nas poskutkowała metoda nagradzania - naklejka za siusiu czy kupkę do nocniczka. Kilka dni i - już bez naklejek - dla chłopców oczywiste było, że należy sygnalizować swoje potrzeby, a odpowiednim miejscem jest nie pieluszka, ale właśnie nocnik.
  9. U nas poskutkowała metoda nagradzania - naklejka za siusiu czy kupkę do nocniczka. Kilka dni i - już bez naklejek - dla chłopców oczywiste było, że należy sygnalizować swoje potrzeby, a odpowiednim miejscem jest nie pieluszka, ale właśnie nocnik.
  10. blizniaki06

    Moczenie

    Polecam książeczkę "Nieziemska księga nocnych przygód", gdzie jest również Księga dla Rodziców. Ja mogę napisać o sobie. Dość długo dręczył mnie problem moczenia nocnego - pamiętam, że zahaczył nawet o początek podstawówki. Były wizyty u licznych lekarzy, psychologa dziecięcego, tabletki, ziółka, mało picia przed snem, budzenie w nocy. Pomogła dopiero rozmowa z mamą - o mocy podświadomości. Ale to już w odniesieniu do starszych dzieci. Pozdrawiam i życzę pomyślności.
  11. Również myślę, że to sprawa indywidualna. Należy obserwować swoje dziecko i oceniać jego dojrzałość psychofizyczną. Jestem mamą bliźniąt, dwuipółletnich chłopców. Od niespełna roku potrafią już skutecznie sygnalizować swoje potrzeby - w dzień, naturalnie. Od bodaj trzech - czterech miesięcy jeden z nich śpi już bez pieluszki, drugiemu - dla bezpieczeństwa - jeszcze na noc zakładam. Wolę stracić na pampersa, niż kupować nowy materac ;) Aha, zapomniałam dodać, iż pierwszy z synów nie budzi się w nocy na siusiu. Ot, tak ma, na szczęście... :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...