Dzięki Bogu LutowaMamusiu u Ciebie jest dobrze. Nie chciałam pisać wcześniej o sobie, żeby Cię nie zamartwiać bo takie objawy ja miałam i mam nadal...
Moja pierwsza ciąża, staraliśmy się ponad pół roku. Udało się, byliśmy tak bardzo szczęśliwi. Bicie serduszka było czymś wspaniałym. Zaczęły się jednak dwa dni temu pojawiać upławy beżowe, bardzo niewiele, zadzwoniłam do doktora kazał przyjść na wizytę, byłam wczoraj, zbadał mnie i okazało się, że niestety serduszka nie słychać i nie widzi żeby pulsowało. Obumarło moje maleństwo chyba w 8 tygodniu. Świat mi się zawalił... nie chcę opisywać co czujemy z mężem. Po prostu żałoba.
Mam jechać do szpitala na wywołanie skurczy i tam podadzą mi coś na sen i usuną obumarły zarodek. Póki co mam go jeszcze przy sobie, wielkości ponad 9 mm. To za mało na zarodek dobrze rozwijający się, musiało się coś zatrzymać. Jak byłam na wizycie 15 czerwca maleństwo miało 5,44 mm to był 7 tydzień, 22 czerwca byłam na wizycie, serduszko biło ale nie miałam wykonanego pomiaru, jeszcze w tym tygodniu musiało się zatrzymać. Przestały boleć mnie piersi. Przez ponad dwa tygodnie z nieświadomością cieszyłam się, że noszę moje ukochane dzieciątko, a ono już w tym czasie nie żyło. Miesiąc czerwiec był dla mnie najpiękniejszy w moim życiu, ale musiało się to skończyć. Nie życzę nikomu z was przeżywać tego co ja przeżywam, życzę z całego serca każdej z osobna szczęśliwych 9 miesięcy ciąży w zdrowiu i radości.