Skocz do zawartości
Forum

Aniołowie

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Aniołowie

  1. Z jednej strony podoba mi się, że dzisiaj podkreśla się, że dziecko to człowiek, a nie zabawka lub "forma życia", którą trzeba przetrwać, że wiele mówi się o tym, żeby rodzice zaprzyjaźnili się z dzieckiem, a nie byli nastawieni wyłącznie na to, że natura wszystko za nich załatwi, czyli dziecko będzie kochało ich zawsze, bez względu na wszystko, bo przecież to ich dziecko... A z drugiej strony naukowców, filozofów, poetów, malarzy, muzyków dziś jak na lekarstwo, co najlepsi już byli, już żyli, a zapewne ich rodzice nie mieli pojęcia o tych sprawach, które dla współczesnych są oczywiste, jak chociażby rozwój inteligencji dziecka od najwcześniejszych miesięcy. Wielcy ludzie, geniusze, artyści często byli pozostawieni sami sobie i proszę bardzo - wyrośli na utalentowanych i inteligentnych bohaterów po wsze czasy. Odbiło się to na pewno w jakimś stopniu na rozwoju emocjonalnym, ale nie jestem pewna, czy dzisiejsze standardy wychowawcze rzeczywiście stworzą nowego, cudownego człowieka, doskonale rozwiniętego w sferze intelektualnej i emocjonalnej; zwłaszcza patrząc na dzisiejsze dzieci mam mieszane odczucia...
  2. Od dzieciństwa kocham biblioteki - więcej spędzam tam przeglądając książki (potencjalnie do wypożyczenia), niż rzeczywiście wypożyczam. Szkoda tylko, że wciąż nie wszystkie filie dostosowane są do wózków - czy to dziecięcych czy inwalidzkich...
  3. scooby Ale nawet gdyby nie to to dla mnie przybieranie nazwiska męża to tradycja, którą warto pielęgnować. Jaka tradycja? W Polsce wciąż z uporem maniaka twierdzi się, że przyjmowanie nazwiska męża jest jakąś tradycją... Tradycja pokazuje, że ten zmienia lub dokłada nazwisko, kto wstępuje do dominującego-rodu, kiedy chce polepszyć swój status, np. upadający szlachcic żeniąc się z hrabianką przyjmował jej nazwisko i odwrotnie. XXI wiek, dostęp do literatury, ale w Polsce wciąż powtarza się takie farmazony o tradycji. Tradycją może być np. programowanie kobiet, żeby śmiały się, że inne panie mają szacunek i prawo do wyboru swych nazwisk, rodów, swego pochodzenia.
  4. Jestem przywiązana do nazwiska rodowego, więc od razu powiedziałam, że albo Mąż przyjmuje moje, albo oboje wybieramy podwójne. Na początku wybraliśmy tylko moje, ale ostatecznie (oficjalnie) połączyliśmy nasze nazwiska i oboje mamy podwójne, choć częściej posługujemy się tylko moim. adasaga3 Nie podobają mi się podwójne nazwiska, co więcej śmieszy mnie gdy kobieta z uporem chce pozostać przy swoim nazwisku. Nie rozumiem, dlaczego Cię to śmieszny? Gdzie jest napisane, że nazwisko kobiety jest mniej wartościowe niż mężczyzny? Reakcja "śmiechu" na to, że kobieta ma takie samo prawo chcieć zachować swoje nazwisko ja mężczyzna jest dla mnie... niepojęta!
  5. Truskawa Aniolowie - Polactez mnie często karmi :) mam takie pytanie, mam nadzieje ze sie nie obrazisz ;) Pola jak cos jej jest to zawsze chce do mnie na ręce, a nie do męża i zastanawiam sie jak to u was jrst. Czy przez to, ze maz jest z synkiem w domu to w takich kryzysowych sytuacjach wyciąga rączki do niego ? Czemu miałabym się obrazić? :) To różnie bywa, choć oczywiście Synek odruchowo częściej "sięga po tatę", bo ma go stale, ale nie czuję z tego powodu czegokolwiek negatywnego - kocham patrzeć na ich komitywę. Dla mnie najważniejszy jest spokój i komfort Synka, jeśli wiem, że Mąż jest spokojny, cierpliwy i empatyczny (naprawdę świetnie czyta emocje, gesty, zachowania), to cieszę się, że z łatwością uspokaja Synka. Ja jestem panikarą i wiem, że moje negatywne emocje udzielałby się Dzieciątku. Kilka razy się tak sparzyłam - Synek płakał, ja panikowałam, brałam na ręce, tuliłam, całowałam, cała roztrzęsiona - nie wiedziałam, co się dzieje, jak Mu pomóc i nic, a przychodził Mąż: wziął na ręce i Synek się uspokajał, lepiej znosił masaż czy chętniej łapał gryzaczek czy dyda. Za to kiedy mam wolne i pozwalam sobie na dzień w łóżku, to Synek mógłby z tego łóżka nie wychodzić; nawet zabawki chce do łóżka, bawi się chwile, wtula i zasypia, ciężko Go wtedy porządnie nakarmić i nastroić na kolejne "normalne" dni, kiedy wszędzie Go pełno i "je" wszystko...
  6. Aniołowie

    Nauka języków

    scooby Angielski to teraz trochę taki 'must have', raczej nie obejdziesz się bez jego znajomości. A do tego wskazana byłaby znajomość także innych języków. A ja się nie zgodzę. Jestem kilku-języczna, więc może jest mi łatwiej to pisać, ale z językami romańskimi jest o niebo lepiej niż z angielskim. Dzisiaj wiele mówi się o chińskim, czy skoro nagle gospodarska skręca ku Azji, to wszyscy będziemy uczyli się chińskiego, bo to przyszłościowy język? Angielskiego nigdy się nie uczyłam, znam na poziomie podstawowym (poznałam korzystając z komputera np. z gierek ), a nigdzie nie mam problemu z porozumieniem się. Języki klasyczne jako baza, do tego wybrać romański - najlepiej hiszpański, jakiś język mniej popularny i nie dość, że działa to w świecie, to jeszcze dobrze się na tym zarabia. Przede wszystkim trzeba poznać swoje predyspozycje językowe - mnie leżą języki klasyczne (łacina, greka + hebrajski), mam też predyspozycje ku językom romańskim (jednak łaciński fundament robi swoje) i czuje się z tym dobrze; angielski jest mi potrzebny od czasu do czasu, a i to są pojedyncze słówka znane z reklam, komputerów, mowy potocznej.
  7. ~so natural na laser nie mogę pójść, bo jestem blondynką, a na jasne włosy laser nie działa. Być może dlatego u mnie to nie zadziałało... Jestem blondynką, ale włosy, które chciałam usuwać były dość ciemne - na rękach i nogach mam jaśniutki blond, a w miejscu depilacji jasnobrązowe. Niemniej pani nie poinformowała mnie, że są jakiekolwiek przeciwwskazania do depilacji u blondynki, dziwne... :<
  8. Dziubala Dla Aniołka najlepsze życzenia z okazji wczorajszych pierwszych urodzin! Rośnij zdrowy i szczęśliwy! A dziękuję pięknie w imieniu Synka! Ostatnio znowu był oczarowany burzą, a u nas burze są majestatyczne. Dookoła ciemno, więc każdy błysk rozświetla okolicę, a pioruny przyjmują przeróżne kształty. Tylko ja się bardzo burzy boję, mimo że Mąż tłumaczy, że dom uziemiony, że w okolicy są lepsze miejsca dla piorunów (to prawda, niedaleko jest akwen i to ulubione miejsce burzy), a my odczuwamy tylko błyski, huk i trzęsienie. Myślałam, że Synek obudziwszy się będzie płakał, ale nie - patrzył z daleka na błyski z krótką fascynacją i wrócił do spania. Synek zaskoczył nas ostatnio też inicjatywą nakarmienia taty. Podałam Mężowi ciastko, kiedy siedział z Synkiem i oczywiście Aniołek wyciągnął po nie rączkę. Mąż podał Mu ciastko, po czym Synek wyciągnął rękę z ciastkiem w stronę Męża. Mąż nie wiedział, o co chodzi, więc Synek tradycyjnie zaczął się kłócić (po swojemu ) i Mąż w końcu zjadł ciastko i wszyscy byli zadowoleni. Dziubala Czekam na oferty, poszerzyłam kraje, do których potencjalnie moglibyśmy pojechać, ale najbardziej chciałabym... Słowację ;) Tak blisko, a mimo wszystko oryginalnie! Kogo nie zapytam, to wszyscy wybierają się do krajów bliskowschodnich i maghrebskich. Jeden z moich studentów - nie wiem, czy mówi prawdę - twierdzi, że każde wolne spędza w Maroku, Egipcie lub Turcji. Przed końcem semestru pytałam, czy pomimo ostrzeżeń i tak wybiera się w tamte rejony? Tak, bo go sytuacja polityczna nie interesuje - on musi wypocząć w dogodnych warunkach. Ja kilka młodzieńczych lat spędziłam na Bliskich Wschodzie i poza pogodą, która zawsze jest jak na życzenie, to standardy nie są lepsze niż w Polsce (czy ogólnie Europie Środkowej), a płaci się za te podrabiane (chińskie) luksusy słono...
  9. Mąż niczym dodatkowym nie usztywnia (serek + śmietanka = kremowy i twardy serek), w foremce nie ma prawa wypłynąć czy opaść. Kiedyś robiliśmy z gotowym kremem jogurtowym (do proszku dodaje się jogurt i miksuje) i rzeczywiście czasami owoce lekko się zapadły (mimo żelatyny), ale przy serku to nigdy. Galaretki są leciutkie, owoce cięższe, ale nigdy nie widziałam, żeby Mąż miał z tym problem. :) W ten weekend Mąż zrobił taki torcik z czarnymi porzeczkami i agrestowym sosem. Było kwaśno i słodko!
  10. Płukanki i szampony ziołowe (robię sama, dominuje rumianek). Dobra szczotka z naturalnego włosia, zwłaszcza że mam ponad półmetrowe włosy i Mąż postanowił wykosztować się na dobrą szczotkę, którą pielęgnuje moje włosy. I tu jest mój tajny sposób - zauważyłam, że włosy odżyły, kiedy zaczęły być częściej czesane (nawet palcami), a przy tym masowana jest skóra głowy. Mam długie, nieprzestanie gęste włosy, ale jednak swoje ważą i często utrudniają normalne bytowanie - zwłaszcza w nocy. Mąż zaangażował się w zaplatanie warkocza (lub warkoczy), czesanie i masowanie. Po myciu włosów ważne, by nie rozczesywać włosów na siłę, ale powolutku - Mąż najpierw układa je, później przeczesuje palcami i dopiero "kawałek i kawałku" czesze. Na wyjazdy, kiedy muszę coś szybko zabrać, kupuję szampon rumiankowy, a tak robię swoje. Kilka lat temu używałam też wiesiołka (do wewnątrz i na skórkę głowy) i przepłaciłam to wzmożonym owłosieniem, ale całego ciała...
  11. Odpowiedzialnego mężczyznę, który ma świadomość tego, że jest mężem i ojcem nie trzeba specjalnie zachęcać do badań. To chyba oczywiste, że chcemy być zdrowi i żyć jak najdłużej dla naszych najbliższych. Mężczyzna, który zaniedbuje się i bagatelizuje badania profilaktyczne czy nawet już pojawiające się problemy zdrowotne nie dojrzał do założenia rodziny. Wtedy potrzeba już ultimatum, ewentualnie jeszcze raz przypomnieć takiemu panu, że żyje już nie tylko dla siebie, ale jest odpowiedzialny za innych i innym na nim zależy (jemu widocznie nie).
  12. Kilka lat temu - świeżo po poznaniu Męża - zdecydowałam się na depilację laserową (młoda byłam, głupia, chciałam Go oczarować )- nie dość, że wykosztowałam się i musiałam mieć kilka sesji, to wcale nie byłam zadowolona z długości efektu. Całe szczęście po lepszym zapoznaniu się z mężczyzną, który niedługo po tym został moim Mężem, miałam problem z głowy i do dziś nie przejmuję się depilacją - a jak wybieramy się nad morze lub na basen (i już skuszę się, żeby pozbyć się włosków przynajmniej z nóg), to wystarczy szybkie zgolenie i tyle. U mnie każdy rodzaj depilacji - czy to nóg, okolic bikini, pach, kończył się podrażnieniami, zaczerwieniami i efektem gorszym niż przed depilacją. Ja tego nie chcię robić, Mąż również nie chce, żebym to robiła, więc cieszę się dziś, że nie zaprzątam sobie tym głowy.
  13. Bardzo fajne przepisy, tylko po co ta sól, kostka, ocet i kwasek? :o Zamiast tych zakwaszaczy i zabijaczy smaku polecam zabawę z ziołami i warzywami. Jest tyle przypraw pod ręką, jeśli ktoś ma ogródek (nawet doniczkowy na parapecie), by było smacznie i zdrowo, by wydobyć z potraw to, co najlepsze. Botwinka z jajkiem i młodymi ziemniaczkami, aż nabrałam smaku!
  14. adasaga3 Aniołowie, torcik wygląda super. A z czego jest zrobiona ta masa (krem) pod galaretką? Dziękujemy! Jest to kremowy serek (biały-naturalny, niesmakowy), do zabarwienia którego dodajemy własnej roboty sosy owocowe, które wykorzystujemy też do roboty galaretek. Mąż czasami robi też biszkopt (u mnie nigdy nie rośnie...), ale tym razem wykorzystaliśmy gotowy.
  15. Margeritka ja ma też jak domi, jak dzieci nie są ze mną, to o nich myślę, co robią itd:) Myśleć o dziecku, a nie móc się zrelaksować, kiedy nie ma przy nas dziecka, bo nieustannie myśli się o nim, to dwie różne rzeczy. Moim zdaniem oczywistym jest, że rodzice myślą o dziecku i jest ono dla nich najważniejsze, ale nie zapominają o sobie jako parze (wszak rodzice są oddani także sobie) i o sobie jako indywiduum (własny rozwój, zdrowie). W innym wypadku wydaje mi się to dość nieprawdopodobne lub patologiczne (np. chorobliwy brak zaufania/bezpieczeństwa, brak poczucia własnej wartości itp.).
  16. Margeritka, a ja cieszyłam się, że jestem jedynaczką i jestem oczkiem w głowie rodziców. Dali mi przez to tyle miłości, że dzisiaj umiem i mam się, czym dzielić z innymi. Obserwując osoby, które miały rodzeństwo, nawet te, które żyły z rodzeństwem bardzo dobrze, tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że model 2+1 jest najlepszy. Dla mnie, dla nas, ale nie twierdzę, że dla każdego. Aniołowie rozumiem, że teraz nie chcesz mieć więcej dzieci, ale jak zajdziesz w nieplanowaną ciążę to co? Jak już napisałam - cudem było, że w ogóle wymodliliśmy Synka, bo lekarze prawie nie dawali nam szans na bycie rodzicami. A kiedy okazało się, że jednak nie jest to niemożliwe i urodził się Synek, to postanowiliśmy z Mężem, że podda się wazektomii. Skuteczność tej metody (99,9%), regularne badania plus nasze problemy z płodnością dają poczucie pewności, że obecny stan się nie zmieni.
  17. Z nami jest tak, że zrozumieliśmy i poczuliśmy, że w rodzinie nie ma mnie, ciebie, jej, jego, tylko jest Jedno. Mąż i żona są jedną duszą w dwóch ciałach, a chwilami i jednym ciałem... Przygotowania do urodzin skończone, wszystko dopięte na ostatni guzik, a ja jeszcze chwilkę przy komputerze popracuję (i popiszę ). Dobranoc!
  18. Specjalność mojego Męża - torciki z serkiem, owocami i galaretką, a prawie wszystko z naszego ogródka.
  19. Ja w weekend zajmowałam się grillem, który z racji pogody nie był ogrodowy, a tarasowy, ale i tak mięsko było pysznie, więc Mąż postanowił dziś niedobitki z grilla udusić w sosie grzybowym (z suszonymi grzybkami). Pycha!
  20. A ja nie bardzo rozumiem, o co w tym całym tekście chodzi... :(
  21. Każdy wiek dostarcza rodzicom mnóstwo radości, ale i ma swoje wady. Teraz podzielam entuzjazm Męża, kiedy widzę już prawie rocznego Synka, który zaczął pokazywać charakterek, chociaż wcześniej bywało ze mną różnie. Najmniej polubiłam, o ile można to tak nazwać, pierwsze tygodnie, pierwsze miesiące.
  22. domi81 chociaż dla mnie np. przeczytanie książki lub spacer to też dobry sposób na regenerację i relaks Dla mnie również książka, ale i film są świetnymi sposobami zrelaksowania się i podładowania. Tylko ja akurat mam tak, że sama dla siebie po książkę czy film nie sięgnę, bo później za wiele czasu zajmuje mi opowiadanie tego Mężowi , więc czytać i oglądać staramy się wspólnie. A znowu samotnych spacerów nie lubię - z rodziną jak najbardziej. domi81 Ciężko się mi jest relaksować gdy nie mam córci A dlaczego, jeśli można zapytać?
  23. My przygotowywaliśmy się do porodu w wodzie. Nasłuchałam się i naczytałam wiele dobrego o takich porodach. Przekonało mnie złagodzenie bólu oraz większy komfort (odprężenie), ale Synek widocznie miał inne plany, bo nie wytrzymał i do baseniku nie zdążyliśmy. Nie żałuję, choć nie mam porównania. Gdybym jednak miała raz jeszcze wybierać, to zdecydowałabym się na taki sam poród, jaki miałam; już nie kombinowałabym z wodą i innymi dodatkami (muzyka, aromaty, oświetlenie etc.). Cisza, spokój, bliskość Męża, odrobina śmiechu i ogromne wzruszenie. Myślę, że wiele zależy od świadomości rodziców przygotowujących się do porodu, jak i opieki medycznej, z którą wciąż bywa różnie...
  24. Myślę, że to sprawa (wrażliwości) tych, które dają mleko i tych, którzy je wykorzystują. Nie robią nic złego, nagannego czy niezdrowego. Kobiece mleko ma tyle właściwości, że nie dziwi mnie wykorzystywanie go przez osoby dorosłe.
  25. Mąż preferuje medytację, ja modlitwę i tak też najczęściej spędzamy czas, jeśli nie jesteśmy razem, a Synuś akurat śpi lub bawi się z babcią. ludzie podchodzą do tego sceptycznie. jedni sie boja, ze ich opęta szatan Nie bardzo rozumiem, skąd takie przekonanie (przeprowadzono badania)? Medytacja uprawiana jest we wszystkich religiach. Medytacja chrześcijańska - mój Mąż ją stosuje (nauczył się jej we wspólnocie zakonnej) - jest bardzo popularna, nie wiem, czy nie równie popularna co medytacja dalekowschodnia. Ogólnie staramy się nie mieć czasu bez siebie, bo go nie potrzebujemy, a kiedy jesteśmy razem, to już wiemy, jak się relaksować...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...