-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez ZaginionySwiat
-
Jeśli chodzi o przezierność karkową, to polecam ten artykuł (mamaginekolog) I głowa do góry, będzie dobrze!
-
Ja też bym chciała znać już płeć, ale pewnie muszę jeszcze trochę poczekać.... Ale najbardziej chciałabym, żeby plamienia w końcu odpuściły.... :(
-
Leżę... Plamienia nadal się utrzymują z mniejszym lub większym nasileniem, ale mam nadzieję, że niedługo się skończą - przecież to już 13 tydzień w trakcie.... Pocieszam się, że takie delikatne brudzenie to pewnie z nadżerki, ale stres i tak jest, no i leżenie nie jest najlepszym zajęciem....
-
Dziękuję :) Na szydełku - najwygodniej robić na leżąco ;) Leżę dużo, prawie cały dzień... W święta trochę posiedzę, ale też będę leżeć, u rodziców/teściów też ;)
-
Niestety od paru dni znowu trochę podplamiam :( odrobinę, wkładka jest czysta, ale na papierze czasem widać :( Kiedy się to w końcu uspokoi..? W między czasie w ramach próby przetrwania stresu zrobiłam prezent dla rodziców i teściów (tylko moja mama wie, reszta dowie się w święta) Brakuje jeszcze kokardek, ale to dopiero jak mąż wróci do domu - karton z tasiemkami leży na szafie....
-
No i po badaniu - uff... Wyniki z krwi będą za jakieś 2 tygodnie, ale przezierność karkowa i inne tym podobne w normie - zdaniem pani dr. według badania jestem młodsza o kilka lat niż wg metryki No, myślę, że trochę już mogę zacząć się cieszyć, co..? Monyaa - trochę dużo ważysz :( wiem, że to głupio zabrzmi, ale pilnuj poziomu cukru itd, żebyś nie miała komplikacji z cukrzycą, nadciśnieniem itd. No i trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze, żeby maleństwo zdrowo rosło itd :)
-
Ja też jestem abtyfb, nie mam w domu tv itd ;) Szaszamumtobe - będziesz miała piękny prezent urodzinowy ;) Zani - jeśli chodzi o przygotowanie, to najważniejsze jest psychiczne ;) Co do przygotowywania fizycznego, to podstawą jest uświadomienie sobie, że w ciągu paru minut awer przy - 10 nic Ci nie będzie - można zacząć się hartować w "warunkach domowych" - dobrze robi wychodzenie na balkon (co najwyżej w piżamie) - najpierw na chwilę - 30s, minuta, i tak stopniowo - najgorzej boso, ale najpierw można w papciach ;) Albo takie pierdoły - np w samochodzie zdejmuję kurtkę jak jadę dłużej niż 10 minut, czyli praktycznie zawsze (mieszkam na zadupiu, wszędzie mam daleko :p), więc czy pakując pod sklepem i mając do przejścia max 100m trzeba ubierać kurtkę, i potem nosić ją w sklepie, albo się pocić, albo nosić duże nieporęczne... Choć szalik wskazany ;) A potem dochodzi się się do tego, że jak mam wyjść z domu, dojść do auta (nawet jak nie w garażu), to max parę minut, potem auto szybko się nagrzewa i jest ciepło, a potem z parkingu do sklepu, itd, to może w ogóle kurtkę zostawić w domu? Albo jakaś zostawić na wszelki wypadek w bagażniku, ale na przejście 100-200m nie trzeba się ubierać ;) A miny ludzi bezcenne ;) Ale nie wiem, czy ciąża to najlepszy czas na takie eksperymenty, może tak już 4-5 miesiąc, ale nie wiem, jak układ odpornościowy w ciąży działa... Poza ciążą jest to bezpieczne, znam też dziewczyny, które morsowały w ciąży (2 trymestr), ale to były doświadczone wieloletnie morsiczki ;) No i poza tym, ważne, żeby chronić w wodzie dłonie, stopy i głowę, a na ulicy (np bez kurtki) szalik, czapka itd - żeby nie przewiało itd ;) A ja mam jutro prenatalne i się boję... :(
-
Ewelina - witamy wśród nas :) No i trzymam kciuki na szczęśliwą, spokojną ciążę :)
-
nindziowaMama O ja kąpiele morsowe to szaleństwo ja mam problem żeby latem wejść do morza bo woda zimna;-) ja nie potrafiłam wejść do morza, ani do teoretycznie ciepłego basenu itd, byłam takim zmarzluchem, że.... :O Ale ileś lat temu miałam problemy, mega doła (depresja to nie była, ale dużo nie brakowało),itd, i czułam, że muszę zrobić coś w swoim życiu, coś zmienić, już, teraz, zaraz, bo albo coś zrobię albo zapiszę się do psychologa i zacznę wspierać lekami... No a że był koniec roku, mróz itd, to stwierdziłam, że co mnie nie zabije... i postanowiłam w sylwestra się wykąpać.... Zrobiłam to, i był to rok największych zmian w moim życiu, pozytywnych :) I wewnętrznych i zewnętrznych. Wcześniej w ogóle się nie ruszałam, tyle co z pracy i do pracy, astma, zadyszka wchodząc na 2 piętro i te klimaty, do tego spora nadwagą (ubrania 44-46), brak energii, pochłaniane kg słodyczy i nagminne bóle głowy... A potem był całkowity brak słodyczy, ubrania rozmiar 34, bieganie, rezygnacja z mięsa, przetworzonego jedzenia, chemii, a skutkiem pożegnanie się z bólami głowy, infekcjami, grypy czy innej infekcji nie miałam od 2012r. Więc - za rok będę bardzo namawiała na przerębel ;) A co do samej trudności - latem na dworze jest ciepło, więc woda ma co najmniej 10 stopni mniej niż powietrze, więc odczuwalnie jest zimna. A zimą najtrudniejsze jest podjęcie decyzji i rozebranie się, ale tu pomaga adrenalina, grupa itd. (warto iść jak się lokalne morsy gdzieś spotykają, na pewno gdzieś blisko jakąś grupka jest ;) fajniej, i przede wszystkim bezpieczniej, obstawiony przerębel, drabina, sprzęt, ktoś, kto poda rękę jak jest ślisko albo zagada żeby nie myśleć o zimniej, itd) Ale jak woda ma parę stopni na plusie, a powietrze - 10, to woda ma prawie 10 więcej, i wydaje się w pierwszym momencie ciepła - serio ;) Aha, do tego buty (takie do wody), czapka i rękawiczki niezbędne ;)
-
Sylwetka się wyrobi za rok ;) A na razie cieszmy się powiekszającymi się brzuszkami (a w przyszłą zimę polecam.... kąpiele morsowe jeśli chodzi o ujędrnianie skóry działają cuda i wbrew wszystkiemu to łatwiejsze niż się wydaje ;) i naprawdę faaajne )
-
A właśnie, jeszcze miałam napisać o widoczności brzuszka ;) To u mnie już parę tygodni temu się pojawił... Nie tak, żeby ktoś "obcy" zauważył, w ubraniach nie widać, zauważyć można np w podkoszulce, i ktoś, kto wie, jak wyglądałam na początku października... ;) Tzn inaczej - trochę przytyłam, choć wagowo straciłam że 4kg, ale ubyło mi sporo mięśni - przed ciążą trochę biegalam (~50km/tydzień, typowy trening maratoński), plus ćwiczenia w stylu crossfit, basen, łącznie wychodziło 10-12h treningu tygodniowo... Teraz leżę, więc mięśnie szybko to odczuły. Ale różnica pomiędzy "lekko wystający brzuszkiem" a przysłowiowym kaloryferkiem z widocznymi mięśniami jest zauważalna ;) A najlepsze w tym wszystkim jest to, że w ogóle mnie nie boli strata figury itd
-
Zani trzymam kciuki, no i czekam na dobre wieści :) Na pewno będzie dobrze, i zobaczyć śliczne ruchliwe maleństwo
-
No właśnie morfologia, cukier itd, też, więc musiałam być naczczo... Z trudem, ale jakoś przeżyłam... Uff... A zaraz potem, idąc z pobrania krwi do gabinetu ginekologicznego (całe 20m :P) zjadłam banana A potem usg - maleństwo ma 4,1cm i jest bardzo ruchliwe śmieję się, że to po mamusi ;)
-
Macie może jakiś sposób na mdłości poza zjedzeniem czegoś albo herbatą itd..? Mam pobranie krwi, muszę dojechać, w dodatku na 8, oczywiście naczczo, i.... Ciężko jest....
-
Zani - dlatego robiłam "ciasto" z mikrofalówki ;) A dzisiaj będą domowe burgery warzywne (soczewica, fasola, i jakaś mieszanka, nie wiem jeszcze, co mi na patelnię wpadnie :p) W ogóle to pizzę bym zjadła, ale sobie odpuszczę, mam nadzieję... ;) Zani2407 Wierzycie w te przesady z jedzeniem? nie, ale pośmiać się można, zwłaszcza gdy podobnie jak Ty zagryzam coś słodkiego czymś delikatnie mówiąc innym (ostatnio melon plus kanapka z musztardą, cebulą itd, albo czekolada z kiszonym ogórkiem, itd ;))
-
Zani2407 Wierzycie w te przesady z jedzeniem?
-
Przed ciążą słodycze dla mnie mogły nie istnieć.. A od kilku tygodni mnie bardzo ciągnie do słodkiego - wg "przesądów" to sugeruje dziewczynkę ;) z przerwami na cebulę, musztardę itd. :p ale że nie jem cukru, chemii itd, to pozostają domowe wypieki ;) (nawet jeśli z mikrofalówki, to jednak z naturalnych składników ;))
-
Musi być dobrze, no, musi... Poprzednie usg miałam tydzień temu w czwartek jak wychodziłam ze szpitala, więc liczę, że mimo delikatnego plamienia cały czas jest ok.. A przed chwilą zjadłam ciasto z kubka 4 łyżki mąki, parę dodatków, 2 minuty w mikrofalówce, i metoda na chcicę jest ;) Zwłaszcza, że skoro leżę, to niczego konkretnego chwilowo nie upiekę :(
-
Kotek: super!!! My idziemy na wizytę w poniedziałek ;)
-
Zani - mąż ma rację ;) jest trujący przy spożyciu, ogólnie jeśli stoi w pokoju to nic nikomu nie grozi ;) Ale uważaj jak już maleństwo będzie na świecie, żeby nie zjadło....
-
Trzymamy kciuki i czekamy na dobre wieści :)
-
Kotek84 - nie dziwię się, że nie wytrzymałaś, i trzymam kciuki, żeby wszystko było ok, ładnie bijące serduszko, itd :) Nie rozumiem, dlaczego tam pierwsze usg jest tak późno :/ Rozumialabym jeszcze 10-11 tydzień, ale 13? :O
-
Witamy nową wśród nas :)
-
To widzę, że nie jestem sama panikująca.... Poprzednia ciąża skończyła się pod koniec 5 tygodnia... A teraz - serduszko ładnie bije, ale w połowie 8 tygodnia zaczęłam plamić - > szpital, i teraz leżę, ale liczę, że wszystko będzie ok... Następna wizyta w poniedziałek, a potem 21 4d... Mam nadzieję, że już po 4d będę trochę spokojniejsza, no i w styczniu, jak skończy się 1 trymestr....
-
Jeśli chodzi o ryby, to pierwszym zauważalnym objawem ciąży było całkowite odrzucenie od ryb, nie mogę przejść koło stoiska rybnego, bo zaraz robi mi się niedobrze... Ciekawe jak będzie w święta, przygotowywać ryb nie będę, ale ciekawe, czy będę mogła, jeść normalnie kawałek - parę razy w roku zdarza mi zjeść kawałek ryby, głównie w święta ;) A co do mięsa - nie jem od lat i dobrze mi z tym, teraz też mnie nie ciągnie, a od wędlin mnie wręcz odrzuca... Ruchy za miesiąc - ja chyba będę musiała trochę poczekać, to dopiero będzie 14 tydzień, więc chyba trochę za wcześnie, ale będę czekać (mniej lub bardziej) cierpliwie ;)