Skocz do zawartości
Forum

vanilia

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez vanilia

  1. Wywijaska ja śpię z synkiem, więc wstajemy razem, zazwyczaj o 5:00 rano :P Już jestem przyzwyczajona i pod tę godzinę już cały poranny grafik mam ustawiony. Zauważyłam nawet, że nawet lepiej się czuję, jak tak wcześnie wstaję, naprawdę. Wkoło wszyscy mi współczują ;) ale cóż musiałam się przystosować do rannego ptaszka :) Przez to też często sama usypiam przy lulaniu maluszka ok. 21:00, niestety ;) Ale poranne wstawanie też nie sprawia, że nadrabiam zaległości w domu. Synek jest tak absorbujący i nieśpiący w domu w dzień, że w sumie cały czas spędzam przy nim :P Kiecka odnośnie ząbków, to mój Wojtuś ślinił się bardzo już od 3 m.ż., wcześnie też brał przedmioty i rączki do buzi, a mimo to pierwszy ząbek wyszedł w zeszłym tygodniu. A sprawdzałam palcem niedługo wcześniej i nic nie czułam, ale maluszek dziwnie się zachowywał, bardzo często wybudzał się w nocy, popłakiwał, nerwowo i łapczywie ssał w nocy pierś :( Także musisz sprawdzać palcem i cierpliwie czekać, choć wiem, że to trudne do przetrwania. Ja panicznie bałam się ząbkowania...
  2. Witamy! U nas wczoraj zimno, ponuro, ale 3-godzinny spacerek zaliczony :) Ja lubię taką pogodę, a i Wojtuś zauważyliśmy, że dużo ładniej śpi w chłodne dni. Może dlatego, że urodzony zimową porą i zna spacerki w zimnej aurze ;) Dziś od rana słoneczko, ale mam nadzieję, że upałów nie będzie... Kiecka my może nie wyjeżdżaliśmy nigdzie z maluchem, ale na naszym osiedlu są takie tereny rekreacyjne (ścierzki rowerowe, ławeczki, łąka, mały lasek) i np. w tę niedzielę byliśmy tam z Wojtusiem ponad 6 godzin. Łatwo tam o cień, także można sobie siedzień z dzieckiem nawet w gorący dzień, bo nad jeziorem to już może być trudniej o zacienione miejsce :( Tata pokazywał mu świat, listki, korę drzew, choinki, trawkę... Wszystko do podotykania, pooglądania, poza tym zabawa w wózku i kilka cycusiowych karmień na dworze :) Do tego takia frajda, jak szalejące na placu zabaw dzieci, czy pędzące rowery ;) Maluszek zawsze jest zachwycony po takim dniu, a w nocy śpi jak suseł po tylu atrakcjach :)
  3. Szara masz rację, ja już nie martwię się, że mój głodomorek opuści któreś karmienie :) myślałam bardziej o Wiki mamuski w kwestii tego opuszczenia karmienia, ale ona też ładnie je, więc troszkę wody nie powinno jej zaszkodzić. es_ze dokładnie, butelka zaburza odruch ssania. Mój Wojtuś na początku nie umiał ssać piersi, nie najadał się, chudł, bałam się, że nie uda nam się kp, dlatego nie pozwalałam na smoczki ani butelkę, choć był w i po szpitalu troszkę dokarmiany mm ( z czego prędko zrezygnowałam w sumie na własną rękę) i wtedy umiał pić z butli. Z czasem pewnie zapomniał, bo miał tylko moje cycusie. Mam w domu butlę Medela i Tommee Tipee z silikonowymi smokami, NUK z kauczukowym plus niekapek silikonowy Canpol i żadne nie przeszło - Wojtuś myśli, że to nowe gryzaki i tylko gryzie dziąsełkami ;) Poza tym chyba już nie ma sensu 6,5 miesięcznego dziecka uczyć picia z butelki, to taki trochę krok wstecz... Już jakieś dwa miesiące temu podawałam maluszkowi herbatę koperkową łyżeczką, to i z wodą chyba damy radę :) U nas jest winowajca nocnych szaleństw i dziwnych zachowań - wyrzyna się pierwszy ząbek :P Już go widać, dręczyciela :( wczorajszy wieczór dał nam popalić :(
  4. W temacie dopajania przy kp rzeczywiście nie trzeba tego robić, bo mleczko zaspokaja również pragnienie maluszka. Mimo tej wiedzy i świadomości również mam wrażenie, że mojemu synkowi w te upały chce się pić :P U nas jednak problem z napojami, bo ani butelka, ani niekapek nie wchodzi w grę. Moja mama ponoć dała (za moim przyzwoleniem, oczywiście) wczoraj Wojtusiowi troszkę wody łyżeczką, ale więcej wylał, niż wypił ;) Mam też wrażenie, że teraz u nas przy kaszkach i warzywach bez wody to tak "sucho" w tym brzuszku ;) Czytałam kiedyś, że dzieci kp i dopajane mogą jeść za mało mleczka mamy, bo organizm napój traktuje jak którąś porcję mleka z piersi i jakby "rezygnuje" z danego karmienia. Mam nadzieję, że niezbyt pokrętnie to wytłumaczyłam :P
  5. Cześć, Mamusie :) u mnie kolejny upalny dzień się szykuje, ech... Czekam końca lata z utęsknieniem :/ Jedyny jego plus to owoce i warzywa :) Miałam nie jeść truskawek, ale teściowa nam chyba z dwa kilo ostatnio przyniosła, a i moja mama posuwała po troszku. Nie sposób było się nie skusić ;) zwłaszcza, że mój maluszek dotąd na nic nie wykazał reakcji alergicznej (odpukać!), więc podjadam sobie po kilka dziennie. A dziś pierwsza kalarepa karmiącej mamy ;) Poza tym z utęsknieniem czekam na czereśnie i śliwki :P Szara mnie też plucie doprowadza do rozpaczy, a wszystkich wkoło okropnie śmieszy :/ ale tak jak napisałaś - oni nie karmią, to nie widzą problemu... Nic, uzbrajam się w cierpliwość, innej rady nie ma :P Co do kręgosłupa, to znam ten ból :( mnie już w ciąży dał popalić, bo miałam strasznie duży i ciężki brzuch. Teraz spanie z maleństwem w jednej pozycji też daje czadu. Nie wiem, co to będzie, gdy Wojtusia za rączki będę prowadzać, bo teraz po wykąpaniu go, trudno mi się wyprostować. Boję się też wracać do pracy, 12 godzin stania da mi w kość :( Dlatego też chcę skończyć kp przed końcem macierzyńskiego, bo nie widzę w żaden sposób karmienia dzieciaczka w takich "warunkach", oczami wyobrazni widzę zestresowaną mamę i zestresowane maleństwo :( mamuskaa Ty naprawdę nie możesz narzekać na Wikusię, z tego co widzę, ona jest książkowym dzieckiem ;) Mój Wojtuś do 3 miesiąca sypiał 2-6 h na dobę (!), a jedno posiedzenie przy cycusiu potrafiło trwać nawet 3 godziny, bo biedny nie potrafił na początku dobrze ssać, dlatego u mnie cycuś co 3 godziny oznacza super przespaną noc ;)
  6. Avril87 witaj!:) Ja karmię synka 6,5 miesiąca i karmiłabym jeszcze długo, bo to dla mnie prawdziwa więz z dzieciaczkiem i cudowny relaks :) Niestety w grudniu wracam do pracy (12-godzinnej i dość stresującej), więc będę musiała za kilka miesięcy zmierzyć się z odstawianiem :( Boję się bardzo, bo moj maluszek jest bardzo cycusiowy, a i mnie będzie trudno :( Miałam też nadzieję, że nowe produkty troszkę ograniczą cycusiowanie, a jest odwrotnie. Maluszek ostatnio budzi się baaaaardzo często w nocy, szuka nerwowa cycusia, po czym długo ssie. A dopiero co przestawił się na dwie nicne pobudki na jedzonko. Nie wiem, z czym to łączyć? Tu też moje pytanie do mamuś, które karmiły po powrocie do pracy - jak radziłyście sobie z organizacją karmienia? Szara dzięki za podtrzymanie na duchu, że nie tylko my zmagamy się z krzykami i pluciem :P To drugie przy karmieniu łyżeczką jest wykańczające :( a i przy kp też się zdaża :P
  7. Wywijaska poniekąd znam Twój ból odnośnie krzyczenia, mój Wojtuś krzyczał namiętnie parę tygodni temu i to najchętniej na wysokich tonach, oczywiście z uśmiechem i najchętniej między piątą a szóstą rano :/ Też było to dla mnie denerwujące, a każdy mówił "ciesz się, że nie płacze" :P Cieszyłam się ;) Samo przeszło nie wiadomo, kiedy? Więc mam nadzieję, że u Was będzie podobnie :) Tak jak pisała Kiecka, dzieciaki, jak się na coś nakręcą, to powtarzają do upadłego, tym chętniej jak to zwraca uwagę dorosłych. Ja teraz walczę z pluciem, póki co przestałam mówić, że nie wolno, zaczęłam ignorować i liczę, że prędko samo minie :P
  8. es_ze tak mi Was żal, dziewczyny, mogę sobie wyobrazić, jak obie przeżywacie odstawianie od piersi :( Trzymam mocna kciuki i życzę Wam dużo wytrwałości :* Nas też to czeka za kilka miesięcy :( Myślałam, że przy nowych pokarmach będzie ciut mniej cycusiowania, a tu mam wrażenie, że jest odwrotnie... Synek chyba teraz bardziej chce sobie possać, niż pojeść. Wczoraj mieliśmy ciężkie popołudnie i wieczór, nie wiem, czy to jakiś skok rozwojowy, ale maluszek wręcz "szalał", usypianie, a raczej próby kładzenia trwały 4 godziny :( w tym szarpanie, drapanie piersi, gryzienie dziąsełkami, plucie podczas ssania... Poza tym maluch nauczył się pluć soczyście i na odległość, najchętniej podczas jedzenia nowych pokarmów :/ Jak zbliża się pora kaszki, czy obiadku, to płakać mi się chce ;) Czy Wasze pociechy też przechodziły fazę plucia podczas posiłku? b_wonder wow, jak długo się karmicie :) mało chyba już jest mam tak długo karmiących? gratuluję wytrwałości :) Kiecka , my od powrotu ze szpitala przy każdej zmianie pieluszki smarujemy smykowi pupę bephantenem (ewentualnie maścią linomag). Raz nie smarowałam mu półtora dnia, bo przyjaciółka twierdziła, że jak nie ma odparzeń, to nie powinno się smarować :/ a skończyło się na lekarzu i maści pośladkowej na receptę :( Od tamtego czasu ZAWSZE smarujemy i nie muszą martwić się o żadne podrażnienia :) Dodam, że u nas sudocrem zupełnie się nie sprawdził, puder i preparty z tlenkiem cynku nie dla mojego maluszka. mamuskaa , przypomniałeś mi, że maluszki mają "fałdki" ;) Mój Wojtuś jest taki drobny, że u niego póki co ani jedna fałdka nie zagościła ;)
  9. es_ze dzięki, bo nie wiedziałam, że dziecko może być na samych produktach mlecznych. Wszędzie czytam, że po zakończeniu kp dziecko obowiązkowo przechodzi na mm (chyba w ilości dwie szklanki dziennie) i tak zostaje niby do 3 roku życia. Wiem też, że niektórzy rodzice przechodzą od razu na mleko krowie, ale moja pediatra jest z tych "ostrożnych" i raczej mnie w tym nie poprze, a zastanawiam się... Ja po 7 mies. planuję wprowadzić jogurty naturalne, kefiry i jajo, mam nadzieję, że Wojtuś dobrze je przyjmie. Choć jak spytałam moją doktor, czy mogę, odpowiedziała tylko: "to jest w nowym schemacie żywienia, przyznaję" ;) Oj, masz rację, że kp strasznie mocno spaja dziecko i mamę :) Mnie się marzy, że synek sam zrezygnuje jakoś z piersi, ale jest taki cycusiowy, że czuję, że będzie nam ciężko... Zwłaszcza mnie :P
  10. Wywijaska dołączam się do pytania do es_ze odnośnie wprowadzania nowego mleczka, jaka będzie reakcja, itd., bo mnie też to czeka za jakieś 4-5 miesięcy :( myślałam, że będę zmęczona z czasem kp, a tu obawiam się, że mnie też będzie trudno odstawić maluszka :( zwłaszcza, że ostatnio szaleje za tatą, a do mamy to już bardziej "tylko" na cycusia :P Chyba nie damy es_ze tak prędko opuścić naszych szeregów :) U nas straszny upał, niestety :( czekamy popołudnia ze spacerkiem. Mam nadzieję, że Wojtuś się przyzwyczai, bo zawsze ok. 11:00 wychodziliśmy. Wczoraj widziałam wózeczek na osiedlu po 20:00, fajnie miał bobasek, chłodek... Mój maluch byłby strasznie zdziwiony chyba spacerkiem o tej godzinie ;) i pewnie po północy by dopiero usnął w domku ;) Bardzo się cieszę, że Wojtuś tak ładnie je nowe produkty, bo jest szczuplutki (i długaśny). Mam nadzieję, że z wiekiem będzie chętnie i różnorodnie jadł. Póki co, przez 1,5 mies. przybrał z 6640 g tylko do 6800 g, ale doktor nic nie mówiła, że jest coś nie tak. Moja strasza (bardzo fajna z resztą) sąsiadka już mi dała wykład, że półrocznemu dziecku to sama pierś (bez mm) już na pewno nie wystarcza hihi ;) i ona słyszy przez ścianę, jak on płacze, bo jest pewnie głodny :P
  11. es_ze współczuję alergii :( jeszcze tak się zbiegło, że w tym roku, co karmisz piersią... :( mamuskaa wrócę jeszcze do tematu teściowych. Jeśli swojej ulegniesz teraz w czymkolwiek, to potem na głowę Ci wejdzie i właśnie np. da mm bez Twojej zgody i obecności. Ja na moją musiałam kilka razy podnieść głos i nawet zakląć delikatnie i dopiero to poskutkowało, nabrała do mnie jakiegoś tam respektu i wie, że nie ugnę się pod żadnymi jej sugestiami. Co do mm to moja też tak naciskała, nie mogłam rozgryzć, czemu (choć twierdziła, że ja kp głodzę dziecko) i tak sobie sama wymyśliłam, że Wojtuś przez długi czas caaaaałe dnie wisiał na cycusiu, teściowa non stop nade mną: "daj mi go ponosić, daj mi go..." i może o to chodziło, że jakby był na butli to miałaby do niego "lepszy dostęp"? Nie wiem. Poza tym może teściowe boją się, że w oczach naszych mężczyzn okażemy się lepszymi mamami, niż one i stąd ta ich podświadoma potrzeba ciągłego wtrącania się i rafzenia nam ;) A podsumowując ten temat to fajny tekst widziałam oststnio: "Droga teściowo, przestań mi doradzać w kwestii wychowywania dzieci. Żyję z jednym z Twoich i wiedz, że dużo jest spieprz..ne" ;) Co do tego, że Wikusia częściej chce cycusia, to tak jak piszą dziewczyny - pewnie chce jej się pić. Mój Wojtuś ostatnio po spacerku najpierw jadł obiadek, potem mleczko, a wczoraj nie chciał obiadu, płakał, najpierw chciał cycusia, pewnie był spragniony. Ja chcę maluszka nauczyć już pić choćby wodę, niestety mój bezbutelkowiec uznał "nikapek" za nowy gryzaczek, co mnie szczerze podłamało... Wiem, że przy kp nie trzeba dopajać i dotąd nigdy nie dopajałam, ale mam wrażenie, że przy warzywach, kaszce i takich upałach powinnam, takie mam wrażenie chyba dlatego, że mnie samej chce się pić. Wyprowadzcie mnie proszę z błędu, jeśli trzeba :) Przy takiej pogodzie tak jak Kiecka pisze, warto mieć pieluszkę, żeby nóżki przykryć na czas bycia w słońcu, ja raz zapomniałam, to swoją kurtką przykryłam :) Choć mój wiercioch, gdy nie śpi, to tak pracuje nóżkami, że nie ma szans go niczym przykryć :( Co do kremu Babydream to tak jak wspomniałam, mojego synka nie uczulił, nie podrażnił, mnie również, a sama mam wrażliwą skórę. Ewentualnie można kupić i spróbować na małym fragmencie skóry, koszt nieduży - w promocji 11,99 zł, cena regularna 17,99 zł z tego, co pamiętam.
  12. U nas wprowadzanie nowych pokarmów przeszło bardzo dobrze :) Wojtuś je chętnie od pierwszego słoiczka :) Najbardziej posmakował w pasternaku i kalafiorze, najmniej chyba w szpinaku z ziemniaczkiem ( może za gęsty) i jabłku. Z owoców na razie tylko jabłuszko za nami. Jak tylko widzi łyżeczkę i miseczkę to aż się cały wyrywa, a jak już się skończy jedzonko, to krzyczy. Chyba o więcej ;) Poza tym wprowadzam powolutku gluten kaszką mleczną owocową z bobovity, w końcu na nią się zdecydowałam, bo miałam próbeczkę. Na początku była mina pt. "feee...", ale od drugiej łyżeczki już poszło gładko. I tak gładko było kilka dni, bo najpierw Wojtuś zaczął wreszcie wkładać nóżki do buzi, ale tylko... w trakcie jedzenia a od wczoraj nauczył się pluć i robi bańki ze śliny najchętniej również w trakcie jedzenia, więc wiekszość szpinaku z ziemniakiem była wczoraj na mnie, leżaczku i połowie kuchni :P
  13. es_ze nie opuszczaj nas, kobietko! Tyle cennych rad wnosisz na to forum, załaszcza nam - mamusiom młodszych dzieci :) super móc korzystać z doświadczenia takich osób jak Ty :) . Zostań jeszcze z nami nawet po zakończeniu cycusiowania :)
  14. Dodam jeszcze, że nigdy nie wystawialiśmy Wojtusia na słońce, zawsze jezdzimy z postawioną budką, a mimo to wiosną opalił się jak to mówią "powietrzem", podobnie jak ja, mój facet i reszta naszej rodziny, maluch też widać, będzie szybko łapał opaleniznę, stąd moja wczesna decyzja o używaniu filtra.
  15. Witajcie, mamusie! Oj, dzieje się widzę na forum, super :) Tyle dni nie zaglądałam, bo u nas dużo ostatnio się dzieje... Powrót taty do pracy, rozszerzanie diety, coraz większa aktywność Wojtusia, porządki "pozimowe", itd. itd. :) Do tego wszystkiego zle się czuję, bo bardzo ciężko znoszę upały :( Moje ukochane pory to zima i jesień Chciałabym teraz poodpisywać, ale nie wiem, od czego zacząć? :P Może od słonka... Mamuskaa uważaj na słońce, nie dopuszczaj do opalania Wikusi, bo dla takiego maluszka słońce jest wyjątkowo niebezpieczne i latwo o poparzenie. Czytałam, że poparzenie słoneczne w okresie niemowlęcym może skutkować rakiem skóry w przyszłości. Nie straszę, to tylko ku przestrodze. Doktor mi mówiła, ze dziecko w cieniu, przez liście drzew też złapie odpowiednią dawkę witaminy D, nie potrzeba większej ekspozycji na słońce. Ja Wojtusia wiozę w półśpiochach i pod budką do zacienionego miejsca, tam zostajemy i ewentualnie zdejmuję półśpioszki. Buzia, rączki, nóżki zawsze posmarowane kremem z filtrem 50. Lekarze polecają na pełnym słońcu nie rozbierać do golaska, ubranko chroni przed promieniowaniem - tak czytałam. Kiecka w grochy niestety, nie potrafię Ci doradzić odnośnie kremu :( mogę jedynie powiedzieć, że mój Wojtuś delikatnie złapał słonka na jednym spacerku już w marcu, przestraszyłam się i mimo, że kremy z filtrem są od 6 mies. to kupiłam krem Babydrem Rossmann z filtrem 50. Mam zaufanie do tych produktów, mają krótki skład i są delikatne. Od tego czasu smaruję malucha tym kremem, ma ładną skórę, bledziutką, preparat nie podrażnił, ale mój synek nie ma skłonności na razie. Uczuliły go jedynie chusteczki Johnson'a i mleczko do ciała Hipp :( Może nieodpowiedzialnie postąpiłam smarując kremem z filtrem przed 6 mies., ale to wydawało mi się "mniejszym złem" niż opalanie dzieciątka.
  16. Kochane Mamusie, z okazji naszego dnia :) również Wam życzę dużo zdrowia, uśmiechu, zadowolenia z maluszków, wytrwałości, a przede wszystkim wiary w siebie, bo jesteście najlepszymi mamami na świecie!!! :)
  17. mamuskaa ja też jutro obchodzę mój pierwszy w życiu Dzień Matki :) Ja też nie dałam się naciągnąć na mm, żeby mi "było lżej", choć też teściowa namawiała. Potem kuzynka mi laktator przywiozła, żebym odciągała i mogła wychodzić. Tylko gdzie i po co wychodzić, jak cały swiat ma się teraz w swoich ramionach? :) Poza tym, ja tak lubię karmić, tę bliskość z maleństwem, jest to dla mnie tak naturalne, że odciąganie i dawanie mleczka butelką wydaje mi się... dziwne :P
  18. Szara , mamuskaa , es_ze zgadzam się ze wszystkim, co napisałyście :) Mnie również nie przeszkadza (jak wielu) godzinne usypianie, spanie synka na moich kolanach, czy (cudowne) godziny spędzone przy karmieniu. Ostatnio przyjaciółka mnie zganiła, że nie robię nic dla siebie, że non stop jestem z synkiem i że jak tak dalej będę robiła, to zwariuję. Tymczasem ja jestem najszczęśliwsza właśnie dlatego, że mogę być ciągle z maluszkiem, moje dziecko jest dla mnie najważniejsze :) nie wyobrażam sobie gdzieś iść, żeby "odpocząć od dziecka" :/ mało tego, chcę wszędzie mieć ze sobą Wojtusia :) Na temat odkładania do wypłakania nawet nie chce mi się pisać... Tak, jestem mamą, która leci na każde stęknięcie swojego maluszka i jestem z tego dumna
  19. mamuskaa co do butelki, to jeśli jest możliwość kupić butlę ze smoczkiem takim jak macie do ssania, to możesz spróbować. Mój Wojtuś jak był noworodkiem jadł z butelki w czasie dokarmiania, ale jak zaczął dobrze ssać cycusia, to już nigdy więcej z butelki nie wypił. Ze smoczkiem było podobnie próbowałam różnych firm, kształtów, aż w końcu na sam widok smoka była złość i płacz. Jednak jak Twoja Wikusia jest "smoczkowa" to może i ten z butelki zaakceptuje. Moja kuzynka radziła, żebym podsuwała butelkę ze swoim mleczkiem do skutku, ale żal mi go było tak męczyć :P Mam firmy tommee tippee imitującą kobiecy sutek, podstawiałam Wojtusiowi kilka razy z moim mleczkiem, ale nawet nie raczył buzi otworzyć :) Kupiłam swojemu synkowi kubek-niekapek Canpol babies od 6 mies. i będziemy z nim próbować, bo inaczej, to nie wiem, jak przejdziemy za kilka miesiący na mm, jak będę wracać do pracy? :(
  20. Poza tym ja też mam zamiar wypróbować Twoją autorską metodę cycuś+bajeczka, a z czasem sama bajeczka :) Ciekawa jestem, jak u nas się sprawdzi, boję się, że synka bajka będzie pobudzać ;) bo jego nawet mój wzorek na koszuli nocnej rozprasza i odrywa od jedzenia ;)
  21. Wywijaska teściową w ogóle się nie przejmuj! Mnie też kilka matek skrytykowało, że wzięłam synka do łóżka i jeszcze przy cycusiu usypiam. Fakt, że miałam chwile załamania, że teraz go nie oduczę, itd., ale w sercu czuję, że to jest dla niego dobre :) zwłaszcza, że on jest naprawdę nadaktywnym i nietypowym maluszkiem, więc niech mi inne matki nie radzą, bo nie znają mojego dziecka. Poza tym zauważyłam, że najwięcej do powiedzenia na temat usypiania mają mamusie butelkowe, gdzie dadzą butlę mieszanki - dziecku w momencie zapełnia się brzuszek i zasypia jak suseł. Wiem to z doświadczenia, bo jak na początku dokarmiałam czasem maleństwo mm, to jeszcze nie skończył pić z butli, a na rękach nam usypiał. Moja kuzynka też mnie namawia, żebym dawała Wojtusiowi od 4 mies. porządną butlę kaszki na noc, bo ona tak robi i jej córka w momencie zasypia, a ja się tylko męczę według niej :/ Moja szwagierka znów każe mi zostawiać maluszka, żeby się wypłakał, to sam uśnie, ona tak robiła ze swoim starszym synem i "nic mojemu też nie będzie" :/ Także metody usiania to temat rzeka i nie ma co się poddawać radom innych, ja już to wiem, a na krytykę być głuchym :) Poza tym z bajeczkami coraz lepiej Wam idzie :) Gratuluję, trzymam kciuki i życzę dużo konsekwencji i pozytywnego nastawienia, a osiągniecie pełen sukces :) Ja mojego synka czasem przy piersi usypiam godzinę, tak szaleje, chce się bawić, a nie chce wyciszyć :P Będziemy mieć pewnie ciężko z odstawianiem, ale pocieszam się, że jeszcze urośnie do tego czasu, może coś się zmieni. Na razie stram się nie załamywać :P
  22. Witajcie, dziewczyny :) Ja też niestety nie pomogę mamusiom małych alergików :( My od początku w zasadzie jemy prawie wszystko. Es_ze ,trzymam kciuki za odcycusiowywanie :) chyba jesteścia na dobrej drodze :) zdawaj relacje, bo niedługo nas to czeka... :( Nie wyobrażam sobie życia bez cycusiowania, czuję, że u nas będzie trudna przeprawa :P zwłaszcza, że mój głodomorek najwięcej zaczął ssać w nocy, o 22:00, 1:00. 3:00, 5:00... :P Z usypiania bez piersi też nafal nic nie wychodzi :( ale i ja szybko kapituluję.
  23. Bardzo dziękuję es_ze :) ja też chętnie sięgam po wszelkie kasze, niestety nie tak często jak bym chciała, bo moja druga połowa jest "ryżożerna", ale mam nadzieję przekonać do kasz moją trzecią ;) połowę :) Gluten zamierzam wprowadzić kaszą manną dodaną do któregoś z warzyw. Dostałam też próbkę kaszki Bobovita "mleczna kaszka manna bananowa - pomaga wprowadzić gluten", ale chyba odpuszczę ją, bo w 33% zawiera mm. Co do kaszek na mleczku własnym, to powiem szczerze, że może bym spróbowała, ale... nie lubię odciągać mleczka - stresuje mnie to :P nie wiem, czemu?
  24. Kiecka w grochy , spytaj lekarza o ten dicoflor, tak jak pisze es_ze. Mnie położna środowiskowa na pierwszej wizycie domowej poleciła podawać te kropelki, bo ponoć dobrze wspomagają niewykształcony układ pokarmowy. Nie powiem Ci niestety, czy działają, bo choć je kupiłam (kosztowały ok. 33 zł :/), to tylko czasem podawałam (zwyczajnie zapominałam, większość mi zostało), ale mój Wojtuś nie miał od narodzin (jak na razie...) żadnych problemów z brzuszkiem i wypróżnianiem. Troszkę mnie jednak zastanawia, że lekarka nie kazała się przejmować... Dziwni są Ci lekarze. A jak z gazami? Ładnie malutkiej odchodzą, bez wysiłku, często? Bo może to gazy jej brzuszek blokują? :(
  25. es_ze szara bardzo Wam dziękuję za kaszkowe podpowiedzi :) Też wydaje mi się, że po prostu trzeba zachować zdrowy rozsądek :) Mam ochotę wprowadzić maluchowi naturalną owsiankę i różne kasze, ale chyba muszę jeszcze trochę poczekać ;) W czwartek idziemy na szczepienie do innej pediatry niż dotychczas, więc ją jeszcze podpytam o te kaszki, ciekawa jestem jej opinii. Es_ze , a jakie kaszki podajesz? Mieszasz ze swoim mleczkiem, czy jadacie bez problemu z mm? Mnie niestety udaje się odciągnąć tylko ok. 70 ml mleczka, a na opakowaniu podają 200 ml... Wiem, że mogłabym z tego 70 ml zrobić, ale tyle by było tej kaszki, co kot napłakał :( A kleik ryżowe podawałyście, kochane? Bo również dostałam od kuzynki i nie wiem, co z tym fantem zrobić? Szara, pewnie nie robiłaś, bo pisałaś, że boisz się ryżowych produktów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...